Korczak Janusz - Kajtuś Czarodziej

Здесь есть возможность читать онлайн «Korczak Janusz - Kajtuś Czarodziej» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Мифы. Легенды. Эпос, literature_20, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kajtuś Czarodziej: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kajtuś Czarodziej»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść dla dzieci autorstwa Janusza Korczaka, wydana po raz pierwszy w roku 1934, za pieniądze autora. Opowiada historię kilkuletniego chłopca, który zdołał wyćwiczyć w sobie umiejętność czarowania.Poza tym pozostaje jednak zwykłym dzieckiem, a swoje zdolności wykorzystuje głównie do psocenia i siania zamętu najpierw w szkole, a potem w całej Warszawie. Wkrótce musi stawić czoła konsekwencjom swoich działań: gdy dla odmiany postanowił zrobić coś pożytecznego i stworzył pałac na wiślanej wyspie, został zaatakowany przez wojsko jako osoba niebezpieczna dla porządku w kraju. W ten sposób zaczął się dla Kajtusia okres podróży zagranicznych, stanowiących zarazem jego drogę do dojrzałości. Kim nasz bohater zostanie u jej końca?

Kajtuś Czarodziej — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kajtuś Czarodziej», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wynoś się, smarkaczu! Morały mi będzie prawił.

– Pewnie, że morały, bo się tak nie mówi.

We drzwiach pokazał jej język.

– Szkoda, że nie dodałem, żeby się kazała wypchać trocinami i wytapetować.

– Czegoś taki zły?

– Bo mi się już znudziło tak łazić.

– Trudno, założyłeś się.

– Wiem bez ciebie. Zacząłem i skończę.

Przed sklepikiem stoi balon z wodą sodową 6 6 balon z wodą sodową – dawniej większe ilości wody sodowej, czyli wody gazowanej, przechowywano w dużych cylindrycznych syfonach (balonach) z miedzi; taki syfon umieszczano w pojemniku z lodem i sprzedawano klientom na ulicy wodę na szklanki. [przypis edytorski] .

– Proszę o szklankę gazu.

Kupcowa 7 7 kupcowa (daw.) – tu: sprzedawczyni. [przypis edytorski] nalała – podaje.

A Kajtuś:

– Nie chcę wody, tylko sodowy gaz.

Znów zrobił niewinną minkę. Ale ona nawet nie patrzy.

Zamachnęła się i chlusnęła wodą.

Kajtuś się w porę nachylił.

Nie trafiła.

– Żebyś ręce i nogi połamał, złodzieju!

Nie jest Kajtuś pętakiem ani złodziejem. Przecież mógł wodę wypić i uciec. A pić mu się chciało.

– Sama oszukanica.

I na nią zły, i na siebie.

I na kolegę.

– Te, słuchaj – pyta się kolega – co znaczy: fiołki w głowie?

– Pewnie, że nie wie, co gada. Sam się możesz domyślić.

Zatrzymali się przed fotografem.

– Wejdę z tobą.

– Jak sobie chcesz.

Wchodzą.

– Ile kosztuje pół tuzina gołębi?

– Jakich wam znowu gołębi?

– Pocztowych, gabinetowych. Będziemy trzymali gołębie na kolanach.

– A pieniądze macie?

– Jeszcze nie. Ale się postaramy.

– Naprzód się postarajcie, a potem przyjdziecie.

– Co pani z nimi gada? – wtrącił się pan w okularach. – Tu się tylko ludzi fotografuje. I osły.

Wychodzą.

Kajtuś milczy.

Przypomina sobie:

„Ten nazwał mnie osłem, tamten smarkaczem. Ta wodą oblewa, tamten zerwał się do bicia. A dlaczego? Bo nie mam pieniędzy. Gdyby tak mieć złotówkę, wszyscy byliby grzeczni. I do kina wpuszczą. I wodę dadzą – nie tylko czystą, ale z sokiem”.

– Ile już było sklepów?

– Osiem.

– Nieprawda, bo dziewięć.

– Może się pomyliłem.

Zaczęli liczyć: razem z przekupką – dziewięć.

– No jazda!

Do następnego sklepu znów weszli razem.

– Proszę pokazać pasek.

Patrzy, przekłada, przymierza. Ogląda klamrę. Liczy dziurki. Chucha, wyciera. Grymasi.

Ten pasek za cienki, ten za ciemny, tamten za szeroki.

A panienka co jeden położy, to drugi zaraz chowa do pudła.

„Boi się, że ukradnę” – pomyślał Kajtuś.

Nic dziwnego. Różni się w sklepach kręcą. Przychodzą – nudzą – nie kupują. I naprawdę ukraść próbują.

Kajtuś wie, ale się gniewa, że podejrzewają.

A o koledze myśli:

„Jaki on teraz odważny. Wchodzi ze mną razem, a gęby nie umie otworzyć”.

Ano, wybrał pasek: ładny skautowski 8 8 skautowski – przym. od skaut : członek organizacji stanowiącej odpowiednik harcerstwa. [przypis edytorski] .

– Ile kosztuje?

– Dwa złote pięćdziesiąt groszy.

– Za drogo.

– Ile kawaler myślał?

– Kolega kupił taki za czterdzieści groszy.

– To idź tam, gdzie kupił kolega.

– Dobrze, pójdziemy.

– Znaleźli się mądrale. Jeden wybiera, a drugi się rozgląda. Znamy was.

– I ja panią znam.

Nawymyślała i przegoniła.

