Irwin Shaw - Lucy Crown

Здесь есть возможность читать онлайн «Irwin Shaw - Lucy Crown» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lucy Crown: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lucy Crown»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Analiza następstw zdrady małżeńskiej w słynnej psychologiczno-obyczajowej powieści autora Pogody dla bogaczy. Lucy i Oliver Crown są wzorowym szczęśliwym małżeństwem, dbającym o dobro trzynastoletniego jedynaka, któremu starają się zapewnić jak najlepsze warunki rekonwalescencji po ciężkiej chorobie. Podczas wakacji Lucy, zdominowana przez władczego męża, nawiązuje przelotny romans z korepetytorem syna. Następstwa tego kroku odczują wszyscy, a rodzina Crownów odtąd istnieć będzie tylko formalnie. Najboleśniej wszakże dotknie to samą Lucy…

Lucy Crown — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lucy Crown», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– No, dobrze – zgodziła się. – Wszystko robimy tak, jak ty chcesz, bo…

Nie dokończyła.

– Bo co?

– Bo masz dwadzieścia lat.

– Do diabła z takim uzasadnieniem!

– Nie ma żadnego innego, mój chłopczyku – rzekła Lucy pogodnie.

Położyła się na rozsuwanym fotelu, z nogami spuszczonymi na podłogę. Jeff stał nad nią i patrzył, jak leżała z głową odrzuconą na poduszki, mrużąc oczy przed dymem z papierosa.

– O Boże! – wymamrotał.

– Przestań mówić: O Boże!

– Dlaczego?

– Bo to wywołuje zupełnie niepotrzebne skojarzenia. Dopro wadzisz do tego, że będę się czuła winna, a ja nie chcę się czuć winna. No i usiądź. Przecież nie musisz być ciągle nade mną.

Usiadł na podłodze opierając się plecami o fotel, z głową blisko jej łona.

– Kiedy ja bardzo lubię być nad tobą – powiedział.

– Ale tylko w ściśle określonych godzinach. – Końcami palców musnęła z tyłu jego głowę, tuż ponad karkiem. – Rozkoszne… – szepnęła. – Nie wolno ci nosić dłuższych włosów.

– Okej.

Przesunęła dłonią po jego głowie.

– Masz mocną, twardą czaszkę.

– Okej.

– Włosy pachną ci tak jak Tony’emu. Pachną latem. Tak sucho, słonecznie. Włosy mężczyzn nabierają z wiekiem innego zapachu. Papierosy, kłopoty, zmęczenie, fryzjerzy…

– A jaki jest zapach zmęczenia? – zapytał Jeff.

Zastanowiła się.

– Taki sam jak smak aspiryny – odparła po chwili. – Gdybym była mężczyzną, kochałabym tylko siedemnastoletnie dziewczątka, takie lśniące, jędrne, świeżutkie.

– A ja, gdybym był mężczyzną, kochałbym tylko ciebie.

Roześmiała się.

– Masz rycerskie maniery. Ale teraz, mów, prawdę. Ile miałeś dziewcząt?

– Jedną.

– O, to znaczy, że razem ze mną dwie.

– To znaczy, że razem z tobą… jedną.

– Jesteś naprawdę rycerski. Oczywiście, nie wierzę ci ani trochę – rzekła Lucy.

– No, więc dobrze, zaraz się wyspowiadam. Jestem uwodzicielem. Odkąd skończyłem piętnaście lat, z pół tuzina kobiet popełniło z mojego powodu samobójstwo. Poza tym jestem bigamistą. W dziesięciu stanach sądy poszukują mnie pod rozmaitymi nazwiskami. Uwiodłem najukochańszą przyjaciółkę mojej rodzonej babki, kiedy miałem zaledwie cztery lata, i od tego czasu nie próżnowałem. Jestem na czarnej liście we wszystkich przyzwoitszych szkołach żeńskich na Wschodzie. Moja książka pod tytułem „Jak zdobyć, zatrzymać przy sobie i pozbyć się kobiety?” została już wydana w dwunastu krajach, z tego w kilku takich, gdzie mówi się tylko językami wymarłymi dwa tysiące lat temu.

– No, dosyć już, dosyć. Zrozumiałam – przerwała mu ze śmiechem. – Jesteś dziwny. Myślałam, że młodzi mężczyźni są dzisiaj strasznie… wiesz, rozpuszczeni.

– Jeżeli o mnie chodzi, to raczej odwrotnie.

Lucy uniosła głowę z poduszki i przyglądała mu się z zaciekawieniem. Nie odwrócił się ku niej.

– Wierzę ci – powiedziała.

– Czekałem.

– Na co?

– Na ciebie – odparł bez namysłu.

– Nie błaznuj.

– Ja wcale nie błaznuję. Czekałem na coś… – Zawahał się. – Na coś porywającego. Nie uznaję takich przypadkowych, nieważnych, niedoskonałych historii. A te dziewczęta, które znałem dotychczas? Były ładne albo sprytne, albo zabawne. Ale ani jedna nie była porywająca.

– Coś podobnego! – zdumiewała się. – Ależ ty jesteś romantyk.

