Gustaw Herling-Grudziński - Inny Świat

Здесь есть возможность читать онлайн «Gustaw Herling-Grudziński - Inny Świat» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Inny Świat: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Inny Świat»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wydane po raz pierwszy w 1953 roku w Londynie i wznawiane wielokrotnie wspomnienia Gustawa Herlinga – Grudzińskiego z sowieckiego łagru w Jercewie pod Archagielskiem ukazują się w serii Lekcja Literatury poprzedzone niezwykle interesującą rozmową, jaką z autorem książki przeprowadził znakomity znawca jego twórczości, Włodzimierz Bolecki. Książka Gustawa Herlinga – Grudzińskiego obok nieprzeciętnych walorów literackich jest przede wszystkim – co podkreśla w rozmowie Autor – dokumentalną relacją ofiary, kronikarza i badacza instytucji i mechanizmów sowieckiego "innego świata" zbudowanego na utopijnej, zbrodniczej ideologii lewicowo – totalitarnej.

Inny Świat — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Inny Świat», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Niepotrzebnie też obawiały się władze obozowe o przedstawienia teatralne. Gdyby nawet istniały jakieś ukryte zamiary przemycenia akcentów antysowieckich w teatrze więziennym, to nie było ich w czym przemycić. Przedstawienie mogło się składać tylko z produkcji muzycznych i wokalnych – wszelkie wstawki konwersacyjne i dramatyczne były zabronione. Prawo było jednak prawem i zwolniony po trzyletnim wyroku złodziej moskiewski Kunin urzędował w „kawecze” w asyście starego Pawła Iljicza, który odsiadywał ósmy rok w obozach za zamordowanie brata.

„Kawecze” mieściło się w małej komórce obok jednego z baraków, a wchodziło się doń z rzadko uczęszczanej ścieżki tuż koło drutów. Przy żelaznym piecyku siedział siwy jak gołąb Paweł Iljicz i podlepiał książki, wycinał ozdoby z kolorowego papieru lub pięknymi literami kaligrafował na stole nazwiska stachanowców na,,czerwoną tablicę”. „Paweł Iljicz – mówili więźniowie, przybierając odruchowo od progu ugrzecznioną pozę – kniżeczku by kakuju poczitat'”. „Jaką?” – pytał, nie podnosząc oczu znad roboty, Iljicz. „Eto uż my wam dowieriajem, czto budiet intieriesnaja”. „Naczalnika dieło” – drapał się z zakłopotaniem w głowę nasz bibliotekarz.

