Cizia Zykë - Sahara
Здесь есть возможность читать онлайн «Cizia Zykë - Sahara» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Sahara
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Sahara: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sahara»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Sahara — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sahara», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Ty kurewski czarnuchu! Skurwielu!
Tamten jeszcze raz obchodzi mojego kumpla dookoła. Ponowny kopniak.
Ponowny skurwielu.
Jacky nie ruszył się. Specjalista od kopniaków patrzy na mnie, spojrzenie kretyna.
– Co myślisz, kutasie, wydaje ci się, że go obudzisz?
Patrzy mi prosto w oczy jego cała afrykańska głupota. Prawie słychać, jak myśli. Sporo czasu zajmuje mu sformułowanie pytania:
– Co mu jest?
Zwracam się do uzbrojonego, wygląda na nieco mniejszego idiotę.
– Słuchaj. My, biali, nie przyzwyczajeni do takiego więzienia. Inni podchodzą. Niebawem stoi wokół mnie pięciu. Dalej tłumaczę mojemu, który słucha mnie uważnie.
– Takie więzienie, niedobre. Rozumiesz? Zbyt ciężkie dla nas, białych. My umrzeć tam.
Kiwa głową. To już jakiś początek. Ale inny, mały i wysuszony, zaczyna krzyczeć:
– Jak to niedobre? Dobre dla innych, więc dobre dla ciebie też. Pierdol się. Zwracam się znów do mojego:
– My, nie tak silni. Dużo mniej silni. Rozumiesz? Mniej silni, wiesz?
– Tak, mniej silni.
Posuwamy się. A tamten sabotuje mi robotę.
– Więzienie dobre dla wszystkich. Wszyscy tak samo, jest równość.
Nie zwracam na niego uwagi. Nie spuszczam z oczu mojego.
– Ja czuć się niedobrze. On zemdlał. Rozumiesz? Chory.
– Tak, chory.
– Jeśli wrócimy tam, umrze. Ty będziesz odpowiedzialny. Przez twarz przebiega skurcz paniki. Krzykliwy zarzuca go zdaniami w dialekcie. Nalegam.
– Ty odpowiedzialny. Odpowiedzialny, niedobrze. Odpowiedzialny!
Daje znak podnieconemu, żeby wreszcie zamilkł. Drapie się w głowę, w brzuch, w jaja i postanawia:
– Tego trzeba tam zanieść. Jest chory.
Dwóch podnosi Jacky'ego i prowadzą nas do małego budynku oddalonego od reszty komisariatu. Wchodzimy do pokoju, rodzaju sali wypoczynkowej połączonej z biurami, i tam nas zostawiają.
– Jacky.
Otwiera oczy, rozgląda się po tym niezbyt atrakcyjnym, ale normalnym otoczeniu, i jednakowo reagujemy:
– Uf!
Wywalczyliśmy względną swobodę ruchów, ale nudzimy się okropnie przez następnych dziewięć dni. Dostaliśmy z powrotem nasze buty i trochę pieniędzy na życie.
Pokój i biura pomalowane są łuszczącą się zieloną farbą. W kącie żółtawa umywalka z kranem, w którym od dawna nie ma już wody. Żeby się napić albo umyć, trzeba wychodzić do kranu na podwórzu. Łóżka to zwykłe prycze z dziurawymi moskitierami. Nie ma nic innego do roboty jak przyglądać się widowisku, jakim jest sam komisariat. Mały staruszek oskarżony został o kradzież orzeszków. Dwóch gliniarzy każe mu połknąć orzeszki wraz z łupinką. Następnie jeden z nich siada okrakiem na starcu, który jest już na czworakach, i popędzając go uderzeniami w kark każe się zanieść do drzwi mamra w głębi podwórza, za które wpycha staruszka kopniakiem.
Ci ludzie są inni. Kupujemy sobie jedzenie na podwórzu. W biurach obok naszego pokoju pracują wyłącznie inspektorzy w cywilu. Są równie tępi i złośliwi jak pozostali, ale wobec nas zachowują się normalnie. Zaczynamy nawiązywać przyjaźnie, żeby ich przekupić i korzystać z ich drobnych usług.
Policjanci zabawiają się, jak mogą. Mają warcaby i w skupieniu rozgrywają długie partie. Zamiast kamieni używają kapsli od coca-coli. Nie umieją przegrywać i po każdej rozgrywce przegrywający wyciąga z celi więźnia, żeby go pobić dla wyładowania złości.
Zupełnie inni niż my.
