Clive Cussler - Podwodny Zabójca
Здесь есть возможность читать онлайн «Clive Cussler - Podwodny Zabójca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Podwodny Zabójca
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Podwodny Zabójca: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podwodny Zabójca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Podwodny Zabójca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podwodny Zabójca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Tak, wiem. Byłem bardzo zaszczycony, że mogłem go tu gościć. A teraz pana.
Zatrzymali się przed domkiem. Z ganku rozciągał się widok na port z malowniczą flotyllą kutrów rybackich.
– Jest pan rybakiem, panie Jepsen?
– W takim małym miasteczku trzeba robić różne rzeczy, żeby przetrwać. Wynajmuję domek. Nie mam dużych wydatków.
Weszli do środka. Wewnątrz znajdował się pokój z pojedynczym łóżkiem, łazienka, aneks kuchenny, mały stół i parę krzeseł. Wyglądało na to, że można tu mieszkać całkiem wygodnie.
– W szafie jest sprzęt wędkarski – powiedział Jepsen. – Proszę dać mi znać, gdyby potrzebował pan przewodnika na ryby czy pieszą wycieczkę. Jestem potomkiem wikingów i nikt nie zna tych okolic lepiej ode mnie.
– Dzięki za propozycję, ale ostatnio miałem wokół siebie zbyt duże ludzi. Chciałbym spędzić trochę czasu w samotności. Czy mogę skorzystać z łodzi?
– Trzecia od końca nabrzeża – odrzekł Jepsen. – Kluczyki są w stacyjce.
– Dziękuję za pomoc. Przepraszam, ale chciałbym się rozpakować. Potem przejdę się po miasteczku, żeby rozprostować kości.
Jepsen powiedział Austinowi, żeby dał mu znać, gdyby czegoś potrzebował.
– I niech pan się ciepło ubiera – dodał od drzwi. – Pogoda tutaj szybko się zmienia.
Austin skorzystał z rady, włożył na sweter kurtkę i wyszedł na dwór. Stał na ganku i wdychał chłodne powietrze. Teren opadał stopniowo do morza. Austin miał dobry widok na port, nabrzeże rybackie i łodzie. Wrócił ścieżką do swego samochodu i pojechał do miasteczka.
Pierwszy postój zrobił przy ruchliwym nabrzeżu rybackim, gdzie traulery wyładowywały połów. W górze krążyły wrzeszczące ptaki. Austin odnalazł swoją łódź. Była przycumowana w miejscu opisanym przez Jepsena. Miała solidny, drewniany kadłub, około sześciu metrów długości, wysoki dziób i rufę. Wbudowany na stałe silnik wyglądał na nowy i dobrze utrzymany. Kluczyk tkwił w stacyjce, tak jak powiedział Jepsen. Austin uruchomił silnik i słuchał go przez kilka minut. Zadowolony z jego pracy, wyłączył zapłon i poszedł z powrotem do samochodu. Po drodze spotkał wdowę po pastorze. Wychodziła z zatoki wyładunkowej.
– Witaj, Amerykaninie – powiedziała z przyjaznym uśmiechem. – Znalazł pan Gunnara?
– Tak, dziękuję.
Trzymała rybę zawiniętą w gazetę.
– To moja kolacja. Nazywam się Pia Knutsen.
Uścisnęli sobie ręce. Pia miała ciepłą, mocną dłoń.
– Miło mi. Kurt Austin. Podziwiałem widoki. Skaalshavn to piękne miejsce. Zastanawiałem się, co ta nazwa może znaczyć po angielsku.
– Rozmawia pan z nieoficjalnym historykiem tego miasteczka. Skaalshavn to Port Czaszki.
Austin zerknął na morze.
– Od kształtu zatoki?
– Och, nie. To ma związek z przeszłością. Kiedy osiedlili się tu wikingowie, w kilku grotach znaleźli czaszki.
– Ktoś tu był przed wikingami?
– Zapewne irlandzcy mnisi, a może ktoś jeszcze wcześniej. Groty są po drugiej stronie półwyspu, przy porcie z dawną stacją wielorybniczą. Połowy były coraz większe, zrobiło się tam za ciasno i rybacy przenieśli się tutaj.
– Chętnie wybrałbym się na pieszą wycieczkę. Może mi pani polecić jakieś trasy z dobrym widokiem na miasteczko i okolicę?
– Z klifów, gdzie żyją ptaki, widać kilometry wybrzeża. Niech pan pójdzie tamtą ścieżką za miastem. Prowadzi obok dużego jeziora przez wrzosowiska z pięknymi wodospadami i strumieniami. Za ruinami starej farmy pnie się stromo na klify. Niech pan nie podchodzi zbyt blisko do krawędzi, zwłaszcza gdy jest mgła. Chyba że ma pan skrzydła. Klify mają prawie pięćset metrów wysokości. W drodze powrotnej niech pan idzie wzdłuż kopców i trzyma się po ich prawej stronie. Ścieżka jest stroma i gwałtownie opada. Nad morzem lepiej nie zbliżać się za bardzo do brzegu. Fale czasem przelewają się nad skałami i mogą pana zmyć.
