Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem

Здесь есть возможность читать онлайн «Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podróże z Herodotem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podróże z Herodotem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bywały okresy, kiedy wyprawy w przeszłość pociągały mnie bardziej niż moje aktualne podróże korespondenta i reportera. Działo się to w chwilach zmęczenia teraźniejszością. Wszystko w niej się powtarzało: polityka – przewrotne, nieczyste gry i kłamstwa, życie szarego człowieka – bieda i beznadziej, podział świata na Wschód i Zachód – ciągle ten sam. A podobnie jak kiedyś pragnąłem przekroczyć granicę w przestrzeni, teraz tak fascynowąło mnie przekraczanie granicy w czasie.

Podróże z Herodotem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podróże z Herodotem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Często o tym myślałem, odczuwając jednocześnie, nie bez zdziwienia i wręcz – niepokoju, że w miarę pogrążania się w czytaniu Herodota postępuje we mnie emocjonalny i myślowy proces identyfikacji z tym światem i zdarzeniami, które przywołuje nasz Grek. Przejmowało mnie bardziej zburzenie Aten niż ostatni przewrót wojskowy w Sudanie, a zatopienie floty perskiej było czymś bardziej tragicznym niż kolejny bunt wojska w Kongo. Teraz światem przeżywanym była nie tylko Afryka, o której miałem pisać jako korespondent agencji prasowej, ale i tamten, który zniknął setki lat temu, daleko stąd.

Nie było więc nic dziwnego w tym, że siedząc w parną noc tropikalną na werandzie hotelu Sea View w Dar es-Salaam, myślałem o marznących w Tesalii żołnierzach armii Mardoniosa, którzy w mroźny wieczór, bo w Europie była właśnie zima, próbowali ogrzać przy ogniskach swoje zgrabiałe ręce.

Pustynia i morze

Zostawiam na razie wojnę grecko-perską z niekończącymi się pochodami wojsk barbarzyńskich i z kłótniami swarliwych Greków, kto z nich najważniejszy i czyje uznać dowództwo, bo właśnie zadzwonił ambasador Algierii Judi, że „warto by się spotkać". W podtekście zwrotu „warto by się spotkać" zawarta jest zwykle jakaś obietnica, jakaś zachęcająca ewentualność, rzecz godna bliższego zainteresowania i uwagi; to trochę tak, jakby ktoś powiedział: „Spotkaj się, mam coś dla ciebie, nie pożałujesz".

Judi miał wspaniałą rezydencję – przewiewną, białą willę, zbudowaną w okazałym stylu staromauretańskim, tak skonstruowaną, żeby wszędzie padał cień, nawet tam, gdzie, na logikę, powinno być pełno słońca. Siedzieliśmy w ogrodzie, zza wysokiego muru dobiegał szum oceanu. Była godzina przypływu i gdzieś z głębi morza, zza horyzontu, szły piętrowe fale, które rozbijały się niedaleko nas, bo willa stała tuż nad wodą, na niskim, kamienistym brzegu.

W czasie spotkania rozmawialiśmy o wszystkim, ale o niczym ważnym, tak że w którymś momencie zacząłem zastana-wiać się, po co mnie do siebie zaprosił, gdy w pewnej chwili powiedział:

– Myślę, że warto, abyś pojechał do Algieru. Tam może być teraz ciekawie. Jeżeli chcesz, dam ci wizę.

Zaskoczył mnie tym, co powiedział. Był rok 1965 i nic się w Algierii specjalnego nie działo. Od trzech lat był to kraj niepodległy, a na jego czele stał inteligentny, popularny, młody człowiek – Ahmed Ben Bella.

Judi nic mi więcej nie chciał powiedzieć, a ponieważ dla niego, muzułmanina, zbliżała się pora modłów wieczornych i właśnie wyjął różaniec i zaczął przesuwać palcami jego szmaragdowe paciorki, uznałem, że pora już iść. Byłem w rozterce. Jeżeli zwrócę się do kraju o zgodę na ten wyjazd, zaczną mnie wypytywać – a dlaczego, a po co, jaki jest powód itd. Tymczasem nie miałem pojęcia, po co mam tam jechać. Z kolei podróżować przez pół Afryki bez powodu było wielką niesubordynacją i stratą finansową, a pracowałem w agencji prasowej, w której liczył się każdy grosz i z najmniejszego wydatku trzeba się było długo tłumaczyć.

Ale w sposobie, w jaki Judi składał mi swoją propozycję, w zachęcającym tonie jego głosu było coś tak przekonującego, a nawet – nalegającego, że postanowiłem zaryzykować i pojechać. Leciałem z Dar es-Salaam przez Bangui, Fort Lamy i Aga-des, a ponieważ na tych trasach samoloty są małe i powolne, a pułap ich latania niski, więc sama droga nad Saharą pełna jest zniewalających obrazów – to wesoło kolorowych, to jednostajnie posępnych, w których, dla kontrastu, wśród księżycowej martwoty pojawi się nagle zielona i ludna oaza.

