Adam Przechrzta - Chorangiew Michala Archaniola
Здесь есть возможность читать онлайн «Adam Przechrzta - Chorangiew Michala Archaniola» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Старинная литература, на русском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Chorangiew Michala Archaniola
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Chorangiew Michala Archaniola: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Chorangiew Michala Archaniola»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Chorangiew Michala Archaniola — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Chorangiew Michala Archaniola», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Roześmiałem się sarkastycznie.
- A islamiści, którzy z takich lub innych powodów pomagają teraz Czeczenom? Czy nie zgłosiliby się po spłatę długu? Wiesz? Mnie najbardziej żal zwykłych ludzi: zarówno Czeczenów, jak i Rosjan. Tych, którzy chcieli tam tylko spokojnie żyć.
- Dajmy temu spokój - zaproponował Gilbert, marszcząc gniewnie czoło. - Wojna to gówno.
Przytaknąłem. Wojna to rzeczywiście gówno, zawsze i wszędzie. Czasem większe, czasem mniejsze. Z jednej strony trzeba walczyć z terroryzmem, to nie ulegało wątpliwości, z drugiej - stosowanie pewnych metod przysparzało tylko zwolenników islamistom. Rosjanie bynajmniej nie byli w tym osamotnieni. Amerykańskie metody przesłuchiwania bez zostawiania śladów i poprzez seksualne upokarzanie dawały podobny efekt. Jednak w warunkach bojowych podana na czas informacja była na wagę życia, a przeciwnicy także się nie patyczkowali, zdecydowanie nie… Czy istniała jakakolwiek możliwość przerwania tego błędnego koła? Nie wiedziałem. Może gdyby jedna ze stron zaczęła walczyć bez nienawiści? Tylko jakim cudem? Zresztą, trudno było uwierzyć w realność takiej wizji. Kto zaryzykowałby, żeby spróbować wprowadzić ją w życie? Nikt o zdrowych zmysłach. Chyba żeby stanęła za nim jakaś moc, artefakt.
Na przykład sztandar Michała Archanioła… Zagryzłem wargi - trzeba było jak najszybciej wysłać Annę do Tajlandii. Nawet gdyby cały szum wokół relikwii okazał się bzdurą. Podszedłem do jednego z regałów i wyjąłem wydaną w siedemnastym wieku książkę o właściwościach kamieni szlachetnych. Postanowiłem zająć się czymś przyjemniejszym. Zanim pójdę kupować pierścionek, nie zaszkodzi zapoznać się z teorią…
* * *
O szmaragdzie Marcin Siennik w szesnastowiecznym Herbarzu czyli ziół tutecznych i zamorskich opisaniu pisał, że: „Jest pożyteczny ten kamień ludziom, którzy czystość cielesną miłują, gdyż złączenia cielesnego nie cierpi”. Miał on także „żądze cielesne uśmierzać”. Nie sądziłem, aby była to najlepsza rekomendacja dla kogoś, kto nie stronił od owych żądz, jednak i kamień, i pierścionek bardzo mi się podobały. Pasowałyby do oczu Anny. Z kolei inne właściwości szmaragdu, takie jak polepszenie pamięci, ochrona przed trucizną i ukąszeniem wściekłego psa, były nie do pogardzenia. Moja wybranka miała do czynienia ze wściekłymi psami. Takimi na dwóch nogach…
Poprosiłem ekspedientkę o podanie pierścionka. Zanim spełniła moje życzenie, przekazała jakiś sygnał ochroniarzowi, tamten, robiąc groźną minę, stanął tuż przy drzwiach. Przewróciłem oczyma - ciekawe, co by zrobił, gdybym przyłożył jej teraz nóż do szyi? Jak długo zachowałby pewność siebie?
Złoto miało próbę 0,585. Nie chciałem wyższej, zbyt szybko by się ścierało. Sam pierścionek przypominał obrączkę, prostokątny szmaragd w otoczeniu sześciu niewielkich diamentów stwarzał wrażenie dyskretnej elegancji. Podobał mi się ten drobiazg. Miałem nadzieję, że Anna nie jest zwolenniczką brylantów rozmiaru przepiórczego jajka. Niestety, wielokrotnie zaobserwowałem, że gust niektórych kobiet miał się dokładnie odwrotnie do ich urody i inteligencji.