– A co byś zrobił, gdyby oddała?

– Głupi jesteś.

Kajtuś wie, co by zrobił. Szukałby po kieszeniach, niby że zgubił pieniądze.

Ale mówić nie chce, niech się sam domyśli.

– Więc jutro fundujesz kino.

Zatrzymał się i czeka na odpowiedź.

Kolega się zawahał.

– Poproszę ojca, pewnie da.

– A jak nie da?

– To już na pewno w przyszłą niedzielę.

Kajtuś skrzywił się i machnął niechętnie ręką. Pomyślał:

„Ot, zakładaj się z takim szczeniakiem…”

W sklepie z papierosami pożałowali Kajtusia.

Stanął nieśmiało w kącie i czapkę gryzie.

– Czego chcesz, mały?

– Kiedy się wstydzę.

– Mów, nic ci nie zrobię.

– Bo majster kazał kupić trzy papierosy.

– Jakie?

– Brzydko się nazywają.

– Gadaj śmiało.

– Powiedział, że nabije 9 9 nabić (pot.) – zbić, wielokrotnie uderzając. [przypis edytorski] , jak nie przyniosę.

– Więc powiedz.

– „Psia morda” się nazywają.

I zakrył czapką oczy.

– Upił się twój majster. Niech się wyśpi.

– Właśnie się już obudził.

– Ty ze wsi? – zapytała się pani.

– A ze wsi, proszę pani.

– Zaraz znać: nieśmiały. Ot, wysyłają dzieciaka do miasta na poniewierkę.

– Już chyba pójdę – mówi Kajtuś.

– Ty pewnie głodny?

– Nie, nie głodny.

– Masz bułkę. Weź, sierotko.

A Kajtusiowi, czy z żalu, czy z tego zmęczenia, łzy napłynęły do oczu.

– Nie wstydź się, weź.

– Nie wezmę.

Prędko się wyniósł.

– Czego płaczesz?

– No… Mucha czy coś – wpadło mi do oka.

Nareszcie. Ostatni sklep, dwunasty. Pralnia.

Nie chciał wejść, bo woli delikatniejsze sklepy. Ale kolega namówił.

– Wejdź. Nie bój się. Już koniec.

Nie boi się. Nieostrożny.

– Przepraszam. Czy można wyprasować kota?

– Kota? – zdziwiły się panny.

– Tak. Zdechłego. Z ogonem.

A nie zauważył, że koło drzwi siedzi narzeczony panien. A ten cap go za kark.

– Poczekaj. Ciebie wyprasujemy. Dawaj, Franka, gorące żelazko.

Silny. Mocno trzyma. Położył Kajtusia na deskę do prasowania.

– Czego pan chce?

– To jest wypchany kot.

Nie wyrywa się, tylko prosi:

– Niech pan puści.

Zlitowała się panna Frania.

– Puść go, głuptasa.

– Nie głupi on. Cwaniak, struga tylko wariata.

– A ja mówię, że nie. Dobrze mu z oczu patrzy.

– Ja wszystko wytłumaczę – jęczy Kajtuś.

– Dobrze, więc co to za zdechły kot?

Patrzy Kajtuś, że drzwi otwarte.

Dobrze, że teczkę oddał koledze: lżej było uciekać.

– Poczekaj! Spotkamy się. Poznam cię. Dostaniesz za swoje.

Dogonił go kolega.

– Cóżeś tak uciekał?

– Widać, że trzeba było 10 10 Widać, że trzeba było – dziś: Widocznie trzeba było. [przypis edytorski] .

– Nie powiesz?

– Nie wymówiłeś 11 11 wymówić (daw.) – zastrzec sobie w umowie. [przypis edytorski] , że mam opowiadać. Dawaj teczkę. I sam sobie idź do kina. Ciesz się, żeś ze mną nie wszedł: dostałbyś, łamago.

Rozeszli się pogniewani. Nie pierwsza kłótnia Kajtusia.

I nie pierwszy zakład. Bo lubi się Kajtuś zakładać.

Rozmawiali raz w szkole o meczu.

Co ciekawsze: mecz czy kino? Czy kąpiel, czy łódka? Rower czy ślizgawka?

Mówi Kajtuś, że filmy dorosłych zawsze kończą się całowaniem.

– Chodź, pokażę ci, jak się całują.

– Chłopaka nie sztuka, ty pannę pocałuj.

– Oo, mądry. Sam spróbuj.

– Myślisz, że nie? Więc dobrze: załóż się o porcję lodów.

– Dobrze: daj rękę.

Ano, ostatnia lekcja.

Dzwonek. Spakowali książki.

Podwórko. Brama. Ulica.

– Wy idźcie za mną.

A sam naprzód.

Żałuje, że się założył.

Małej nie chce zaczepiać. Przykro. Bo się nastraszy. Zresztą powiedział, że „panna”. Więc duża.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kajtuś Czarodziej»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kajtuś Czarodziej» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Janusz Korczak - Dziecko salonu
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Sława
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Trzy wyprawy Herszka
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Uparty chłopiec
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Józki, Jaśki i Franki
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Bezwstydnie krótkie
Janusz Korczak
Janusz Korczak - Bobo
Janusz Korczak
Korczak Janusz - Król Maciuś Pierwszy
Korczak Janusz
Korczak Janusz - Prawidła życia
Korczak Janusz
Отзывы о книге «Kajtuś Czarodziej»

Обсуждение, отзывы о книге «Kajtuś Czarodziej» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x