Barbara Rosiek - Pamiętnik Narkomanki

Здесь есть возможность читать онлайн «Barbara Rosiek - Pamiętnik Narkomanki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pamiętnik Narkomanki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pamiętnik Narkomanki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

To prawdziwe notatki dziewczyny, później kobiety, w których zamkniętych zostało piętnaście lat życia na krawędzi, we wciąż na nowo podejmowanej walce z nałogiem. Jej przejmujące, niejednokrotnie bardzo drastyczne świadectwo rodzi prawdę o piekle, jakim jest uzależnienie. Daty dzienne wyznczają tu czas szkoły, pracy i wakacji, ale przede wszystkim czas życia i śmierci.

Pamiętnik Narkomanki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pamiętnik Narkomanki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

9 marca

Napadła mnie złowroga myśl, do której powinnam się przyzwyczaić, lecz nadal się dziwię, że można zabić siebie jednym tchnieniem w lustro.

12 marca

Piszę, czytam. Czytam, piszę, by przetrwać siebie, przyjrzeć się sobie.

Sny – mary – cmentarze i śmierć. Głupie uczucie, że już czas na mnie, a ja nie jestem przygotowana, mimo że trwam w śmierci od dawna. Anno, wiesz, to bardzo trudne.

Mama czuwa, lęka się, bym sobie czegoś nie zrobiła. Jak zwykle doskonale wyczuwam jej obawy, ale nie mogę jej uspokoić.

Nigdy nie można odkryć się do końca. Im więcej wiem, tym więcej nie wiem. Nadmiar wiadomości budzi tysiące wątpliwości, które nigdy by nie powstały, gdybym milczała.

21 marca

Cisza na oceanie.

Odratowano mnie w klinice, spokojnie, tak jak w poprzednich latach, bez zbędnych pytań, bez zdziwienia nad moim szaleństwem.

Ja także się nie dziwiłam.

23 marca

Nie zatrzymano mnie. Proszono, bym następnym razem sama się; zgłosiła wcześniej, bo pogotowie może nie zdążyć, w wielkim miastach często przyjeżdża za późno.

24 marca

Samotne umieranie jest lepsze niż samotne przeżywanie. Chciałabym jedynie nazwać to, co bezimienne.

To niemożliwe, on mnie nie zrozumie, kiedy ja nie jestem w stanie pojąć na codziennych ścieżkach i nieistniejących wizjach fantazji.

Moja zmienność w reagowaniu na świat zadziwia mnie.

25 marca

Wilk liże rany przed wyruszeniem w step. Nie potrafię nadal pomieścić się w tej rzeczywistości. Nie potrafię spać. Każdy szmer nocy urasta do monstrualnych rozmiarów. Powiew wiatru i krople deszczu stają się żywiołem nie do opanowania.

30 marca

Dziewczyny z roku nie rozumieją mojej obsesji śmierci. Dla nich życie jest świętością. Czuję w ich gestach potępienie, lęk. Popełniam świętokradztwo. Zapominają, że nie mogą mnie osądzać – to takie grzeszne.

Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy.

2 kwietnia

Powracam w świat realny, badam pacjentów do pracy magisterskiej na oddziale psychiatrycznym w Częstochowie. To niepojęte, ale jest pani Zosia, całkowicie rozkojarzona, śpiewa tajemne pieśni.

Zaczynam siwieć. No cóż, czas zatrzymuje się jedynie w marzeniach.

4 kwietnia

Wystawiam kolce, chociaż czuję, że ta osoba bardzo chce mi pomóc i rozumie, że siła to maska, a ja potrzebuję dużo ciepła. Głaskając mnie można się zranić.

Noc halucynacji. Dlaczego są to zawsze szybko przeobrażające się potwory?

7 kwietnia

Dziewczyny w akademiku miały pretensje, że za wcześnie chodzę spać, gaszę radio, zamykam okno. Nie potrafiłam im wytłumaczyć, że biorę neuroleptyki, które ścinają mnie z nóg, a otwarte okno powoduje kolejne zapalenie płuc.

Chyba nie potrafiłyśmy się porozumieć w odpowiednim momencie. Grałam silną, skąd miały wiedzieć, że wieczorami padam bez tchu, z pękającą głową, z marzeniem o idealnym spokoju, by przetrzymać siebie i kolejny rok studiów. Cały czas byłyśmy jak mijające się orbity nieznanych planet.

10 kwietnia

Wyprowadziłam się z akademika, dojeżdżam na zajęcia z domu. Kiedy zamykam się w Twoich ramionach, ukołysana w bezsenny czas, koszmar oddala się i mogę uśmiechać się przez sen. To niepojęte, ile można uczynić dla drugiego człowieka.

