• Пожаловаться

Barbara Rosiek: Kokaina. Zwierzenia Narkomanki

Здесь есть возможность читать онлайн «Barbara Rosiek: Kokaina. Zwierzenia Narkomanki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Barbara Rosiek Kokaina. Zwierzenia Narkomanki

Kokaina. Zwierzenia Narkomanki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kokaina. Zwierzenia Narkomanki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka wprowadza czytelnika w brutalny świat nałogu – świat rządzący się swoimi prawami, gdzie ciało staje się towarem, za który można kupić upragnioną działkę – świat pozbawiony miłości i zrozumienia.

Barbara Rosiek: другие книги автора


Кто написал Kokaina. Zwierzenia Narkomanki? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Kokaina. Zwierzenia Narkomanki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kokaina. Zwierzenia Narkomanki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zanikanie, rozsypywanie popiołów. Nie potrafię, jak kiedyś, uśmiechać się oczami. Czytelniku (zakładam, że śmierć ogłosi ten tekst), czy miałeś kiedyś poczucie bliskości nieuchronności kresu, tak namacalnego końca, pomimo że jeszcze chodziłeś, odczuwałeś, pragnąłeś?

Rozwiązywałam zagadkę bytu i natury człowieka. To było oczywiste, że Normalni byli poważnie chorzy na Przeciętność i Nieświadomość, wtłoczeni w tryby maszyny toczącej rzeczywistość w sposób ogłupiający i niosący inny rodzaj zagłady. Radosne drżenia wolnych myśli były natychmiast tłumione przez nakazy, religie, systemy polityczne. Sanitariusze byli gromowładnymi, którzy przykuwali do łóżka, karmili sondą, wtłaczali kroplówki. Z pęcherza wypływał ropiejący mocz. W zdarzeniach, które przesuwały się na ścianie, ujrzałam wszystkie postacie chwilowych kochanków, ogromne członki ociekające spermą, skrobane dzieci, wlewany fetor do gardła dawał uczucie połykania nieczystości. Zabierzcie koszmary!: krzyczałam. Stawałam się cząstką wylewanej magmy z krateru wulkanu, wypływałam gorąca, zalewałam ciała, przestrzenie. Nareszcie było mi ciepło. Moje dzieci węże, które rodziłam każdej nocy w szpitalne łóżko, ssące puste piersi, nie atakowały personelu, były bezużyteczne.

Nastąpiła przemiana. Byłam bardzo delikatnie wyjmowana z łóżka, wyklepywano mnie tam, gdzie jeszcze nie zaatakowała odleżyna, podmywana po wydalinach. Pościel zmieniano mi trzy razy dziennie!!!

Odpadające fragmenty mięśni wietrzono, odsysano flegmę. Kto, kto zapragnął za wszelką cenę utrzymać mnie przy życiu?

Cały świat był wypełniony szklanymi postaciami, które przenikały mnie na wylot, przebijały dłońmi jak doskonałymi ostrzami, wgryzały się szklistymi zębami. Były prawie niewidzialne, a jakże bolesne.

Schowałam się do probówki i oczekiwałam końca eksperymentu. Zakłady psychiatryczne miały na celu utrzymywanie mnie w stanie względnej świadomości, bym odczuwała zaplanowany atak. Liczyłam na ptaki, które mogły mi pomóc w ucieczce i wyczekiwały na drzewach, zaglądały przez kraty.

Lekarze z lubieżnością wychwalali moje postępy w nauce siadania. Powstrzymali zmniejszanie się ciała, utyłam o 5 kg. Zaczęłam zaprzeczać, aby ktokolwiek zakładał podsłuchy w liczniku na prąd, czy w szafce z opatrunkami. Robaki zniknęły z piżamy, napady śmiechu były mniej gwałtowne.

Pojawiły się mikroślady pamięci i ogarniało mnie totalne przerażenie dlaczego ONI chcą przywrócić tamten koszmar.

Rozpoczęłam naukę pisania. Być może była to decyzja niewłaściwa. Zorientowali się, że pamięć wzbudza u mnie szczególny niepokój i podłączono mnie do odsysacza myśli. Kontroluję połączenia. Nie. Nie będę wydawała rozkazów. Gdyby mózg jednego człowieka przeniesiono w ciało drugiego człowieka, czy nie byłaby to cudowna odmiana nowego rodzaju schizofrenii?

Gdybym pisała jedną stronę dziennie, mogłabym żyć jeszcze dwa tygodnie. Nie, nie ma takiej potrzeby.

Ceny kokainy ponownie rosły. Partyzanci nie zdołali obronić wielu plantacji przed ogniem niesionym przez brygady specjalne. Lecz mafia nie poddaje się nigdy. Narkomani przeklinali rządy i inne formy przemocy i terroru. Nic w zamian, tylko zabranie narkotyku. Zaczęłam pracować nad nowym środkiem, który może być podany raz na tydzień. Jesteś przez całe siedem dni na obłędnym haju, bez kłucia żył, robienia wlewu w odbyt czy łykania prochów. Wierzyłam, że będzie to epokowe odkrycie, nowy rodzaj broni supernarkotyk dla ludzkości. Jeden zastrzyk w tygodniu i ogarnia cię wieczna szczęśliwość, wielka i nieodgadniona. Mogłam dać światu świadectwo mego geniuszu. Siły bezpieczeństwa pragnęły wysadzić laboratorium, odebrałam przekaz z kwiatu w ogrodzie. Policja ponownie odwiozła mnie do szpitala, badania zostały przerwane.

