Olga Tokarczuk - Dom dzienny, dom nocny

Здесь есть возможность читать онлайн «Olga Tokarczuk - Dom dzienny, dom nocny» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dom dzienny, dom nocny: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dom dzienny, dom nocny»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

»Dom dzienny, dom nocny« jest najambitniejszym projektem prozatorskim Olgi Tokarczuk. Ta pełna melancholijnego smutku (a miejscami i okrucieństwa) książka oferuje nam w finale wspaniały, optymistyczny koncept. Otwiera nas na poznawanie życia, doświadczanie naszego istnienia w jego wielowymiarowej postaci. Nie udzielając nam porad ani nie serwując nam odpowiedzi na tzw. najistotniejsze pytania, zachęca do otwarcia się na tę niełatwą próbę, jaką jest nasza własna, niepowtarzalna egzystencja".

Dom dzienny, dom nocny — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dom dzienny, dom nocny», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ruszył śmiało do drzwi, ale przed nimi jakby się lekko zawahał. Spojrzał na nich i zapukał, zakołatał. Po chwili drzwi się otwarły i wszedł do środka. Czekali, aż pojawił się znowu. Ponaglił ich niecierpliwie.

„Co jest?”

Zaczęli wyciągać z wozu pierzyny i garnki. Bobol pierwszy wszedł do sieni. Była ciemna, półokrągło sklepiona, pachniała swojsko, krowami. Stamtąd, szurając w ciszy, poszli do izby i stanęli naprzeciwko okien, tak że przez chwilę nic nie widzieli, bo światło ich oślepiło. Władza zapalił papierosa i powiedział coś po niemiecku. Wtedy zobaczyli dwie kobiety, jedną starszą siwą drugą młodszą z dzieckiem na ręku, i jeszcze jedno dziecko przytulone do tej starszej.

„Wy tu, one tam. Potem po nie przyjadą”, odezwał się jeszcze władza, a potem wyminął ich i zniknął.

Usłyszeli warkot gazika.

Stali tak, aż skądś pojawił się kot, usiadł na środku i zaczął lizać sobie łapy. Pierwsza poruszyła się ta stara, wzięła pościel z łóżka i poszła do drugiej izby, a za nią młodsza i dzieci. Wtedy Bobolka z hukiem postawiła garnki na kuchni.

Do południa znosili swoje rzeczy z furmanki. Nie było ich dużo – trochę ubrań, świętych obrazów, pierzyny, fotografie w drewnianych ramkach. Bobolka rozpaliła pod dziwaczną kuchnią bo chciała nastawić zupę. Nie mogła jednak znaleźć wody. Chodziła z garnkiem wokół domu, aż pomyślała, że biorą wodę ze strumienia.

W końcu zebrała się na odwagę i zajrzała do izby, gdzie były kobiety. Młodsza poderwała się na jej widok.

„Woda”, powiedziała Bobolka i pokazała na garnek.

Młodsza ruszyła do kuchni, ale starsza warknęła na nią. Niemka zatrzymała się na chwilkę, na moment, jakby się zawahała. Niechętnie pokazała Bobolce wajchę w ścianie przy piecu, na której Bobol powiesił już spodnie. Podstawiła pod nią garnek i poruszyła wajchą w górę i w dół. Poleciała woda.

„Gotuj sobie. Już się pali”, powiedziała Bobolka do kobiety.

Kiedy tamta przyniosła gar pełen kartofli i postawiła na blasze, Bobolka wyjaśniła jej, że ma wbite w dokumentach „ewakuacja tymczasowa”, co znaczy, że nie zabawią tu długo, że wszyscy i tak mówią o następnej wojnie. A tamta rozpłakała się, tak zupełnie bezgłośnie, połykając szloch z powrotem do brzucha, z którego wychodził, i nawet nie było jak jej pocieszyć, więc Bobolka zagryzła wargi i wyszła.

I tak żyli razem przez całe lato. Mężczyźni skręcili zaraz aparat do bimbru i odtąd alkohol lał się cienkim strumyczkiem do baniek i konwi. Zaczynali pić wczesnym popołudniem, kiedy upał robił się nieznośny i nie było co ze sobą począć. Kobiety gotowały razem w milczeniu obiad, wymieniały ze sobą pojedyncze słowa i niechętnie, mimowolnie uczyły się nienawistnych języków. Podpatrywały swoje zwyczaje. Jak dziwnie jedli ci Niemcy: na śniadanie taka milch-zupa, na obiad ziemniaki w mundurkach, trochę sera do tego i trochę masła, a w niedzielę bili królika albo gołębie i na tym robili krupnik. Na drugie były kluski i koniecznie kompot ze słoików. Mężczyźni chodzili do stodół oglądać te ich maszyny, ale nie wiedzieli, jak one miałyby działać i do czego są. Kucali przy domu, rozprawiali o tych maszynach i wypijali po szklance bimbru – tak już było do wieczora. W końcu ktoś przynosił harmonię, schodziły się kobiety i zaczynały się tańce. Pierwsze lato zamienili w nie kończące się polskie święto. Byli też tacy, co nie trzeźwieli. Jedyne, co można było robić, to cieszyć się, że się przeżyło i dotarło gdzieś na miejsce, jakiekolwiek miejsce. Nie myśleć o żadnej przyszłości, bo ona była niepewna. Śpiewać na dwa głosy, tańczyć, iść w krzaki i kochać się nieprzytomnie, nie patrzeć w twarze tym Niemcom, co zostali, bo to wszystko z ich winy, to oni wojnę rozpętali i to z ich winy świat się kończył, jak było w przepowiedniach królowej Saby. Czasem ich ponosiło – chwiejnym krokiem szli do domu, ściągali te ich niemieckie święte obrazy i wrzucali za szafy, aż pękało na nich szkło. Na gwoździach wieszali swoje, bardzo podobne, może nawet takie same Chrystusy, Matki Boskie Zbolałe z sercem krwawiącym.

