Roman Jonasz - Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy

Здесь есть возможность читать онлайн «Roman Jonasz - Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"…Najbardziej wstrząsająca, bardzo pouczająca i rozbijająca mity książka, w której były ksiądz-Roman Jonasz, na kanwie własnych przeżyć, opisuje prozę kapłańskiego życia- pełnego intryg, skandali, ludzkich słabości i upadków. Nie księża są tu jednak piętnowani, ale błędny system który ich deprawuje…"

Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gdzie jest wobec tego miejsce na „opatrzność Bożą” – sztandarowe hasło Kościoła? Gdzie był Pan Bóg, kiedy bezlitośnie mordowano miliony istnień ludzkich w czasie II Wojny Światowej – gazowano i palono? Gdzie był Syn Boży – Obrońca maluczkich, uciśnionych; przyjaciel dzieci, gdy te ostatnie topiono tysiącami zaraz po urodzeniu w obozowych kubłach? Gdzie jest Ten, Który stworzył ludzi „z miłości” – troszczy się i pamięta o nich? Podobnie wołali Żydzi szukając Ziemi Obiecanej – Raju na „padole łez”.

Cierpienie oraz przedwczesna, „niezawiniona” śmierć – zwłaszcza ludzi bogobojnych i sprawiedliwych – była zawsze jedną z największych rozterek duchowych człowieka. Jak to wszystko pojąć w perspektywie bezmiaru Bożej miłości?! Czy to Pan Bóg „przesypia dyżury” nad ziemianami; czy też nam samym się wydaje, że opieka Wszechmogącego należy się nam jak psu kość. Bez wątpienia wielu tak sądzi. Co więcej, niektórzy gotowi są przypisywać Bogu swoje życiowe porażki – no bo – jak opieka to opieka. Takie postawy są konsekwencją doktryny Kościoła, która głosi, że „Bóg opiekuje się Światem”. Jak to pogodzić z bezmiarem cierpienia na Świecie? Tutaj interpretacja „Świętego Officjum” jest co najmniej mętna.

Zło i śmierć ma być konsekwencją grzechu pierwszych rodziców. Natura człowieka została skażona nieposłuszeństwem wobec Stwórcy. Wina za grzech pierworodny spadła na cały rodzaj ludzki i wszyscy uczestniczymy w jej gorzkich owocach. Chyba każdemu kto przeczytał Księgę Rodzaju nasuwa się wątpliwość – dlaczego mam odpowiadać za sprzeniewierzenie się pierwszej pary na ziemi? Co prawda Pan Bóg wielokrotnie stosował wobec ludzi odpowiedzialność zbiorową, ale też litował się nad całymi narodami i odstępował od kary przez wzgląd na kilku sprawiedliwych. Poza tym, Ten Sam Pan Bóg w tym samym Starym Testamencie, mówi często o odpowiedzialności osobistej, a nie dziedzicznej. Na potwierdzenie tego, przytoczę choćby jeden fragment Księgi Ezechiela:

„…Umrze tylko ta osoba, która grzeszy. Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca ani ojciec – za winę swego syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie” [14].

I dalej – „…Dlatego, domu Izraela, będę was sądził, każdego według jego postępowania – wyrocznia Pana Boga…”

Cały Nowy Testament i słowa samego Zbawiciela potwierdzają prawdę o sądzie jednostkowym.

Nie chcę się teraz wdawać w teologiczne rozważania, bo to byłby materiał na kilka następnych książek. Dla wszystkich oczywiste jest jednak to, że Stwórca nie karze jednego za grzechy drugiego. Skąd zatem wzięło się cierpienie i śmierć na świecie? Kto je na nas zsyła? Czy jest tak, jak głosi Kościół – że to nasza grzeszna natura jest wszystkiemu winna? Dlaczego więc cierpią sprawiedliwi? Skoro nie odpowiadamy za grzech pierwszych rodziców to może sam Stworzyciel od początku uczynił nas skłonnymi do czynienia zarówno dobra jak i zła? Przecież nikt nie zaprzecza, że jest wolny i ma prawo wyboru. W ten sposób doszliśmy do pytania zasadniczego, na które postaram się odpowiedzieć przy końcu moich rozważań – dlaczego Bóg, który jest Miłością i naszym miłosiernym Ojcem, patrzy spokojnie na morze nieprawości i łez; ogrom bólu i cierpienia – które dotyka Jego dzieci, skoro sam stworzył nas grzesznikami?

Mówi się też, że Bóg „dopuszcza” zło na ziemi – między innymi po to, aby człowiek poprzez zło nawrócił się do Niego. Rzeczywiście, czasami doświadczenie cierpienia i ulotności życia przybliża w sposób naturalny do Boga – Źródła ukojenia i Ostoi pewności. Na podstawie moich obserwacji mogę jednak stwierdzić, iż przeciwności losu mogą zarówno utwierdzić w wierze, jak też wręcz przeciwnie – dobić, pognębić i zupełnie załamać. Jest to tak samo ludzkie i oczywiste, jak pragnienie życia i szczęścia.

