Robert Wegner - Wschód - Zachód
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Wegner - Wschód - Zachód» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2010, ISBN: 2010, Издательство: Powergraph, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Wschód - Zachód
- Автор:
- Издательство:Powergraph
- Жанр:
- Год:2010
- ISBN:9788361187165
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Wschód - Zachód: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wschód - Zachód»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Wschód - Zachód — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wschód - Zachód», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Zamilkła na chwilę, podciągnęła kolana pod brodę, zastygła w tej pozycji.
– Najgorsze jest to, że ja też tak myślałam. Że jestem niczyja. Że nie mam nikogo i niczego. Nazajutrz jeden z chłopaków And’ewersa, Der’eko, spotkał mnie przypadkiem na ulicy, gdy szłam na targ. Beczałam całą noc i on to z miejsca zauważył. Prawie siłą zaciągnął mnie do ciotki Vee’ry, a ona w parę chwil wyciągnęła ze mnie to, czego obiecywałam nigdy i nikomu nie opowiadać. Wypłakałam się na jej kolanach jak małe dziecko. A potem podniosłam wzrok i zobaczyłam minę And’ewersa. I Der’eko, i Ruk’herta, i Det’mona. I nagle zrozumiałam, że nie jestem niczyja. Że jestem ich, a oni są moi. Tego samego dnia kowal w towarzystwie czterech synów odwiedził rzeźnika. Nie wiem, co mu powiedzieli, ale gdy tylko wyszli, pobiegł blady i roztrzęsiony do burmistrza i zrzekł się opieki nade mną. A potem wyjechaliśmy stamtąd i trafiliśmy do Lithrew. No i historia prawie się powtórzyła. Prawie, bo w mieście stacjonowała wtedy chorągiew pancerna, a jej dowódca, pułkownik Jasferd, znał And’ewersa. I on wymógł na wszystkich, żeby mnie nie zabierano od Verdanno. Najpierw jednak porozmawiał ze mną i chyba tym, co go ostatecznie przekonało, był fakt, że na sugestię, że mógłby się mną zająć ktoś inny, dostałam ataku histerii.
– Ataku histerii? Ty?
– Jeśli można tak nazwać rzucanie różnymi przedmiotami i słowotok składający się w większości z przekleństw, to tak.
– Aha. Chciałbym to kiedyś zobaczyć.
– Nie chciałbyś. – Kailean się uśmiechnęła. – No więc zostałam w kuźni. Wychowali mnie jak każdą ze swoich córek, a to wszystko są porządne dziewczyny. Ale swoje to ja się nasłuchałam. Miejscowi może i wolą trzymać się własnych spraw, ale nawet tu meekhańska dziewczyna mieszkająca u Wozaków... drażniła. Minęło parę lat, zanim zaakceptowali And’ewersa i jego rodzinę, zanim skończyły się głupie zaczepki. Szkoda gadać. Parę razy musiałam użyć argumentów innych niż wrodzony wdzięk i urok.
– Jakich na przykład?
Przeciągnęła się, aż coś jej trzasnęło w ramionach.
– A to już, mnichu, jest zupełnie inna opowieść. Coś jeszcze? I tak na razie nie jestem śpiąca, możemy porozmawiać.
– Nie odpowiedziałaś na pytanie. Dlaczego właśnie wolny czaardan, najemna kompania rębajłów powiązana dziwnymi więzami lojalności i braterstwa? Musiały być inne drogi.
– Lojalności i braterstwa – parsknęła. – Też coś. Ciekawe, kto wymyśla takie bzdury. Wiesz chociaż, co oznacza słowo czaardan?
– To z dawryjskiego?
– Tak, kha-dar także. Czaardan znaczy mniej więcej „wojujący ród”, a kha-dar to po prostu „ojciec”. To nie najemna kompania rębajłów, tylko rodzina. Gdy wstępujesz do czaardanu, to jakbyś brał ślub, na dobre i złe. Póki będziesz żywy, nie zostawią cię na pastwę wroga, jeśli zostaniesz kaleką, nie zdechniesz z głodu. – Uśmiechnęła się w przestrzeń. – Jeśli ściągniesz na czaardan hańbę, nie będzie miejsca, gdzie mógłbyś się ukryć.