Kunin mieszkał za zoną, ale jadał w obozie. Wysoki, szczupły, w czapce z zadartym do góry daszkiem, sukiennej kurtce i butach z cholewami, o twarzy wilka stepowego i nerwowych ruchach rąk – poruszał się po obozie z łatwością i zadomowieniem, typowym dla doświadczonych i bywałych więźniów. Mówiono o nim, że wyrok, który ukończył w Jercewie w roku 1939, był jego trzecim z kolei pobytem w obozie, ale on sam nigdy o tym nie wspomniał. Chodził po zonie żywym krokiem, często wstępował do baraków, przesiadywał z więźniami po parę godzin, i chociaż ten styl życia należał w pewnym sensie do jego obowiązków, czuliśmy, że tęskni za czasami, kiedy w podartym buszłacie leżał obok swych współtowarzyszy na górnej pryczy, wypatrując myszkującymi oczami, co by tu jeszcze można wygrać w karty lub komu zajrzeć do kuferka. „Nado kulturno żyt', zakluczonnyje” – powtarzał zawsze, uśmiechając się z wyższością przy słowie „zakluczonnyje”, i wyglądało na to, że było to jedno ze zdań, których nauczył się na pamięć, gdy mu przed dwoma laty powierzono misję kształcenia i wychowywania więźniów. W pewien sposób wzruszający był jego stosunek do Pawła Iljicza, z którym dzielił niegdyś pryczę w baraku murarzy. Jadał z nim zupę z jednej miski, dzielił się z nim papierosami, przynosił mu czasem zza zony pól bochenka chleba lub trochę wódki. Paweł Iljicz odwzajemniał mu tę życzliwość posłuszeństwem i przywiązaniem, i chociaż przypuszczaliśmy, że sam na sam mówią sobie jak dawniej po imieniu, przy nas nie ośmielił się nigdy zwrócić się do niego inaczej jak „grażdanin naczalnik”. Kunin lubił ten tytuł i było widoczne, że przywiązuje doń większą uwagę niż do wszystkich swoich czynności kulturalno-wychowawczych. Nie potrafiłby już żyć poza obozem, ale nie zamierzał rezygnować z godności, która po tylu latach poniewierki więziennej wywyższała go ponad pospólstwo i „wrogów ludu”. Starsi więźniowie, pamiętający go z dawnych jeszcze czasów, twierdzili, że bierze teraz odwet za nie spełnione nigdy sny o brygadierstwie. Późnym wieczorem Kunin odprawiał Pawła Iljicza do baraku i przyjmował w swojej „kulturno-wospitatielnoj czasti” kochanki obozowe. Zmieniał je równie często jak dawniej i mówiono nawet żartobliwie, że nie pozbawiony jest pewnych talentów pedagogicznych, jeśli chodzi o nowo przybyłe etapami dziewczęta, lub że mógłby sobie założyć szkółkę z samych tylko dzieci, które urodziły mu „łagiernice” na pryczach baraku macierzyńskiego.

Cała działalność „kawecze” sprowadzała się do wypożyczania książek z biblioteki obozowej i do urządzania przedstawień w baraku „chudożestwiennoj samodiejatielnosti”. Kunin nie czytał prawdopodobnie w życiu ani jednej książki, ale znał zasady ich wydawania w obozie. Pierwsze pytanie, jakie otrzymywał więzień w wypożyczalni obozowej, brzmiało: „Jaki paragraf?” Polityczni mogli ubiegać się o dzieła Stalina i literaturę propagandową tylko po uprzedniej rozmowie z Kuninem; przestępcy pospolici natomiast mieli dostęp do wydawnictw politycznych bez ograniczeń. Ta procedura dogadzała więc w rezultacie większości zainteresowanych – pospolici bardzo rzadko odczuwali potrzebę przeczytania czegokolwiek poza obwieszczeniami na „czerwonej tablicy”, a polityczni mieli zrozumiałą awersję do studiowania teorii, którym zawdzięczali swoje uwięzienie. Od czasu do czasu jednak zwracaliśmy się dla zachowania pozorów do Kunina z prośbą o egzemplarz Woprosow leninizma i wówczas rozmowa z naszym wychowawcą miała mniej więcej następujący przebieg:,,Władza sowiecka nie pozbawia tych, którzy zbłądzili, prawa zrozumienia własnych błędów. Jakie zagadnienie polityczne interesuje was najbardziej?” „Kolektywizacja wsi albo: problem socjalizmu w jednym kraju, albo: uprzemysłowienie”. „Towarzysz Stalin daje znakomity wykład na ten temat w szkicu pod tytułem…” Nie ulegało wątpliwości, że Kunin nauczył się na pamięć przewodnika po książce Stalina, nie znając jej treści, gdyż unikał wszelkich dyskusji szczegółowych. Nikt też nie ośmieliłby się wprawić go w zakłopotanie pytaniem na temat zagadnienia nie poruszonego przez towarzysza Stalina w Woprosach leninizma. Związki Kunina z Trzecim Oddziałem były nam wszystkim aż nazbyt dobrze znane i one to sprawiały, że staraliśmy się figurować w jego kartotece na liście abonentów książki, która nie bez powodów uważana jest w Rosji sowieckiej za biblię.

