Waldemar Łysiak - Lider
Здесь есть возможность читать онлайн «Waldemar Łysiak - Lider» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Lider
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Lider: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lider»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Lider — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lider», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Aż się odmieniło. Dwuletnie faszystowskie rządy antykomunistów (2005-2007), będące szczytem nieszczęść katowanej (deesbekizowanej) ojczyzny, skończyły się wyborczą przegraną krwawych Kaczorów, i do władzy wrócili „sami swoi” , wy wiedzeni z dawnego matecznika geremkowskiej UD-UW. Komentatorzy prezentowali to jako medialny triumf Adama M., drugiego już o tych inicjałach sympatyka „przyjaciół Moskali” , bo jego gazeta ciężko pracowała dla wyborczego sukcesu formacji salonowej. Tak więc wygrał – pomógł przywrócić rządy „ludzi światłych”- wszakże zmartwień mu nie ubyło. Główna jego trauma tyczyła bilansu własnego żywota, helas! Mimo starań wieloletnich – nie awansował do rangi idola całego narodu. Europa nie mianowała go szefem żadnej paneuropejskiej instytucji lub organizacji. Nie dal też rady skopiować kariery swego czeskiego kumpla, Vaclava Havla, który został prezydentem. Zawiodły i tolerancja europejska, i demokracja prywiślińska, zwłaszcza ta druga, bo jak słusznie diagnozował starozakonny patriarcha, profesor Geremek ( „drogi Bronisław” , szalom!) – „Polacy nie dorośli do demokracji”. Znaczy: dorośli niezupełnie. Dorośli do wybierania protegowanych Kremla i Salonu, pupilów „wyborczego” guru, a nie dorośli do wybierania samych guru, czego ilustracją smutny casus elekcyjny Jacka Kuronia, kolejnego bliźniaka Adama M. Czemu? To trudno powiedzieć – zagadki historii są chlubą metafizyki. Może nie podobało się ludowi, że pan Kuroń kazał harcerzom śpiewać pieśni czekistowskie i żydowskie, a nie polskie, i że pan Michnik uznał esbeckich oprawców, rutynowo mordujących patriotów, za „ludzi honoru” ! Kto to wie…
Życzeniowym „targetem” optimum byłoby zresztą nawet nie stanowisko przywódcze, nie złoty fotel, lecz złota aureola – nimb światowy, lub choćby tylko nimb paneuropejski. Rozpoznawalność w każdym domu każdego kraju, czyli granie godła tak symbolicznego, jak „polnische Wurst und Vodka” , ale tę rolę ukradł mu gdański prostak Dyzma, kradnąc przy okazji pacyfiście-intelektualiście Adamowi M. noblowską nagrodę pokojową. To bolało rabbiego z warszawskiej Alei Róż. Schyłek kariery w alei kolców drapiących duszę. Wiedział, że hen, daleko, na moskiewskim Kremlu, „przyjaciel Moskal” Władimir Putin pichci nowe polskie rozdania i otwarcia, lecz to już nie grzało zmęczonego „komandosa” rewolty '68 i mistyfikacji '89. Coraz częściej słyszał od spodu, z głębi Szeolu, pragmatyczną sugestię dyrekcji:
– Wracaj!
Wezwanie do gabinetu cara to nie obowiązek – to satysfakcja członka kremlowskiej elity przybocznych adiutantów. Lieonid Szudrin bardziej frunął niż stąpał po czerwonym dywanie długiego korytarza, ku flankującym złocone wrota sylwetkom dwóch sołdatów w mundurach XIX-wiecznych. Naprzeciw niemu maszerował funkcjonariusz wcześniej wezwany, który właśnie opuścił gabinet Putina. Był to doradca ekonomiczny prezydenta, wychowanek amerykańskich uniwersytetów, młody (35 łat) Arkadij Dworkowicz. Gdy się mijali, zatrzymał Lonię:
– Lonia, pomóż!
– Spadaj! Sam szukam pomocy.
– Jakiej pomocy?
– Nie mam bladego wyobrażenia co kupić Miedwiediewowi na jego rocznicówkę, a nie chcę mu kupować bzdur, jakichś zegarków, krawatów, spinek czy alkoholu francuskiego, bo on ma już hurtownię tych fantów. Co on lubi, wiesz może?
– Lubi ekskluzywne koszule, i ekskluzywne, szyte na miarę garnitury, i właśnie krawaty, drogie krawaty, lecz to chyba winna mu dobierać druga płeć lub on sam.
– A poza tym co?
