Janet Evanovich - Seven Up

Здесь есть возможность читать онлайн «Janet Evanovich - Seven Up» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Иронический детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Seven Up: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Seven Up»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Zadanie odnalezienia gangstera Eddiego DeChoocha nie jest łatwe – zwłaszcza gdy w sprawę wciągnięci są dwaj sympatyczni nieudacznicy: Walter "Księżyc" Dunphy i Dougie "Diler" Kruper. Okazuje się, że chodzi o coś więcej niż tylko o przemyt papierosów i kiedy obaj znikają, Stephanie Plum prosi o pomoc Komandosa. Ten zaś stawia warunek: spędzenie nocy z naszą bohaterką. Gdy Eddie uprowadza babcię Stephanie, żadną przygód, energiczną starszą panią, sytuacja komplikuje się coraz bardziej…

Seven Up — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Seven Up», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jaką? – chciała koniecznie wiedzieć babka. – Ścigasz jakiegoś obłąkanego zabójcę?

– Szukam Eddiego DeChoocha.

– Niewiele się pomyliłam – oświadczyła babka.

– Możesz znaleźć Eddiego kiedy indziej – zdecydowała matka. – Umówiłam ci wizytę w sklepie Tiny z sukniami ślubnymi.

– Tak, i lepiej żebyś się zdecydowała szybko – dodała babka. – Jest tylko jedna suknia, w ostatniej chwili ktoś odwołał ślub. Poza tym potrzebna nam była wymówka, żeby wyjść z domu. Nie mogłyśmy już znieść galopowania i rżenia.

– Nie chcę sukni ślubnej – oznajmiłam zdecydowanie. – Chcę skromnego wesela.

Albo żadnego.

– Owszem, ale nie zawadzi obejrzeć sukni – upierała się matka,

– Sklep Tiny to super rzecz – odezwał się Księżyc.

Matka zwróciła się w jego stronę.

– Czy to nie Walter Dunphy? Mój Boże, nie widziałam cię od wieków.

– Super! – przywitał się z matką. A potem wymienił z babką Mazurową skomplikowany uścisk dłoni, którego elementów nigdy nie udałoby mi się spamiętać.

– Lepiej się pośpieszmy – ponagliła babka. – Nie możemy się spóźnić.

– Nie chcę sukni ślubnej!

– Tylko obejrzymy – uspokajała mnie matka. – To zajmie pół godzinki, a potem będziesz mogła zająć się swoimi sprawami.

– Świetnie! Pół godziny. Ani minuty dłużej. I tylko oglądamy.

Sklep Tiny znajduje się w samym sercu Burg, w bliźniaku z czerwonej cegły. Tina zajmuje małe mieszkanie na piętrze, a interes prowadzi w dolnej części domu. Druga połówka bliźniaka to nieruchomość na wynajem, też stanowiąca własność Tiny. Tina jest powszechnie znana jako wyjątkowo wredna właścicielka domu i najemcy prawie zawsze wyprowadzają się wraz z wygaśnięciem umowy. Ale ponieważ nieruchomości na wynajem są w Burg równie rzadkie jak kości dinozaurów, Tina nigdy nie ma problemu ze znalezieniem pechowych ofiar.

– Pasuje idealnie – oświadczyła Tina, cofając się o krok i mierząc mnie fachowym okiem. – Jest doskonała. Olśniewająca.

Byłam spowita w atłasową suknię do samej ziemi. Górę dopasowano za pomocą szpilek, dekolt odsłaniał odrobinę piersi, a kloszowa spódnica miała metrowej długości tren.

– Jest cudowna – zawyrokowała matka.

– Jak będę następnym razem wychodziła za mąż, to sprawię sobie taką właśnie suknię – wyznała babka. – Albo pojadę do Vegas i wezmę ślub w jednej z tych kaplic Elvisa.

– Facetka, zrób to – doradził Księżyc.

Obróciłam się nieznacznie, by lepiej widzieć swoje odbicie w potrójnym lustrze.

– Nie sądzicie, że jest zbyt… biała?

– Ależ skąd – uspokoiła mnie Tina. – Jest kremowa. To inny kolor niż biel.

Naprawdę dobrze wyglądałam w tej sukni. Jak Scariett O'Hara przygotowująca się do wielkiego przyjęcia weselnego w Tarze. Poruszyłam się nieznacznie, jakbym chciała zatańczyć.

– Podskocz, zobaczymy, czy dasz radę odstawić włoski taniec – zaproponowała babka.

– Jest ładna, ale nie chcę sukni – powiedziałam.

– Mogę taką zamówić bez żadnych zobowiązań – oświadczyła Tina.

– Bez zobowiązań – ucieszyła się babka. – Nie możesz odmówić.

– Skoro bez zobowiązań… – dodała matka.

Potrzebowałam czekolady. Mnóstwa czekolady.

– Jezu – spojrzałam na zegarek. – Jak późno. Muszę lecieć.

– Super – ucieszył się Księżyc. – Zaczniemy teraz zwalczać przestępców?

Pomyślałem sobie, że przydałby mi się pas wielozadaniowy do mojego kostiumu. Mógłbym umieścić przy nim cały mój sprzęt.

– O jakim sprzęcie mówisz?

– Nie wiem jeszcze dokładnie, ale na przykład skarpety antygrawitacyjne, żebym mógł chodzić po ścianach budynków. I sprej, który uczyniłby mnie niewidzialnym.