W samym Algierze lotnisko było puste, zamknięte. Nasz samolot, ponieważ należał do linii wewnętrznych, został jednak przyjęty. Zaraz otoczyli go żołnierze w szarozielonych panterkach i poprowadzili nas – kilku pasażerów – do szklanego budynku. Kontrola nie była uciążliwa, a żołnierze grzeczni, choć małomówni. Powiedzieli tylko, że w nocy był zamach stanu, że „tyran został usunięty", a władzę przejął Sztab Generalny. – Tyran? – chciałem zapytać – jaki tyran? Widziałem Ben Bellę dwa lata wcześniej w Addis Abebie. Sprawiał wrażenie uprzejmego, nawet miłego mężczyzny.

Miasto jest duże, słoneczne, rozłożone w zatoce szeroko, amfiteatralnie. Ciągle trzeba się wspinać pod górę albo schodzić w dół. Są ulice po francusku szykowne i ulice po arabsku ruchliwe. Panuje tu śródziemnomorska mieszanina architektury, ubiorów, zwyczajów. Wszystko mieni się, pachnie, odurza, męczy. Wszystko zaciekawia, wciąga, fascynuje, ale i budzi niepokój. Kto zmęczony, może przysiąść w jednej z setek kafejek arabskich czy francuskich. Może zjeść w jednym z setek barów czy restauracji. Ponieważ morze jest blisko, pełno w nich ryb i nieskończone bogactwo frutti di mare – skorupiaków, małży, głowonogów, ośmiornic, ostryg.

Ale Algier to przede wszystkim miejsce, w którym spotykają się i współżyją dwie kultury – chrześcijańska i arabska. Historia tego współżycia to dzieje miasta (które zresztą ma jeszcze swoją długą prehistorię – fenicką, grecką, rzymską). Otóż człowiek, cały czas poruszając się albo w cieniu kościoła, albo meczetu, nieustannie czuje przebiegającą między tymi obszarami granicę.

Choćby – śródmieście. Jego arabska część nazywa się Kazba. Wchodzi się do niej pod górę, po szerokich, kamiennych, idących w dziesiątki schodach. Ale problemem nie są schody, jest nim, w miarę jak zagłębiamy się w zakamarki Kazby, coraz bardziej odczuwalna inność. Zresztą, czy rzeczywiście zaglądamy, zagłębiamy się w zakamarki? Czy też raczej staramy się przejść możliwie szybko, uwolnić od tej niewygodnej, krępującej sytuacji, kiedy to idąc, dostrzegamy dziesiątki nieruchomych

par oczu, zewsząd wpatrujących się w nas z natarczywą uwagą? A może nam się tylko tak wydaje? Może jesteśmy przewrażliwieni? Ale dlaczego akurat w Kazbie jesteśmy przewrażliwieni? Dlaczego jesteśmy obojętni, jeżeli ktoś w nas się wpatruje na francuskiej ulicy? Dlaczego na francuskiej ulicy to nam nie przeszkadza, a w Kazbie tak, tam powoduje dyskomfort? Przecież oczy są podobne, fakt wpatrywania się też, a jednak obie sytuacje odbieramy w sposób tak całkowicie różny.

A kiedy wreszcie miniemy Kazbę i znajdziemy się w jakiejś francuskiej dzielnicy, może niekoniecznie musi być aż tak, że głośno odetchniemy z ulgą, ale na pewno poczujemy się lżej, będzie nam wygodniej, bardziej naturalnie. I dlaczego na te utajone, nawet nieświadome stany i odczucia nic nie można poradzić? Przez tysiące lat i na całym świecie – nic?

Cudzoziemiec, który by razem ze mną przyleciał tego dnia do Algieru, nie mógłby zorientować się, że ostatniej nocy miało tu miejsce tak ważne wydarzenie, jakim jest zamach stanu, że popularny na całym świecie Ben Bella został usunięty, a jego miejsce zajął nie znany nikomu i – jak się zaraz okaże – zamknięty w sobie, małomówny oficer, dowódca armii – Houari Bumedien. Cała akcja została przeprowadzona nocą, daleko od centrum miasta, w ekskluzywnej, willowej dzielnicy zwanej Hydrą, w tej części, która jest zajęta przez rząd i generalicję, a niedostępna dla zwykłych przechodniów.

W samym mieście nie było słychać strzałów ani wybuchów, ulicami nie jeździły czołgi, nie maszerowało wojsko. Rano ludzie jechali lub szli do pracy jak zwykle, sklepikarze otwierali sklepy, sprzedawcy swoje stragany, a barmani zapraszali na poranną kawę. Dozorcy polewali ulice wodą, aby dać miastu odrobinę zbawiennej wilgoci przed codziennym południowym upałem. Straszliwie ryczały autobusy, próbując wspiąć się na jakąś stromą ulicę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podróże z Herodotem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podróże z Herodotem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ryszard Kapuscinski - The Shadow of the Sun
Ryszard Kapuscinski
Ryszard Kapuściński - Another Day of Life
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuscinski - The Soccer War
Ryszard Kapuscinski
Ryszard KAPUSCINSKI - Szachinszach
Ryszard KAPUSCINSKI
Ryszard Kapuściński - Cesarz
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Chrystus z karabinem na ramieniu
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Imperium
Ryszard Kapuściński
Ryszard Kapuściński - Busz po polsku
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Poul Anderson - Najdłuższa podróż
Poul Anderson
Ryszard Kapuściński - Heban
Ryszard Kapuściński
libcat.ru: книга без обложки
Ryszard Kapuściński
Отзывы о книге «Podróże z Herodotem»

Обсуждение, отзывы о книге «Podróże z Herodotem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x