Ross MacDonald - Błękitny młoteczek

Здесь есть возможность читать онлайн «Ross MacDonald - Błękitny młoteczek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitny młoteczek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitny młoteczek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prywant detektyw, Lew Archer, otrzymuje typowe zlecenie: ma odnaleźć obraz skradziony z zamożnego domu Biemeyerów. Obraz jest dziełem kalifornijskiego malarza, który rozgłos i sławę zdobył dopiero po swym tajemniczym zniknięciu. W trakcie poszukiwania zaginionego arcydzieła wychodzą na jaw tajemnice bohaterów. Archer stopniowo rozwiązuje zagadkę. Reakcją na jego działania jest seria makabrycznych zbrodni.

Błękitny młoteczek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitny młoteczek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Musi pani to pamiętać, pani Holman. Policjanci szukali Mildred Mead i Betty Siddon. Na pewno pytali panią o nie.

– Może pytali. Jestem zmęczona. Mam dużo na głowie przeżyłam ciężką noc.

– Może pani przeżyć jeszcze cięższy dzień.

– Jak pan śmie mi grozić? – wybuchnęła nagle. Dzieci bawiące się w Chevrolecie zastygły w lękliwym bezruchu. Mała dziewczynka – jak się domyślałem, córka pani Holman – zasłoniła twarz dłońmi i zaczęła cicho szlochać.

– Jak pani śmie mnie okłamywać? – powiedziałem do jej matki. – Nie jestem pani wrogiem. Nie chcę narazić pani na kryminał. Ale wyląduje pani tam w końcu, jeśli nie powie mi prawdy.

Spojrzała na płaczące za mymi plecami dziecko.

– Dobrze – powiedziała – niech będzie. Pani Johnson prosiła, żebym nie mówiła policji o pobycie ich obu w La Paloma – panny Mead i panny Siddon. Wiedziałam, że wynikną z tego kłopoty. Powinnam była się domyślić, że odbiją się w końcu na mnie.

Przeszła szybko obok mnie i otworzyła drzwi Chevroleta. Kiedy odjeżdżałem, siedziała w nim z córką na kolanach, otoczona gromadką milczących dzieci.

39

Pojechałem z powrotem na O1ive Street. W białym blasku południa dom Johnsonów wydawał się dziwaczny i posępny, jak długa, starcza twarz, na której zastygł grymas niechęci do obecnych czasów.

Zaparkowałem po drugiej stronie ulicy i próbowałem wyobrazić sobie, co zaszło we wnętrzu budynku i co może się w nim dziać w tej chwili. Nawet wiedząc, że jest tam Betty, nie miałbym pewności, czy uda mi się ją znaleźć. Dom był stary i pełen zakamarków, a ja właściwie go nie znałem.

Ulicą przemknęła mała Toyota, zmierzając w kierunku szpitala. Siedzący przy kierownicy mężczyzna przypominał obrońcę Freda Johnsona, Lacknera. Zatrzymał się na następnym odcinku ulicy, niedaleko miejsca, w którym zamordowany został Paul Grimes. Usłyszałem cichy trzask otwieranych, a potem zamykanych drzwi Toyoty, nie widziałem jednak, czy ktoś z niej wysiadł, bo zasłaniały ją drzewa.

Wyjąłem z samochodu butelkę whisky oraz rewolwer i umieściłem je w kieszeni marynarki. Potem przeszedłem przez ulicę i zapukałem do frontowych drzwi domu Johnsonów.

Usłyszałem dochodzący z narożnika budynku szelest. Przylgnąłem plecami do ściany z rewolwerem gotowym do strzału. Wybujałe krzaki przy końcu ganku poruszyły się lekko. Dobiegł mnie z nich cichy głos Freda Johnsona:

– Pan Archer?

– Tak.

Fred przeskoczył przez balustradę. Poruszał się jak człowiek, który spędził całe dzieciństwo na uciekaniu przed kłopotami. Był bardzo blady.

– Gdzie byłeś, Fred?

– W biurze pana Lacknera. Właśnie mnie odwiózł.

– Uważasz, że nadal potrzebny ci jest obrońca? Pochylił głowę, żebym nie widział jego twarzy.

– Chyba tak.

– Dlaczego?

– Pan Lackner radził mi nie rozmawiać z nikim na ten temat.

– Będziesz musiał o tym mówić, Fred.

– Wiem. Powiedział mi to również. Ale chce, żebym zrobił to w jego obecności.

– Dokąd pojechał?

– Pomówić z kapitanem Mackendrickiem.

– O czym?

Zniżył głos, jakby mógł go usłyszeć własny dom.

– Nie wolno mi tego zdradzić.

– Masz wobec mnie dług wdzięczności, Fred. Pomogłem ci uniknąć więzienia. Gdyby nie ja, siedziałbyś teraz w celi, w Copper City.

– Ale mam też dług wdzięczności wobec matki i ojca. Chwyciłem go za ramiona. Drżał. Wąsy opadły mu na usta jak symbol jego wątłej i zranionej męskości.

