Hong Ying - Córka rzeki

Здесь есть возможность читать онлайн «Hong Ying - Córka rzeki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Córka rzeki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Córka rzeki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pasjonująca autobiografia łączy w sobie brutalny realizm z ciepłem i poezją.
Ujawnia prawdziwe oblicze chińskiego socjalistycznego dobrobytu i pokazuje, że człowiek o rozbudzonej świadomości może odmienić własny los.

Córka rzeki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Córka rzeki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nagle, gdy tak siedziałyśmy w zupełnej ciszy, z komina fabryki papierosów buchnął kłąb pary, a towarzyszące temu dudnienie wprawiło w drżenie okoliczne domy. Fabryka spuszczała parę kilka razy dziennie, czasem nawet o północy. Zdążyliśmy do tego przywyknąć i przeważnie nam to nie przeszkadzało, ale tym razem hałas jakby celowo zakłócił wspomnienia matki.

W tamtej sytuacji jedynym rozwiązaniem było znalezienie rodziny, która chciałaby mnie przygarnąć. Najpierw zostałam oddana koleżance matki z fabryki tekstylnej.

– Mieli dwóch synów – wyjaśniła matka. – Ale żadnej córki. No i wiodło im się lepiej niż nam. Miałabyś tam pod dostatkiem jedzenia, a ponieważ ludzie nie wiedzieliby, że jesteś nieślubnym dzieckiem, nikt by się na tobie nie wyżywał. Przynajmniej nie było tam gromadki starszego rodzeństwa, które darzyłoby cię niechęcią za to, że im odejmujesz pożywienie od ust. Gdybyś stąd zniknęła, pozostałe dzieci lepiej by mnie traktowały, stałyby się posłuszniejsze i mniej się awanturowały.

Tak, pamiętam, jakaś kobieta zmieniała mi w nocy pieluszki (długo moczyłam łóżko) i rzeczywiście była dla mnie lepsza niż matka.

– Nie, nie, to było znacznie później. Ta kobieta tęskniła za tobą, gdy wróciłaś do nas, więc zabrała cię na kilka dni – wyjaśniła matka. – Kiedy cię przygarnęła, miałaś zaledwie sześć miesięcy. Niestety, wkrótce aresztowano jej męża, podobno za defraudację. Podczas klęski głodu ludzie kombinowali jak mogli, żeby zdobyć jedzenie, a z kolei władza robiła wszystko, żeby złapać złoczyńców. Jeśli udało się uniknąć kary, to bardzo dobrze, ale bywało, że ludzie wrabiali kogoś, aby ocalić własną skórę.

Tak czy owak, ktoś doniósł na męża tej kobiety i skazano go na trzy lata obozu pracy. A ponieważ ona sama nie była w stanie utrzymać dodatkowego dziecka, matka musiała zabrać mnie z powrotem.

Nie sądzę, by moja matka potrafiła porzucić własną córkę w przydrożnym rowie, niemniej oddawała mnie różnym rodzinom, może nawet umieściła w sierocińcu, ale z jakichś powodów za każdym razem wracałam do domu, gdzie w końcu zostałam na dobre, czy to im się podobało, czy nie.

Mam takie jedno na wpół zatarte wspomnienie z wczesnego dzieciństwa. Tęskniłam za matką i w dzień, kiedy miała wolne, wyszłam jej na spotkanie na aleję Szkoły Średniej, ale pomyliłam drogę. Więc przysiadłam na kamiennym stopniu, żeby rzucać się w oczy, i ze wszystkich sił hamowałam płacz, aby przypadkiem ktoś sobie nie pomyślał, że jestem zagubionym dzieckiem, i mnie nie porwał. Siedziałam sobie, jakby nic się nie stało, aż zauważył mnie Trzeci Brat i przyprowadził do domu, a potem naskarżył matce, która wróciła inną drogą. W nagrodę dostałam kilka siarczystych klapsów i ostre słowa, które dźwięczały mi w uszach przez całą noc. Miejsce strachu zajął szok i nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa w swojej obronie. Zresztą gdybym nawet spróbowała, i tak pewnie nic dobrego by z tego nie wyszło. Najważniejsze, że byłam w domu, że miałam dom, nawet taki, i tylko to się liczyło.

Jako dziecko zawsze stroniłam od obcych. Już samo przebywanie w obecności kogoś nieznajomego wprawiało mnie w zdenerwowanie. Kiedy dorosłam, nic się pod tym względem nie zmieniło; prawdopodobnie był to skutek głęboko zakorzenionego w dzieciństwie lęku przed utratą domu.

A tymczasem klucz do zagadki leżał w moim zasięgu przez cały czas. Chyba byłam za głupia, żeby szukać tam, gdzie należało.

– Chcę go zobaczyć – przerwałam milczenie.

Matka bez słowa wstała z łóżka, z góry wiedząc, że to właśnie powiem.