– Będę uważał.
– Jeszcze jedno. Proszę się ciepło ubrać. Czasem pogoda szybko się zmienia.
– Gunnar też mi tak doradził. Chyba jest dobrze zorientowany. Czy pochodzi z tych okolic?
– Udaje potomka wikingów – parsknęła Pia. – Jest z Kopenhagi. Sprowadził się tutaj dwa lata temu.
– Dobrze go pani zna?
– O, tak. Próbował zaciągnąć mnie do łóżka, ale aż tak nie potrzebuję faceta.
Pia była ładna i Austin nie dziwił się Jepsenowi. Jednak nie po to przejechał taki kawał drogi, żeby zajmować się miejscowymi romansami.
– Słyszałem, że jest tu jakaś hodowla ryb.
– Tak, zobaczy ją pan z klifów. Brzydki budynek z betonu i stali. W porcie jest pełno ich klatek z rybami. Hodują je tutaj i wywożą. Miejscowi rybacy nie są zachwyceni. Połowy wokół starego portu zmalały. Firma nie zatrudnia nikogo z tutejszych. Nawet Gunnar już tam nie pracuje.
– A pracował?
– Na początku. Przy budowie. Zarobił, kupił domy i żyje z wynajmu.
– Macie tu dużo gości? – zapytał Austin, spoglądając na smukły, niebieski jacht, który wchodził do portu.
– Obserwatorów ptaków i wędkarzy. – Pia spojrzała w tym samym kierunku, co Austin. – Jak tamci z tego pięknego statku. Słyszałam, że to jacyś bogaci Hiszpanie. Podobno przypłynęli tu na ryby. Taki kawał drogi.
Austin odwrócił się do niej.
– Mówi pani bardzo dobrze po angielsku.
– Uczymy się go w szkole razem z duńskim. I spędziliśmy z mężem trochę czasu w Anglii zaraz po ślubie. Ale rzadko mamy okazję, żeby porozmawiać po angielsku. Może zjedlibyśmy razem kolację u mnie w domu? Poćwiczyłabym angielski.
– Nie będę sprawiał kłopotu?
– Ależ nie. Niech pan przyjdzie po spacerze. Mieszkam w domu za kościołem.
Umówili się na spotkanie za kilka godzin i Austin podjechał tam, gdzie zaczynał się pieszy szlak. Żwirowa ścieżka wiodła przez pagórkowate wrzosowiska z polnymi kwiatami, omijając małe, niemal idealnie okrągłe jezioro, które wyglądało jak zrobione z kryształu. Mniej więcej półtora kilometra od jeziora Austin dotarł do ruin starej farmy i cmentarza sprzed wieków.
Ścieżka stała się bardziej stroma i mniej widoczna. Tak, jak radziła Pia, Austin trzymał się starannie ułożonych stosów kamieni, które wskazywały drogę. Na horyzoncie widział stada owiec. Z daleka wyglądały jak kłaczki wełny. W oddali wznosiły się góry z wodospadami.
Szlak doprowadził Austina do klifów. W górze krążyły setki morskich ptaków, szybujących na prądach powietrznych. Z zatoki wyrastały wysokie kominy skalne, których płaskie szczyty tonęły we mgle. Żując energetyczny baton, pomyślał, że Wyspy Owcze są chyba najbardziej niesamowitym miejscem na świecie.
Szedł tak, dopóki nie stanął na szczycie wzgórza z rozległym widokiem na poszarpane wybrzeże. Zaokrąglony cypel oddzielał Skaalshavn od mniejszej zatoki. Wzdłuż starego portu stały równym szeregiem budynki. Kiedy Austin patrzył w dół, poczuł na policzku kroplę deszczu. Od strony gór nadciągały ciemne chmury. Zaczął schodzić stromą ścieżką, co wcale nie było łatwe. Musiał poruszać się wolno, dopóki znów nie znalazł się na płaskim terenie. Zaczęło lać. Kierując się na światła miasteczka, Austin doszedł do samochodu.
Pia spojrzała na przemoczoną postać stojącą w drzwiach domu i pokręciła głową.
– Wygląda pan jak po kąpieli w morzu. – Kazała Austinowi iść do łazienki i rozebrać się. Nie miał siły protestować. Kiedy się rozbierał, Pia uchyliła drzwi, rzuciła mu ręcznik i suche ubranie.
– Rzeczy mojego męża doskonale na pana pasują – powiedziała z aprobatą, gdy włożył koszulę i spodnie. – Był taki wysoki, jak pan.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Podwodny Zabójca»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podwodny Zabójca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Podwodny Zabójca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.