– Co zrobili twoi rodzice, Fred? – spytałem najłagodniej, jak umiałem.

– Nie wiem. – Z trudem przełknął ślinę, a jego język poruszył się między wargami jak małe, ślepe stworzenie, poszukujące wyjścia.

– Czy przechowują w domu jakąś kobietę? Przytaknął posępnym ruchem głowy.

– Słyszałem na strychu jakiś kobiecy głos.

– Co ona tam robi?

– Nie wiem. Był z nią mój ojciec.

– Kiedy to słyszałeś?

– Dziś, nad ranem. Przed świtem. Chyba była tam przez całą noc.

Potrząsnąłem nim. Jego głowa zakołysała się w przód i w tył, jakby w bezsensownym geście przyzwolenia. Puściłem go, bojąc się, że złamię mu kark.

– Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?

– Nie wiedziałem, co się tam dzieje. Zdawało mi się, że rozpoznaję jej głos. Ale nie byłem pewny, czy to panna Siddon, dopóki nie znalazłem przed chwilą za domem jej samochodu.

– Za kogo ją poprzednio wziąłeś?

– Za jakąś kobietę, którą przyprowadził z ulicy, może ze szpitala. Dawniej zwabiał je do domu i kazał im się rozbierać. Matka zaczęła odtąd zamykać go na klucz.

– Czy jest obłąkany?

– Nie wiem. – Oczy Freda napełniły się łzami; odwrócił ode mnie wzrok. – Pan Lackner uważa, że może być niebezpieczny. Jego zdaniem policja powinna go zabrać z domu i osadzić w zakładzie zamkniętym.

Ja też tak sądziłem, ale nie byłem pewny, czy potrafię to zrobić nie narażając zbytnio życia imiych. Chciałem, żeby Betty przeżyła moment swego oswobodzenia, o ile nie została już zabita.

– Masz klucz od domu, Fred?

– Tak. Kazałem go dorobić.

– Wpuść mnie do środka.

– Nie wolno mi. Mam tu czekać na pana Lacknera i policję.

– Więc dobrze, czekaj na nich. Daj mi tylko klucz. Wyjął go z kieszeni i wręczył mi niechętnie, jakby wyzbywał się istotnej części własnej osobowości. Kiedy odezwał się ponownie, mówił nieco grubszym głosem, jakby strata części własnej osobowości wyszła mu na korzyść.

– Wejdę z panem. Znam lepiej rozkład domu. Oddałem mu klucz, on zaś wsunął go w zamek. Tuż za drzwiami, u podnóża schodów, czekała pani Johnson. Posłała mi upiorny, zażenowany uśmiech, jaki widuje się na twarzach nieboszczyków, zanim przedsiębiorca pogrzebowy spełni swe zadanie.

– Co mogę dla pana zrobić?

– Zejść mi z drogi. Przyszedłem do męża.

Jej fałszywy uśmiech przeszedł w zacięty grymas.

– Coś ty naopowiadał temu człowiekowi? – zwróciła się do Freda.

– Musimy go powstrzymać, mamo.

Znów zmieniła się na twarzy, jakby szukając wyrazu, odpowiadającego dwoistości jej życia. Myślałem, że plunie na swego syna lub przeklnie go, a potem, załamana, wybuchnie płaczem.

– Nigdy nie umiałam sobie radzić z tym szaleńcem.

– Czy wejdzie pani ze mną na górę, żeby z nim pomówić? – spytałem.

– Próbowałam to zrobić jeszcze w nocy. Powiedział, że jeśli nie zostawię ich w spokoju, zastrzeli ją i siebie.

– Ma tam jeszcze jeden rewolwer?

– Zawsze go miał. Chyba więcej niż jeden. Kiedy był pijany, przeszukiwałam cały dom, ale nigdy nie udało mi się żadnego znaleźć.

– Czy kiedykolwiek użył ich?

– Nie. Tylko tak gada. – Na jej twarzy malowały się teraz lęk i niezdecydowanie.

– Jak zwabił na górę pannę Siddon?

Odwróciła ode mnie spojrzenie swych ciemnych, poważnych oczu.

– Nie wiem.

– Czy pani ją tam zaprowadziła?

– Nie. Nie zrobiłabym czegoś takiego.

– Przecież zrobiłaś – powiedział syn.

– I co z tego? Sama tego chciała. Mówiła, że musi z nim porozmawiać, a tam właśnie był. Nie mogę odpowiadać za każdą reporterkę, która podstępem wdziera się do mojego domu.

Odsunąłem ją na bok i wszedłem na schody; Fred ruszył za mną. Po wejściu na piętro stanąłem w ciemnym hallu, usiłując zorientować się, gdzie jestem. Fred minął mnie i zapalił światło. Na drzwiach od strychu znów wisiała kłódka.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitny młoteczek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitny młoteczek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Błękitny młoteczek»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitny młoteczek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x