Johanna Lindsey - Dziki wiatr

Здесь есть возможность читать онлайн «Johanna Lindsey - Dziki wiatr» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziki wiatr: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziki wiatr»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy Jassie Blair podsłuchała, że Chase nie zamierza jej poślubić, poprzysięgła zemstę. Pragnęła, aby cierpiał jak potępieniec. Ale choć piękna i dzielna Jessie potrafiła stawić czoło każdemu mężczyźnie, z Chasem nie poszło tak łatwo. W swojej niewinności nie rozumiała, że on po prostu szaleńczo jej pożąda. A zmiękczyć jej twarde serce mógł jedynie mężczyzna wyzbyty męskiej pychy i dumy, Chase zrozumiał, że jego życie jest puste bez Jessie, dopiero wtedy, gdy los rzucił go na drugi koniec świata.

Dziki wiatr — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziki wiatr», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wsparła długie wyjaśnienia językiem migowym, ale Siuks najwyraźniej nadal jej nie rozumiał. Gdy umilkła, odwrócił głowę w stronę ogiera.

– Dostałam go od Białego Grzmota.

Wojownik wreszcie się odezwał, ale Jessie nie wiedziała, o co mu chodzi. Siuks wyciągnął rękę i przesunął dłonią po końskim boku, a gdy Blackstar chciał go uszczypnąć, wybuchnął głośnym śmiechem.

Jessie straciła cierpliwość.

– Nie trać czasu! I tak go nie dostaniesz!

Nawet jeśli nie zrozumiał słów, musiał wyczuć gniew w jej głosie. Odwrócił się od konia i stanął na wprost Jessie. Tym razem znalazł się tak blisko, że musiała spojrzeć mu w oczy.

już nie patrzył tak surowo. Odezwał się ponownie, pokazując na migi, że podaje swoje imię. Gdy wreszcie je zrozumiała, uśmiechnęła się.

– Mały Jastrząb – powiedziała po angielsku, ale Siuks pokręcił tylko głową. Najwyraźniej nie pojął sensu jej słów.

Pokazała mu gestem, by poczęstował się kolacją. Tym razem przyjął propozycję i usiadł, a Jessie wróciła na miejsce i owinęła nogi kocem. Miała tylko jeden talerz, dołożyła więc trochę kuropatwy i klusek do swojej porcji i podała posiłek Siuksowi. Gdy Indianin zjadł wszystko, co przeznaczyła dla niego, natychmiast oddał talerz. Patrzył potem przez chwilę, jak dziewczyna je szybko kolację. Gdy Jessie skończyła, pozmywała naczynia i odłożyła je na bok. Przez cały czas czuła na sobie jego spojrzenie.

Kiedy wróciła do ognia, Indianin leżał na boku, wsparty na łokciu, na wprost miejsca zajmowanego przez Jessie.

Mogła się przenieść gdzie indziej, ale za bardzo się bała, by wprowadzać jakiekolwiek zmiany. Położyła się więc na trawie, twarzą do Siuksa. Spotkali się wzrokiem i dziewczyna odniosła wrażenie, że spoglądają tak na siebie od wieków. Mały Jastrząb wpatrywał się w nią coraz śmielej. Czyż nie tak samo pożądliwie zerkał na nią Blue? Nie miała wątpliwości, że Indianin jej pragnie, lecz mimo to była zdziwiona, gdy zachęcającym gestem poklepał trawę obok siebie. Wolno pokręciła głową, nie odrywając od niego oczu. Mały Jastrząb wzruszył ramionami, popatrzył przeciągle na Jessie, położył się spokojnie i przymknął powieki.

Jessie wciąż gapiła się na niego jak urzeczona. Odczuwała jednocześnie ulgę i dziwny niepokój. Co się z nią działo? W końcu doszła do wniosku, że to wszystko przez te jego oczy: malowało się w nich pożądanie.

Kiedy jednak zasypiała, myślała o innych ciemnych oczach. Oczach Chase'a Summersa.

Rozdział 5

– Szkoda, że go nie widziałeś – mówiła, zdejmując siodło z grzbietu Blackstara. Przed dziesięcioma minutami wróciła do domu i ani na chwilę nie przestawała mówić. -Był taki dumny, wyniosły. Prawdziwy Indianin, jeżeli wiesz, o co mi chodzi.

Jeb uniósł brew.

– Wiedziałaś, że to Siuks, i nie bałaś się nawet przez chwilę?

– Trochę… Szczególnie wtedy, gdy się zorientowałam, że on mnie pragnie.

– Ach tak – mruknął Jeb. – Ale nie wyszło ci to na złe. Wyglądasz zupełnie tak samo jak przedtem.

– Bo nic się nie stało. Odmówiłam, a on uszanował moją wolę.

– Naprawdę?

– Nie wierzysz? Nie mógł mnie zaatakować po tym, jak dostał kolację. Przecież Indianie są honorowi. A może ty w ogóle nie wierzysz? Musisz jednak wiedzieć, że podobam się niektórym mężczyznom, jebie Hart, nawet w tym stroju.

– Nie złość się. Wcale nie czuła złości.

– No cóż, w każdym razie zniknął, zanim wstałam. Myślałam nawet przez chwilę, że to wszystko mi się tylko śniło.