Jak w wielu podobnych wypadkach, ten zwyczaj był prawdopodobnie szczątkową pozostałością przepisów, które ustalone zostały w Moskwie w czasach, gdy obozy traktowano istotnie jako instytucje na pół wychowawcze. Było coś z Gogola w tym ślepym trzymaniu się urzędniczej fikcji na przekór praktyce życia – coś z edukowania „martwych dusz”. Kunin miał bowiem większe jeszcze ambicje – wynalazł gdzieś ustawę o walce z analfabetyzmem w obozach i usiłował za wszelką cenę zorganizować wśród więźniów wieczorne kursy dokształcające. Można było prawie uwierzyć, patrząc, jak się uwija w barakach w poszukiwaniu kandydatów, że na podobieństwo gogolowskiego Cziczikowa dostaje za każdą upolowaną duszę dodatkowe wynagrodzenie. Ale tego było już więźniom za wiele; mogli ostatecznie iść raz na parę miesięcy do „kawecze” i wypożyczywszy pierwszą lepszą książkę, położyć ją nie czytaną pod wezgłowiem z buszłatu; nikt jednak nie potrafiłby ich zmusić, aby walcząc z głodem, znużeniem i śmiercią, uczyli się czytać i pisać; nikt poza bagnetami NKWD – gdyby uczęszczanie na naukę w obozie nie było, na szczęście, dobrowolne. Toteż wszyscy więźniowie zapewniali solennie Kunina, że opanowali trudną sztukę czytania i pisania jeszcze na wolności, chociaż w dzień świąteczny trudno się było opędzić w barakach prośbom o napisanie listu do domu. A Kunin pisał pewnie raporty do władz, że w „jego” obozie analfabetyzm został wytępiony ze szczętem…

Przedstawienia więc pozostały jedyną dziedziną, w której „kawecze” mogło liczyć na pełne poparcie więźniów. Wśród zwolnionych od pracy Kunin znajdował zawsze dostateczną ilość ochotników do wycinania ozdób z kolorowego papieru i rozlepiania ich na ścianach baraku „chudożestwiennoj samodiejatielnosti”. Więźniowie – zwłaszcza starsi – robili to z przyjemnością, jak gdyby brali udział w przystrajaniu kościoła. Wróciwszy wieczorem do baraku, opowiadali nam z przejęciem o wyglądzie „teatru”, prosili „lesorubów” o przyniesienie z lasu świeżych gałązek jodłowych, a robotników tartacznych o trociny do posypania podłogi. W dzień przedstawienia barak teatralny przybierał prawdziwie odświętny wygląd. Wszystkie ściany oblepione były kolorowymi wycinankami, między wiązaniami stropów i belek zieleniły się gałęzie jedliny, a deski podłogi aż się świeciły od czystości. Więźniowie zdejmowali u progu czapki, otrząsali w sieni walonki ze śniegu i zajmowali kolejno miejsca w ławkach, pełni uroczystego skupienia i religijnej nieledwie czci. Potem widziało się już tylko długie szeregi ogolonych głów i szare węzły rąk zaplecione na kolanach. W baraku „chudożestwiennoj samodiejatielnosti” grzeczność była czymś obowiązującym, toteż spóźnionym kobietom ustępowano bez wahania miejsca w pierwszych rzędach ławek. W drzwiach i pod wszystkimi ścianami stały również gromady więźniów, ławki bowiem nie mogły nigdy pomieścić wszystkich widzów. Na chwilę przed rozpoczęciem przedstawienia milkły rozmowy i szepty, a z różnych stron baraku rozlegały się niecierpliwe głosy: „Cisza, cisza, zaraz się zacznie”. Wejście Samsonowa w otoczeniu sztabu obozowego stanowiło sygnał dla Kunina.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Inny Świat»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Inny Świat» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Inny Świat»

Обсуждение, отзывы о книге «Inny Świat» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x