Gustaw Herling-Grudziński - Inny Świat

Здесь есть возможность читать онлайн «Gustaw Herling-Grudziński - Inny Świat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Inny Świat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Inny Świat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wydane po raz pierwszy w 1953 roku w Londynie i wznawiane wielokrotnie wspomnienia Gustawa Herlinga – Grudzińskiego z sowieckiego łagru w Jercewie pod Archagielskiem ukazują się w serii Lekcja Literatury poprzedzone niezwykle interesującą rozmową, jaką z autorem książki przeprowadził znakomity znawca jego twórczości, Włodzimierz Bolecki. Książka Gustawa Herlinga – Grudzińskiego obok nieprzeciętnych walorów literackich jest przede wszystkim – co podkreśla w rozmowie Autor – dokumentalną relacją ofiary, kronikarza i badacza instytucji i mechanizmów sowieckiego "innego świata" zbudowanego na utopijnej, zbrodniczej ideologii lewicowo – totalitarnej.

Inny Świat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Inny Świat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nieznajomy położył swój tłumoczek na kiblu, rozejrzał się nieufnie dokoła i przysiadł nieśmiało na brzegu pierwszego od drzwi legowiska. Miał w sobie coś z ptaka, który wpadł zatrzepotawszy skrzydłami do klatki i z zaciągniętymi bielmem oczkami, z półotwartym zakrzywionym ostro dziobem – uczepił się rozpaczliwie drewnianego drążka. W celi zapanowało milczenie. Przebywaliśmy wszyscy w więzieniach sowieckich od paru miesięcy, a więc dość długo, aby wiedzieć, że na dziesięciu nowo przybyłych do celi więźniów co najmniej pięciu przysyłano z innych cel na przeszpiegi. Ciche, szeptem prowadzone rozmowy urwały się w pół słowa nawet w tych rogach celi, do których nie mogło przecież dosięgnąć ucho nieznajomego. Przygarbione postacie więźniów skurczyły się jeszcze bardziej, jak gdyby wypuszczono z nich powietrze, ręce objęły zgięte kolana, urzeczone spojrzenia zawisły na drobnej twarzy przekrzywionej grymasem strachu. Było jasne, że aby przełamać otaczający go zewsząd mur podejrzliwości, nieznajomy musi przemówić pierwszy.

Ale nie wyglądał na donosiciela. W jego niepozornej postaci o długich rękach i wykrzywionych kabłąkowato nogach, w ptasiej twarzy uskrzydlonej jak gdyby parą odstających ponad miarę uszu, w czarnych oczach myszkujących niespokojnie wśród sąsiadów – wyczuwało się raczej wielką tragedię, jedną z wielu, jakie wojna odsłoniła w życiu tych, którzy w niewoli upatrywali dla siebie najlepszą rękojmię wolności. Podniósł nagle głowę znad tobołka i szepnął głosem przejmująco cichym:

– Paryż padł…

Ktoś z siedzących bliżej rozdmuchał ten ledwie tlący się szept w ostry płomień okrzyku:

– Paryż padł!

Skulone postacie rozluźniły się, prawie na wszystkich legowiskach rozległy się westchnienia. Rozłożyliśmy się wygodnie z twarzami zwróconymi w kierunku okien, z rękami splecionymi na karkach. Nie mieliśmy więc na co czekać. Paryż padł. PARYŻ, PARYŻ. Było to nie do uwierzenia, ale nawet ludziom najprostszym, ludziom, którzy nigdy na oczy nie widzieli Francji, upadek Paryża zwiastował śmierć ostatniej nadziei, klęskę bardziej nieodwracalną niż kapitulacja Warszawy. Noc niewoli, która zawisła nad Europą czarną chmurą, przesłoniła nam również w Witebsku jedyny skrawek nieba pocięty kratą więzienną.

– Paryż padł – powiedział po raz drugi nieznajomy i naraz chowając twarz w dłoniach, wybuchnął gorzkim, długo powstrzymywanym płaczem.

Poznałem go bliżej w ciągu następnych paru tygodni i w pewien sposób zbliżył nas ten Paryż. Opowiedział mi wieczorami dzieje swego życia, tak banalne, że mogłyby służyć za tekst do podręczników o ostatniej wojnie. Urodził się w Grodnie jako syn bogatego kupca żydowskiego i po ukończeniu gimnazjum wyjechał w roku 1935 na studia do Paryża. W Paryżu został komunistą, próbował nawet przedrzeć się do Hiszpanii w czasie wojny domowej, ale partia kazała mu zostać na miejscu i organizować komórkę studentów cudzoziemskich na wydziale architektury uniwersytetu paryskiego. Studiował więc tę swoją architekturę i w czerwcu 1939 roku otrzymał dyplom inżyniera, a w miesiąc później – tuż przed wybuchem wojny – wrócił do Polski.

Byłoby rzeczą daremną dociekać, na czym polegał jego komunizm. W chwilach największej jasności dawał do zrozumienia, że miało to być połączenie Le Corbusiera z Marksem, w którym sprzeczności gospodarcze kapitalizmu rozwiązują się planowaniem Utopii urbanistycznej. Brzmi to naiwnie, a nawet śmiesznie, ale jego żydowski idealizm, uznający królestwo niebieskie tylko z tego świata, szukał gorączkowo oparcia w konstrukcjach racjonalistycznych i znalazł je w olbrzymich miastach-ogrodach, zamieszkanych przez proletariat paryski i biedotę z gett polskich.

