Jacek Dąbała - Największa Przyjemność Świata

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dąbała - Największa Przyjemność Świata» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Największa Przyjemność Świata: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Największa Przyjemność Świata»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Największej przyjemności świata Jacek Dąbała ukazuje dramatyczne losy pięknej córki polskiego multimilionera porwanej przez gang handlarzy kobietami. Poszukiwania prowadzi prywatny detektyw, Artur Brandt, były dziennikarz śledczy. Jeśli odnajdzie dziewczynę, otrzyma milion euro honorarium. Detektyw szybko odkrywa, że sytuacja jest bardziej skomplikowana niż wszyscy myślą…

Największa Przyjemność Świata — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Największa Przyjemność Świata», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Na Nowym Świecie? Róg Świętokrzyskiej przy kiosku?

– Dziś o osiemnastej?

– Dobra. Będę – potwierdziła i rozłączyła się. Wreszcie mogłem dokończyć jedzenie i przy okazji zastanowić się, w jaki sposób rzucić na łopatki Susan Smith. Sytuacja stała się skomplikowana, od kiedy moja sekretarka zorientowała się, że chciałbym ją lepiej poznać. Wpadłem w pułapkę własnej chuci. Cokolwiek bym teraz nie zrobił i tak będę przegrany. Jeżeli ją wyrzucę, abonament na jej lądowisko przypadnie komuś innemu. Jeżeli zostawię, czekało mnie piekło podglądacza. Szef z sekretarką mógł się w pełni porozumieć tylko wtedy, gdy pracował na Kapitolu albo dziedziczył kontener z brylantami, to jasne. Po deserze i herbacie postanowiłem wykorzystać do podrywu zupełnie nową technikę. No, maleńka, czeka cię niespodzianka, po której upał wypełni ci noce i dni. Artur Brandt pokaże tej amerykańskiej panience, gdzie jest jej miejsce i co myśli o jej niedostępności. Niedostępne mogły być co najwyżej babsztyle z twarzami przypominającymi zlew w restauracji ostatniej kategorii. Oczywiście do tej listy mogły się dopisywać wszystkie kolubryny, które uwierzyły wyłącznie w stopnie na maturze i średnią ze studiów. W ludzkim odruchu życzyłem im spokojnej starości w ramionach plakatu z hydraulikiem, a nie odwrotnie. Susan nie należała do tego świata i wymagała opieki. Szybko, bo zaledwie za parę lat, obojgu nam groził szpital geriatryczny i mierzenie ciśnienia w aptece.

Rozdział 10

Spacer po Nowym Świecie ostatecznie przekonał mnie, że cały świat powinien szanować Polskę. Stare kamienice, stylowe sklepy, kafejki, galerie i przede wszystkim piękne dziewczyny budowały krajobraz wspanialszy od Nowego Jorku, Rzymu, Paryża i Londynu razem wziętych. Szedłem, omijając latarnie i wypatrując w bocznych uliczkach swojego szczęścia. Stare kamienice nie straszyły mnie wysokością drapaczy chmur, bezdusznym kształtem okien i smętną obojętnością. Każdy dom coś do mnie mówił – o dawnej świetności królewskich powozów, bogactwie i zaradności mieszczan, wrogich najazdach zaborców, oryginalnych pomysłach inteligencji, o Powstaniu Warszawskim i komunistycznych aspiracjach byle kogo. Teraz wszystko to uśmiechało się i tętniło życiem, pokazywało twarz, którą zrozumieć mogli tylko prawdziwi smakosze. W dodatku, pogodny wieczór szeptał mi do ucha takie bezeceństwa, że gotów byłem wyrzec się miliona euro za odnalezienie Nany Radwan. Teoretycznie, oczywiście. Przebrałem się w szary garnitur, niebieską koszulę ze spinkami w kształcie samolocików, krawat oryginalny jak wizyta u dentysty i buty droższe od logo Harrodsa. Wyglądałem na tyle dobrze, żeby zwracać uwagę zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Serdecznie wszystkich zapraszam, że tak powiem, serdecznie zapraszam.

Gdy tylko wszedłem do knajpy, zauważyłem, że kelnerka jest zdrową laską, świadomie kierującą swoim życiem. Wysokie szpilki, sukienka mini i opalenizna z solarium o mocy dwóch słońc zagrażały wiecznemu odpoczynkowi każdego mężczyzny. Czarne włosy lśniły, makijaż rywalizował z wystawą w kiosku, a paznokcie mogły przebić asfalt. Jednym słowem, kelnerka Magda Ryś była widoczna. Kiedy znalazłem się dostatecznie blisko, aby zaprezentować swój czarujący uśmiech, pojawił się policyjny specjalista od portretów pamięciowych, Piotr Mucha. Gość był cholernie utalentowany. Wystarczyło opisać mu szczegóły paszczy jakiegoś łobuza i okazywało się, że po godzinie powstawał portret porównywalny ze zdjęciem. Dzięki Musze kilku niebezpiecznych „Janków” odsiadywało wyroki w najcięższych polskich więzieniach. Rysownik „odmalowywał” podobizny bandziorów na tyle dokładnie, żeby mogła ich podkablować nawet własna rodzina. Walewski umówił nas prywatnie, bez wtajemniczania w szczegóły. Znałem Muchę jeszcze z czasów, gdy robiłem reportaże dla telewizji.