Kazałem zapakować pierścionek w ozdobne pudełko, zapłaciłem. Ochroniarz z rewerencją otworzył przede mną drzwi, według niego skoro uregulowałem rachunek, nie stanowiłem już zagrożenia… Wsiadłem do samochodu, włączyłem radio na swoim ulubionym kanale nadającym muzykę poważną. Pozwoliłem, by dźwięki Concierto de Aranjuez Joaquina Rodrigo oczyściły mój umysł, porwały. Po chwili nie myślałem już o tym, jak ta ulica wyglądałaby w razie ataku terrorystycznego, ile osób zdołałoby ocaleć, co byłaby w stanie zrobić policja i ochrona sklepów. Rozważanie podobnych spraw nie miało najmniejszego sensu. Chciałem poprosić Koszkę o pomoc w wyborze pierścionka, ale mój gość był zajęty. Drugiego dnia po przyjeździe zadzwoniła do swojego chłopaka i w ten sposób poznałem Andrieja. Andriej był wysokim, barczystym mężczyzną o słowiańskich rysach twarzy. Wbrew moim obawom nawet nie mrugnął, dowiedziawszy się, że dziewczyna mieszka u mnie. Po krótkiej rozmowie, w czasie której uparcie zwracał się do mnie per „panie kapitanie”, zabrał Koszkę do swojego hotelu. To była paskudna, zapluta nora, w której mieszkał z kumplem, sam nie wiedziałem - dla kamuflażu czy z braku funduszy. To tłumaczyło, dlaczego nie zaproponował, by Koszka zatrzymała się u niego. Ten schemat powtarzał się niemal każdego dnia, także dzisiaj. Ponieważ Rosjanin przyjechał w sprawie operacji przeciwko moskiewskiej mafii, zapewne omawiali właśnie kwestie… taktyczne.
Anna wczoraj poleciała do Tajlandii w poszukiwaniu aktualnego właściciela ikony. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, w ciągu najbliższych dni kwestia sztandaru Michała Archanioła powinna się wyjaśnić. Miałem nadzieję na szczęśliwy finał, bo chorągiew Archistratiga coraz częściej nawiedzała moje sny. Nigdy specjalnie nie interesowałem się ikonami, ale teraz, szukając materiałów opisujących sposoby przedstawiania postaci Michała Archanioła, czytałem opracowania naukowe, a nawet podręczniki. Te ostatnie, nazywane po grecku hermeneia, opisywały dokładnie cały proces malowania ikon. Temat ten dziwnie mnie fascynował. Sposoby uzyskiwania pigmentów z minerałów i kamieni półszlachetnych, zalecane malarzom posty i modlitwy - to wszystko wciągało mnie w tajemniczy, mistyczny świat artystów, którzy poświęcili się przedstawianiu sacrum. Sama myśl o tym uspokajała, powodowała wyciszenie.
* * *
Jak na czterdzieści trzy lata wyglądała znakomicie: szczupła twarz o wysokich kościach policzkowych, pełne usta, migdałowy kształt oczu i smukła szyja przypominały Nefretete. Niewymuszona elegancja i gracja ruchów powodowały skojarzenia z tancerką. Była ubrana w spodnie, ciepłą kurtkę i sportowe buty, bujne, upięte w węzeł włosy podtrzymywała plastikowa spinka.
Dwukrotny, następujący raz za razem sygnał komórki nastawionej na wibrację poinformował mnie, że Koszka kontynuuje obserwację Maksa. Wszystko przebiegało według planu. Wujek Maks przynajmniej raz w tygodniu spacerował po tej samej uliczce co ona. Z wziętym nie wiadomo skąd jamnikiem. Kobieta miała doga de Bordeaux, wielkie rudobrązowe bydlę o paskudnym wyrazie pyska. Mogłem ją zaczepić wiele razy, ale chciałem mieć stuprocentową pewność, że Maks mi nie przeszkodzi, dlatego na rozmowę z nieznajomą wybrałem chwilę, kiedy wujek zakończył lustrację obiektu swoich westchnień i wracał do domu. Na wszelki wypadek Maksa pilnowała przyszła gwiazda rosyjskiego wywiadu.
Kiedy przysiadła na chwilę na ławeczce, podszedłem wolnym krokiem i stanąłem w kręgu światła pobliskiej latarni. Na co dzień chodzę niemal bezgłośnie, ale teraz starałem się, żeby było mnie słychać już z pewnej odległości. Była dwunasta w nocy i nie chciałem jej wystraszyć. No i nie chciałem wkurzyć doga… Zdarzyło mi się widzieć raz w akcji przedstawiciela tego gatunku, więc nie miałem zamiaru sprawdzać się w walce wręcz z ważącym na oko jakieś siedemdziesiąt kilo psiskiem. Gdy zająłem miejsce na przeciwległej ławce, dog natychmiast stanął pomiędzy mną a swoją panią. Wyjąłem ręce z kieszeni i powoli położyłem na kolanach.
- Czy moglibyśmy porozmawiać? - spytałem cicho.
Obrzuciła mnie nieco przestraszonym wzrokiem.
- Nie mam broni, a pani ma psa - powiedziałem uspokajająco.
- Nie rozmawiam nocą z nieznajomymi - odparła, wyciągając telefon komórkowy.
- Znam panią z opowiadań wujka, to ten facet z jamnikiem - wyjaśniłem.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Chorangiew Michala Archaniola»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Chorangiew Michala Archaniola» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Chorangiew Michala Archaniola» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.