Joanna Chmielewska - Babski Motyw

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Babski Motyw» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Babski Motyw: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Babski Motyw»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przed moją furtką zatrzymała się jakaś nieznajoma facetka. Widziałam ją doskonale, bo akurat robiłam sobie w kuchni herbatę i czekałam, aż mi się woda zagotuje. Facetka popatrzyła na dom, a potem rozejrzała się z uwagą po okolicy, najdłuższe spojrzenie poświęcając wierzbie. Następnie zadzwoniła. Nie wyglądała na brutalnego złoczyńcę, zatem wpuściłam ją od razu, z niepokojem usiłując sobie przypomnieć, czy przypadkiem nie byłam umówiona na jakiś kolejny wywiad. Nie, chyba nie, bo nic mnie nie gryzło w głębi duszy.

Babski Motyw — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Babski Motyw», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ja to tam nie wiem, proszę pani – wydusiła z siebie pani Jadzia markotnie. – Pan Stefan co i raz to w tej Szwecji siedzi, do domu wpada jak ze skorupką po ogień i znowu go nie ma. Tak, to zwyczajnie, dzieciom źle nie jest, ale już dzisiaj, to ja nawet nie wiem, jak to powiedzieć.

– Najlepiej wprost – poradziłam. – Obie dorosłe jesteśmy. Co się stało?

– Co się stało, to ja nie wiem, ale pani Urszula przy stole pijana siedzi. Wódka stoi, koniak stoi, a ona dwa kieliszki ma przed sobą, chociaż sama w domu. I jak ten kamień, jak sztuczna, słowa jednego nie mówi, nie spojrzy, nic. Obiadu żadnego nie ma, tylko cebula posiekana na deseczce i nic więcej. Pana Stefana też nie ma, tyle wiem, że za tydzień ma wrócić, bo sam mi mówił, to co miałam zrobić? Tak ich zostawić z tą pijaną?

Zdumiałam się niebotycznie.

– Przecież ona się nie upija…?!

– A nie. Raz się jeden zdarzyło nie tak dawno, prawie dopiero co, a teraz drugi, nawet niechby, ale to siedzieć jak ten kamień? A ja wiem, co ona może zrobić? I dzieci na to mają patrzeć? Wzięły książki, zabrałam trochę rzeczy i do matki, bo gdzie?

Jasne, gdzie, jak nie do matki? Brakowało mi ich, ściskało mnie w środku na samą myśl o nich, do czego nie chciałam się przyznawać nawet samej sobie. Pomyślałam z nadzieją, że może teraz uda się wrócić do normalności, zdaje się, że działalność mojej uroczej dublerki wyszła już na jaw i przestałam tonąć w bagnie moralnym, Bieżan połapał się w sytuacji, Chmielewska również, świadkowie mnożą się jak króliki. Rychło w czas…

Chyba nawet zmiana wyroku nie sprawi trudności, poza tym, może Stefan zachował zdrowe zmysły…?

– Pan Stefan wie o tym? – spytałam z rozpędu.

– Przecie mówię, że go nie ma – zgorszyła się pani Jadzia. – Zeszłym razem też go nie było, a ja tam się nie wtrącam. I ona się pewno nie pochwaliła, chyba że dzieci, ale ja wątpię. Co i raz to mniej gadają i mnie się widzi, że lepiej im będzie u pani.

– Mnie się widzi podobnie. Ale, pani Jadziu, to przecież nie mogło wyskoczyć tak z dnia na dzień, musiało tam się dziać coś niedobrego już od jakiegoś czasu. Nic mnie nie obchodzi mój były mąż razem ze swoją obecną żoną, ale idzie mi o dzieci. Jeśli coś je gniecie, a one nic nie mówią, to nie jest dobrze. Nic pani nie zauważyła?

Pani Jadzia zawahała się.

– Tak całkiem zauważyć, to nie, ale tak ze dwa albo trzy razy coś ona w nerwach była. No dobrze, to już powiem. Tam jakaś przyjaciółka jej dojadła, przez telefon gadała, słyszałam przypadkiem, pani wie przecież, że ja krótko jestem, tyle co przy dzieciach.

Nie dawała jej przychodzić, ale ona się pchała, taka jedna Fela, może i była, jak nikogo nie było, prawie we drzwiach się z nami minęła ze dwa razy. I chyba dzieci ją widziały.

Jak spytać, to się tylko krzywią i nic więcej.

Wypowiedź pani Jadzi, zazwyczaj raczej małomównej i niezbyt rozplotkowanej, nie była może doskonale jasna, ale zdołałam ją zrozumieć. Wnioskując z odkryć Agaty i dwojga imion ofiary, oważ to właśnie Fela występowała tak błyskotliwie w moim imieniu…!

Powiedzieć o tym Bieżanowi…?

– Jesień jest – zauważyłam z troską, bo już zaczęłam myśleć praktycznie. – Więcej ubrań będzie im potrzebne.

– To wzięłam właśnie swetry i kurtki, ale tylko po jednym – odparła pani Jadzia, wskazując torbę. – Tam książki różne i buty, i w ogóle rzeczy zostały. Pani się pewno nie upomni?

– No przecież nie pójdę grzebać w cudzym mieszkaniu!