– To ona? – Rysownik dołączył do mnie.

– Na pewno – odparłem. Zamówiłem kawę, bo nie wypadało siedzieć o suchym pysku. Mucha trzymał na kolanach szkicownik i najwyraźniej szykował się do stworzenia wielkiego dzieła. Był mikrym mężczyzną w średnim wieku i w pewnym sensie niewidocznym. Typ „przejrzystego jak powietrze”. Magda Ryś zerkała na mnie wzrokiem gwiazdy filmowej skrzyżowanej z reklamą salonu masażu. Suka była wygłodzona, że nie daj Boże.

– Zadzwoniła pani dość późno – skarciłem ją za opieszałość.

– Nie byłam pewna, czy to ten tatuaż – wyjaśniła, szczerząc równe ząbki. Musiała mieć dobrego ortodontę – ani chybi ze specjalizacją w Stanach. – No i chciałam być pewna…

– Ktoś jeszcze go zapamiętał? – ciągnąłem wątek. Kelnerka spojrzała na mnie bystro i zaprzeczyła ruchem głowy. Cóż, nie była gotowa dzielić się sławą.

– W klubie bywa tyle ludzi, że trudno zapamiętać kogoś, kogo się nie zna – wyjaśniła. – Ten facet po prostu mi się spodobał. Był u nas pierwszy raz. Miał styl…

– Czyli co?

– No, wie pan, czuło się, że to nie jakiś dupek. Ubranie, fryzura, sposób siedzenia i patrzenia – Magda Ryś wymieniała składniki idealnego mężczyzny. – Chciałam go nawet poderwać, ale było za dużo roboty. Potem już go nie widziałam. Szkoda, bo mogłoby być fajnie.

– Ten pan narysuje jego portret pamięciowy – przeszedłem do rzeczy i pokazałem wzrokiem Piotra Muchę. – Proszę z nim współpracować, to może uda nam się uratować kilka dziewczyn. Pani też nie jest bezpieczna – dodałem na wyrost. Niech wie, że sprawa jest poważna i trzeba się przyłożyć. – Dziękuję za pomoc. Panie Piotrze, czekam na portret porywacza. Im szybciej, tym lepiej… Do widzenia – zostawiłem pieniądze na stoliku i ruszyłem do drzwi.

– Zobaczymy się jeszcze? – usłyszałem głos dziewczyny.

– Na pewno – odpowiedziałem i pomachałem jej ręką. – Mam pani telefon.

– Będę czekała – poinformowała mnie na tyle subtelnie, żeby cała kawiarnia obejrzała nas sobie od stóp do głów. Nic z tego, pomyślałem. Nie z tym atomowym seksapilem, darling. Związek z kobietą, która nigdy nie wychodzi z łóżka, oznaczał samobójstwo. W tym przypadku za milion euro – na co oczywiście nie mogłem sobie pozwolić.

Po szybkiej i niezgodnej z prawem jeździe znalazłem się w biurze, gdzie zastałem Susan. Dziwne, ale powinna już dawno być w domu. Wszedłem szybkim krokiem i od niechcenia rzuciłem:

– Jeszcze w pracy?

– Drukuję nowe dany – odpowiedziała, jak zawsze celnie. Tylko o jakie „dany” mogło jej chodzić? Czyżby kłaniało się karate i judo? Obrzuciła mnie przy tym wzrokiem, przed którym nic się nie ukryje. W ten sposób patrzyła na mnie tylko moja matka.

– Jakie dane? – zainteresowałem się, ale nawet na nią nie spojrzałem. Dobrze wiedziałem, że w sukience w kwiaty wyglądała pięknie. No i nieziemsko pachniała, co stawiało zmysły w pełnej gotowości. Trzymaj się, powtarzałem sobie, i tylko dlatego bezpiecznie dotarłem do fotela.

– Z policja i od dziennikarzów. Mam listy dziewczyny, co zginęły. Wczoraj też jedna jest nie wiadomo gdzie – odpowiedziała. – W Poznaniu ona była na porwaniu…

– Masz tę listę? – kontynuowałem rozmowę najchłodniej jak umiałem.

– Już idzie – odparła Susan i pojawiła się z plikiem kartek przed moim biurkiem. – Zdjęcia ich pokazują dobre. Dużo tych dziewuch, szefie. Kawa?

– Nie, dziękuję. – Odepchnąłem pokusę na bezpieczną odległość. Nie bądź taka dobra, myszko, bo jeszcze pomyślę, że nie jesteś z drewna. Zgnij w staropanieństwie, nieczuła kozo. Singiel się znalazł, w mordę kopany. Właśnie dzięki takim myślom ocalałem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Największa Przyjemność Świata»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Największa Przyjemność Świata» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Największa Przyjemność Świata»

Обсуждение, отзывы о книге «Największa Przyjemność Świata» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x