Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach
Здесь есть возможность читать онлайн «Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2011, Жанр: Старинная литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Szachinszach
- Автор:
- Жанр:
- Год:2011
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Szachinszach: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szachinszach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Szachinszach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szachinszach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Nafta rozpala niezwykłe emocje i namiętności, ponieważ nafta jest przede wszystkim wielką pokusą. Jest pokusą łatwych i olbrzymich pieniędzy, bogactwa i siły, fortuny i potęgi. Jest to brudna i cuchnąca ciecz, która ochoczo tryska w górę, a potem opada na ziemię w postaci szeleszczącego deszczu pieniędzy. Ktoś, kto odkrył i posiadł źródło ropy, czuje się tak, jakby po długiej wędrówce w podziemiach napotkał nagle skarbiec królewski. Nie tylko stał się bogaczem, ale nawiedza go nieco mistyczne przekonanie, że jakaś wyższa siła spojrzała na niego łaskawym okiem, że szczodrobliwie wyniosła go ponad innych i obrała swoim faworytem. Zachowało się wiele fotografii, na których utrwalona jest chwila, kiedy z szybu następuje pierwszy wytrysk ropy: ludzie skaczą z radości, padają sobie w objęcia, płaczą. Trudno by wyobrazić sobie robotnika, który wpada w euforię po wkręceniu kolejnej śrubki na taśmie montażowej, lub uznojonego chłopa, który skacze z radości idąc za pługiem. Bo też ropa daje złudzenie życia zupełnie odmiennego, życia bez wysiłku, życia za darmo. Ropa jest surowcem, który zatruwa myśli, mąci wzrok, demoralizuje. Ludzie z biednego kraju chodzą i rozmyślają: Boże, żebyśmy mieli ropę! Myśl o nafcie doskonale wyraża odwieczne ludzkie marzenie o bogactwie osiągniętym przez szczęśliwy przypadek, przez łut szczęścia, a nie drogą wysiłku, potu, męki, katorgi. W tym sensie ropa jest bajką i jak każda bajka — jest kłamstwem. Ropa napełnia człowieka taką pychą, iż zaczyna wierzyć, że może łatwo zburzyć tak oporną i nieustępliwą kategorię, jaką jest czas. Mając ropę, mawiał ostatni szach, w ciągu jednego pokolenia stworzę drugą Amerykę! Nie stworzył. Ropa jest silna, ale ma też słabe strony — nie zastępuje myślenia, nie zastępuje mądrości. Jedną z kuszących zalet ropy, która najbardziej pociąga panujących, jest to, że ropa umacnia władzę. Ropa daje wielkie zyski, ale pracuje przy niej niewielu ludzi. Ropa jest społecznie mało kłopotliwa, bo nie wytwarza licznego proletariatu ani licznej burżuazji, a więc rząd nie musi z nikim dzielić się dochodami i może nimi swobodnie dysponować wedle własnych pomysłów i chęci. Spójrzmy na ministrów z krajów naftowych — jak wysoko unoszą głowy, jakie mają poczucie siły, oni, energetyczni lordowie, którzy zdecydują, czy jutro będziemy jeździć samochodem, czy chodzić piechotą. A nafta i meczet? Ile wigoru, ile blasku i znaczenia dodało to nowe bogactwo ich religii — islamowi, który przeżywa okres wzmożonej ekspansji zdobywając ciągle nowe tłumy wiernych.
Mówi, że to, co stało Się później z szachem, było w istocie bardzo irańskie. Od niepamiętnych czasów panowanie każdego szacha kończyło się w żałosny i haniebny sposób. Albo ginął ze ściętą głową lub z nożem w plecach, albo — jeśli miał więcej szczęścia — wymykał się śmierci, ale musiał uciekać z kraju i dopiero później umierał na zesłaniu, opuszczony i zapomniany. Nie pamięta, choć może były jakieś wyjątki, żeby szach umarł na tronie śmiercią naturalną i dokonał żywota otoczony szacunkiem i miłością. Nie pamięta, żeby naród opłakiwał któregoś z szachów i odprowadzał go do grobu ze łzami w oczach. W naszym stuleciu wszyscy szachowie, a było ich kilku, tracili koronę i życie w przykrych dla siebie okolicznościach. Lud uważał ich za okrutników, wytykał im podłość, ich odejściu towarzyszyły wyzwiska i przekleństwa tłumu, a wiadomość o ich śmierci stawała się radosnym świętem.
