Roman Jonasz - Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy
Здесь есть возможность читать онлайн «Roman Jonasz - Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Zobaczmy, jak wielka może być wola życia i jak bardzo niektórzy ludzie są przywiązani do tego, co muszą opuścić. Jeśli zawsze dążyli do jednego celu lub poświęcili się bez reszty jakiejś sprawie – nie odejdą spokojnie, zanim wszystkiego nie uporządkują, jak po każdym dniu pracy. Nie znaczy to wcale, że ci którzy mają niewiele do stracenia nie kochają życia. Zresztą powiedzmy szczerze – gdyby każdy wiedział na 100% o istnieniu tej „drugiej strony”, a do tego jeszcze miał wgląd w swoje akta w Sądzie Najwyższym i widoki na ułaskawienie, ewentualnie łagodny wyrok – z pewnością nikt nie bałby się śmierci. Ta jednak nie jest grą w golfa czy pokera; najmniejsza niepewność paraliżuje strachem o przetrwanie, które jest największym pragnieniem i głównym celem człowieka.
Cenimy to co mamy i to co widzimy, bo tylko to według nas jest pewne. Żyjemy w świecie materii postrzegając rzeczy materialne, a więc śmiertelne, zniszczalne, czasowe. Widzimy jak niszczeją i umierają na naszych oczach. Widok pośmiertnych szczątków ludzkich nie nastraja nas optymistycznie i przywodzi na myśl naszą śmierć i rozkład naszego ciała, będący tylko kwestią czasu. Dlatego wszyscy
– niezależnie od pozycji, kondycji, majątku – tak bardzo cenimy sobie tę podłą ziemską wegetację i okrutny, niewdzięczny los. Niektórzy w obliczu śmierci gotowi są oddać dorobek całego życia za jeszcze jedno „cudowne” lekarstwo, choćby miało im przedłużyć męki tylko o rok, miesiąc, tydzień,…dzień. Chwytają się najmniejszego promyka nadziei. Edyta Gepert w swojej piosence „Kocham cię życie” chyba najlepiej oddała największą miłość człowieka. Bez wzajemności, na przekór wszystkiemu – cenimy i drżymy o coś, co i tak z każdą chwilą nam ulatuje. To chyba największy dylemat i paradoks istoty ludzkiej. Jest to jednocześnie tak bardzo naturalne. Nam, Katolikom taka postawa wydaje się być wręcz wpisana w naturę człowieka, ale nie do końca tak to wygląda.
Oprócz zrozumiałej niepewności przetrwania, która towarzyszy każdemu z nas, istnieje jeszcze coś innego – STRACH przed Bogiem i Jego Sądem, zaszczepiany przez Kościół kolejnym pokoleniom Katolików. Na całym świecie nie ma drugiej tak negatywnej i pesymistycznej religii, jak Religia Katolicka. Inne wyznania chrześcijańskie, a w szczególności protestanckie, nie „równają” się pod tym względem z Katolicyzmem. Większość religii oraz prądów religijno – filozoficznych i światopoglądowych, mówi o śmierci jak o «wyzwoleniu», «powrocie do domu Ojca», «ukojeniu po trudach i cierpieniach». Bóg występuje w nich jako wierny przyjaciel człowieka; po okresie próby niechybnie wynagrodzi mu wszelkie ziemskie niedogodności. Nie ma żadnych wiecznych męczarni i wiecznego potępienia!!!
Biblia mówi wyraźnie o Sądzie, który będzie miał miejsce podczas powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię. Ten fakt jest poza wszelką dyskusją; lecz tzw. Sąd Ostateczny będzie jedynie ogólnym objawieniem Bożych zamysłów i tajemnic, ciągle pozostających poza zasięgiem umysłu człowieka. Pan Bóg powie wówczas bez ogródek i wyjawi do końca: po co stworzył człowieka; dlaczego pozwolił mu cierpieć na ziemi; kto tak naprawdę pełnił Jego wolę (podzieli ludzi na „owce i kozły”), który z Kościołów był najbliżej prawdy o Nim; co przygotował wszystkim swoim dzieciom na wieczną nagrodę.
Zauważmy, iż na te pytania nikt z żyjących nie jest w stanie odpowiedzieć jednoznacznie i do końca. Gdyby tak było – nie istniałyby na świecie: sądownictwo, prądy filozoficzne i cała teologia; natomiast kwitłaby jedna religia dla wszystkich. Największa niepewność, która dręczy większość ludzi to ta… czy Bóg w ogóle istnieje. Niewiarę człowieka można przecież dość łatwo uzasadnić brakiem oglądu Boga, bezmiarem zła na ziemi, przesłankami naukowymi, ewolucją itp. Jakże więc w obliczu tak wielkiej ułomności i ograniczoności ludzkiej, a także ogromnych i różnorakich wątpliwości z nimi związanych – można przypuszczać, że Bóg osądzi i skarżę swoje niedoskonałe i nieświadome dzieci!?
