Dorota Terakowska - Samotność bogów

Здесь есть возможность читать онлайн «Dorota Terakowska - Samotność bogów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Samotność bogów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Samotność bogów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piękna, nowoczesna baśń rozgrywająca się w czasach średniowiecza i współczesności. Rzecz dzieje się w świecie budowanym z motywów mitologii słowiańskiej i tradycji chrześcijańskiej, elementów rzeczywistości baśniowej i wizji historiograficznej, w którym nowy bóg zajmuje miejsce starych i okrutnych bóstw plemiennych. Przesłaniem autorki jest uświadomienie nie tylko młodemu odbiorcy, konieczności wzajemnej tolerancji między ludźmi żyjącymi w różnych światach, tradycjach i kulturach. Powieść odznaczona Nagrodą Poznańskiego Przeglądu Nowości Wydawniczych WIOSNA 98 oraz Nagrodą IBBY 98.

Samotność bogów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Samotność bogów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– No, więc po co to wszystko? – ponowił pytanie, nie zrażony jej niechętną odpowiedzią. Jechali lasem, czwórka zbrojnych możnowładcy z Wokuler, ten zdumiewająco młody i pozornie mało doświadczony sekretny posłaniec, Dziewczyna w niezgrabnym męskim stroju, z nieudolnie obciętymi włosami i Jon. Zdaniem Chłopca, do zamku w Szinie, gdzie przebywał delfin, jedyny syn prawowitego króla, było już niedaleko. Przez całą podróż – wiele nocy i dni – mieli szczęście i nie natknęli się na najeźdźców.

– Wolność… Prawda… Miłość – wymamrotała niechętnie Dziewczyna w odpowiedzi na jego pytanie.

– Nie rozumiem – odparł Jon. Zwróciła ku niemu posępną twarz, w której płonęły oczy. W niczym już nie przypominała młodziutkiej, pogodnej wieśniaczki z Domremi, towarzyszki zabaw.

– Zacznijmy od Miłości – powiedziała. – Miłość do Dobrego Boga nie pozwala mi odmówić Jego wezwaniu, nawet gdyby niosło największe niebezpieczeństwa. On wezwał mnie, bym przywróciła tron prawowitemu królowi. Tu zbliżamy się do Prawdy. Prawda jest taka, że tron nie należy do najeźdźców i choćby ta wojna trwała nie sto lat, lecz dwa tysiące, choćby na tronie osadzono nie jednego, ale stu uzurpatorów, tron należy się delfinowi lub jego potomkom. Nie wolno ze strachu wyrzekać się Prawdy. A Wolność… Gdy ze strachu wyrzekasz się Prawdy, oznacza to, że nie jesteś wolny, rozumiesz?

Jon zdziwił się. Nie posądzał prostaczki ani o takie rozumowanie, ani o tak głęboki wywód. Nie umiała przecież czytać ani pisać. Skąd brały się jej te sformułowania? Czyżby naprawdę słyszała Głosy i mówiła w natchnieniu?

– Nie podoba mi się ta misja. Boję się jej. Boję się o ciebie – powiedział. O siebie też – dodał szczerze w duchu.

– Ja też się boję – odparła smutno Dziewczyna.

Jon odczekał chwilę, zwolnił bieg swego konia, pozwalając, by Dziewczyna wysforowała się na czoło drużyny, sam zaś, udając, że poprawia strzemię, zaczekał na Chłopca. Ten jechał na końcu, siedząc niedbale w siodle, lekko zgarbiony, pogrążony we własnych myślach. Lewą ręką lekko przytrzymywał lejce, prawą dotykał piersi.

– Boli cię ta długa blizna? – spytał Jon, chcąc sprowokować Chłopca do zwierzeń. Ale ten krótko się zaśmiał.

– Czemu pytasz, doktorku?

– Nie jestem medykiem… – odparł speszony Jon, lecz mówiąc te słowa, doświadczył nagle wrażenia, jakby na ułamek sekundy pogrążył się w jakiejś niepokojąco lśniącej, nienaturalnej bieli. Tonął w niej. Dusił się. Odetchnął głęboko i omamy zniknęły.

– Może będziesz medykiem lub byłeś nim, nic o tym nie wiedząc – zaśmiał się Chłopiec. – Wiem, czemu wstrzymujesz konia. Pragniesz wywęszyć, jaką misję powierzył mi wielmoża z Wokuler.

– Jeśli dostałeś zadanie, by podstępnie zabić Dziewczynę, to będę jej bronił. A jestem od ciebie silniejszy – powiedział Jon.

– Żeby zabijać, nie trzeba siły, tylko przekonania – zaśmiał się kpiąco Chłopiec. – Powiem ci jednak, co umyślił nasz wielmoża. Żadnemu z nas to nie zaszkodzi i nawet taki naiwniaczek jak ty sam dojdzie w końcu do tego. Otóż jeśli delfin przypadkiem zechce rozmawiać z tą śmieszną dziewuchą i jeśli, również przypadkiem, jej się powiedzie, to staniemy się jej drużyną, gotową do ochrony z rozkazu możnowładcy. Chronimy wybraną istotę, do której Bóg raczył przemówić głosami świętych. Ale jeśli na zamku w Szinie zamkną przed nią bramy lub zechcą wydać ją najeźdźcom, wtedy jesteśmy zbrojnymi, którzy z rozkazu możnowładcy z Wokuler eskortują niebezpieczną wariatkę podważającą prawowitość władzy królewskiej, nadanej z mocy Boga. Rozumiesz?

– Rozumiem – powiedział powoli Jon. – Możnowładca jest chytrym lisem, w obu przypadkach ma szansę na nagrodę. Ale czemu mi to zdradziłeś? Przecież mogę ją ostrzec.