– Ale ci się nie śniło? Popatrzyła na niego ozięble.

– Na pewno nie. W miejscu, gdzie spał, trawa była zgnieciona. Zostawił również to. – Wyjęła z kieszeni niebieskie piórko.

– Jak sądzisz, dlaczego on to zostawił? Jessie wzruszyła ramionami. Nie wiedziała.

– Chyba je zatrzymam. – Uśmiechnęła się. – Niech mi przypomina o przystojnym mężczyźnie, który mnie pragnął.

– Wyrastasz na niegrzeczną dziewczynkę, Jessie. Nigdy przedtem nie słyszałem takich gadek o pożądaniu i tak dalej; masz dopiero osiemnaście lat.

– Bo zawsze myślałeś o mnie jak o chłopcu. Wiele młodszych ode mnie dziewcząt wychodzi jednak za mąż. I tak późno zaczynam się interesować romansami.

– Lepiej będzie, jeżeli Rachel się o tym nie dowie -mruknął. – Zamartwia się o ciebie.

Na wspomnienie matki uśmiech znikł natychmiast z twarzy dziewczyny.

– Dała nam do wiwatu. Posłała nawet za tobą swojego znajomego – ciągnął stary.

– Co ty mówisz? Jak śmiała?!

– Spokojnie. Przecież cię nie znalazł, prawda? No i dotychczas nie wrócił.

– Naprawdę? To cudownie. Więc jednak się zgubił! Jeb patrzył na nią przez chwilę.

– Nie lubisz go, prawda?

– A ty jakbyś się czuł, gdyby obcy człowiek wtykał nos w twoje sprawy?

– On tak właśnie postąpił?

– Jeszcze nie – odparła sucho. – Ale słyszałam, jak Rachel go o to prosi, a on się zgadza. Tak więc jeśli już nigdy się tu nie pojawi, będę bardzo zadowolona.

Chase wrócił pięć dni później, zmęczony jak pies, brudny, z pośladkami obolałymi od siodła. Nie paliło mu się wcale do spotkania z Rachel, którą zawiódł. Przebył dwieście mil w kurzu i znoju, aby wreszcie dotrzeć do tego rezerwatu, i po co? Agent, którego tam spotkał, nie słyszał nigdy o Jessice. Indianie mówiący jako tako po angielsku również nie byli w stanie powiedzieć nic na jej temat. Przez cały dzień przeszukiwał teren, zadawał pytania, ale upewnił się tylko, że nikt nic nie wie.

Jeb był właśnie w pokoiku przy stajni, kiedy Chase wprowadził Goldenroda do środka.

Jego spojrzenie zdradzało zmęczenie i gniew ostatniego tygodnia, ale jeśli jeb nauczył się czegokolwiek w ciągu sześćdziesięciu łat życia, to tego, jak należy postępować z tchórzami.

– Szybko pan wrócił, młodzieńcze – rzekł dobrodusznie.

– Szybko? A nie jesteś tym zdziwiony?

– Nieszczególnie.

– Naprawdę? jako hazardzista, mogę postawić każdego posiadanego centa na to, że w ogóle nie oczekiwałeś mojego powrotu.

Jeb uśmiechnął się szeroko.

– To byłby zakład osła ze świnią. Spodziewałem się pana dokładnie o tej porze i to w jednym kawałku, bo odbył pan bardzo bezpieczną podróż. Już od wielu lat nikt nie miał kłopotów na tej trasie.

– To bez znaczenia – odparł chłodno Chase. – Wyprawa do rezerwatu Szoszonów okazała się czystą stratą czasu, a ty dobrze wiedziałeś, że tak się stanie.

– No tak, rzeczywiście mogłem panu powiedzieć…

– Dlaczego więc tego nie uczyniłeś?

– Bo pan nie pytał – odparł jeb, wzruszając ramionami. – Wymyśliliście sobie oboje – pan i pani – że Jessie pojechała do Szoszonów. A ja tylko wyrządziłem panu przysługę, trzymając gębę na kłódkę, szczególnie że pani Rachel tak nalegała na pościg za Jessicą. Na pewno nie chciałby pan pojechać tam, gdzie ona. Żaden biały nie udaje się dobrowolnie w tamte strony, jeżeli ma choć trochę rozumu w głowie.

– W jakie strony? Gdzie ją, u diabła, poniosło?! 1 nie opowiadaj mi już więcej bzdur na temat Indian.

– Nie rozumiem, dlaczego się pan tak ciska – mruknął Jeb. – Ocaliłem panu życie i takie dostaję podziękowanie?

– Niech cię cholera! – wybuchnął Chase. – Gdybyś nie stał nad grobem, z pewnością bym cię tam ulokował. Teraz zależy mi na kilku prostych odpowiedziach, a nie…

– Proszę go zostawić w spokoju!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziki wiatr»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziki wiatr» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Johanna Lindsey - Captive Bride
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - A Man to Call My Own
Johanna Lindsey
Johanna Lindsay - The Heir
Johanna Lindsay
Johanna Lindsey - Brave the Wild Wind
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Once a Princess
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Savage Thunder
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - When Love Awaits
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Angel
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Heart of a Warrior
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Keeper of the Heart
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Warrior’s Woman
Johanna Lindsey
Отзывы о книге «Dziki wiatr»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziki wiatr» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x