– Albo się kocha romantycznie – stwierdził mentorskim tonem – albo można równie dobrze pójść poćwiczyć na boisku sportowym.

Roześmiała się na te słowa.

– Naprawdę, jesteś dziwny. – Usiadła i zapytała już poważniejszym tonem: – Więc uważasz, że ja jestem porywająca?

– Tak.

– No wiesz, pierwszy raz w życiu ktoś o mnie myśli w ten sposób.

– A twój mąż?

– Nie wiem – odparła ostrożnie. – Przypuszczam, że jest mu ze mną wygodnie.

– To niedużo.

– Niedużo? – Ton Lucy pełen był rezerwy. – Dotychczas tak właśnie było.

– A teraz?

Odrzuciła nie dopalony papieros i paru umiejętnymi ruchami rąk wygładziła suknię.

– A teraz mam ochotę przejść się do baru i napić się czegoś – rzekła wstając.

Jeff cofnął ramię i nie odwracając się popchnął ją delikatnie z powrotem na fotel.

– Jakie… jakie jest to twoje małżeństwo? – zapytał.

– Na co ci ta wiadomość?

– Muszę wiedzieć. Chcę wiedzieć o tobie wszystko. Chcę zobaczyć twoje fotografie, kiedy byłaś małą dziewczynką. Chcę wiedzieć, jakie jest twoje panieńskie nazwisko.

– Hammond.

– Hammond – powtórzył za nią. – Lucy Hammond. Doskonale. Chcę wiedzieć, jakie książki czytałaś, kiedy miałaś czternaście lat.

Wichrowe wzgórza, Kapitał Marksa i Małe kobietki.

– Doskonale. Chcę wiedzieć – mówił dalej – jak zamierzałaś ułożyć sobie życie, zanim wyszłaś za mąż. Chcę wiedzieć, o czym rozmawiasz z mężem w domu, przy stole.

– I po co ci to?

– Bo chcę, żebyś do mnie należała. Chcę mieć twoją przeszłość i cały ten czas, kiedy nie byłaś ze mną, i twoją przyszłość.

– Oj, ostrożnie! – przerwała mu ostrzegawczym tonem.

– Nie chcę być wcale ostrożny. Więc jak jest z tym twoim małżeństwem? Z tym prawomocnym, zbudowanym na opoce małżeństwem?

– Zawsze uważałam – odparła rzeczowo – że jest zupełnie udane.

– A teraz jak uważasz?

– Od połowy września będę znów uważała, że jest zupełnie udane.

Jeff podniósł się, przeszedł przez ganek i oparł się o słup podtrzymujący daszek, spoglądający w dal, na jezioro.

– Lucy – odezwał się nagle.

– Co takiego?

– Kiedy on tu przyjedzie… – Mówił stłumionym głosem. – Ten Crown… będziesz z nim spała? – Odwrócił się i patrzył jej prosto w twarz.

Lucy zerwała się z fotela i chwyciła swój płaszcz.

– Już najwyższy czas, żebyśmy poszli się czegoś napić – oznajmiła stanowczo.

– Odpowiedz na moje pytanie.

– To nie ma nic wspólnego z naszą sprawą. Włożyła płaszcz i zaczęła go zapinać.

– Musisz mi coś obiecać – powiedział nie ruszając się z miejsca.

– Ale co?

– Przyrzeknij mi, że nie będziesz współżyła z mężem, dopóki…

– Dopóki?

– Dopóki będziemy ze sobą razem.

Lucy zapięła już płaszcz i podniosła kołnierz.

– To znaczy, jak długo?

Jeff przełknął ślinę i bąknął z nieszczęśliwą miną:

– Nie wiem.

– Powiedz dokładnie – domagała się Lucy. – Dwa dni? Tydzień? Do końca lata? Czy przez pięć lat?

Podszedł blisko, ale nie dotykał jej.

– Nie złość się na mnie – wyrzekł zgnębionym głosem. – Ja po prostu nie mogę znieść tej myśli… Słuchaj, możemy się stale widywać. Będę przyjeżdżał do ciebie przynajmniej raz na miesiąc. A oprócz tego święta: Dziękczynienie, ferie gwiazdkowe. Prawie na każdy weekend mogę przyjeżdżać do Bostonu.

Lucy potakiwała, na pozór biorąc to wszystko bardzo poważnie.

– Aha, do Bostonu. W jakim hotelu uważasz, że mogłabym się zatrzymywać? U Ritza czy u Copleya? A może w którymś z tych hotelików dla komiwojażerów? W „Touraine”? Albo u Statlera? A co z obrączką? Jak myślisz, może lepiej ją zdjąć?

Jeff podniósł ręce, jak gdyby chciał się zasłonić od ciosu.

– Lucy! – prosił w udręce. – Lucy, przestań!

– A jak mam cię przedstawiać w Bostonie? – znęcała się nad nim. – Jako mojego syna czy siostrzeńca? Może jako starego przyjaciela?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lucy Crown»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lucy Crown» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Lucy Crown»

Обсуждение, отзывы о книге «Lucy Crown» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x