– Jesteś pewien, że wszystko z tobą w porządku? Nie boli cię? Nie masz zawrotów głowy?

– Nie, czuję się świetnie. Może jestem trochę głodny.

Padał lekki deszczyk, kiedy wyszliśmy ze sklepu Tiny.

– Totalne przeżycie – zawyrokował Księżyc. – Czułem się jak pan młody.

Co do mnie, nie byłam pewna swych uczuć. Wcieliłam się na chwilę w pannę młodą i stwierdziłam, że prezentuję się całkiem nieźle. Nie chciało mi się wierzyć, że dałam się matce namówić na te przymiarkę. Co sobie myślałam? Stuknęłam się w czoło dłonią i jęknęłam.

– Super – skomentował Księżyc.

Mniejsza z tym. Przekręciłam kluczyk w stacyjce i wsunęłam kompakt do odtwarzacza. Nie chciałam myśleć o weselnym fiasku, a nie ma to jak dobry metal, by oczyścić umysł z wszelkiej głębszej myśli. Skierowałam wóz w stronę domu Księżyca i nim dotarliśmy do Roebling, oboje kiwaliśmy w najlepsze głowami.

Byliśmy tak zajęci muzyczną gestykulacją i niszczeniem naszych fryzur, że prawie przegapiłam białego cadillaca. Stał przed domem ojca Carollego, obok kościoła. Ojciec Carolli jest stary jak świat i mieszka w Burg, odkąd pamiętam. Nie było więc nic dziwnego w tym, że się przyjaźnili i że deChooch przyjechał do niego po poradę.

Pomodliłam się krótko, by DeChooch był teraz w tym domu. Mogłabym go przydybać. Kościół to co innego. Sanktuarium. Gdyby matka się dowiedziała, że naruszyłam jego spokój, miałabym przechlapane.

Podeszłam do drzwi Carollego i zapukałam. Żadnej odpowiedzi.

Księżyc przedarł się przez zarośla i zajrzał w okno.

– Nikogo nie widać, facetka.

Oboje skupiliśmy uwagę na kościele. Niech to szlag. DeChooch pewnie się spowiadał. Wybacz mi, ojcze, bo załatwiłem Lorettę Ricci.

– Dobra, spróbujmy w kościele – powiedziałam.

– Może powinienem wrócić do domu i włożyć super-kostium.

– Nie wiem, czy jest odpowiedni do kościoła.

– Nie dość elegancki?

Otworzyłam drzwi i zajrzałam do ciemnego wnętrza. W słoneczne dni kościół jarzył się światłem wpadającym przez witraże. W niepogodę wydawał się ponury i pozbawiony życia. W tej chwili ogrzewał go jedynie blask kilku świec wotywnych, które płonęły przy ołtarzu Maryi Dziewicy.

Kościół sprawiał wrażenie pustego. Z konfesjonałów nie dobiegało mamrotanie. Nikt nie modlił się w ławkach. Płonęły tylko świece i czuć było woń kadzidła.

Już miałam skierować się do wyjścia, gdy usłyszałam czyjś chichot. Dobiegał z okolic ołtarza.

– Halo! – zawołałam. – Jest tu kto?

– Tylko my, kurczaczki.

Jakby głos DeChoocha.

Ruszyliśmy ostrożnie główną nawą i zajrzeliśmy za ołtarz. DeChooch i ojciec Carolli siedzieli na podłodze, tyłem do ołtarza, racząc się butelką czerwonego wina. Druga butelka, opróżniona, leżała obok.

Księżyc obdarzył ich znakiem pokoju.

– Super.

Ojciec Carolli zrewanżował się tym samym gestem i powtórzył mantrę:

– Super.

– Czego chcecie? – spytał DeChooch. – Nie widzicie, że jestem w kościele?

– Pijesz!

– To w celach leczniczych. Mam depresję,

– Musisz udać się ze mną do sądu, żeby znów wyznaczyli kaucję – oświadczyłam.

DeChooch pociągnął zdrowo z butelki i otarł usta wierzchem dłoni.

– Jestem w kościele. Nie możesz mnie aresztować w kościele. Bóg się wkurzy. A ty spłoniesz w piekle.

– To prawda – dodał Carolli.

Księżyc uśmiechnął się.

– Ci goście są zalani w trupa,

Pogrzebałam w torebce i wyciągnęłam kajdanki.

– Rany, bransoletki – zauważył DeChooch. – Ale się boję.

Skułam mu lewą dłoń i chciałam chwycić prawą. DeChooch wyjął z kieszeni płaszcza dziewiątkę, nakazał Carollemu złapać za wolne kółko i wypalił w łańcuszek. Obaj i mężczyźni wrzasnęli, kiedy kula rozerwała łańcuch, a siła uderzenia wstrząsnęła ich chudymi ramionami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Seven Up»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Seven Up» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Janet Evanovich - Hot Stuff
Janet Evanovich
Janet Evanovich - The Grand Finale
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Amor Comprado
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Smokin Seventeen
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Bastardo numero uno
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Scoop
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Blast
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Full Speed
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Wicked Appetite
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Visions Of Sugar Plums
Janet Evanovich
Janet Evanovich - Motor Mouth
Janet Evanovich
libcat.ru: книга без обложки
Janet Evanovich
Отзывы о книге «Seven Up»

Обсуждение, отзывы о книге «Seven Up» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x