Korczak Janusz - Kajtuś Czarodziej

Здесь есть возможность читать онлайн «Korczak Janusz - Kajtuś Czarodziej» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_20, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kajtuś Czarodziej: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kajtuś Czarodziej»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść dla dzieci autorstwa Janusza Korczaka, wydana po raz pierwszy w roku 1934, za pieniądze autora. Opowiada historię kilkuletniego chłopca, który zdołał wyćwiczyć w sobie umiejętność czarowania.Poza tym pozostaje jednak zwykłym dzieckiem, a swoje zdolności wykorzystuje głównie do psocenia i siania zamętu najpierw w szkole, a potem w całej Warszawie. Wkrótce musi stawić czoła konsekwencjom swoich działań: gdy dla odmiany postanowił zrobić coś pożytecznego i stworzył pałac na wiślanej wyspie, został zaatakowany przez wojsko jako osoba niebezpieczna dla porządku w kraju. W ten sposób zaczął się dla Kajtusia okres podróży zagranicznych, stanowiących zarazem jego drogę do dojrzałości. Kim nasz bohater zostanie u jej końca?

Kajtuś Czarodziej — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kajtuś Czarodziej», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jak to zrobić? Idzie. Rozgląda się.

Idzie. Patrzy. Myśli. Patrzy. Czeka.

– Ta nie. I ta nie.

Mniejsza o te lody, ale wstyd przegrać. Musi postawić na swoim.

Aż nareszcie są.

Dwie. Uczennice. I starsze. Śmieją się. Rozmawiają. Nie spieszą się.

Jedna drugą nazwała Zośką.

Powiada:

– Słuchaj, Zośka, jak znów przyjdziesz…

Więcej Kajtuś nie słyszał. Ale ma plan.

Dał ręką znak, że zaczyna. Przeszedł na drugą stronę, wyprzedził je i wrócił – i prosto na spotkanie.

Idzie. Głowę zwiesił, niby zamyślony.

Już je mija. Nagle staje. Spojrzał.

– Ooo, Zośka! Kiedy przyjechałaś?

Ona patrzy. Stoi zdziwiona.

A on – hop! Objął za szyję – i pac! Pocałował.

Głupia – jeszcze się nachyliła. Tak się pysznie udało.

Dopiero oprzytomniała.

– Ty co za jeden?

– Ja? Ano Kajtuś.

– Co znów za Kajtuś?

– Nic – taki chłopak.

Oblizuje się, że niby pocałunek smaczny.

I w nogi.

One patrzą, dziwią się – aż się domyśliły.

– Poczekaj, andrusie 12 12 andrus (daw.) – łobuziak, psotnik. [przypis edytorski] !

– A to zuchwały chłopak!

– Skąd wiedział, jak się nazywam?

Kolega był wtedy honorowy.

Był honorowy i miał dwadzieścia groszy.

Podzielili się lodami po równo.

Trzeci też dostał, choć mu się nie należało.

Już taki jest Kajtuś.

Niecierpliwy. Odważny. W głowie różne pomysły.

Był taki, zanim jeszcze zaczął chodzić do szkoły.

Był taki, zanim jeszcze stał się czarodziejem.

Rozdział drugi

Skargi na Kajtusia – Blizny – Antoś czy Kajtuś? – Papierosy pali – Mysz koło pieca

Skargi i skargi na Kajtusia.

– Utrapienie z chłopakiem – wzdycha mama.

– Nie biłem, ale jak stracę cierpliwość – grozi ojciec.

– Dobrze mu z oczu patrzy – uśmiecha się babcia.

– Głowę ma dobrą – mówi ojciec.

– Do wszystkiego ciekawy – dodaje mama.

– W dziadka się wrodził – uśmiecha się babcia.

Skargi i skargi.

Mówi stróż, że z okna rzucił śledzia na głowę gospodarza domu.

– Rzuciłeś?

– Nieprawda.

Po pierwsze: wcale nie śledź, a tylko ogon śledzia.

Po drugie: nie na głowę, a na kapelusz.

Po trzecie: nie z okna, a przez poręcz schodów.

Po czwarte: nie Kajtuś, a inny chłopak.

W dodatku nie trafił – niezdara.

Powiada stróż, że pogasił światła na wszystkich schodach.

– Nieprawda. Wcale nie na wszystkich, a tylko w jednej sieni. Skąd stróż wie, że akurat ja? Może kto inny? Może kto jeszcze? Może dziewczynka zgasiła, a nie chłopiec? Może strażak zgasił? Są przecież w Warszawie strażacy.

Mówi stróż, że Kajtuś dzwoni i ucieka.

– Dzwonię, tak, ale w innych bramach. Nie w naszej. Raz dzwoniłem, dawno.

– Dlaczego dzwonisz?

– Tak jakoś.

Bo chce wiedzieć, czy dzwonek nie zepsuty. Czasem z nudów. Czasem ze złości, że idzie do szkoły, a głupi dzwonek wisi sobie jak hrabia i nic nie robi.

Mówi stróż:

– Wyrwał kamień, powyginał rynnę.

To już zupełnie kłamstwo.

Wie nawet, kto to zrobił.

– Ja sanki zbijałem, ale młotkiem, wcale nie kamieniem. A deskę oparłem o schowek, a nie o rynnę.

Ma świadka. Może przyprowadzić chłopca, który mu młotek pożyczył i deskę trzymał.

Znów przychodzą na skargę.

– Szybę stłukł. Kamień rzucił.

