Johanna Lindsey - Dziki wiatr

Здесь есть возможность читать онлайн «Johanna Lindsey - Dziki wiatr» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziki wiatr: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziki wiatr»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy Jassie Blair podsłuchała, że Chase nie zamierza jej poślubić, poprzysięgła zemstę. Pragnęła, aby cierpiał jak potępieniec. Ale choć piękna i dzielna Jessie potrafiła stawić czoło każdemu mężczyźnie, z Chasem nie poszło tak łatwo. W swojej niewinności nie rozumiała, że on po prostu szaleńczo jej pożąda. A zmiękczyć jej twarde serce mógł jedynie mężczyzna wyzbyty męskiej pychy i dumy, Chase zrozumiał, że jego życie jest puste bez Jessie, dopiero wtedy, gdy los rzucił go na drugi koniec świata.

Dziki wiatr — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziki wiatr», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Zawsze tak robiła.

– Dlaczego pozwoliłeś jej wyjechać? – spytała Rachel ostrzej, niż zamierzała.

– Tej dziewczyny nie można przed niczym powstrzymać. Jeszcze się pani o tym nie przekonała?

Rachel popatrzyła prosząco na Chase'a.

– Pojedziesz za nią, dobrze? Nie mogę spokojnie myśleć o tym, że jest sama! Na razie ma tylko parę godzin przewagi. Mógłbyś ją dogonić.

– Ależ Rachel…

– Proszę cię, Chase…

Patrząc w te piękne, niebieskie oczy, nie potrafił odmówić.

– Nie należę do najlepszych tropicieli, ale jakoś ją odnajdę. Gdzie są ci Indianie?

– To chyba rezerwat Szoszonów, prawda Jeb? – upewniała się Rachel, nie czekając nawet na potwierdzenie. – Na północny wschód stąd. Ale nie będziesz musiał daleko jechać. Jessie nie wytrwałaby przecież na koniu przez całą noc.

Tym razem zależało jej na uzyskaniu odpowiedzi. Jeb jednak patrzył na nich oboje jak na wariatów.

– Chyba rozbije gdzieś obóz – mruknął w końcu.

– No widzisz. – Rachel odwróciła się do Chase'a. – Jeśli tylko udasz się na północ, na pewno z łatwością ją odnajdziesz.

– Nie spodziewaj się nas przed świtem, Rachel. Jessie wyruszyła parę godzin temu.

– Nieważne, ile czasu to zajmie. Będę się lepiej czuła, wiedząc, że jej szukasz.

Chase wskoczył na siodło i odjechał. Jeb patrzył za nim przez chwilę. Koń był świetny – musiał to przyznać. Szkoda tylko, że jego właściciel straci na darmo tyle czasu – myślał. No ale cóż można poradzić? Rachel i ten mężczyzna uznali, że przyjaciele Jessie mieszkają w rezerwacie, a Jeb nie widział powodu, dla którego miałby wyprowadzić ich z błędu. Czuł się zobowiązany do lojalności wobec Jessie, a nie wobec innych. Przecież dziewczyna byłaby wściekła, gdyby ktoś za nią pogonił. Czy to ten obcy doprowadził ją do furii? Przez niego wyjechała w takim pośpiechu?

Tak więc Jeb nie wyjaśnił, że Jessie zmierza właśnie w stronę terytorium Powder River, obszaru, który w 1868 roku armia oddała Indianom. Były to tereny łowieckie północnych Czejenów oraz ich groźnych sojuszników.

Jeb postanowił, że powie o tym wszystkim Chase'owi, gdy ten wróci za tydzień z pustymi rękami. Powinien się cieszyć, że uniknął tak niebezpiecznej eskapady.

Ocaliłem mu życie – skonstatował Hart, a później już się nad tym wszystkim nie zastanawiał.

Rozdział 4

Zbliżała się dwunasta, gdy Jessie dotarła wreszcie do ziemianki, z której zwykle korzystali mężczyźni pracujący na północy, O tej porze roku nikt tutaj nie sypiał, toteż miała pomieszczenie wyłącznie dla siebie. W niewielkiej izdebce znajdowało się nawet łóżko. Następnego ranka o świcie zabrała trochę zapasów i ruszyła w drogę. Utrzymując szybkie tempo, osiągnęła swój cel wieczorem trzeciego dnia.

Odkryła jednak, że całą tę podróż odbyła na darmo. Patrzyła smutno poprzez krętą dolinę na teren, gdzie w zimie tłoczyło się pod drzewami przynajmniej pięćdziesiąt wigwamów. Albo przyjechała za wcześnie, albo też Indianie później niż zwykle wracali z polowania na bawoły. Nieliczne plemię Białego Grzmota jeszcze się w tych stronach nie pokazało.