Będąc w Seminarium Duchownym w Łodzi, przez dwa lata odwiedzałem starszych i schorowanych ludzi zamieszkujących cały kompleks budynków domów starców na ulicy Lodowej. To było naprawdę przejmujące doświadczenie. Nie będę opisywał wzruszających do głębi tragedii ludzkich, z którymi tam się zetknąłem. Każdy z nas mógłby przytoczyć podobne przykłady z własnego życia i z własnych obserwacji. Zaznaczę tylko, że nieszczęśnicy mieszkający na Lodowej byli w różnym wieku (choć był to dom starców spotykałem tam ludzi 30 -, 40 – letnich), za to wszyscy cierpieli na rozmaite choroby

– często nieuleczalne. Moim kolejnym, podobnym doświadczeniem były spotkania z takimi ludźmi podczas mojej pracy na parafiach. Byłem wielokrotnie wzywany z „ostatnią posługą” do chorych i umierających, chociażby z racji pierwszego piątku miesiąca oraz w wielu innych, nagłych wypadkach. Liczne rozmowy, zwierzenia, a czasem „spowiedzi generalne” z całego życia – odbywane przy okazji tych wizyt – pozwoliły mi na dojście do refleksji na temat sensu życia i cierpienia. Zastanawiałem się często – jaka jest tak naprawdę wartość ludzkiej egzystencji. Myślałem o Bogu, Który patrzy spokojnie na ból, zło i niesprawiedliwość. Czy to możliwe, żeby był głuchy na rozpacz i wołania swoich umiłowanych dzieci?!

Nie myślę tutaj o przeciętnych, niemal codziennych problemach każdego z nas. Bardzo łatwo urastają one w naszych oczach do miana tragedii. Warto wówczas pomyśleć o armii ludzi dotkniętych ciężką chorobą, kalectwem, śmiercią najbliższej osoby; osamotnionych w przygniatającej biedzie; załamanych – na krawędzi samobójstwa. Takich ludzi są setki, tysiące, miliony. Ja sam po raz pierwszy uświadomiłem sobie ilu ich jest, dopiero na szóstym roku seminarium. Odbywając diakońską praktykę w 15 – tysięcznej parafii otrzymałem ponad tysiąc (!) adresów ludzi starych, obłożnie chorych albo „przykutych” do inwalidzkich wózków – czekających na sakramentalną posługę. Przeciętny zjadacz chleba nie ma żadnej sposobności zobaczenia, jak ogromna jest skala tych zjawisk. Dzieje się tak między innymi dlatego, gdyż chorzy i kalecy na ogół przebywają w domach; ewentualnie w szpitalach, sanatoriach i klinikach. Ich po prostu nie widać. Księża, jeśli można tak powiedzieć, są tutaj wyjątkowo uprzywilejowani. Mają z tymi ludźmi przynajmniej okazjonalne kontakty, tym bardziej, iż wielu z nich w naturalny sposób lgnie do Kościoła. Szukają tam odpowiedzi na pytania, które postawiłem już wcześniej

– ile warte jest ich życie? Czy tylko tyle co wycierpią?!

Chyba najbardziej wyczerpującą odpowiedź na ten odwieczny problem można uzyskać analizując odpowiednie fragmenty Pisma Świętego, a także zwierzenia i spowiedzi nieszczęśników pokaranych przez los. Lekturę Biblii zostawiam każdemu z Was; odsyłam zwłaszcza do Księgi Hioba i Koheleta oraz do opisów uzdrowień dokonanych przez Jezusa. Do tych ostatnich jeszcze zresztą wrócimy.

Teraz chciałbym zatrzymać się dłużej przy swoich przemyśleniach opartych na kontaktach z ludźmi bólu i cierpienia. Przed innymi robią oni często dobrą minę do złej gry, ale księdzu powiedzą wszystko. Generalnie rzecz biorąc ludzi tych można podzielić na pogodzonych ze swoją sytuacją oraz zbuntowanych wobec niej. Przeważnie łączy się to z postawami – za – lub – przeciw – Bogu. Istnieje jeszcze grupa niewierzących, którzy w sytuacjach krytycznych zazwyczaj utwierdzają się w swej niewierze; o wiele rzadziej (z reguły przed samą śmiercią) szukają kontaktu i pojednania ze Stwórcą. Trzeba również powiedzieć, iż przyjęcie takiej czy innej z ww. postaw wynika często z samego charakteru człowieka – jego wewnętrznej siły, woli życia; a czasami…wiary w cuda.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy»

Обсуждение, отзывы о книге «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x