Clive Cussler - Podwodny Zabójca
Здесь есть возможность читать онлайн «Clive Cussler - Podwodny Zabójca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Podwodny Zabójca
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Podwodny Zabójca: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podwodny Zabójca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Podwodny Zabójca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podwodny Zabójca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Gamay przytaknęła.
– Jedziemy z mężem wzdłuż wybrzeża.
– Nie ma tu wiele do oglądania – odrzekła z rezygnacją kasjerka.
Gamay miała łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi. Nikt nie mógł się oprzeć jej urokowi.
– Uważamy, że to piękna okolica – powiedziała z ujmującym uśmiechem. – Zostalibyśmy dłużej, gdybyśmy mieli czas. – Otworzyła przewodnik na założonej stronie. – Tu jest napisane, że w pobliżu macie śliczny mały port z przetwórnią rybną.
– Naprawdę? – zapytała z niedowierzaniem kasjerka.
Goście restauracji przysłuchiwali się każdemu słowu. Siwa, żylasta kobieta zagdakała jak kura:
– Nie łowi się już tak ryb, jak kiedyś. Przetwórnię sprzedali. Jakaś wielka firma kupiła ten interes. Wywalili wszystkich pracowników. Nikt nie wie, co tam robią. Ich ludzie nigdy nie przyjeżdżają do miasta. Czasem widujemy Eskimosów w dużych, czarnych samochodach.
Gamay zerknęła do przewodnika, żeby sprawdzić, czy czegoś nie przeoczyła.
– Eskimosów? Nie myślałam, że jesteśmy tak daleko na północy.
Jej niewinne pytanie wywołało dyskusję przy stolikach. Niektórzy z miejscowych twierdzili, że przetwórni pilnują Eskimosi. Inni mówili, że ludzie za kierownicami samochodów to Indianie lub może Mongołowie. Gamay zastanawiała się, czy przypadkiem nie trafiła do domu wariatów. Utwierdziła się w tym, gdy kasjerka wymamrotała coś o “obcych”.
– Obcy? – zapytała Gamay.
Kasjerka zamrugała powiekami za grubymi, okrągłymi okularami.
– To jak tajna baza UFO w Stanach! Strefa Pięćdziesiąt Jeden. To, co pokazują w Archiwum X.
– Widziałem raz UFO, jak polowałem niedaleko dawnej przetwórni – wtrącił się staruszek wyglądający na sto lat. – Wielkie i srebrne. Tak się nagrzało, że całe świeciło.
– Do cholery, Joe – odpowiedziała chuda kobieta. – Widziałam cię wtedy. Sam się tak nagrzałeś, że zobaczyłbyś nawet purpurowe słonie.
Joe wyszczerzył w uśmiechu resztki zębów.
– Słonie też widziałem.
W restauracji rozległy się śmiechy.
Gamay uśmiechnęła się słodko do kasjerki.
– Byłoby wspaniale, gdybyśmy po powrocie mogli opowiedzieć naszym znajomym, że widzieliśmy bazę UFO. To daleko stąd?
– Jakieś trzydzieści kilometrów – odrzekła kasjerka i wyjaśniła Gamay, jak dojechać do przetwórni. Gamay podziękowała jej, włożyła dziesięć dolarów do pustego słoika na napiwki, wzięła kubeczki z kawą i wyszła.
Paul stał z założonymi rękami, oparty o samochód.
– Udało się? – zapytał.
Gamay zerknęła przez ramię na budynek.
– Sama nie wiem. Czułam się jak na planie Miasteczka Twin Peaks . W ciągu kilku minut dowiedziałam się, że w tej części świata żyją Eskimosi, którzy jeżdżą dużymi, czarnymi limuzynami, jest baza UFO i purpurowe słonie.
– Myślisz, że miejscowi bawią się kosztem turystów? – zapytał Paul, wsiadając od strony pasażera.
– Powiem ci, kiedy znajdziemy wielkie, srebrne UFO w Strefie Pięćdziesiąt Jeden. – Na widok zdumionej miny męża roześmiała się. – Wyjaśnię ci po drodze.
Minęli skręt do centrum miasta i portu i wjechali w gęsty, sosnowy las. Mimo szczegółowych wskazówek kasjerki, która opisała każdy pniak i kamień na przestrzeni paru kilometrów, omal nie przegapili drogi. Nie było żadnego drogowskazu. Tylko ubite koleiny z dość świeżymi śladami opon odróżniały dojazd do przetwórni od dróg pożarowych między drzewami.
Około kilometra od głównej drogi zjechali na bok. Kasjerka doradziła Gamay, żeby zaparkować na polanie w pobliżu wielkiego głazu polodowcowego i dalej pójść przez las. Powiedziała, że kilku miejscowych, którzy dojechali w pobliże bramy przetwórni, zatrzymano i brutalnie zawrócono. Eskimosi, czy kimkolwiek byli ochroniarze, mieli zapewne ukryte kamery.