Dręczenie miliardów ludzi perspektywą ognia piekielnego, które Kościół Katolicki uskuteczniał przez całe wieki, uważam za jedną z największych mistyfikacji w dziejach ludzkości. Obok inkwizycji, potępień, dziesięciny i indeksów zakazanych książek, był to zawsze i ciągle pozostaje największy „bicz” na rzesze wierzących, mający trzymać ich w ryzach uległości i strachu!
Już w pierwszych wiekach Chrześcijaństwa okazało się, iż nie wszyscy ludzie kochają Kościół jak należy. Niehumanitarne prawa, barbarzyńskie rządy papieży, chorobliwe zdzierstwo i zepsucie moralne duchownych dawało po temu aż nadto powodów. Kiedy hierarchowie zorientowali się, że wszystkich niepokornych nie uda się spalić na stosach – zaczęli straszyć swoje owieczki katastroficznymi wizjami zagłady dla każdego, kto nie podporządkuje się bez reszty kościelnej doktrynie. W Wiekach Średnich te praktyki osiągnęły swoje apogeum. Doszło do tego, iż powszechną stała się świadomość potępienia dla wszystkich z wyjątkiem duchownych. Były nawet na ten temat oficjalne wypowiedzi najwyższych dostojników kościelnych.
W Lądzie nad Wartą, w klasztorze księży Salezjanów wisi ogromnych rozmiarów obraz przedstawiający Sąd Ostateczny. Na rozstaju dwóch dróg rozchodzą się dwie nieprzeliczone masy ludzi: jedni, w sutannach i zakonnych habitach zmierzają węższą drogą do Nieba; wszyscy pozostali, ze zwieszonymi głowami, podążają wprost do piekielnych czeluści. Okazuje się, że duch faryzeizmu zawsze wywierał na katolickich kapłanach niezatarte piętno. Presja wiecznej kary i surowego Boga jest także największym spoiwem utrzymującym obecny Kościół w jedności. Każdy wolnomyśliciel, odstępca czy heretyk ma zaklepane ruszto i rezerwację wideł. Dopóki ludzie będą umierać i nie wyjaśni się dokładnie sprawa „życia po życiu” (czyli do końca Świata), tak długo najskuteczniejszym sposobem na przytarcie nosa nieprawomyślnym i zastraszenie całej reszty – pozostanie ciągłe „podgrzewanie” piekielnych pieców. To bez wątpienia najbardziej uniwersalna i ponadczasowa metoda.
Teologowie i bibliści podpierają swoją teorię zagłady grzeszników konkretnymi fragmentami z Pisma Świętego. Rzeczywiście jest ich niemało. Konkretne, obrazowe wizje Sądu nakreślił sam Jezus. Mowa jest również o karze, mękach i wiecznym – nieugaszonym ogniu.
Katoliccy badacze Pisma przyjmują te opisy niezwykle dosłownie. Dogmatem wiary katolickiej jest na przykład to, że kary piekła polegają na prawdziwym przypiekaniu potępieńców. Ma do tego służyć prawdziwy, fizyczny ogień lub żar – porównywany do… żaru słonecznego. Z tą „nieomylną prawdą Kościoła” łączy się następna – „…Kary piekielne są karami materialnymi…” – co jest już tak wielką bzdurą, iż trudno tu nie poddać się uczuciu politowania. Każdemu dziecku można wytłumaczyć, że niematerialna dusza nie może podlegać materialnym karom!
Prawdziwa mądrość katolickich mędrców polega na podkreślaniu tego, co w sam raz pasuje do katolickiej doktryny. Najlepiej jeśli jakiś fragment Biblii, wypowiedź świętego lub ojca Kościoła, potwierdza (nieważne w jakim kontekście) słowa papieża – tego czy poprzednich. Całe sztaby teologów głowią się nad tym, jak wybrnąć jakimś cytatem z kolejnych papieskich gaf i niedorzeczności. Na tej zasadzie i tym sposobem stworzono większą część doktryny katolickiej. Także w naszym temacie teologowie i bibliści wyszli na przeciw oczekiwaniom któregoś z papieży – wyszukali urywki o sądzie i karach, po czym zgodnie orzekli, że trzeba je brać dosłownie. O dziwo, ogólna opinia współczesnych uczonych w Piśmie o biblijnych opisach jest zupełnie odmienna. Przestrzegają bardzo mocno przed dosłownym, literowym tłumaczeniem, nawet słów samego Jezusa. Jeśli by przyjąć odwrotne podejście, trzeba by uznać, iż np. Jezus nie był jedynakiem („…oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze…” [15], św. Piotr był szatanem [16], a zbawionych będzie tylko 144 tysiące [17].
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Byłem Księdzem II. Owce Ofiarami Pasterzy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.