Clive Cussler - Podwodny Zabójca

Здесь есть возможность читать онлайн «Clive Cussler - Podwodny Zabójca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Podwodny Zabójca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podwodny Zabójca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejne przygody Kurta Austina z NUMA. Próba wyjaśnienia zagadkowej kolizji statku ekologów i duńskiego krążownika prowadzi do odkrycia tajnej bazy międzynarodowej korporacji i szokującego projektu, który może oznaczać zagładę oceanów…

Podwodny Zabójca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podwodny Zabójca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Dzień dobry – zagadnął z przyjaznym uśmiechem. – Można się przysiąść?

Gamay dobrze radziła sobie z mężczyznami, bo potrafiła myśleć jak oni. Patrząc na jej wysoką, szczupłą sylwetkę i długie, kręcone włosy, trudno było uwierzyć, że kiedyś rozrabiała razem z chłopakami, budowała domki na drzewach i grała w kosza na ulicach Racine. Była też doskonałym snajperem, bo ojciec nauczył ją strzelać do rzutków.

– Proszę bardzo – odrzekła swobodnie i wskazała mu krzesło.

– Mike Neal – przedstawił się. Był po czterdziestce. Nosił robocze ubranie i czarne, wysokie gumiaki. Miał ostre rysy i gęste czarne włosy. Wyglądałby całkiem dobrze, gdyby nie kilkudniowy zarost i czerwony, pijacki nos. – Mówi pani jak Amerykanka.

– Bo nią jestem. – Gamay wyciągnęła rękę i przedstawiła się.

– Ładne imię – stwierdził Neal. Był pod wrażeniem mocnego uścisku jej dłoni. Zapytał tak samo, jak kasjerka w sklepie przy stacji benzynowej: – Przejazdem?

Gamay przytaknęła.

– Zawsze chciałam zobaczyć tę część Kanady. Jest pan rybakiem?

– Tak. – Wskazał okno i powiedział z wyraźną dumą: – To moja ślicznotka, tam, w doku stoczni. “Tiffany”. Nazwałem ją imieniem mojej dawnej dziewczyny. W zeszłym roku zerwaliśmy ze sobą, ale zmiana nazwy łodzi przynosi pecha.

– Dziś pan nie łowi? Dzień wolny?

– Niezupełnie. Naprawiali mi silnik. Nie chcą mi wydać “Tiffany”, dopóki nie zapłacę. Boją się, że odpłynę i nie oddam im forsy.

– Zrobiłby pan to?

Uśmiechnął się.

– Kiedyś wykołowałem ich na kilka dolców.

– Mimo wszystko to krótkowzroczność z ich strony. Gdyby wydali panu łódź, wypłynąłby pan na połów, zarobił i zapłacił im.

Neal przestał się uśmiechać. Zmarszczył brwi.

– Mógłbym, gdyby w morzu były ryby.

– Słyszałam w sklepie przy stacji benzynowej, że rybakom źle idzie.

– Gorzej niż źle. Cała flota przeniosła się w górę wybrzeża. Niektórzy faceci wpadają do domu między połowami, żeby odwiedzić rodziny.

– Od kiedy tak jest?

– Mniej więcej od pół roku.

– Ma pan jakieś przypuszczenia, skąd te kłopoty?

Neal wzruszył ramionami.

– Kiedy rozmawialiśmy z ludźmi od rybołówstwa w stolicy prowincji, powiedzieli, że widocznie ryby przenoszą się gdzie indziej, szukając lepszego pożywienia. Nikogo tu nawet nie przysłali. Pewnie boją się zamoczyć nogi. Wszyscy biolodzy morscy muszą być cholernie zajęci. Siedzą na swoich grubych tyłkach i gapią się w komputery.

– Zgadza się pan z tym, co mówili o migracji ryb?

Neal uśmiechnął się szeroko.

– Jak na turystkę, zadaje pani dużo pytań.

– Jestem biologiem morskim.

Zaczerwienił się.

– Przepraszam. Nie mówiłem o pani grubym tyłku. O, cholera…

Gamay wybuchnęła śmiechem.

– Wiem doskonale, co pan myśli o komputerowych biologach, którzy nigdy nie ruszają się ze swoich pracowni. Uważam, że rybacy mają więcej praktycznej wiedzy o morzu niż jakikolwiek naukowiec. Ale fachowa ekspertyza nie zaszkodzi. Może mogłabym pomóc panu wyjaśnić, dlaczego nie ma tu ryb.

Neal spochmurniał.

– Nie powiedziałem, że w ogóle nie ma ryb. Są.

– Więc w czym problem?

– Chodzi o to, że nie są to ryby, jakie widywałem w dawnych czasach.

– Nie rozumiem.

Neal wzruszył ramionami. Najwyraźniej nie chciał o tym rozmawiać.

– Studiuję pojawianie się i znikanie różnych gatunków ryb na całym świecie – powiedziała Gamay. – Niewiele może mnie zaskoczyć.

– Założę się, że to panią zaskoczy.

Gamay wyciągnęła rękę.

– Zgoda, zakład stoi. Ile ma pan zapłacić za naprawę silnika?

– Siedemset pięćdziesiąt dolarów. Kanadyjskich.

– Zapłacę ten rachunek, jeśli pokaże mi pan to, o czym pan mówił. A teraz postawię panu piwo, żeby przypieczętować umowę.

Nealowi opadła szczęka.

