Jacek Dukaj - CÓRKA ŁUPIEŻCY

Здесь есть возможность читать онлайн «Jacek Dukaj - CÓRKA ŁUPIEŻCY» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2009, Издательство: Wydawnictwo Literackie, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

CÓRKA ŁUPIEŻCY: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «CÓRKA ŁUPIEŻCY»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wszystko już było. Teraz królową jest archeologia.    Zuzanna Klajn na osiemnaste urodziny dostaje klucz do tajemnic zmarłego w nieznanych okolicznościach ojca i znajduje Miasto: odbicie wszystkich miast kiedykolwiek zbudowanych przez ludzi i nieludzi, w tym wszechświecie i w poprzednich, skarbnicę wiedzy wszelkiej i pole zmagań między Potęgami.   Jakie sekrety Miasta odkrył ojciec Zuzanny?  Czy możemy zamieszkać w domach bogów i pozostać ludźmi?

CÓRKA ŁUPIEŻCY — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «CÓRKA ŁUPIEŻCY», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Stała w wyczekującej pozie, z pięścią wpartą w biodro.

- I?

- Jan Klajn nie był jedyny. Zawiadomienia o zaginięciu i śmierci w odległych krajach otrzymało jeszcze ponad sto pięćdziesiąt rodzin pracowników IW.

Obserwował ją uważnie.

- Spodziewałaś się.

- Tak, trochę.

- Dziewczyno, to jest pieprzone Watergate. Jakim cudem utrzymują coś takiego w tajemnicy? Men in Black by nie poradzili.

- Rozumiem. Natychmiast przeleję na twoje konto honorarium.

Poderwał się, zgasił papierosa.

- Akurat! Detektyw jest głupi, daje się wciągnąć kobiecie w aferę. Detektyw po to jest. Pokazałaś mu Sokoła Maltańskiego i ma uciec? Ha!

- Ty chyba naprawdę masz tyle lat, co twoje ciało.

- Ale też detektyw wie, że kobieta coś ukrywa. Kobiety zawsze coś ukrywają. Więc pogrywa z nią nieczysto. Mały szantaż.

- Oho.

- A jakże. Jeśli nie powie mu, co wie, on pójdzie z tym do mediów, zapłacą, oj, zapłacą; no i wtedy będzie już bezpieczny.

Dłuższą chwilę gapiła się na niego, mamrocząc coś pod nosem.

Odruchowo rozejrzał się.

- Czy ty mnie przypadkiem nie wpuszczasz w zewnętrzny lsen?

- Nie, nie. Mam chowańca w głowie. - Postukała się palcem w skroń.

- Co?

- Nakorteksowa symulacja prekoncepcyjna. Zgadnij, kto z nas dwojga wybrał agencję Homunkulus - parsknęła sarkastycznie. - Się jej skojarzyło.

- Sądzisz, że źle trafiłaś? - nacisnął Światomił. Nie podchodził bliżej do Zuzanny, musiałby zadzierać głowę; lecz i tak jasno widziała, iż przestał żartować: naprawdę go uraziła. - Że ludzie z innej firmy byliby z tobą bardziej szczerzy?

Na salę weszło trzech rozmawiających głośno mężczyzn, spostrzegli samotną Zuzannę. Uśmiechnęli się, ukłonili.

- U mnie w mieszkaniu - mruknęła do Niewyraźnego, rozpinając z trzaskiem e-stymowy kombinezon i skręcając do wyjścia.

Importowała go od razu na balkon. Usiadł w kronicznym foteliku przy kurtynie wodnej, stopy ledwo sięgnęły podłogi. Słyszał, jak krząta się wewnątrz. Pojawiła się już przebrana w białą sukienkę, niosąc tacę z dzbankiem kawy i sugarpaiami. Nawet nie zabrała drugiej filiżanki, żeby mógł uprzejmie odmówić - oboje byli ponad te rytuały oswajania lsnu.

- Ale właściwie dlaczego nie? - rzucił, gdy siorbała parującą ciecz. - Dlaczego miałabyś mieć coś przeciwko ujawnieniu i nagłośnieniu? Przecież chyba o to ci chodzi, nie? Oficjalne śledztwo - to byłoby coś.

- Mmm, nie darujesz mi, prawda? - mruknęła, pogryzając sugarpaia. - No więc proszę: chodzi mi o skarb.

- Skarb?

Wskazała ruchem głowy w lewo. Niepotrzebnie, już tam patrzył, rozcięty lsen otwierał się na fantastyczny krajobraz - aż Światomił wstał i podszedł do balustrady. Lsen usunął wodną ścianę, detektyw spoglądał z czterdziestego czwartego piętra wieży prosto na pustynną równinę pod trzema słońcami, na horyzoncie płonął monument, smuga dymu kreśliła niebo, mimo wszystko gwiaździste.

- Co to jest, jakaś gra?

Zuzanna bez słowa ponownie zalterowała lsen. Patrzyli wzdłuż konstrukcji orbitalnej, przez którą prześwitywały błękitne pierścienie planety.

- No, ładne - skwitował Niewyraźny, opierając brodę na poręczy balustrady. - Czyje to?

- Takimi holografiami mam nabity cały memak. I wcale nie sądzę, żebyśmy tu mieli do czynienia z symulacjami graficznymi.

Zmiana po raz trzeci.

- Byłam w tym Mieście. To znaczy nie dokładnie tutaj, nie poznaję budynków, ale to jest to samo Miasto.