– Widziałem, jak uciekał. W psa rzucił.

– Nie w psa, a w kota. Nie kamień, a kawałek cegły. Zupełnie inny chłopak wybił szybę kamieniem. – Tylko uciekli razem.

Wie kto, ale nie powie.

– Dlaczego ta pani dobrze nie widzi?

A jeszcze przychodzi na skargę i każe płacić za szybę?

Bo wygląda tak, że już nikt nic złego, tylko wszystko Kajtuś.

Są przecież gorsi od niego.

Mówią:

„Jeżeli sam nie zrobił, to jeden z jego koleżków”.

Więc co? Za wszystkich ma odpowiadać czy tylko za siebie?

Był mały.

Do szkoły jeszcze nie chodził.

Poszedł kąpać się w rzece.

Ubranie zostawił na piasku.

Ano, pływa – potem wychodzi z wody. I widzi z daleka, jak uciekają łobuzy.

Wszystko zabrali: spodnie, buty, czapkę, nawet koszulę.

Pan się zlitował, owinął w swoją marynarkę i zaniósł Kajtusia do domu.

I była awantura, że no.

Złodzieje też są między chłopakami.

A Kajtuś nie ruszy cudzego. Brzydzi się złodzieja.

Miał tylko różne przygody.

Kiedy żyła Helenka, skakali ze schodów; z jednego, z dwóch, z trzech, z czterech i z pięciu.

Chciał pokazać, że skoczy bez trzymania za poręcz.

I pokazał: skoczył z pięciu schodków. Byłoby się udało, ale miał nowe buty… śliskie podeszwy…

Potem długo leżał w łóżku.

Teraz na głowie włosy mu w tym miejscu nie rosną.

To się nazywa blizna.

Drugą bliznę ma Kajtuś na nodze, bo go pies rzeźnika pokąsał.

Bo mówili chłopcy, że pies się nie da pogłaskać.

– Zły pies.

– Spróbuję ostrożnie. Może się uda.

Spróbował ostrożnie. I nie udało się.

Założył się, że przeleci przed tramwajem.

– Możesz się przewrócić. Daj lepiej spokój.

– Czego się mam przewrócić?

– Nie zdążysz.

– To się załóż.

Ale zakład nie został rozegrany. Motorniczy w porę zatrzymał, zahamował tramwaj; ale policjant przyprowadził Kajtusia do domu.

Zabronili mu cały tydzień na podwórko wychodzić.

Raz sam został w mieszkaniu.

Chciał zrobić niespodziankę: że porąbie drzewo siekierą.

I też się nie udało.

To już trzecia blizna Kajtusia, na palcu lewej ręki.

A mogło być jeszcze gorzej. Bo znów w domu został. I chciał lampkę zapalić przed obrazem.

Zapaliła się firanka. Ale akurat babcia weszła i ogień zgasiła.

Już taką ma Kajtuś naturę, że musi widzieć, wiedzieć, a potem sam spróbować.

Opowiedziała mu mama bajkę o Ali Babie.

Ali Baba był to wódz rozbójników.

Arabski zbójca. Czterdziestu ich było. Ali Baba dowódca – herszt.

Mieli zbójcy w lesie piwnicę. Nazywała się ta piwnica – Sezam. Tam chowali skarby zrabowane. Tam worki z dukatami 13 13 dukat – złota moneta używana w Europie do XIX w. [przypis edytorski] i złoto, i drogie kamienie, i brylanty.

Do piwnicy prowadzą tajemnicze drzwi.

Jeżeli powiedzieć: „Sezamie, otwórz się!”, drzwi same się otwierają.

Bajka bardzo ciekawa.

Ano.

Leży Kajtuś w łóżku i myśli o skarbach ukrytych.

Aż potem pyta się ojca:

– Czy są skarby prawdziwe?

Nie w bajce, a naprawdę.

Bo gdy mu mama i babcia dobrze nie wytłumaczą, chce sprawdzić u ojca.

– Są skarby – mówi ojciec. – Były wojny na ziemiach naszych. Nieprzyjaciel palił i rabował, a ludzie zakopywali, co cenne. Nawet niedawno pisali w gazetach, że w polu znaleźli garnek z monetami.

Mówi ojciec, że minister drukuje papierowe pieniądze, bo złoto za ciężkie do noszenia: więc sztaby złota leżą schowane w piwnicach.

Tego Kajtuś nie zrozumiał dobrze, bo było za trudne. A może był wtedy śpiący.

– No, trzeba spróbować.

Dobrze. Idzie z babcią do piwnicy po węgiel.

Schodzi się pod ziemię. A tam drzwi i długi korytarz. A tam różne małe drzwi, do każdej piwnicy osobno.

Babcia zapaliła świecę. Idą. A w kącie korytarza stoi beczka.

Schował się Kajtuś za beczkę.

Babcia wzięła węgiel do kubełka i wychodzi. A Kajtusia nie ma.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kajtuś Czarodziej»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kajtuś Czarodziej» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Janusz Korczak - Dziecko salonu
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Sława
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Trzy wyprawy Herszka
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Uparty chłopiec
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Józki, Jaśki i Franki
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Bezwstydnie krótkie
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Bobo
Janusz Korczak
Korczak Janusz - Król Maciuś Pierwszy
Korczak Janusz
Korczak Janusz - Prawidła życia
Korczak Janusz
Отзывы о книге «Kajtuś Czarodziej»

Обсуждение, отзывы о книге «Kajtuś Czarodziej» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x