– Poważnie?

– Oczywiście. Posłuchaj, Mike. W oceanie nie ma parkanów. Ryby płyną tam, gdzie im się podoba. W tych wodach może być coś, co zaszkodzi również amerykańskim rybakom.

Neal potrząsnął jej ręką.

– Zgoda. Kiedy możemy ruszać?

– Może jeszcze dzisiaj?

Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Powód jego zadowolenia nietrudno było odgadnąć. Ładna i miła Amerykanka zapłaci jego rachunek w stoczni i wypłynie z nim w morze, gdzie będzie mógł ją oczarować. W tym momencie w barze pojawił się Paul Trout i podszedł do stolika.

– Przepraszam, że to tak długo trwało – powiedział. – Port jest zupełnie pusty.

– To Mike Neal – odrzekła Gamay. – Mike, przedstawiam ci mojego męża.

Neal zerknął w górę na ponaddwumetrową postać Trouta i jego fantazje na temat Gamay prysły jak bańka mydlana. Ale był praktycznym facetem – umowa to umowa.

– Miło mi – powiedział i uścisnęli sobie ręce.

– Mike zgodził się zabrać nas swoją łodzią na morze, żeby pokazać nam niezwykłe ryby – wyjaśniła Gamay.

– Możemy wypłynąć za godzinę – dodał Neal. – Zdążycie zjeść lunch. Spotkamy się przy łodzi. – Wstał i ruszył do drzwi.

– Mamy coś zabrać? – zapytał Paul.

Neal zatrzymał się.

– Nie. Chyba że sztucer na słonie.

Na widok zaskoczonych min Troutów wybuchnął śmiechem. Słyszeli, jak wciąż rechocze za progiem.

12

Stary Eric palił fajkę z długim cybuchem, miał zęby jak połamany płot i twarz zniszczoną przez sztormy. Pia powiedziała, że ten emerytowany rybak mówi po angielsku i zna miejscowe wody lepiej od ryb. Teraz jest już za stary na łowienie i pracuje dorywczo na nabrzeżu. Eric natychmiast zrobił się bardzo uprzejmy, gdy tylko Austin wymienił imię Pii.

Austin przyjechał na nabrzeże rybackie wczesnym rankiem. Potrzebował informacji o tutejszej pogodzie i morzu. Mżyło. W wilgotnym powietrzu wisiała purpurowoniebieska mgiełka spalin miejscowych kutrów. Rybacy w sztormiakach i gumowych butach przygotowywali się do wyjścia w morze. Ładowali wiadra z przynętą i zwoje lin trałowych. Austin powiedział Ericowi, że bierze łódź profesora Jorgensena i wyrusza na ryby.

Stary rybak popatrzył zmrużonymi oczami na szare chmury i w zamyśleniu zacisnął wargi.

– Powinno przestać padać. Mgła niedługo się rozwieje. – Wskazał wysoki słup skalny, strzegący wejścia do portu. – Niech pan płynie po prawej stronie tej skały. Milę dalej znajdzie pan dobre miejsce do wędkowania. Koło południa wzmaga się wiatr, ale łódź profesora poradzi sobie. – Wyszczerzył w uśmiechu resztki zębów. – Wiem coś o tym. Sam ją budowałem.

– A gdybym popłynął w drugą stronę?

Eric zmarszczył nos.

– Przy gospodarstwie rybnym cuchnie, i w powrotnej drodze można się zmoczyć. Wysokie fale.

Austin podziękował staremu człowiekowi za radę, włożył do łodzi prowiant i sprzęt wędkarski, sprawdził poziom paliwa i wybrał wodę z zęzy. Silnik zaskoczył natychmiast i wkrótce zaczął równo pracować. Austin odcumował, odbił od brzegu i skierował dziób w stronę skały w kształcie komina. Miała sześćdziesiąt metrów wysokości i stała jak latarnia morska u wejścia do portu. Zamiast popłynąć z prawej strony skalnej kolumny, skręcił w lewo. Miał nadzieję, że stary Eric go nie zobaczy.

Wkrótce płynął już wzdłuż wysokich klifów, gdzie tysiące gnieżdżących się tam ptaków morskich szybowały w powietrzu jak niesione wiatrem confetti. Silnik mruczał niczym napojony mlekiem kotek. Morze było lekko rozkołysane, ale dziób łodzi ciął jak nóż grzbiety fal. Austinowi było ciepło i sucho w żółtym sztormiaku i gumiakach, które znalazł w schowku łodzi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Podwodny Zabójca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podwodny Zabójca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Clive Cussler - Atlantis Found
Clive Cussler
Clive Cussler - The Mayan Secrets
Clive Cussler
Clive Cussler - Plague Ship
Clive Cussler
Clive Cussler - Serpent
Clive Cussler
Clive Cussler - Golden Buddha
Clive Cussler
Clive Cussler - Crescent Dawn
Clive Cussler
Clive Cussler - Arctic Drift
Clive Cussler
Clive Cussler - Czarny Wiatr
Clive Cussler
Robert Sheckley - Jeśli czerwony zabójca
Robert Sheckley
Clive Cussler - Blue Gold
Clive Cussler
Daniel Silva - Angielski Zabójca
Daniel Silva
Krzysztof Kochański - Zabójca Czarownic
Krzysztof Kochański
Отзывы о книге «Podwodny Zabójca»

Обсуждение, отзывы о книге «Podwodny Zabójca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x