– Hoduje egzotyczne rybki w akwarium, więc jeśli trafisz taką, której nie ma… – rzekł cierpko Dworkowicz. – Gra w szachy, więc kup mu szachy ze złota lub brylantów. No i kocha mocny rock. Już wkrótce, około połowy lutego, będzie feta Gazpromu, piętnastolecie, więc Miedwiediew, jako przewodniczący rady nadzorczej Gazpromu, chce uświetnić ceremonię rocznicową występem swej ulubionej grupy, Deep Purple. Surkow mu pomaga, bo także lubi ten zespół. To nawet będzie nieźle pasowało: Głęboka Czerwień! Prócz Deep Purple, „Carewicz” lubi również zespoły Black Sabbath i Led Zeppelin, tylko na winylu, ale obawiam się, że ma wszystko. Będzie ci trudno być oryginalnym, Lonia, bo odkąd namaścił go prezydent, wszystkie kremlowskie lizusy łamią sobie łby kombinując jaki prezent „Carewiczowi” dać.
– Dzięki za radę. I za skarcenie.
– Nie bierz tego do siebie, mileńki, i teraz ty spróbuj mi pomóc.
– Co jest, kolego?
– Pomóż mi przekonać Władimira Władimirowicza, że zyski z ropy oraz gazu, a przynajmniej część tych zysków, powinniśmy, a właściwie musimy inwestować w infrastrukturę wydobywczą i przesyłową, a nie tylko konsumować!
– Ja?! – zdziwił się Szudrin. – Co ja mam wspólnego z energetyką?
– Władimir Władimirowicz bardzo lubi ciebie…
– A ciebie nie lubi?
– Mnie trochę ceni, lecz źle słucha, natomiast ciebie lubi!
– Skąd wiesz?
– Wszyscy to wiedzą. Szepnij mu słówko w tej sprawie, bo jak nie zmienimy podejścia do tego problemu, będzie katastrofa infrastrukturalna. Nasze centra wydobywcze to już złom, nasze rurociągi to kupa rdzy…
– Jakie nasze? Gazpromu?
– Tak, Gazpromu. To kretyństwo, że państwowa firma-gigant, o której się mówi, iż Rosja stała się jej własnością, a nie ona własnością Rosji – że taka firma ładuje większość zysków w luksusowe siedziby, w prestiżowe branże nieenergetyczne, i na rynek finansowy jak rentier, by zgarnąć oprocentowanie lokat, a nie na strategię inwestycyjną gdy powoli kończą się eksploatowane od dawna złoża gazu, na nowe szyby, nowe stacje uzdatniania, nowe techniki, plus remonty starej sieci. To jest głupie, kapujesz, Lonia?
– Nic nie obiecuję, Arkadij, nie obiecuję ci niczego – rzekł Szudrin. – Jak będę miał okazję, wspomnę Władimirowi Władimirowiczowi, a teraz, sorka, on na mnie czeka i nie lubi spóźnialców.
Putin przywitał go rytualnym:
– Siadajcie, Lieonidzie Konstantinowiczu, mamy problem.
– Problem to ma ekipa alarmująca Houston – zażartował „filmowo” Szudrin.
– Jasne – zgodził się car. – Nasz aktualny problem to Polska. Jest teraz bardzo grzeczna, nowa władza merda przed nami ogonkiem, kuca, kryguje się i łasi. Już nie blokują naszych starań o przystąpienie do OECD, a wkrótce gaspadin premier Tusk zawita tutaj z wizytą rządową, i będzie wzajemne picie szampanów, klepanie pleców, uśmiechy, komplementy i cały ten normalny cyrk przed kamerami, bolszaja pompa.
– Czyli normalizacja stosunków, tak, panie prezydencie?
– Może… – mruknął Putin. – Mnie interesuje normalizacja naszych wpływów w polityce tego kraju, i nie sądzę, by dalej starczała tu zwykła agenturalność. U nich wybory są rzeczywiście demokratyczne, więc każdy głupi przypadek, jakaś afera lub tylko kaprys elektoratu potrafią rozwalić blok rządowy faszerowany agentami SWR. Do tego agentów zawsze mogą wykryć polskie służby, kontrwywiad. Potrzeba nam czegoś trwalszego, bardziej przewidywalnego i sterownego, nowej struktury politycznej, Lieonidzie Konstantinowiczu. Chcę, abyście się zajęli problemem tej struktury jako łącznik między mną a Służbą Wywiadu Zewnętrznego.
Dialog trwał jeszcze kwadrans, i Putin skierował Lonię do szefa SWR, Michaiła Fradkowa, a ten wskazał mu generała Kudrimowa, szefa Referatu Polskiego:
– Jego działka to Polska, więc obowiązek polacziszkowania to jego obowiązek. Ciekawy człowiek ten mój Kudrimow, nie wolno ulec pozorom i go lekceważyć. Z pozoru to góra mięsa, safandułowaty niedźwiedź, gruboskórny baryń, który umie tylko warczeć: „- Job twoju mat'!”. A tak naprawdę, bystre chłopisko.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Lider»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lider» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Lider» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.