Johanna Lindsey - Dziki wiatr

Здесь есть возможность читать онлайн «Johanna Lindsey - Dziki wiatr» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziki wiatr: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziki wiatr»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kiedy Jassie Blair podsłuchała, że Chase nie zamierza jej poślubić, poprzysięgła zemstę. Pragnęła, aby cierpiał jak potępieniec. Ale choć piękna i dzielna Jessie potrafiła stawić czoło każdemu mężczyźnie, z Chasem nie poszło tak łatwo. W swojej niewinności nie rozumiała, że on po prostu szaleńczo jej pożąda. A zmiękczyć jej twarde serce mógł jedynie mężczyzna wyzbyty męskiej pychy i dumy, Chase zrozumiał, że jego życie jest puste bez Jessie, dopiero wtedy, gdy los rzucił go na drugi koniec świata.

Dziki wiatr — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziki wiatr», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– I sądzisz, że ustanowił cię opiekunką Jessie, gdyż sądził, że dziewczyna nie poradzi sobie z problemami finansowymi?

– Możliwe – odparła Rachela z namysłem. – Thomas na pewno by nie chciał, żeby straciła ranczo. Tego jednego jestem pewna.

– Chryste… – mruknął Chase. – Ale jak możesz jej pomóc? Nie znasz się przecież na koniach ani na hodowli.

– Thomas nie oczekiwał ode mnie prowadzenia rancza. Chciał tylko, by ktoś opiekował się Jessie do czasu jej dwudziestych urodzin lub zamążpójścia, niezależnie od tego, co nastąpi najpierw. Czuł, że ona sama nie potrafi utrzymać się w ryzach. Nie dostałabym tego listu, gdyby Thomas umarł dwa lata później. Pan Crawley twierdził, że list leżał w banku od czterech lat. Co do rancza – Jessica doskonale daje sobie radę i wie, co robi.

– Chyba nie mówisz poważnie!

– Chciałabym żartować! – W głosie Rachel wyraźnie pobrzmiewała gorycz. – Ale Thomas miał dziesięć lat na pracę z Jessie. Nauczył ją przez ten czas pracy na ranczu. I znacznie gorszych rzeczy.

~ Gorszych?

– Zobaczysz, o co mi chodzi, kiedy ją poznasz. Jak mówiłam, spotkałam w banku pana Bowdre. Poznał nas ze sobą pan Crawley. Oczywiście, Bowdre wyraził najgłębsze ubolewanie, jak sądzę bardzo nieszczere, i opowiedział mi, co się zdarzyło. W jednym z saloonów grano w karty, a Thomas, przekonany, że wygra, postawił jakąś absurdalną sumę pieniędzy. Przegrał, oskarżył Bowdre'a o oszustwo i sięgnął po broń. Bowdre okazał się jednak szybszy i zastrzelił go.

– A co na to szeryf?

– Twierdzi, że to prawda. Jest zresztą dwunastu świadków, z połową miałam okazję rozmawiać. Wszyscy mówią to samo. Walka była fair. Tak czy inaczej, nigdy nie wyjaśniono, czy Bowdre naprawdę oszukiwał, a teraz trudno to będzie ustalić. Dług Thomasa nadal pozostał nie uregulowany, a w tych stronach długi karciane to świętość.

– Jako amator kart, nie mogę skłamać, że przykro mi to słyszeć – rzekł Chase z sardonicznym uśmiechem.

– Najgorsze jest to, że Bowdre upomina się o pieniądze, a Jessica ich nie ma. Sądzę, że on naprawdę zażądałby rancza, gdyby Jessie nie zmusiła go przy świadkach, by dał jej czas na spłacenie długu.

– Ile?

– Trzy miesiące.

– Co na to Jessica?

– Chyba się nie zamartwia. Mówi, że zajmie się Bowdre'em po jesiennym spędzie. Podpisała umowy na dostawę krów z kilkoma obozami poszukiwaczy złota na północy.

– Więc o co właściwie chodzi, Rachel?

– O Latona Bowdre'a. To chytry lis, przynajmniej takie odnoszę wrażenie – powiedziała, przygryzając wargę. -Jemu chyba nie zależy na pieniądzach, Chase. Uparł się raczej zdobyć ranczo.

– Niewykluczone więc, iż zrobi coś, co uniemożliwi Jessice spłacenie długu.

– Owszem. Nie mam tylko pojęcia co. Zresztą może przesadzam, ale czułabym się o wiele lepiej, gdybyś się z nim spotkał i przekazał mi potem swoje wrażenia.

– Oczywiście – zgodził się ochoczo Chase. – Ale dlaczego nie spłacisz po prostu długu i nie skończysz z tą sprawą raz na zawsze? Przecież cię na to stać,

– Sądzisz, że nie chcę? Próbowałam dać Jessice pieniądze, ale cisnęła mi je w twarz. Niczego ode mnie nie przyjmie.

– Dlaczego?

– Ojciec Jessie nienawidził mnie z całego serca i nauczył ją tego samego. A ona okazała się nadzwyczaj pojętną uczennicą.

Na chwilę zaległa cisza.

– Kiedy mogę poznać tę upartą istotę? Jessie nie czekała na odpowiedź.

Cofnęła się do holu i wśliznęła do sypialni. Chwyciła kilka rzeczy, wróciła do kuchni, porwała bochenek chleba i po cichutku wymknęła się z domu.