Skuliłam się przy ścianie, niepewna, co teraz nastąpi. A ona podeszła do drzwi, sprawdziła, czy nikt nie podsłuchuje, i odwróciła się do mnie.

– Wszystko już umówione – powiedziała przyciszonym głosem. – Zabiorę cię jutro do miasta, żebyś się z nim zobaczyła.

A więc ostatnimi dniami, kiedy wychodziła do miasta, ogłaszając, że idzie z wizytą do Drugiej Siostry, tak naprawdę przygotowywała nasze spotkanie. Obliczyłam, że nie widziała mojego naturalnego ojca jakieś siedemnaście, osiemnaście lat. Ręka tak mocno jej drżała, że kiedy otwierała drzwi, dopiero za trzecią próbą udało jej się odsunąć zasuwkę, a potem oparła na niej dłoń, jakby nie miała już siły, żeby pchnąć drzwi.

Spotykała się z człowiekiem, za którym musiała bardzo tęsknić przez ten cały czas i którego widok sprawiał jej ból, a wszystko to robiła dla mnie.

2

Umówili się na ostatnie spotkanie, kiedy została rozstrzygnięta sprawa mojej „przynależności”. On mieszkał w pokoju na górze w jednopiętrowym drewnianym domu przy ulicy Nowego Narodu na przeciwległym brzegu rzeki. Objęli się mocno i nie mogli się od siebie oderwać. Za oknem na ruchliwej ulicy panował taki zgiełk, jakby nagle połowa mieszkańców miasta wyruszyła na rynek. Przeszedł kondukt pogrzebowy, żałobnicy zawodzili pod niebiosa pośród strzelających fajerwerków. Przy dźwiękach bębnów i gongów przemaszerował pochód aktywistów roznoszących listy gratulacyjne do mieszkańców miasta, którzy „spontanicznie” odpowiedzieli na apel władz i jechali zasilić komunalne wsie, bo chłopów zdziesiątkował głód. Ale do nich nie docierały żadne dźwięki; spleceni w objęciach, słyszeli tylko własne oddechy, a nagie ciała lśniły od potu.

Ciekawe, w którym kącie matka mnie położyła.

Po raz pierwszy nie musieli się obawiać, że któreś z dzieci wtargnie do pokoju albo obudzi się w środku nocy, a mimo to nie osiągnęli spełnienia. Pierwszy raz nie potrzebowali się ukrywać i nigdy by nie przypuszczali, że będzie im tak trudno. Kiedy się z niej zsunął, spojrzała na niego. To koniec, wyczytał z jej oczu.

Niejeden raz mówili sobie: nie widujmy się więcej; każde spotkanie miało być ostatnim. Jednak ta schadzka okazała się klęską, chociaż tak starannie ją zaplanowali. Przejścia w sądzie zabiły w duszy resztki romantycznych uniesień. To popołudnie minęło szybciej niż inne.

Kiedy opuścili dom, szli jedno za drugim, tak jak zawsze, żeby nikt nie pomyślał, iż są razem. Depcząc po resztkach wypalonych fajerwerków, klucząc między ludźmi na ciągle jeszcze otwartym rynku, zeszli po stopniach na boczną uliczkę, gdzie stał mało widoczny stragan z syczuańskimi kluseczkami.

Kiedy postawiono przed nimi parujące kluseczki, jedli je ze wzrokiem wbitym w miski jak dwoje nieznajomych. Żarówka wisząca na przewodzie przeciągniętym z jednego z domów w uliczce świeciła słabiej od odległych latarni, a jednocześnie na tyle jasno, aby rzucać na stół ich cienie. Do miseczki matki potoczyły się łzy, zanim ubyła z niej połowa kluseczek.

– Nie płacz, siostro – prosił. – Serce mi się kraje, kiedy płaczesz.

– To nic – powiedziała. – Zaraz mi przejdzie.

– Zatrzymaj dziewczynkę. Kto wie, może właśnie w niej znajdziesz oparcie na stare lata. Dla mnie nie ma żadnej nadziei, sąd nie pozwoli mi się z nią widzieć, dopóki nie osiągnie pełnoletności. Czyż los nie obszedł się z tobą bardziej łaskawie? Przynajmniej masz dziecko. A ja? Nie mam nic, jestem sam. Zostały mi tylko niespełnione marzenia.

Pragnął ją podnieść na duchu, a tymczasem jego słowa odniosły odwrotny skutek.

– Nie płaczę nad tobą – oświadczyła. – Nie myśl, że nie potrafię bez ciebie żyć. – Walczyła ze łzami. – Dasz sobie radę beze mnie. A co do małej: albo przeżyje, albo nie, będzie tak, jak zdecyduje los. Ja się wkrótce zestarzeję, ty jesteś młody. Znajdź sobie kogoś i ustatkuj się.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Córka rzeki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Córka rzeki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Córka rzeki»

Обсуждение, отзывы о книге «Córka rzeki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x