Co robić, żeby się prędzej skończyło?
Ano – wskakuje na ławkę.
– Oj, proszę pana, mysz. Tam w dziurce koło pieca. Jeszcze widać ogonek.
Pan uwierzył.
– Wstydź się. Duży chłopak i boi się myszy.
Klasa w śmiech. Żeby się panu przypodobać.
– Myszy się boi. Tchórz!
Schodzi Kajtuś z ławki i mówi:
– Phi. Nie było żadnej myszy, tylko tak nabujałem.
– Była – mówią.
– No to poszukaj, gdzie przy piecu dziurka.
Patrzą: naprawdę nie ma.
Myślał, że panu smutno, więc chciał rozweselić.
A pan się obraził.
Już pisze kartkę do ojca.
Tylko dzwonek go uratował.
Mówią, że błazen.
Nieprawda.
I czyta dużo, i myśli poważnie, i na lekcji zadaje mądre pytania.
Tylko że koledzy wcale nie za to go szanują, a właśnie za głupstwa.
Dziwny jest świat i tajemniczy – Zegar czarodziejski – Kajtuś sam się nauczył czytać
Lubi Kajtuś to, co wesołe.
Lubi, jeżeli trudne.
Ale najwięcej lubi – tajemnicze.
Pierwsza bajka tajemnicza, którą mama opowiadała – o „Czerwonym Kapturku”.
Dowiedział się z tej bajki, że są wilki. Dzikie zwierzęta.
Widział wilka na obrazku. Podobny do psa.
Już potem wilka zobaczył w klatce żelaznej.
Chciał włożyć rękę między kraty; chciał spróbować. Ale mama nie pozwoliła.
Druga bajka – o „Śpiącej Królewnie”.
Dowiedział się, że są wróżki.
Trzecia – o „Kopciuszku”.
Wróżka dotknęła Kopciuszka laseczką i biedna sierota stała się księżniczką.
Później Kajtuś widział prawdziwą laskę czarnoksięską.
To było na przedstawieniu w parku.
Pan uderzył laską w wodę i woda zamieniła się w wino.
Potem pan pokrajał chustkę do nosa, włożył kawałki chustki do kapelusza. Stuknął laską w kapelusz. Powiedział:
– Fokus – pokus.
I chustka do nosa znowu cała.
Ojciec mówi, że to są – sztuki magiczne.
– Ale jak się to robi?
Bardzo był Kajtuś ciekawy.
– Mamo, bajkę – prosi.
Bajka o „Kocie w butach”.
Tam wilk rozmawia z Kopciuszkiem, tu kot rozmawia z synem młynarza.
– Czy można z kotem rozmawiać?
Mama mówi, że przecież bajka.
Babcia mówi, że pustelnik rozmawia ze zwierzętami.
Tata mówi, że są ptaki gadające. Nazywają się papugi. A dziadek miał srokę gadającą.
Potem Kajtuś słyszał, jak papuga mówi ludzkie wyrazy.
Myślał Kajtuś, że tylko w bajce jest złota rybka, a tu nagle widzi rybki złote w sklepie na wystawie.
Pomieszana jest w bajkach prawda i nieprawda.
Więc może jest pierścień czarodziejski, który wywołuje ducha?
Kajtuś chce mieć taki pierścień, jaki miał Aladyn.
Tyle różnych dziwów na świecie.
Dorośli wiedzą, ale nie chcą wytłumaczyć.
Babcia mówi, że jej się Helenka pokazała po śmierci. A ojciec nie wierzy w duchy.
Babcia mówi, że można wyczytać z ręki przyszłość człowieka.
– Kiedy byłam młodą dziewczyną, Cyganka wszystko powiedziała, co będzie.
– Kłamią Cyganki – mówi ojciec – ludzi tumanią.
Chce Kajtuś wiedzieć, co będzie. A ojciec nie lubi, żeby opowiadać Kajtusiowi o rzeczach tajemniczych; bo potem nie może zasnąć i śpi niespokojnie, i rozmawia we śnie.
To dziwne.
Jak można spać i mówić?
A są ludzie, którzy chodzą nawet we śnie.
Nawet chodzą.
Wyjdzie taki z łóżka w noc księżycową, potem przez okno na dach. Oczy ma zamknięte, a widzi i nie spada z dachu.
Zapomniał Kajtuś, jak dziwnie się jakoś nazywają.
Dziwny jest świat i tajemniczy.
Bo co? Ojciec był małym chłopakiem, babcia bawiła się lalką, a mama też miała babcię.
Czy nie dziwne, że Kajtuś urośnie i także będzie tatusiem?