Kipiała ze złości.

Jak oni śmią o niej rozmawiać? Jakim prawem Rachel wzywa jakiegoś obcego człowieka, który wtyka nos w nie swoje sprawy?! Uparta istota! Dobre sobie! Niech ten gość jedzie do Cheyenne i węszy jak pies! Niech wraca i doniesie o wszystkim Rachel. A potem niech się raz na zawsze wynosi!

Jessica postanowiła, że wróci dopiero wtedy, gdy Chase zniknie na dobre.

Rozdział 3

Późnym wieczorem Rachel zaczęła się niepokoić nieobecnością dziewczyny. Prosiła nawet Chase'a, aby posprawdzał budynki gospodarcze, lecz przyszedł z niczym. Jessice zdarzało się już wracać na ranczo o różnych dziwnych porach, ale nigdy przedtem tak bardzo się nie spóźniła. Matka zaczęła sobie wyobrażać najrozmaitsze straszne możliwości.

W tej sytuacji postanowiła porozmawiać z Jebem. Chase nie opuszczał jej ani na chwilę; miał już powyżej uszu tej nieuchwytnej córki, która nie liczy się z niczyimi uczuciami.

Odnaleźli starego w stajni, gdzie zajmował się chorym źrebaczkiem i najwyraźniej nie życzył sobie, aby mu przeszkadzano. Chase był przekonany, że Rachel traci tylko czas, gdyż pytał już wcześniej starego o Jessie. Jeb odpowiedział mu wtedy zwięźle, że Jessie najwyraźniej tu nie ma, skoro jej nie widać.

– Jeb, jeśli ona tylko się pojawi… – zaczęła Rachel.

– Nic z tego. Wróciła na ranczo, zobaczyła, że ma pani towarzystwo, i znów odjechała.

– Odjechała? Na długo?

– Nie wiem.

– To powiedz chociaż kiedy.

– Parę godzin temu.

– W takim razie powinna się wkrótce pokazać, prawda? -spytała z nadzieją Rachel.

Jeb nie podniósł wzroku.

– Nie wydaje mi się.

– Dlaczego?

– Bo kiedy wskakiwała na konia, aż się w niej gotowało. Tak samo jak wtedy, kiedy kłóciła się ze swoim tatą. Nie zobaczymy jej pewnie z tydzień, a może i dłużej.

– Co takiego?!

Jeb popatrzył wreszcie na Rachel. Kobieta była tak przerażona, że zrobiło mu się jej żal.

– Jeszcze w zeszłym roku powie działbym, że wróci za parę dni, bo uciekała wtedy do Andersonów. Ich posiadłość znajduje się jakieś dziesięć mil stąd. Jeździła tam na złość papie, który nie chciał, by skończyła szkołę. A pan Anderson uczył kiedyś na Wschodzie.

– Wiec kontynuowała edukację? – spytała Rachel ze zdziwieniem.

– Tak mi się zdaje – zachichotał Jeb. – Jak już jednak mówiłem, u Andersonów ukrywała się w zeszłym roku, dopóki nie wyjechali z powrotem na Wschód.

– Więc po co pan w ogóle o tym wspomina? – spytał Chase.

Rachel położyła mu uspokajająco rękę na ramieniu. Zdążyła się przyzwyczaić, że Jeb Hart zawsze opowiada po swojemu. Nigdy nie podawał z własnej woli żadnych informacji, lecz gdy już zaczynał mówić, zajmowało mu to zwykle dużo czasu.

– Nic nie szkodzi, Jeb – wtrąciła szybko. – Powiedz mi po prostu, gdzie ona mogła się podziać.

– Nic nie mówiła – odparł, kierując wzrok na źrebię.

– Naprawdę nic ci nie przychodzi do głowy? Zamartwiam się na śmierć.

– Będzie się pani martwiła jeszcze bardziej, jak się pani dowie – ostrzegł.

– Proszę cię, Jeb!

Wzruszył ramionami i zawahał się przez chwilę.

– Pewnie wybrała się w odwiedziny do swoich przyjaciół Indian. I nie wróci, dopóki nie zechce.

– Indian? Ale… Czy będzie u nich bezpieczna?

– Nie sądzę, by było jej z nimi gorzej niż z kimś innym.

– Nie wiedziałam, że gdzieś w pobliżu mieszkają Indianie – mruknęła z roztargnieniem Rachel, która już zupełnie nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć.

– Bo nie mieszkają. To trzy, cztery dni drogi stąd, w zależności od tempa jazdy.

– Chyba nie mówisz poważnie! – Rachel z trudem chwytała powietrze i patrzyła na starego przerażonymi oczyma. – Więc Jessie będzie podróżowała tak długo bez opieki?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziki wiatr»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziki wiatr» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Johanna Lindsey - Captive Bride
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - A Man to Call My Own
Johanna Lindsey
Johanna Lindsay - The Heir
Johanna Lindsay
Johanna Lindsey - Brave the Wild Wind
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Once a Princess
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Savage Thunder
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - When Love Awaits
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Angel
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Heart of a Warrior
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Keeper of the Heart
Johanna Lindsey
Johanna Lindsey - Warrior’s Woman
Johanna Lindsey
Отзывы о книге «Dziki wiatr»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziki wiatr» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x