Patrzyła na wiewiórkę biegającą w wysokiej trawie, która przez wiosnę i lato tak bardzo się rozrosła, że mogła wykarmić indiańskie konie przez zimę, aż do czasu, gdy plemię ponownie wyruszy w drogę. Jessie stała nieruchomo, rozglądając się wokół tęsknym wzrokiem. Niecierpliwie oczekiwała rozmowy z Białym Grzmotem i teraz była bardzo zawiedziona. Ostatni raz spotkali się na wiosnę, toteż Indianin nie wiedział o śmierci jej ojca. A teraz się okazało, że zobaczy się z przyjacielem najwcześniej późną jesienią. Nie mogła odbyć ponownie tak długiej podróży przed zakończeniem spędu. Przecięła przełęcz, zdecydowana, że na noc rozbije obóz. Pojechała na miejsce, gdzie spędziła już tak wiele nocy, miejsce, gdzie matka Białego Grzmota, Szeroka Rzeka, rozbijała wigwamy. Ale bez przyjaciela i jego rodziny, bez radosnych śmiechów dzieci, bez kobiet opowiadających najrozmaitsze historie podczas pracy i nawoływań mężczyzn wracających z polowania czuła się tutaj obco i źle. W żadnym innym miejscu na szlaku samotność nie dawałaby się jej z pewnością tak bardzo we znaki.

Kiedy rozłożyła kapę i zebrała drewno na ognisko, przypomniała sobie, jak odwiedziła te strony po raz pierwszy, przed ośmiu laty. Śledziła wtedy Thomasa, gdyż zabrał on wówczas w drogę nowo narodzone niemowlę i Jessie bała się, że ojciec zostawi gdzieś maleństwo na pewną śmierć. Thomas szalał ze złości, ponieważ dziecko okazało się dziewczynką, a Jessie miała na tyle oleju w głowie, by się domyślić, że ma przybraną siostrzyczkę.

Ojciec przywiózł jednak małą tutaj i Jessie odczuła ulgę. Nie miała pojęcia, że dziewczynka zostaje pod opieką własnej babci. Indianka – starsza siostra przyrodnia Białego Grzmota, która mieszkała z Thomasem ponad rok – umarła podczas porodu. Tego wszystkiego Jessie dowiedziała się jednak o wiele później.

Pragnąc się upewnić, że dziecku nic nie grozi, odkryła swoją obecność przed Indianami, gdy ojciec opuścił obóz. Matka Białego Grzmota domyśliła się, kto ich odwiedził, gdyż dziewczyna odznaczała się niezwykłym podobieństwem do ojca i znała angielski. Jessie bardzo się z nią zaprzyjaźniła. Nawet surowy ojczym Białego Grzmota – Biegający z Wilkami – znosił jakoś obecność Jessie. Thomasa Blaira znał jeszcze z lat trzydziestych, ze starych traperskich czasów, i często z nim handlował.

Jessie przyjeżdżała odwiedzać małą co miesiąc, dopóki pogoda nie popsuła się całkowicie. Przez ten czas dziewczyna zbliżyła się bardzo do Białego Grzmota, a także jego młodszej siostry, Małej Sikorki, i czuła się szczęśliwa. Po raz pierwszy w życiu miała przyjaciół. Ojciec nie należał do ludzi wylewnych, toteż Indianie wypełnili sporą lukę w jej życiu.

Kiedy pogoda umożliwiła wreszcie Jessie podróż na północ, okazało się, że jej siostrzyczka umarła w czasie surowej zimy. Jessie mogła właściwie zaprzestać wizyt u Czejenów, lecz odkryła, że indiański obóz, to jedyne miejsce, w którym czuła się sobą. Tam ubierała się nawet jak dziewczyna, na co nigdy nie pozwalał jej ojciec. Tam czerpała radość z głębokich więzi międzyludzkich, szczególnie z przyjaźni z Białym Grzmotem.

Przebywając w towarzystwie Indian, korzystała z dobrodziejstw zarówno kobiecego, jak i męskiego świata. Mogła na przykład stać grzecznie koło wigwamu, nie wchodząc nawet do środka – tak jak tego oczekiwano od młodych dziewcząt – i poznawać stopniowo arkana szycia, nawlekania korali, gotowania, garbowania i farbowania bawolich skór. Ale nikt się też nie dziwił, jeśli chciała jechać na polowanie z Białym Grzmotem, wziąć udział w wyścigu lub chłopięcych zabawach. Wszystko to uchodziło jej, gdyż nie była jedną z nich, jak również i dlatego, że pojawiła się w obozie po raz pierwszy w męskim stroju i wykazywała typowo męskie zdolności.

Indianie zaakceptowali Jessie. Nazywali ją Podobna. Rzeczywiście – z kruczoczarnymi włosami i opaloną cerą wydawała się niezwykle podobna do Indianki. Jessie uwielbiała swoje indiańskie imię.

Teraz, myśląc o ludziach, których kochała najbardziej na świecie, przypomniała sobie również o swoim największym wrogu, Latonie Bowdre. Ten łysiejący mężczyzna w średnim wieku miał piwne wyraziste oczy, zdradzające jego łajdackie intencje. Ani jego wychudzone ciało, ani ekstrawaganckie stroje nie mogły wywrzeć na nikim dobrego wrażenia. Bowdre był brzydki. Przypominał Jessie łasicę, dbałą tylko o własne przyjemności.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziki wiatr»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziki wiatr» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Johanna Lindsey - Captive Bride
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - A Man to Call My Own
Johanna Lindsey
Johanna Lindsay - The Heir
Johanna Lindsay
Johanna Lindsey - Brave the Wild Wind
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Once a Princess
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Savage Thunder
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - When Love Awaits
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Angel
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Heart of a Warrior
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Keeper of the Heart
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Warrior’s Woman
Johanna Lindsey
Отзывы о книге «Dziki wiatr»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziki wiatr» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x