Po wkroczeniu wojsk sowieckich do Grodna, we wrześniu 1939 roku, został referentem budowlanym zarządu miejskiego i wytrwał na tym stanowisku do maja 1940 roku, kiedy go aresztowano za odmowę dobrowolnego wyjazdu w głąb Rosji. Upadek Paryża był więc dla niego czymś znacznie bardziej dotkliwym niż dla nas: oznaczał bowiem nie tylko ostateczny podbój kontynentu, ale cios zadany miastu, w którym wylęgła się jego utopia, przez kraj sprzymierzony z ojczyzną jego utopii.

Cela polubiła go szybko, bo umiał wieczorami opowiadać żywo i plastycznie o życiu w wolnym Paryżu. Ale poza dramatem zdradzonego idealisty przeżywał jeszcze inny dramat, kto wie, czy nie cięższy i bardziej bolesny:

dramat podwójnej lojalności. Uważał się w głębi serca za Polaka. Kiedy jednak nazajutrz po przybyciu do naszej celi komendant bloku zapytał go na apelu wieczornym o narodowość, odpowiedział cicho, patrząc w ziemię:

– Jewriej.

W czerwcu 1945 roku zderzyłem się z nim prawie w Rzymie, wychodząc w południe z redakcji pisma wojskowego, w którym podówczas pracowałem.

– Dowiedziałem się, że tu pracujesz – powiedział nieśmiało – i przyjechałem z Florencji, żeby cię zobaczyć…

– Ale skąd, skąd ty tutaj?

– Och, to dłuższa historia – odpowiedział z uśmiechem – chodźmy gdzieś na kawę.

O tej porze trudno jest usiedzieć w nagrzanych słońcem kawiarniach i tawernach rzymskich, toteż postanowiliśmy iść do mojego hotelu. Rzym wracał już powoli do życia. Na rozprażonym bruku ulicy dudniły kopyta końskie, obdarty i smutny tłum przeciekał wszystkimi mostami na Zatybrze i zatrzymywał się w pół drogi, patrząc na brudne fale rzeki. W oddali rysował się jak uskrzydlona skała Zamek Anioła.

Nie wytrzymał i zaczął swoją opowieść. Zabrano go z celi witebskiej w miesiąc po mnie i odesłano z wyrokiem dziesięcioletnim do obozów nad Peczorą. Pracował ciężko, najpierw na „lesopowale”, a potem przy spławianiu drzewa, i kiedy wybuchła wojna rosyjsko-niemiecka, był bliski końca. Amnestia ominęła go właśnie dlatego, że zapytany niegdyś w celi o narodowość, odpowiedział: „Jewriej”. Rosjanie nadali umowie polsko-sowieckiej swoją własną interpretację; za obywateli polskich uważali tylko ludzi narodowości polskiej, zatrzymując w obozach Ukraińców, Białorusinów i Żydów zza linii Curzona, a pod koniec roku 1941 nawet Żydów z centralnej Polski i województw zachodnich. Można by prawie uwierzyć, że traktowali wszystkich Żydów jak swoją naturalną własność, i mieli w tym trochę tragicznej racji – w imperium kontynentalnym Hitlera z lat 1941-43 los Żydów związał się mimo woli na śmierć i życie z istnieniem Rosji.

Uratował go fakt, że w styczniu 1942 roku przypomniano sobie w obozie o jego kwalifikacjach zawodowych i mianowano go dziesiętnikiem w brygadzie budowlanej. Przeniesiony do baraku technicznego, wrócił stosunkowo szybko do zdrowia. W styczniu 1944 roku został nagle przedterminowo zwolniony z obozu i wcielony z miejsca do Czerwonej Armii. Prawie bez przeszkolenia bojowego znalazł się wiosną tego roku w armii nacierającej na Węgry i został ranny w bitwie pod Budapesztem. Wprost ze szpitala odesłano go do jednostek polskich, utworzonych przez komunistyczny Komitet Wyzwolenia Narodowego w Moskwie, i z nimi dotarł do Warszawy. Zdemobilizował się przy pierwszej nadarzającej się okazji i przez zieloną granicę uciekł do Włoch. Organizacja żydowska Joint umieściła go w swoim domu we Florencji, gdzie czekał na wizę do Południowej Ameryki.

W zarekwirowanym przez wojsko hotelu na rogu Tritone i Corso Umberto zamówiłem butelkę zimnego wina i zaprowadziłem go do mojego pokoju na trzecim piętrze. Było duszno, zza przymkniętych żaluzji wpadały do pokoju spłaszczone promienie światła, przez ściany dochodziły krzyki pijanych żołnierzy i piski dziewcząt ulicznych, na ulicy kotłował się leniwy tłum. Upał dochodził do zenitu. Usiedliśmy swobodnie na łóżku. Przyglądałem się bezmyślnie wzorom na tapetach, nie wiedząc, co począć. Gdyż czułem przez skórę, że nie powiedział wszystkiego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Inny Świat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Inny Świat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Inny Świat»

Обсуждение, отзывы о книге «Inny Świat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x