Trudno jakoś zrozumieć.
Jedno było, ale dawno. Drugie dopiero będzie. Trzecie jest, ale daleko.
Są dalekie kraje. Tam ludzie są czarni. I dzieci czarne, i nauczyciel w szkole czarny.
Widział Kajtuś na ulicy takiego Murzyna, ale nie ludożercę.
Mówi babcia, że są oczy uroczne 19 19 uroczne oczy – oczy rzucające urok; wierzono, że niektórzy złym spojrzeniem mogą sprowadzać nieszczęście. [przypis edytorski]
; jak spojrzy złym okiem, to człowiek zachoruje.
Ojciec mówi, że nie. A Kajtuś widział pana, który miał szklane oko, prawdziwe oko ze szkła.
Mówi ojciec, że nie ma czarodziejów, ale jest fakir 20 20 fakir – asceta hinduski. [przypis edytorski]
indyjski. Można go zakopać w ziemi, a on będzie żył. Czytał ojciec o fakirach w gazecie.
Czasem i gazeta kłamie.
Żeby tak wiedzieć wszystko zupełnie na pewno.
Wydaje się Kajtusiowi, że przedtem ciekawiej było na świecie.
Gdzie teraz domy i Warszawa, były wtedy lasy i bagna, i niedźwiedzie.
W lasach ukrywali się zbójcy.
Byli rycerze.
Byli królowie w koronach.
Sześć białych koni ciągnie złotą karetę królewską.
Było na co popatrzeć.
Napadali Tatarzy. Brali w jasyr 21 21 jasyr (z tur.) – niewola tatarska lub turecka. [przypis edytorski]
. Porywali dzieci i sprzedawali Turkom w niewolę.
Były tajemnicze zegary.
W domu babci był zegar tajemniczy. Duży był i wisiał nad komodą. Rodzice babci mieli ten zegar. Mieszkali nie w Warszawie.
– Niech babcia opowie o zegarze – prosi Kajtuś.
– Kiedy się ojciec gniewa, że cię straszę, a potem śpisz niespokojnie.
– Tylko ten jeden raz, moja kochana. Przecież już wiem i tak. Przecie 22 22 przecie (daw.) – przecież. [przypis edytorski]
się nie boję.
– Ano, zegar był stary, bardzo stary.
– Złoty był – podpowiada Kajtuś.
– Nie złoty, a złocony. Z drzewa. Pozłacany. Rzeźbiony.
– Na tym zegarze była ręka, a pod ręką klucz – mówi Kajtuś.
– Tak, właśnie. Tu na dole tarcza zegara z numerami godzin, a wyżej ręka i klucz.
– I zegar nie chodził – mówi Kajtuś.
– Ani chodził, ani bił. Żaden majster nie umiał go naprawić. Wisiał na ścianie i czekał czasu.
Kajtuś przysuwa się bliżej.
– Czy duży był?
– Jak obraz. Wisiał nad komodą.
– A ręka była duża?
– Jak twoja.
– No, dalej – niecierpliwi się Kajtuś.
– Ano, zegar wisi, ani chodzi, ani bije. Ale kiedy miało być jakie nieszczęście w rodzinie, ręka brała ten klucz i zegar bił, dzwonił.
– Którą godzinę? Dwunastą?
– Nie. Nie pamiętam. Byłam wtedy młoda, a twoja mama była maleńka. Jeszcze ząbków nie miała.
– No i co?
– Raz ręka wzięła klucz i zegar bił na śmierć dziadka. Raz przed pożarem. A ostatni raz sama widziałam i słyszałam.
– Czy głośno dzwonił?
– Zwyczajnie, jak zegar.
– A długo ręka ten klucz trzymała?
– Cóż ci będę mówiła, kiedy nie pamiętam.
– A palce ręki się ruszały?
– Nie wiem, Antosiu.
Kajtuś też wiele zapomniał – nie pamięta, jak sam był mały.
– Babciu, niech babcia opowie, jak złodzieje truli Azora.
– Już tyle razy mówiłam. Mieliśmy dwa psy. Azor wtedy był młody, a Kado stary i mądry.
– Czujny był – dodaje Kajtuś.
– Wierny, mądry pies.
– A złodzieje podrzucili zatrutą kiełbasę – podpowiada Kajtuś.
– Ano tak. Ale Kado poznał od razu. Wącha kiełbasę, szczeka i nie rusza.
– Oj, babciu. Z tym felczerem 23 23 felczer – osoba wykonująca proste zabiegi medyczne. [przypis edytorski]
. Taka śmieszna historia.
Читать дальше