23 kwietnia

Patologia w zapisie EEG mojego mózgu tłumaczy lekarzy jedynie przed nimi samymi. Ale żaden z nich nie rozumie mego rozwoju. Dla nich patologia jest ostatecznym wyrokiem, nie są w stanie zobaczyć całości. Ty też. Basiu, nie dajesz im żadnych szans.

25 kwietnia

Ktoś się o mnie boi, że pewnego dnia wybiorę śmierć i nikt mnie nie powstrzyma.

Pojechaliśmy pod Warszawę na nasze praktyki z psychoterapii.

Zbyt długo na Ciebie czekałam. Moje marzenia spełniają się z kosmicznym opóźnieniem, ponieważ nie wierze, że nie istnieje większa prędkość od prędkości światła. Dobrze jest myśleć, że TAM wzrastamy do minus nieskończoności. Antymateria.

26 kwietnia

Rano mamy zajęcia z jogi, bieg transowy i medytacje. Praca z ciałem jest cudowna. Powracają wspomnienia o karate, wtedy potrafiłam pomimo choroby wziąć swe ciało we władanie.

W grupie czuję, że znowu uciekam do szklanej kuli. Obrastam nieznaną siłą, która nie pozwala mi na kontaktowanie się z drugim człowiekiem na poziomie uczuć.

Powróciłam do palenia papierosów. Napięcie rozrasta się wewnątrz mnie niczym złośliwy wrzód i trzeba je wypalić. Nie jest to optymalna metoda dla mego serca, ale teraz nie potrafię inaczej zagłuszyć skowytu, który mnie wypełnia, gdy widzę płacz na wcześniej obojętnych twarzach.

27 kwietnia

Ofiarowałam komuś jedynie swoje dłonie. To tylko wystawało spod szklanej kuli. Chyba nie zostanę wieczną zmarzliną?

28 kwietnia

Jestem obok ciała. Unoszę się nad nim, rozluźniam, wiruję, dotykam. Zaczynam czuć ciepło wokół oczu jak ślepiec, który nagle poczuł wschód słońca.

29 kwietnia

Dzisiaj odeszłam od grupy. Nazwano mnie tchórzem.

Pojechałam do Warszawy na Stare Miasto. Chciałam, by wchłonął mnie kamień, na którym usiłowałam utrzymać równowagę. To jest idealny stan zawieszenia.

6 maja

Cieszy mnie wiosenny deszcz. Cezar pachnie zmokłą kurą, wtulam się w jego futro.

Mijam się ze sobą, ze swoim ciałem. Nie ufam innym, bo nie ufam sobie.

7 maja

Tłum mnie osacza. Moje zwierzę boi się naporu ludzi. Życie przecieka mi przez palce. Tylko te zapisane strony wytrzymują z tobą, Basiu. Nie pozwalasz być w tym życiu samej sobie. Uciekasz, wciąż uciekasz przed własnym cieniem, który i tak zaciska ci pętlę.

Gorzej bywało, czołgałaś się i udawało ci się. Podnieś się jeszcze raz. To takie proste odejść, na to zawsze będzie czas.

Przekonaj samą siebie, mały psychologu, daj sobie jeszcze jedną szansę. To idiotyczne tak po prostu teraz zgładzić się i nic więcej.

12 maja

Wzbudzam dystans poznawczy wśród znajomych. Nie pasuję im do żadnego obrazu – ani dobra, ani zła, ani formy pośredniej. I oni negują moje istnienie. Odkrywają w mojej sile wielką wrażliwość i chwała im za to.

13 maja

Wsłuchując się w stukot pociągu z Katowic do Częstochowy, planowałam samobójstwo. To znaczy nie ja planowałam, tylko jakaś natrętna, obca myśl wciskała się we mnie jak ostry strumień wody w wolne ujście. Jak długo można jej oczekiwać? Jak długo można pragnąć jednego zastrzyku morfiny lub heroiny, lub czegoś o podobnym działaniu? Jak długo można być niewolnikiem? Jak długo można z tym żyć?

14 maja

Ty nie będziesz, Baśka, psychologiem. Ty będziesz cierpieć z nimi wszystkimi – z tymi, co czują i widzą więcej, tak jak Ty.

Bezsenność sprowadza mnie do parteru. W takiej pozycji zawsze trzeba było zabić przeciwnika. A teraz leżę i nikt nie chce mnie dobić i bardzo dobrze, bo nie byłoby mu to wybaczone.

15 maja

W Poradni Zdrowia Psychicznego jest łagodna przemoc w imię pomocy, z której druga strona musi skorzystać. Żyję tak, jakby wisiał nade mną zastygły wyrok, który sama na siebie wydałam.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pamiętnik Narkomanki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pamiętnik Narkomanki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pamiętnik Narkomanki»

Обсуждение, отзывы о книге «Pamiętnik Narkomanki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x