Jesienią zmęczeni świętowaniem, rozczarowani, że władza o nich całkiem zapomniała, zmówili się, zbili krzyż i postawili go na rozwidleniu dróg. Napisali na nim: „Panu Bogu – Polacy”.

Przez to lato nie pracowali. Nie musieli pracować, dopóki byli Niemcy. Oddawali Niemcom to, co się im należało, w końcu nie z własnej winy tu się znaleźli, nie z własnego pomysłu zostawili swoje rozległe pola na wschodzie i tłukli się tutaj dwa miesiące. Wcale nie prosili się o te obce, kamienne domy. Niemki doiły krowy i wyrzucały gnój, a potem szły na pole albo sprzątały, wystraszone, przygięte do ziemi, milczące. Tylko w niedzielę dawali im spokój, a one ubierały się odświętnie, wkładały nawet białe rękawiczki i szły do kościoła, żeby zbawić swoją niemiecką grzeszną duszę.

Jesienią przyjechała władza, tym razem do Niemek, i powiedziała im, żeby się zbierały do wyjazdu. Młoda, podniecona, zaczęła zbierać swoje rzeczy w tobołki, starsza siedziała na łóżku i nie odzywała się. Następnego ranka stały przed domem i czekały. Bobolka dała im na drogę słoniny i cieszyła się, że mają teraz dodatkowy pokój. Wreszcie przyszedł jakiś człowiek i po niemiecku kazał im ruszać w stronę miasteczka. Młoda pociągnęła wózek i dołączyła do karawany innych Niemców, którzy przystanęli na mostku, ale stara nie chciała pójść. Wróciła do kuchni i chwyciła porcelanową miskę, a Bobol, już podpity, próbował wyrwać jej naczynie. Szarpali się chwilę, aż starej rozburzyły się siwe włosy i nagle, po raz pierwszy od miesięcy, zaczęła coś wykrzykiwać. Wybiegła przed dom i krzyczała z pięścią uniesioną do nieba. „Co ona powiedziała, co ona wrzeszczy?”, dopytywał się Bobol, ale władza nie chciał mu powiedzieć. Dopiero gdy Niemcy znikli za wzgórzami, władza wrócił, żeby im oznajmić, że ich wieś nie nazywa się już Einsiedler, tylko Piętno. Bobol dowiedział się też, że stara Niemka go przeklęła.

„Przeklęła cię, powiedziała na ciebie stek głupot, żeby ziemia ci nie rodziła, żebyś został sam, żeby nie ominęły cię żadne choroby, żeby padały ci zwierzęta, żeby drzewa nie miały owoców, żeby łąki palił ci ogień, a pola zalewała woda. Tak krzyczała”, powiedział władza i zapalił jednego papierosa od drugiego. „Ale przecież tylko głupek by się tym przejął”.

Cynowy talerz

Marta miała wiele rzeczy ułomnych: pojedyncze filiżanki, spodki ze startym szlaczkiem, w którym można się było jeszcze domyślić pozłacanych meandrów liści, blaszane kubki z dorobionym niedbale drucianym uchem, nitowane garnki z rdzawymi śladami po odpadniętej emalii. Miała jeden wielki widelec ze swastyką i noże o ostrzach tak odchudzonych po tysiącach ostrzeń, że przypominały szpikulce. Podejrzewałam, że wykopywała je każdej wiosny w czasie prac w ogródku, że wyciągała je z ziemi, a potem myła, polerowała popiołem i wrzucała do szuflad. Gdyby tak było, znaczyłoby to, że Marta mogła być samowystarczalna. A przecież i nam ziemia rodziła te pokraczne przedmioty. Myśmy ich nie szanowali, woleliśmy, jak wszyscy, mieć rzeczy nowe, błyszczące, ze śladami kleju po cenie, z gwarancją długowieczności, jaką daje śmiały odblask światła, nieposzlakowana gładkość powierzchni. Pozostałości metalicznego zapachu dalekich -fabryk.

Nie pożądałam rzeczy Marty ani jej ciężkich poduszek, w których pierze bezwładnie wędrowało z rogu w róg w czasie nocnych zapasów z ciałem człowieka, ani spranych makatek, haftowanych po niemiecku w hasła niosące otuchę: „Wo Mutters Hande liebend walten, da bleibt das Gluck im Haus erhalten” albo „Eigner Herd ist Goldes wert”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dom dzienny, dom nocny»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dom dzienny, dom nocny» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Olga Tokarczuk - Prawiek I Inne Czasy
Olga Tokarczuk
Olga Tokarczuk - Podróż ludzi Księgi
Olga Tokarczuk
Olga Tokarczuk - Szafa
Olga Tokarczuk
Olga Tokarczuk - E. E.
Olga Tokarczuk
Hans Dominik - Flug in den Weltraum
Hans Dominik
Domingo Eluchans - Un domingo cualquiera
Domingo Eluchans
Olga Tokarczuk - Übungen im Fremdsein
Olga Tokarczuk
Olga Tokarczuk - Unrast
Olga Tokarczuk
Don Pendleton - Domination Bid
Don Pendleton
Olga Tokarczuk - Gesang der Fledermäuse
Olga Tokarczuk
Отзывы о книге «Dom dzienny, dom nocny»

Обсуждение, отзывы о книге «Dom dzienny, dom nocny» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x