Dorota Terakowska - Córka Czarownic

Здесь есть возможность читать онлайн «Dorota Terakowska - Córka Czarownic» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Córka Czarownic: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Córka Czarownic»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W lesie, z dala od ludzi, pod mądrą opieką czarownic dorasta złotowłosa dziewczynka. Choć pochłania magiczne księgi, uczy się czytać w myślach i rozmawiać z gwiazdami, nie przypuszcza nawet, jaki cel ma jej nauka i pełna niebezpieczeństw wędrówka po czterech stronach Wielkiego Królestwa. Przed wiekami jej kraj najechali okrutni barbarzyńcy.
Według słów tajemniczej Pieśni, teraz po siedmiuset siedemdziesięciu latach zbliża się koniec ich panowania. Czy na tronie zasiądzie wreszcie sprawiedliwy władca. Czy Luelle dorośnie, by spełnić przeznaczenie?

Córka Czarownic — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Córka Czarownic», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Poznajesz radość pracy – powiedziała jej Opiekunka. Zapamiętaj jednak, że praca to także zmęczenie i porażki, niepowodzenia i klęski. Szczęśliwi są ci, którym dane jest kochać swoją pracę. Są jednak tacy, którzy jej nienawidzą.

– Kto nienawidzi swojej pracy? – zdziwiła się Panienka, patrząc z upodobaniem na kolejne centymetry gładko utkanego wełnianego materiału. – Zapewne leniwi?

– Och, nie tylko oni. Pomyśl o swoich rodakach – niewolnikach, zatrudnianych przymusowo w kopalniach, za których plecami stoi nadzorca z batem… Są też tacy, którzy na przykład kochają muzykę lub pięknie malują, a życie skazało ich na szycie butów lub pracę rolnika. Nie dało im szansy. A gdy praca nie daje satysfakcji, rzadko bywa dobrze wykonana.

Wraz z nadejściem jesiennych chłodów Czarownica pokazywała swej wychowance, jak wszystko co żyje, w przeczuciu coraz bliższej zimy, zaczyna szukać dla siebie schronienia.

Niektóre ptaki odlatywały daleko, na południe, zaś inne mościły swe gniazda piórkami, mchem, gałązkami, uszczelniając wszystkie dziury i szpary. Pająk w kącie izby snuł coraz grubszą i grubszą pajęczynę; mrówki umacniały swoją siedzibę, zatykając wszystkie zbędne otwory.

Co rano Panienka, czując się o wiele starsza i bardziej samodzielna, wyruszała na długie spacery. Mając jednak w pamięci przestrogi Opiekunki, unikała zbliżania się do Wsi.

Pewnego ranka ujrzała na pobliskiej łące pasterkę z owcami. Panienka, schowana za grubym pniem drzewa, obserwowała ją z ciekawością. Przypomniało się jej nagle pierwsze w życiu spotkanie z innym dzieckiem, a potem drugie – przed laty, za czasów Czarownic Pierwszej i Drugiej – i późniejszą ucieczkę.

– Nigdy nie kończyły się dobrze takie spotkania – westchnęła sama do siebie, nie odrywając oczu od pasterki. Ta tymczasem rozpalała właśnie nieduże ognisko i głośno podśpiewywała. – Cóż mi może grozić, jeśli tylko porozmawiam z tą dziewczynką? – rozmyślała dalej Panienka, patrząc z tęsknotą na dziewczynkę, której owce spokojnie skubały wątłą i coraz bardziej żółknącą trawę. – Zawsze jestem tylko z nią, Czarownicą. Nigdy nie miałam żadnej koleżanki, nigdy z nikim się nie bawiłam – rozmyślała dalej Panienka buntowniczo i powoli, powolutku, wychylała się zza pnia. Pasterka długo nie dostrzegała jej, skupiona na swych czynnościach i dopiero wówczas, gdy jakaś gałązka trzasnęła pod stopami Panienki, podniosła spłoszona głowę. Na widok rówieśnicy uśmiech rozjaśnił jej zaróżowioną od chłodu twarz:

– Hej! Podejdźże bliżej! – zagadnęła wesoło. – Jeszcze cię nie znam! Mieszkasz tu gdzieś?

– Tak – odparła Panienka. – O, tam… – i ruchem brody wskazała widniejący w oddali wśród drzew dach ich obecnego domu.

– Tam mieszkała przed wami rodzina Bradoków, ale nie spodobała się wójtowi – powiedziała Pasterka.

– Dlaczego?

– Nie wiem. Nikt nie wie, kto i dlaczego nie podoba się wójtowi. Zaś wójt słucha tylko Najeźdźców i dobrze z nimi żyje, więc nie ma się komu poskarżyć, gdy komuś dzieje się krzywda – powiedziała dojrzale pasterka. – Więc Bradokowie poszli do więzienia, a ich krowy, owce i gęsi do wójta. A jak masz na imię? Boja Agna.

Panienka spłoszyła się.

– Właściwie… doprawdy… No cóż, ona mówi do mnie “Panienko”…

– Panienko? – zdziwiła się Agna. – P a n i e n k i mieszkają w pałacach, a nie w opuszczonych starych domach. Nie noszą też takich zniszczonych ubrań, jak twoje. Raz w życiu widziałam z daleka prawdziwą panienkę. W Miasteczku. Była to córka Najeźdźcy. Przepięknie ubrana, wsiadała na konia, a jakiś żołnierz pomagał jej i mówił właśnie tak: “Proszę wsiadać, Panienko…” Chyba że byłaś kiedyś bardzo bogata, ale Najeźdźcy zabrali ci wszystko?