Gamay i Paul zostawili samochód i poszli lasem równolegle do drogi. Po jakichś dwustu metrach zobaczyli błyszczący w słońcu wysoki parkan z metalowej siatki. Wzdłuż szczytu ogrodzenia biegł czarny kabel. Siatka była pod napięciem. Nie zauważyli kamer, ale mogły zostać zamaskowane.
– Co dalej? – zapytała Gamay.
– Możemy spróbować zarzucić wędkę – odparł Paul.
Wyszedł spomiędzy drzew na pas trawy biegnący wzdłuż parkanu. Miał dobry wzrok, więc dostrzegł prawie niewidoczny drut na wysokości kostek. Pułapka. Odłamał suchą gałąź z pobliskiego drzewa, rzucił na drut i wrócił między sosny. Położyli się płasko na dywanie z igieł.
Wkrótce usłyszeli odgłos silnika i po drugiej stronie ogrodzenia zatrzymał się czarny samochód. Drzwi otworzyły się i w kierunku parkanu popędziły groźne, śnieżnobiałe psy arktyczne wielkości lwów. Po chwili dołączył do nich śniady ochroniarz o okrągłej twarzy. Był w czarnym mundurze, w rękach trzymał wycelowany przed siebie karabin szturmowy.
Kiedy psy biegały tam i z powrotem wzdłuż ogrodzenia, ochroniarz badał wzrokiem las. Zauważył gałąź leżącą na drucie. Uniósł radio do ust, powiedział coś w niezrozumiałym języku i zawrócił. Psy najwyraźniej wyczuły ludzi ukrytych między drzewami. Zamarły w miejscu, warcząc i wpatrując się w kryjówkę Troutów. Ochroniarz zawołał je. Wskoczyły do samochodu i patrol odjechał.
Paul spojrzał na zegarek.
– Niezły czas. Dziewięćdziesiąt sekund.
– Może pora się stąd wynieść – odrzekła Gamay. – Na pewno wyślą kogoś, żeby usunął gałąź.
Troutowie znów wtopili się w las. Idąc i biegnąc, dotarli do samochodu. Po kilku minutach byli na głównej drodze.
Gamay ze zdziwieniem pokręciła głową.
– Czy ten ochroniarz przypominał ci Eskimosa?
– Chyba tak. Dawniej nie spotykało się ich na Cape Cod.
– Co on tu robi, tak daleko na południu? Sprzedaje lody?
– Jedyną rzeczą, jaką ten facet i jego pieski mogą sprzedawać, są bilety na szybką podróż do kostnicy. Zobaczmy, co się dzieje w wielkim mieście.
Gamay skinęła głową i kilka minut później skręciła do miasteczka. Nie było tu nic ciekawego. Teraz rozumiała, dlaczego przewodnik ledwie o nim wspominał. Spłowiałe zielone i brązowe domy miały kamienne podmurówki wysmołowane dla ochrony przed deszczem i blaszane dachy, żeby zsuwał się z nich śnieg. Na ulicach był mały ruch. Na niektórych sklepach wisiały wywieszki, że są zamknięte do odwołania. Miasteczko wyglądało jak opuszczone. W przewodniku napisano, że port jest malowniczy, ale nie cumowały tu żadne łodzie, co potęgowało wrażenie odludzia.
Na nabrzeżu rybackim drzemało tylko stadko mew. Gamay zauważyła neon “Restauracja – Bar” na małym, prostokątnym budynku z widokiem na port. Paul zaproponował, żeby zajęła stolik i zamówiła mu rybę z frytkami, a on pokręci się w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby powiedzieć coś o przetwórni Oceanusa.
Gamay weszła do restauracji. W środku zobaczyła tylko tęgiego barmana i jednego klienta. Usiadła przy stoliku z widokiem na port. Barman podszedł przyjąć zamówienie. Podobnie jak ludzie w sklepie przy stacji benzynowej, okazał się przyjaźnie nastawiony. Przeprosił za brak ryby z frytkami i polecił Gamay grillowaną kanapkę z szynką i serem. Gamay wzięła dwie kanapki i kanadyjskie piwo Molson. Lubiła je, bo było mocniejsze od amerykańskiego.
Popijała piwo i rozglądała się po restauracji. Sufit był upstrzony przez muchy, na ścianie wisiała dekoracja z podartej sieci rybackiej i zniszczonej boi używanej przy łowieniu homarów. Klient siedzący przy barze zsunął się ze stołka, najwyraźniej zaintrygowany obecnością atrakcyjnej kobiety, popijającej samotnie w lokalu w środku dnia. Podszedł z butelką piwa w dłoni i obrzucił wzrokiem rude włosy i sprężyste ciało Gamay. Nie widział jej obrączki ślubnej, bo trzymała lewą rękę na kolanie.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Podwodny Zabójca»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podwodny Zabójca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Podwodny Zabójca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.