Wkrótce przyszło Światomiłowi zdecydować: wariatka czy nie. Siedział grzecznie naprzeciw niej na tym balkonie wychodzącym na nieziemską metropolię, krzywiąc się ironicznie i unosząc brwi, gdy opowiadała, i na koniec był tak samo mądry jak na początku.

- Jaja sobie robisz, prawda? Miasto pojawiające się i znikające! Może od razu dopowiedz całą bajeczkę: tatuś kopał na obcych planetach, Instytut Wernera obsadzają kosmici, a ty odziedziczyłaś amulet przywołujący Jerozolimy i Troje wymarłych alienów.

Wyjęła naszyjnik spod sukienki. Misterna kompozycja obracała się na swoich osiach, przepływała od formy do formy - omal hipnotycznie. Wyciągnął rękę. Natychmiast schowała klejnot, to już był odruch ochronny.

- Niezłe. Nie dałabyś do analizy, co?

- Zapomnij. Ale mam coś innego.

Po minucie wróciła z błękitnym ostrosłupem półprzeźroczystego kryształu. Postawiła go na stoliku. Światomił pochylił się, dotknął; dotyk oczywiście najmniej tu wiarygodny.

- Widzisz te znaczki, o, tu, na tej ściance, widzisz? - wskazała. - Tak w ogóle to jest fragment większego ornamentu, musiał iść przez całą ścianę. Próbowałam coś znaleźć w sieci, ale nie pasuje do niczego. Chcesz, poślę ci, sam poszukaj.

- I niby czemu ten kawałek nie zniknął, skoro całe miasto rozpłynęło się w powietrzu, hę?

- Bo go w ręce trzymałam. A ty jak myślisz? Czekaj, nie mów, wiem: biedaczka rozczuliła się nad grobem tatusia, skojarzyła archeologię, amulet i tajemniczy instytut i zwidziało się jej coś, teraz wmawia innym. A capnęła, co było pod ręką i odpowiednio tajemniczo wyglądało. Nie?

- Co się przejmujesz, nie dla takich świrów pracowałem. Na wszelki wypadek noś ten amulet, może znowu zadziała - to wtedy od razu zapisuj wszystko na serwerze i dzwoń do mnie. OK?

- Nie bój się, noszę, noszę.

- Ciekawe, czemu tu ci się nie pokazuje, kiedy cały Kraków mógłby je zobaczyć.

- Może jednak coś jest w trumnie ojca...

- O Jezu. To ja już lepiej pójdę, nie zdradzaj mi swoich pomysłów. Pa, odezwę się.

Nie miała bynajmniej zamiaru bawić się w hienę cmentarną. Bogiem a prawdą, samo opowiedzenie Niewyraźnemu o Mieście umniejszyło wiarę Zuzanny w nie o połowę. Są rzeczy możliwe i są rzeczy niemożliwe, to była rzecz niemożliwa, miasto-widmo. Żeby jeszcze rzeczywiście zwid i mara - ale weszła, dotknęła, zabrała kryształ. I staruszka, staruszka na cmentarzu - też je widziała. Więc co? Jedno wielkie szaleństwo, fałsz pamięci.

I te obrazy na memochipie ojca... Może to było na odwrót, może wymyśliła sobie wszystko już po tym, jak je obejrzała, i to z nich wzięła Miasto i całą resztę, wyobraźnia posłusznie wypełniła szczeliny, diabli wiedzą, gdzie capnęła ten kryształ; a teraz wydobywa z ruin pamięci falsyfikat za falsyfikatem... Może tak to było.

Oglądała holopamiętnik ojca przed snem - nie na libarycie, lecz w mocnej projekcji na przeciwległej ścianie, w całkowicie ciemnej poza tym sypialni. Ula wierciła się na poduszce obok.

- Tam chyba nie ma powietrza.

- Widzę.

- Więc jak on to fotografował?

- Nie wiem. W skafandrze.

- Jak kosmonauta, co?

Na niektórych zdjęciach był widoczny sam Jan Klajn. Bardzo rzadko fotografował się celowo, pozując, ale wyłowiła, po powiększeniu i przeprocesowaniu hologramów, sporo odbić ojca, w lustrzanych płaszczyznach, w kryształowych ścianach, w lodzie, w powierzchni wody, nawet w kałużach stojących na ulicach Miasta. Z tego wniosek, że w Mieście pada deszcz - ale samego fenomenu aury nigdzie Jan na zdjęciach nie uwiecznił.

W sumie było ich siedemset czternaście, wszystkie wysokiej jakości, z defaultowego rozstawienia dziesięciocalowego, standard Sony-Techu, ale już po starannej wstępnej obróbce, toteż efekt głębi wypadał bardzo naturalnie, zwłaszcza w przypadku ujęć z daleka, panoram odległych krajobrazów, a te stanowiły większość memochipowej holoteki. Zdjęć Miasta (domyślała się, że to wszystko było Miasto, choć za każdym razem fotografował inne budynki) naliczyła sto dziesięć; reszta zawierała widoki jeszcze bardziej fantastyczne. Zupełnie nie wiedziała, co o tym sądzić. Czy ojciec rzeczywiście spacerował po obcych planetach? No przecież absurd. To musiały być snapshoty z jakichś jego lsnów science fiction, sformatowane w standardzie kamer 3D.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «CÓRKA ŁUPIEŻCY»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «CÓRKA ŁUPIEŻCY» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «CÓRKA ŁUPIEŻCY»

Обсуждение, отзывы о книге «CÓRKA ŁUPIEŻCY» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x