– Ach, ona… Ona jest najmniej ważna. Ona jest tylko iskrą, która może, lecz nie musi rozpalić ogień buntu. Jeśli go nie skrzesze, utonie w mrokach niepamięci. Jeśli jednak dojdzie do buntu, to będą liczyć się tylko jego skutki. Wtedy też nikt nie będzie pamiętał o niej, bo przy wielkim ogniu nikt nie zwraca uwagi na iskrę. Trzeba, by ludzie o niej zapomnieli – wyjaśnił Chłopiec i znowu się zaśmiał. Jon pomyślał, że w jego śmiechu jest coś nienaturalnego: że ten wyrostek śmieje się na znak radości, śmieje się, gdy się gniewa – i może się śmiać, gdy będzie zabijał.

– Jeśli nie dojdzie do buntu, to… to pozwolicie jej wrócić do Domremi?

– Powiedziałem ci: ona musi utonąć w mrokach niepamięci. W obu przypadkach. Zarówno gdy jej misja powiedzie się, jak i wtedy, gdy skończy się niczym. I tak się stanie. Od tego tu jestem.

Chłopiec znowu się zaśmiał, a w jego ostrym śmiechu Jon wyczytał całą prawdę: obojętne, co osiągnie Dziewczyna – musi zginąć. Bo tu chodzi o politykę, nie o Boga. Chłopiec ją zabije. Chłopiec umie to robić – i lubi. I Jon gorączkowo myślał dalej: Tak, ta Dziewczyna z Domremi to wariatka, nawiedzona prostaczka, która wplątała się w wielką politykę – ale czy musi płacić za to życiem?! I czy ja… – przemknęło mu przez głowę -…czy ja muszę nadstawiać za nią karku? Jeśli to uczynię, moja kariera u wielmoży z Wokuler będzie raz na zawsze przekreślona.

– Oto i zamek w Szinie – powiedział przywódca drużyny, potężny osiłek, na którego bary z trudem zapewne dobrano kolczugę. Cały czas jechał na przedzie i sam podejmował decyzje co do kierunku drogi, lecz teraz przyhamował konia i spojrzał pytająco na Chłopca, bezwiednie zdradzając jego prawdziwą rolę.

– Ona zastuka do bram zamku, my zaczekamy z tyłu. Jeśli ją wpuszczą, przyłączamy się – rzekł półgłosem Chłopiec.

– A jeśli nie…? – zapytał osiłek.

– Wtedy powiem wam, co dalej – odparł wyrostek.

Dziewczyna, nie słuchając ich i nawet nie patrząc w ich stronę, ruszyła do głównej bramy warownego zamku. Jon zawahał się na moment, lecz podążył za nią. W pewnej odległości za nimi, udając następną grupę podróżnych, jechała drużyna wielmoży z Wokuler. Dla kogoś z boku cały ten orszak wyglądał na grupkę obcych sobie ludzi: samotna Dziewczyna, nieudolnie udająca mężczyznę ubranego w niezgrabne, siermiężne portki, jadąca na rasowym, rycerskim koniu; kilka metrów za nią jechał szczupły, choć dobrze zbudowany młodzieniec, wyglądający na sympatycznego obieżyświata; za tą dwójką czworo zbrojnych w barwach możnowładcy z Wokuler – a na końcu chudy wyrostek o nazbyt dorosłym spojrzeniu. Ktoś umiejący czytać z rysów twarzy mógłby pomyśleć, że ów Chłopiec zbyt dużo wycierpiał jak na swój wiek i już zobojętniał na cierpienia innych; dlatego sam jest skłonny zadawać ból.

…Dziewczyna zsiadła z konia i stukała drobnymi pięściami w kute bramy zamku w Szinie, lecz nie był to dźwięk, który mógłby kogokolwiek zaalarmować. Obejrzała się bezradnie na Jona, ale ten zawahał się, podjechał jednak bliżej i kilkakrotnie uderzył we wrota mieczem, otrzymanym od wielmoży. Chłopiec i jego zbrojni wyczekiwali z ciekawością.

– Kto się tam tłucze? – usłyszeli podniesiony głos zza bramy.

– Otwórz, panie – poprosiła Dziewczyna. – Wiozę ważne poselstwo dla delfina.

– Czy może wasza wielmożność podać swe szlachetne imię, abym… – zaczął strażnik, otwierając równocześnie bramę i nagle urwał. Jego wzrok padł na zniszczone portki i burą, wiejską kamizelę Dziewczyny i niemal automatycznie zaczął ponownie zamykać odrzwia. Lecz nie zdążył ich zamknąć. Jon wsunął swój miecz w szparę i mężczyzna odruchowo się cofnął. Oboje z Dziewczyną szybko wjechali do środka. Tuż za nimi, z tupotem końskich kopyt, przemknął Chłopiec ze swoją drużyną.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Samotność bogów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Samotność bogów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Katherine Page
Dorota Terakowska - Lustro Pana Grymsa
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Dobry adres to człowiek
Dorota Terakowska
libcat.ru: книга без обложки
Howard Lovecraft
Dorota Terakowska - W krainie kota
Dorota Terakowska
Dorota Masłowska - Paw królowej
Dorota Masłowska
Dorota Terakowska - Poczwarka
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Tam, gdzie spadają anioły
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Ono
Dorota Terakowska
Dorota Terakowska - Córka Czarownic
Dorota Terakowska
Bruno Schulz - Samotność
Bruno Schulz
Отзывы о книге «Samotność bogów»

Обсуждение, отзывы о книге «Samotność bogów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x