– Nie, nigdy nie byłam bogata – szepnęła Panienka. – Może kiedyś będę?

– Bogata byłabyś tylko wtedy, gdyby twoi rodzice poszli na służbę do Najeźdźców, jak nasz wójt – powiedziała Agna i zaraz dodała szeptem: – Moi rodzice i c h nienawidzą i dlatego mamy tylko te sześć owiec, więcej nic. Nawet krowy nie mamy. Zabrał wójt. Mówiłaś przed chwilą o n a. Chyba nie wyrażałaś się tak o swojej mamie?

– Nie. Ona to… to moja ciotka. Mama nie żyje.

– Biedna jesteś – rzekła Agna. – Chcesz, to dam ci kawałek mojego chleba?

– Nie, dziękuję, nie jestem głodna.

– Zazdroszczę ci. Ja prawie stale jestem głodna – westchnęła Agna. – Ale zaraz upiekę kilka ziemniaków w ognisku. Masz ochotę?

– Nigdy tego nie jadłam – wyznała Panienka.

– No to zaraz zobaczysz, jakie są pyszne, tylko mi pomóż… I Agna nauczyła Panienkę, jak wkładać ziemniaki do żaru, tak aby nie spaliły ich płomienie. Obie dziewczynki czekały teraz, aż ziemniaki będą gotowe, i rozmawiały ze sobą. Ponieważ Panienka nie chciała mówić o sobie, Agna ochoczo opowiadała jej o swoim życiu. I choć ze słów dziewczynki wyłaniało się życie ubogie i ciężkie – z pracą od świtu do nocy, której owoce nie przynosiły jednak dostatku, bowiem wszystko co lepsze zawsze zabierał wójt dla Najeźdźców – mimo to Panienka zazdrościła Agnie. Zazdrościła jej prawdziwej matki, ojca, braci, domu pełnego ruchu, życia i miłości. Uświadomiła sobie, że ona, Panienka, zawsze była sama, wyłącznie z jedną spośród Czarownic. Nie zaznała nigdy miłości matki czy ojca, przyjaźni rówieśników, życzliwości sąsiadów. Obecność innych ludzi kojarzyła się jej tylko i wyłącznie z ucieczką. Nagle, za sprawą Agny, uprzytomniła j sobie po raz pierwszy w życiu, że ta niezwykłość jej Losu – z której ongiś była dumna – nie zawsze jest przyjemna. Zwłaszcza wówczas, gdy pozostając tak blisko ludzi, niemal we Wsi, jest im jednak obca.

Gdy dziewczynki już zjadły ziemniaki, Panienka uznała, i że trzeba wrócić do domu, by nie narazić się na podejrzliwą czujność Czarownicy.

– Przyjdź tu jutro – powiedziała Agna. – Będę o tej samej porze. Pobawimy się razem…

– Przyjdę – obiecała Panienka i przyrzekła sobie, że nic nie powie Czarownicy o spotkaniu. Nie chciała bowiem nigdzie uciekać; pragnęła spotkać po raz drugi swą rówieśniczkę i słuchać jej opowieści o życiu we Wsi. Chciała też bawić s i ę, gdyż nie wiedziała, co to jest, lecz była zarazem pewna, że powinno to być czymś bardzo przyjemnym.

– Gdzie byłaś tak długo? – spytała Czarownica po jej powrocie i Panienka, odwracając głowę, by Opiekunka nic nie mogła wyczytać ani z jej twarzy ani z oczu, odparła spokojnie: – Obserwowałam krety na pobliskiej łące…

Czarownica skinęła głową uspokój ona.

Tak więc nazajutrz, bez najmniejszych przeszkód, Panienka znowu udała się na odległe pastwisko. Agna powitała ją radośnie. Znała wszystkie dziewczynki we Wsi i ta nowa znajomość nader ją cieszyła. Nie przeszkadzało jej, że Panienka nie chce opowiadać o sobie. Uznała, że widać nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Mogły się jednak we dwójkę pobawić. I Agna nauczyła Panienkę zabawy w kucanego berka, pokazała, jak szukać czterolistnej koniczynki i wróżyć z niej, a w pobliskim stawku puszczały we dwójkę małe łódeczki z kory.

Przez kilka dni Panienka przychodziła na pastwisko, kryjąc to przed Czarownicą – i po raz pierwszy w życiu odkryła wspaniały, niepowtarzalny smak zabawy z rówieśnicą. Było to cudowne uczucie i Panienka była gotowa wiele dać, aby nadal trwało. Gdy zatem pewnego dnia, po godzinie zabawy, ujrzała znudzenie na twarzy Agny, zaniepokoiła się:

– Co ci jest? – pytała.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Córka Czarownic»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Córka Czarownic» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Dard Frédéric - Le mari de Léon
Dard Frédéric
Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Dobry adres to człowiek
Dorota Terakowska
Terry Pratchett - Wyprawa czarownic
Terry Pratchett
Dorota Terakowska - W krainie kota
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Poczwarka
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Tam, gdzie spadają anioły
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Samotność bogów
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Ono
Dorota Terakowska
Teresa Pérez Dorado - El aleteo del ave Fénix
Teresa Pérez Dorado
Отзывы о книге «Córka Czarownic»

Обсуждение, отзывы о книге «Córka Czarownic» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x