Cizia Zykë - Sahara

Здесь есть возможность читать онлайн «Cizia Zykë - Sahara» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sahara: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sahara»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Podróż kilku kombinatorów przez Saharę: ciemne interesy, korupcja, afrykańska rzeczywistość i… piękne kobiety. Nie pozbawione erotyzmu.

Sahara — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sahara», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przez część popołudnia konwój blokuje nabrzeże załadowcze w porcie Alicante. Sporo czasu trzeba, żeby zjechać dwunastoma ciężarówkami do ładowni, tym bardziej że trzeba to zrobić na wstecznym. Spośród nas wszystkich tylko obaj zawodowcy to potrafią. Cofać długą naczepę to jedyny trochę skomplikowany manewr przy tego rodzaju sprzęcie. Trzeba kręcić kierownicą w tym samym kierunku, w którym się chce jechać, odwrotnie niż w samochodzie. Jeśli tylko człowiek się pomyli, rzecz jest nie do odrobienia. Naczepa jedzie Bóg wie gdzie, szybko ciągnik staje pod kątem prostym w stosunku do niej i wtedy jest po wszystkim. Trzeba wtedy odłączyć ciągnik i zaczynać wszystko od początku. Jean-Pauł i Olivier biegają między ładownią a ciężarówkami. Ustawiają je jedna za drugą.

Pozostali, skupieni dookoła mnie i oparci o reling, spokojnie przyglądają się całej operacji. Jeden z pracowników portu podchodzi, rozbawiony, i pyta, dlaczego sami nie wprowadzamy naszych wozów.

Ucinam jego pytania.

– Tamci dwaj to zawodowcy jazdy do tyłu. My jesteśmy zawodowcami jazdy do przodu.

***

Nocna przeprawa przez Morze Śródziemne odbywa się szybko i bez problemów. One i Two pozostają przez cały czas w ładowni, mając za zadanie pilnować ciężarówek. Jos i Capone dołączyli do nich. Kiedy dopływamy, w czasie przygotowań do wyjazdu z ładowni, Jos pokazuje mi, ukryty w stosie opon, cały zestaw łańcuchów i żelaznych haków. Sprzęt należy do wyposażenia promu, zwinęli to podczas podróży. Przyklaskuję tej inicjatywie. Niedaleko stoi Capone z petem w ustach i odgrywa wielkiego bandytę uśmiechając się kącikiem ust.

Zbieram wszystkich na małą odprawę.

– Chłopaki, nie znam nikogo wśród celników w Oranie. Nie ma żadnego niebezpieczeństwa, ale chcę, żebyśmy jak najmniej rzucali się w oczy. Wyjeżdżamy w szyku, ustawiamy się i czekamy w kabinach. Jasne?

Czekamy tak dwie godziny, w pełnym słońcu. Polecenia wykonane zostały co do joty. Nikt nie wysiadł. Tylko Chotard przechadza się nerwowo przed ciężarówkami. Jak zwykle ma pietra. Faktem jest, że ponieważ nigdy tędy nie przejeżdżałem, nikomu też nie posmarowałem. Ale sądzę, że nigdy nie jest za późno na dobry uczynek.

Algierscy celnicy są na ogół uczciwsi niż w innych krajach Afryki. Ci nie wyglądają na wyjątki. Robią swoje, bez specjalnej złośliwości, ale też bez uprzejmości. Starszy facet z wielkimi wąsami stawia nam kupę pytań. Trochę mnie to niepokoi. Nie chcę, żeby założyli plomby na naczepy, zamierzam sprzedać trochę towaru w Algierii. Dopiero po dobrej godzinie dyskusji udaje mi się ich przekonać, że nie stanowię zagrożenia dla gospodarki kraju, jako że mój ładunek przeznaczony jest wyłącznie dla krajów Czarnej Afryki. Nawet jeśli mi nie uwierzyli, w każdym razie dobrze udawali. Tak czy inaczej, przepuścili nas.

Ruszamy. Moim celem jest jak najszybciej dojechać do Adraru, bramy Sahary i pierwszego etapu handlowego, to jest pokonać jednym ciągiem osiemset kilometrów. Dosyć już straciliśmy czasu, i będzie to dobra zaprawa dla moich ludzi. Więc jedziemy. Szosa przechodzi przez górski masyw tuż za Oranem. Przez kilka godzin walczymy z zakrętami, po czym zjeżdżamy w dół i dalej mamy już równinę. Jak okiem sięgnąć ziemia jest czerwona, porośnięta małymi kępkami suchej trawy. Grzeje nas dobre stare afrykańskie słońce. Opuściłem szybę, szczęśliwy, że znowu jest gorąco. Na drugim postoju dla uzupełnienia wody i oleju wszyscy są już w samych koszulach. Wallid wyciągnął swój zawój. Witam Afrykę głośnym wesołym trąbieniem.