Wreszcie zawiadamiają nas, że dziś rano zobaczymy się z komisarzem. Dla nas oznacza to koniec kłopotów. Będziemy mogli wyjaśnić całą sprawę. Gdyby były problemy, tym łatwiej będzie nam zawrócić w głowie temu komisarzowi, że jest samicą, a więc w naturalny sposób wrażliwa jest na męskie wdzięki.
Furia, która wpuszcza nas do swego biura, natychmiast odbiera nam wszelkie złudzenia. Jest to Murzynka w wieku około trzydziestu pięciu lat. Ciało ma niezłe. Trudno ocenić twarz, bo zniekształcona jest grymasami gniewu.
Jacky i ja patrzymy po sobie. Obaj odświeżyliśmy się i odpicowali. Z nią nie mamy żadnych szans, ma wyciętą łechtaczkę. Robię Jacky'emu znak, jakbym obcinał sobie palec wskazujący. Zrozumiał i potakuje.
– Co to za gest?
– To nic, proszę pani. Proszę mówić dalej.
Mówi dalej. Śledztwo zaczęło się od ciężarówki zaparkowanej w Bamako. Dalej dochodzi do Interpolu, wspominając po drodze o całym spisie najróżniejszych przestępstw. To długa litania kłamstw bez sensu, która potwierdza to, czego się obawiałem. Jesteśmy tu z powodu moich wrogów, którzy opłacili komisarza albo należą do jej rodziny. Grzecznie słuchamy do końca i wracamy do pokoju, żeby zacząć działać.
Obiecaliśmy dużo pieniędzy jednemu z inspektorów za przekazywanie listów. Znam w Bamako paru byłych ministrów oraz dawnego przedstawiciela kraju w ONZ. Jacky pisze do francuskiego konsulatu i do Chotarda.
Żaden z moich "przyjaciół" nie odpowiada i moje obawy potwierdzają się. Mają mnie tu na celowniku i Mali przestało być przyjaznym krajem, którym było dotąd. Jacky otrzymuje odpowiedź od konsula, który odwiedza nas w komisariacie.
To stary dyplomata, jeszcze z czasów Służby Kolonialnej, alkoholik, miły, ale mało skuteczny wariat. Zgadza się z nami co do wartości prawnej oskarżeń, wysuniętych przez komisarza. Wystarczy mu powiedzieć słowo i moglibyśmy wyjść, ale czekamy jeszcze trzy dni, zanim grubas decyduje się zastukać do właściwych drzwi, żeby pójść do niej i ją przekonać. Wreszcie wychodzimy, w towarzystwie konsula.
Po powrocie do Segou podsumowujemy sytuację z Chotardem, którego ogarnęła panika. Zdaję sobie sprawę, że przeciągnąłem już zdrowo strunę. Nasze ostatnie nieszczęścia to ostrzeżenie. Nie możemy już zostać w Mali. Czas zakończyć tę przygodę, wyciągnąłem z niej ile się dało. Niebezpieczeństwo jest teraz zbyt duże. Jeśli po latach przygód jestem jeszcze przy życiu i na wolności, to dlatego, że zawsze wiedziałem, kiedy odejść.
Najprostsze rozwiązanie to wyjechać do Wagadugu i czekać tam na Chotarda. Ten ostatni zbierze forsę, która nam się należy w ramach spłat kredytu. Jacky nie zgadza się.
– Mam dosyć Afryki.
Nie trzeba dużo czasu, żeby mnie przekonać. Walczyłem, zrobiłem burdel jak zwykle, pomagałem na swój sposób, zakosztowałem wszystkich przyjemności. Ja też jestem już nasycony.
Jacky wyciągnął atlas. Z zamkniętymi oczyma dotyka palcem mapy świata.
– Ameryka Środkowa.
Zebraliśmy gotówkę. Chotardowi poleciliśmy czekać tu na resztę i dołączyć do nas później, po czym zmyliśmy się wprowadzać burdel gdzie indziej.
Nie będzie wyścigu. Żałuję tylko Radijah,
Jacky i ja przez wiele lat byliśmy razem.
Capone i Jos poszli własnym kursem.
Albana zbytnio pluł na alkohol i w końcu od niego umarł.
Rasizm Indianina okazał się proroczy: po powrocie do domu zastał żonę z Afrykaninem.
Chotard uciekł z pieniędzmi. To szakal.
Opowiadano mi o hidalgu, zmarłym z przedawkowania heroiny, który jeździł po Azji dmuchając w starą trąbkę.

Интервал:
Закладка:
Похожие книги на «Sahara»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sahara» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Sahara» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.