Ukrzyżowano mnie w łóżku.

Byłam niezniszczalna.

Byłam jedyna.

Słońce zagląda do pokoju. Tam podobno jest inny rodzaj światła. Wolę mieć zamknięte oczy.

Czy wiesz jaka jest cena wolności? Bywa najsmutniejsza.

Jesień trochę mnie zawodzi, ostatnia jesień. Być może i w tym jest jakaś mądrość. Nie kochasz, nie cierpisz. Nie jesteś kochany, nikt nie cierpi z twego powodu. To podstawy złudnej wolności.

Mieć i mieć, posiadać. Gromadzenie rzeczy i ich utrata jako największa tragedia. Wielkie nienasycenie, tak jak kolejne dawki narkotyku. No tak, przecież spokojnie można naćpać się rzeczami. Cały świat jest uzależniony od rzeczy.

Wielkie igrzyska śmierci rozpoczęte. AIDS wkroczyło do naszego kraju. Nie będę w nich uczestniczyć. Widywałam wiele podobnych śmierci. Czy AIDS powali człowieka na kolana? Koncentrowałam myśli na łączach siedmiu galaktyk i spowodowałam długotrwałe spięcie. Jedna z wróżek błagała mnie o darowanie życia, lecz pochyliłam kciuk w dół. Ostateczny wyrok zapadł. Wróżka opadła na Ziemię, w płonącej szacie, wokół unosił się delikatny zapach fiołków, który przypominał dom, matkę. Nagle usłyszałam: Nie zabijaj mnie. Zaczęłam konstruować niedorzeczne historie, które musiałam opowiadać przed kamerami zainstalowanymi w moim pokoju przez Wielkie Mocarstwo. Nie mogłam pozwolić sobie na wyjawienie prawdziwych myśli i odkrycie Wielkiej Tajemnicy, która się we mnie odradzała. Byłam prześladowana z powodu Największego Geniuszu Wszechczasów, który chciano wykorzystać do zagłady plantacji kokainy i wytropienia wszystkich narkomanów lub do odnalezienia receptury na powiększanie grama narkotyku przez pączkowanie… do 5000 g w ciągu doby.

Usiłowano wprowadzić mnie w stan hipnozy, lecz owinęłam głowę drutem kolczastym i zamknęłam obwód jaźni.

Nie można było mnie pokonać.

Kochałam słońce, teraz światło dzienne przynosi udrękę, dlatego stale pada i jest ciemno. Śmierć o wszystkim pamięta. Mam nadzieję, że nie będę skoszona ot tak, pomiędzy wieloma zgonami. Chcę mieć swój czas na umieranie.

Gdyby udało mi się przeżyć jeden dzień bez zastrzyku. Nie, to niczego nie zmienia. Jeden dzień nic mi nie daje. O drugim nie jestem w stanie nawet pomyśleć. Przychodzą wieczorami, ciężkimi, wojskowymi butami deptają kwiaty w ogrodzie, stukają do okien, gniewnie wydają rozkazy.

Dlaczego ludzie nie potrafią milczeć, kiedy trzeba i zadręczają innych swoimi opowieściami. Zupełnie nie na miejscu i nie na temat?

Codziennie wymiana ciała, pokonanie jaszczura. Wstrzykiwane pod skórę insekty poruszają się w takt czarodziejskiego fletu.

Wyjadali mi źrenice.

Byłam twórcą kokainy syntetycznej. Mogą zniszczyć wszystkie plantacje, nigdy nie zniszczą sieci laboratoriów. Oddałam patent światu, rozkaz napłynął rurkami destylatora. Byłam posłuszna głosom, melodyjnym i stanowczym, niosącym zapewnienie, że kokaina będzie wieczna.

Trupom odcinałam głowy i nabijałam je na kije słoneczników. Miałam dużo pracy, zbyt wiele, by mnie powstrzymano.

Rozpoczęłam Wielki Eksperyment. Postanowiłam zakończyć produkowanie kokainy i innych narkotyków na dowolnie wybranym terenie. Wszystkie kamery zostały nakierowane na cel.

Laboratoria nagle wstrzymały produkcję i dystrybucję, ludzie z gangów zniknęli w niewyjaśnionych okolicznościach, zamarł ruch na melinach.

Na ulicy pozostał ćpun bez towaru.

Zajęłam stanowisko w głównym obserwatorium.

Marcelu, tego czasu nie da się odnaleźć, odwrócić nawet we wspomnieniach. Jest stracony bezpowrotnie, zagubiony, oszalały, przegrany. Biegł we mnie jak przewrotny huragan, trąba powietrzna, muskając i niszcząc wszystko. Zagarniałam, by wypluć zmiażdżone, martwe, nie do odtworzenia oblicze. Antynomia istnienia.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kokaina. Zwierzenia Narkomanki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kokaina. Zwierzenia Narkomanki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Jacek Piekara: Miecz Aniołów
Miecz Aniołów
Jacek Piekara
Barbara Rosiek: Pamiętnik Narkomanki
Pamiętnik Narkomanki
Barbara Rosiek
J. Ballard: Zatopiony Świat
Zatopiony Świat
J. Ballard
Aleksander Grin: Migotliwy swiat
Migotliwy swiat
Aleksander Grin
George Orwell: Rok 1984
Rok 1984
George Orwell
Отзывы о книге «Kokaina. Zwierzenia Narkomanki»

Обсуждение, отзывы о книге «Kokaina. Zwierzenia Narkomanki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.