– Szukałaś jeszcze jednej rodziny?
– Być może. No i oczywiście chodziło o Laskolnyka.
Łowczy kiwnął głową ze zrozumieniem.
– Nie dziwię ci się. Gdybym nie został sługą Pani Stepów, oddałbym obie ręce, żeby z nim jeździć. Genno Laskolnyk, żywa legenda, człowiek, który ocalił Imperium. Do dziś opowiadają sobie anegdotę o tym, jak przyszedł do cesarza i powiedział...
– „Ty, ber-Arlens, czy jak ci tam, jak bardzo zależy ci na tym twoim Imperium?” – wyrecytowali jednocześnie i jednocześnie wyszczerzyli się do siebie.
– Właśnie. Wiesz, Kailean, że tę historię opowiadają sobie we wszystkich prowincjach? I wszyscy zastanawiają się, dlaczego generał Laskolnyk porzucił karierę w stolicy i wrócił na Stepy, żeby wieść żywot dowódcy niewielkiego czaardanu? Oficer, który kiedyś dowodził trzydziestotysięczną armią konną. Cholera, oficer, który z niczego tę armię stworzył. To dzięki niemu meekhańska jazda dziś jest tym, czym jest.
– Jeżdżę z nim dopiero pół roku, więc nie jesteśmy tak blisko, żeby mi się spowiadał, ale mówił kiedyś, że miał dość. Dość intryg, plotek, pomówień, ciągłej walki o wpływy na dworze. Walki, w którą bez przerwy chciano go wciągnąć, mimo że nie miał na to najmniejszej ochoty. W stolicy był dzikusem z dalekiej prowincji, nawet nie Meekhańczykiem, tylko jakimś mieszańcem z barbarzyńskiej matki i nieznanego ojca. Tamtejsza arystokracja ciągle patrzy na ludzi poprzez ich nazwiska, rody i czystość krwi.
– Znam to. Moja matka nie jest Meekhanką i chociaż jej ród w niczym nie ustępuje innym, nieraz musiałem odpowiadać na zaczepki i pogardę okazywaną przez różnych „lepszych ode mnie”. Najczęściej im ktoś mniej w życiu dokonał, tym bardziej podkreśla wielkość i znaczenie swoich przodków. – Łowczy sięgnął za siebie i dorzucił do ogniska kilka patyków, ogień strzelił iskrami i zatańczył wesoło. – Zdarzyło się parę razy, że musiałem użyć w dyskusjach o wielkości i znaczeniu rodów innych argumentów niż wrodzony wdzięk i urok.
Nie mogła się nie uśmiechnąć.
Nagle poczuła, że opuściło ją napięcie, a zmęczenie z całego wczorajszego dnia upomniało się o swoje. Owinęła się derką i zaczęła mościć na ziemi.
– Lepiej kładź się spać. Przed świtem musimy być na nogach.
– Aha. Eee... Kailean?
– Tak – zamruczała sennie.
– Dobranoc.
– Dobranoc, mnichu.
* * *
Cwał.
Cwał przez środek Uroczyska, nocą, prosto w mgłę, prosto w stronę rosnącej na widnokręgu czerwonej łuny. Prosto w śmierć.
Obudził ją krzyk, rozpaczliwe, przeciągłe wycie, rozrywające nocny spokój na strzępy. Była na nogach, zanim otworzyła oczy. Szabla wydobyta z pochwy zatoczyła łuk i zamarła. Nie było napastników. Ani Łowczego.
Pobiegła w stronę, z której dochodził krzyk. Lea. Siedziała na ziemi, trzymała się za brzuch i płakała. Wokół już zgromadzili się ludzie. Laskolnyk przykląkł przy dziewczynie i położył jej rękę na czole.
– Co się stało, Lea? – zapytał cicho.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Wschód - Zachód»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wschód - Zachód» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Wschód - Zachód» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.