– To ja ich wezmę jutro po szkole i niech tam sobie swoje wybiorą. Nie żeby wszystko naraz, ale po trochu. Zanim pan Stefan wróci, będzie po kłopocie.

Najwyraźniej w świecie pani Jadzia znalazła się po mojej stronie barykady, musiała jej ta gęś Stefana nieźle dokopać. Zdaje się, że i dzieciom przestała się podobać, a mnie z kolei przestały się podobać częstsze niż dawniej wyjazdy Stefana. Dzieci zostały przyznane ojcu, a nie jakiejś obcej babie, która wypaczy im charaktery i umysły! Gdzież ten bliski kontakt z tatusiem…?

Pani Jadzia rzeczowo zaplanowała przenosiny i poszła. Dzieci do wieczora odtajały, straciły sztywność i suchość, robiły wrażenie, jakby zwyczajnie wróciły do domu po dłuższej podróży. Kolację zjedliśmy razem, w pełnej przyjaźni, bez reszty zapchanej

Ryszardem Trzecim, bo Agatka nie popuściła, a przy okazji ogólną przestępczością monarchów i różnych innych postaci historycznych. Miałam nadzieję, że nic z tego im się nie przyśni.

Kiedy już poszły spać, zadzwoniłam do Agaty. Gosposia akurat nocowała u niej, mogła zatem przyjechać. Należało wymienić pomiędzy sobą najnowsze, sensacyjne informacje…

* * *

Martusia pojawiła się tuż przed południem, aczkolwiek umówiona była dopiero na piątą. Od razu postanowiła, że wezwie taksówkę, bo tak pięknych wydarzeń bez piwa omówić nie sposób.

– No więc mów, co ona ci mówiła! – wykrzyknęła gorączkowo niemal tuż od progu.

– Najpierw usiądę. Żadnego gadania na stojąco. I ty też usiądź, bo jak mi tak latasz przed nosem, myśli zebrać nie mogę. Masz tu zakąskę i siadaj.

– Bób…! Jesteś genialna! Na co ci myśli, przecież ona mówiła, to już chyba nic myśleć nie musisz?

– Muszę i ty też musisz. Ona mówiła między wierszami.

– Czekaj, chwileczkę, niech ja zgadnę, co ty chcesz przez to powiedzieć, bo nie wierzę, że mówiła wierszami. Chyba jakaś odwrotność ci wyszła?

– Oj, skróciłam trochę – zniecierpliwiłam się. – Ona mówiła prozą, ale my tu musimy ustalić, co było między wierszami. Między wierszami było ważniejsze niż cała reszta.

– Rozumiem – zgodziła się Martusia. – I co?

– I w sposób jawny przyznała się do nagonki na nią, której to nagonki długo nie mogła zrozumieć…

– Tej, o której wiemy? Nieboszczka robiła jej rozpustne życie?

– Otóż to. A ona najpierw lekceważyła, potem się zdenerwowała, a potem lawina spadła i już nic nie mogła poradzić. Ja streszczam, ale przecież wiemy o tym od drugiej strony. To jest ta treść wierszowana, a pomiędzy, moim zdaniem, rąbnął ją zdrowo mąż…

– A ty mnie pytasz, dlaczego nie chcę drugi raz wyjść za mąż…!

– Wcale cię nie pytam, ja też nie wyszłam. Myślałam, że chcesz.

– Nie chcę.

– To nie. Czy ja cię przymuszam?

– I o moim małżeństwie tak ona mówiła między wierszami?

Postanowiłam, mimo wszystko, trzymać się tematu.

– Nie, o swoim. Takiego męża, który w pierwszej kolejności wierzy w najgorsze ploty o własnej żonie, można o kant tyłka potłuc. Wcale jej się nie dziwię, że ją zmroziło i honorem się ujęła.

– To idiota? – zainteresowała się żywo Martusia, bez żalu porzucając wszelką myśl o swoim osobistym małżeństwie.

– Niekoniecznie, to znaczy idiota z pewnością, ale oprócz tego bezwiednie zakochał się w sekretarce i stąd te jego wiary i niewiary. Klapy na oczach i ulga na sumieniu.

Dziabnęło ją tak, że nawet nie spróbowała odkręcać.

– Przynajmniej dałabym mu po mordzie – zawyrokowała stanowczo Martusia po krótkim namyśle.

Zastanowiłam się.

– No owszem, miałoby to sens. Ale ona nie dała.

– Szkoda.

– Nic się nie martw, i tak mu pójdzie pod górkę – pocieszyłam ją. – Z między wierszy mi wychodzi.

– Mnie jeszcze nie. Chyba nie powiedziałaś wszystkiego…?

– Coś ty, to dopiero początek. Odkręcać nie próbowała, ale ruszyła śledztwo i dowiedziała się tego samego co my, tyle że chyba trochę więcej. No, nie znała szczegółów technicznych i po to przyszła, bo swoje podejrzenia już miała. Wspomogła ją przyjaciółka, niejaka Agata, której ambicje nie szarpały, więc mogła działać bez oporów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Babski Motyw»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Babski Motyw» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Wyścigi
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Bułgarski bloczek
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Babski Motyw»

Обсуждение, отзывы о книге «Babski Motyw» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x