***

Późnym popołudniem konwój dociera do Bechar. Około dziesięciu kilometrów przed miastem znajduje się wiele placów postojowych dla ciężarówek, na ogół zaopatrzonych w cysterny z wodą o zgiętych pod kątem prostym rurach. Na jednym z takich piaskowych parkingów zatrzymuję wszystkich na wieczorny posiłek. W Bechar czeka nas ważne zadanie. Zaraz po kolacji uprzedzam wszystkich, że długo tu nie zostaniemy. Dla chętnych jest w Bechar ciekawostka turystyczna pierwszej klasy, zakład zwany "U Fifine", ostatnia pamiątka po Legii Cudzoziemskiej, i najsłynniejszy burdel w całej historii francuskiego kolonializmu. Wyjaśniam chłopakom, że cnota algierskiej kobiety, podobnie jak wszystkich muzułmanek, podlega ścisłej ochronie. Wallid potwierdza moje słowa ruchem kciuka wokół szyi. Ciach! Nie chcę zatargów z mężami czy braćmi, które opóźniłyby przejazd konwoju. Krótko mówiąc, zmuszam ich, żeby poszli, zresztą bez większych trudności.

Wallid był już tutaj ze mną. Pod pretekstem zasad religijnych odmawia udziału w wyprawie do "Fifine". Indianin od początku co chwila wyciąga zdjęcie swojej żony. Mruczy, że nie pójdzie jej zdradzać do burdelu. Capone opieprza go:

– Więc co, nie popierdolisz sobie tylko dlatego, że zostawiłeś tam swoją starą?

– Tak, żebyś wiedział. Tak.

– A wyobraź sobie, że twoja żona ma chwilę słabości. Tylko nie mów, że nie, z dziwkami nigdy nie wiadomo. Może właśnie wali się z listonoszem. A ty co, będziesz udawał księdza na pustyni? Wychodzisz na idiotę.

Capone zostawia swojego kumpla i idzie się przygotować. W momencie, kiedy ma już zniknąć za ciężarówką, odwraca się w kierunku Indianina, który siedzi nieruchomo.

– Wychodzisz na idiotę! O!

Indianin wstaje i idzie się przygotować.

***

Chłopaki biorą prysznic pod cysterną i wyciągają swoje zapasowe ciuchy. Zrobili się na sto dwa dla tych panienek. Upycham wszystkich do peugeota 504 i jedziemy do Bechar.

Jest to małe nowoczesne miasto, prawie w całości zbudowane w stylu francuskim. Można by pomyśleć, że to jakieś miasteczko z południa Francji. Dom "U Fifine" jest w stylu mauretańskim, łukowe sklepienia i ściany do połowy wyłożone ceramicznymi płytkami. Na parterze kupuję dla każdego bilet.

– Panowie, ten bilet daje wam prawo do jednego numeru. Ponieważ zachowywaliście się dobrze, wyjątkowo oddaję wam moją ulubioną. Kiedy wywołają was na piętrze, proście o Kleopatrę.

Zostawiam ich przy wschodnich uciechach i idę czekać przy barze, w towarzystwie Chotarda i Jacky'ego. Zapomniałem powiedzieć chłopakom, że personel "U Fifine" waży średnio po dziewięćdziesiąt kilo. Kleopatra też. Tak naprawdę to zapomniałem im powiedzieć wiele rzeczy.

Wychodzą jeden po drugim, rozczarowani, i żadnemu nie przychodzi do głowy mi podziękować, z wyjątkiem obu czarnuchów. Im to się podobało. Ilość to dla nich synonim jakości.

Parę minut później konwój odjeżdża.

Jedziemy przez całą noc. Czuję się dobrze. Na pustyni czuję się jak u siebie, i zbliżamy się do tej części, którą lubię najbardziej. Chcę teraz dać ludziom do zrozumienia, że zmieniamy reguły gry, i dają mi do tego okazję obaj zawodowcy. Podczas postoju na kawę, wodę i olej przychodzą porozmawiać. Według nich tak dłużej nie można, narażamy się na wypadek z powodu braku snu. Słyszeli, jak ludzie się skarżą, i pozwolili sobie…

Pierwszy policzek zaskakuje Oliviera, drugi sprawia, że ucieka co sił w nogach. Jego brat już się wycofał. Uderzyłem go bez złości, ale tego typu próby buntu tłumić trzeba w zarodku. A poza tym dobrze będzie, jeżeli wszyscy już teraz zdadzą sobie sprawę, że przechodzimy do spraw poważnych.

Kończę kawę i zarządzam wyjazd.

Dopiero koło południa następnego dnia dojeżdżamy do Adraru.

Ranek był trudny. Oprócz zmęczenia dokucza nam upał, który ciąży na moich ludziach jak ołowiana pokrywa. Intensywne światło sprawia ból przekrwionym oczom. W ciągu dwóch dni mój zespół z Hiszpanii przeniósł się na Saharę. Dookoła piasek jak okiem sięgnąć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sahara»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sahara» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Sahara»

Обсуждение, отзывы о книге «Sahara» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x