(Mówię mu, że nigdy nie zrozumiemy tych rzeczy, ponieważ dzieli nas głęboka różnica tradycji. Poczet naszych królów składał się w większości z ludzi, którzy nie łaknęli krwi i pozostawili po sobie dobrą pamięć. Jeden z królów polskich zastał kraj drewniany, a zostawił murowany, inny głosił zasadę tolerancji i nie pozwalał rozpalać stosów, jeszcze inny obronił nas przed zalewem barbarzyństwa. Mieliśmy króla, który nagradzał uczonych, i takiego, który przyjaźnił się z poetami. Nawet przydomki, jakie im nadawano — Odnowiciel, Szczodry, Sprawiedliwy, Pobożny — świadczą o tym, że myślano o nich z uznaniem i sympatią. Dlatego w moim kraju, jeżeli ludzie słyszą, że jakiegoś monarchę spotkał okrutny los, odruchowo przenoszą na niego uczucia zrodzone z zupełnie innej tradycji, z innego doświadczenia i darzą tego pokaranego władcę podobnym sentymentem, z jakim wspominamy naszych Odnowicieli i Sprawiedliwych myśląc sobie, jakiż biedny musi być ten człowiek, któremu tak bezlitośnie zerwali z głowy koronę!).
Tak, przyznaje, bardzo trudno jest zrozumieć, że gdzieś może być inaczej i że zabójstwo monarchy lud uznaje za wyjście najbardziej pożądane i wręcz zesłane przez Boga. Owszem, mieliśmy wspaniałych szachów, takich jak Cyrus i Abbas, ale są to naprawdę odległe czasy. Nasze ostatnie dwie dynastie, żeby zdobyć albo utrzymać tron, rozlały dużo niewinnej krwi. Wyobraź sobie szacha, a nazywał się on Agna Mohammed Khan, który walcząc o tron nakazuje wymordować lub oślepić ludność całego miasta Kerman. Nie czyni żadnego wyjątku, a jego pretorianie zabierają się gorliwie do dzieła. Ustawiają mieszkańców rzędami, dorosłym ścinają głowy, a dzieciom wydłubują oczy. Ale w końcu, mimo zarządzanych odpoczynków, pretorianie są już tak wyczerpani, że nie mają siły unieść miecza ani noża. I tylko dzięki temu znużeniu katów część ludzi ratuje swoje życie i wzrok. Z tego miasta wyruszają potem procesje oślepionych dzieci. Wędrują przez Iran, ale czasem gubią w pustyni drogę i giną z pragnienia. Inne gromady docierają do ludzkich osad i tam proszą o jedzenie śpiewając pieśni o morderstwie miasta Kerman. W tych latach wiadomości rozchodzą się powoli, więc napotkani ludzie są zaskoczeni słuchając chóru bosonogich ślepców, który śpiewa straszliwą opowieść o świszczących mieczach i spadających głowach. Pytają, jakiej to zbrodni dopuściło się miasto, które szach tak bezwzględnie ukarał? Więc na to dzieci śpiewają pieśń o swoim przestępstwie. To przestępstwo polegało na tym, że ich ojcowie udzielili schronienia poprzedniemu szachowi i nowy szach nie mógł im tego wybaczyć. Widok procesji oślepionych dzieci wzbudza powszechną litość i ludzie nie odmawiają im strawy, ale muszą karmić gromadę przybyszów dyskretnie, a nawet potajemnie, gdyż mali ślepcy są ukarani i napiętnowani przez szacha, stanowią więc rodzaj wędrownej opozycji, a wszelkie popieranie opozycji jest w najwyższym stopniu karalne. Stopniowo do tych procesji przyłączają się malcy, którzy stają się przewodnikami oślepionych dzieci. Odtąd wędrują razem poszukując jedzenia i ochrony przed chłodem i zanosząc do najdalszych wsi opowieść o zagładzie miasta Kerman.
Są to, mówi, ponure i okrutne historie, które przechowujemy w naszej pamięci. Szachowie zdobywali tron przemocą, wchodzili na niego po trupach, wśród płaczu matek i jęku konających. Często sprawy naszej sukcesji rozstrzygały się w dalekich stolicach i nowy pretendent do korony wkraczał do Teheranu trzymany za łokcie przez posła brytyjskiego z jednej strony, a rosyjskiego — z drugiej. Takich szachów traktowano jako uzurpatorów i okupantów, a wiedząc o tej tradycji można zrozumieć, dlaczego mułłom udało się rozniecić przeciw nim tyle powstań. Mułłowie mówili — ten, który siedzi w pałacu, jest obcym człowiekiem, słuchającym obcych mocarstw. Ten, który zajmuje tron, jest przyczyną waszych nieszczęść, robi fortunę waszym kosztem i sprzedaje kraj. Ludzie tego słuchali, gdyż słowa mułłów brzmiały dla nich jak prawda najbardziej oczywista. Nie chcę przez to powiedzieć, że mułłowie byli święci. Gdzież tam! Wiele ciemnych sił czaiło się w cieniu meczetów. Ale nadużycia władzy, bezprawie pałacu czyniły z mułłów orędowników sprawy narodowej.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Szachinszach»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szachinszach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Szachinszach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.