Michael Gruber - Księga powietrza i cieni

Здесь есть возможность читать онлайн «Michael Gruber - Księga powietrza i cieni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Księga powietrza i cieni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Księga powietrza i cieni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czy Szekspira też da się podrobić?
Gdzie został ukryty manuskrypt nieznanej sztuki Szekspira? Na tle popularnych tzw. thrillerów szekspirowskich powieść Grubera wyróżnia się fascynującą fabułą, formą i bogactwem refleksji o dawnym i współczesnym świecie. Z jednej strony jest to barwny thriller historyczny o samym Szekspirze, szpiegowanym przez swych wrogów. Z drugiej – całkiem współczesny kryminał, którego bohaterem jest Jake Mishkin, prawnik przypadkowo wciągnięty w gigantyczną i niebezpieczną aferę wokół odnalezienia rękopisu sprzed czterystu lat. Trzeci z misternie ze sobą powiązanych wątków to romans pewnego miłośnika kina (także polskiego!) z tajemniczą introligatorką, też szukającą manuskryptu… Doskonała, inteligentna, jedyna w swoim rodzaju zabawa!

Księga powietrza i cieni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Księga powietrza i cieni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

ataku nuklearnego będę musiał znieść obecność jego i tej z jego trzech żon, którą zdecyduje się przywieźć. Ponad czterdzieści kilometrów stąd jest miasteczko New Weimar, ale jeszcze tam nie byłem. Uznałem, że lepiej, aby nikt z miejscowych nie wiedział, że tu mieszkam. Dom stoi na uboczu, przy końcu długiej piaszczystej drogi, która odbija od szerszej drogi szutrowej, ta zaś na zachód od Saranac Lake odchodzi od szosy stanowej prowadzącej do autostrady numer 30. Izolacja jednakże jest czysto fizyczna, bo przed paroma laty Mickey zainstalował talerz satelitarny, można tu więc odbierać dwieście programów, a co ważniejsze – mam też dostęp do szerokopasmowego Internetu. Dobrze mieć świadomość, że za naciśnięciem guzika mogę wysłać to, co piszę, całemu światu. Może to być w pewnej chwili kartą przetargową w negocjacjach z kim, na razie nie wiem. Czytając to powtórnie, widzę, że kompletnie spieprzyłem linię narracyjną. Byłoby chyba lepiej, gdybym po prostu spisał historię swojego życia, leżąc jak Bracegirdle na łożu śmierci, a nie rozwodził się nad prawdopodobieństwem gwałtownego końca w niezbyt odległym czasie. Śmierć, jak przypuszczam, sprzyja skupieniu myśli, o ile ktoś jeszcze może wtedy myśleć. Problem w tym, że zacząłem od opowiadania prostej historii, jaką można znaleźć w tanich dreszczowcach: elektronicznej wersji ostatnich słów konającego, zagadkowych bazgrołów na ścianie, napisu krwią „szmaragdy są w p [dalej nieczytelne]” lub „To nie był Har” – z czego rodzi się fabuła. Ale mam wrażenie, że moje życie wymieszało się z opowiadaniem, tak jak u Bracegirdle'a:

choć Bóg nie powołał mnie w szeregi wielkich, to jednak jestem mężczyzną, nie zaś chłystkiem, i moja historia będzie miała wielkie znaczenie choćby dla mojego syna, który musi wyrosnąć na mężczyznę, nie mając wzoru choć tak marnego, za jaki ja mógłbym mu stanąć.

Tako rzecze Bracegirdle i tak mówię ja.

Podejmując więc opowieść: z zapisków w moim notesie wynika, że dwa następne dni minęły bez znaczących incydentów, podobnie jak cały weekend; są tylko czyste kartki, jeśli nie liczyć samotnego słowa „Ingrid”, które oznacza, że musiałem się wybrać do Tarrytown.

No nie, obrażam tu bardzo miłą kobietę, z zawodu choreografa, którą poznałem na gali firmy muzycznej i która skapitulowała wobec mojej kurtuazji, życzliwości, hojności i tak dalej. Nie ona pierwsza i zapewne nie ostatnia popełniła ten błąd. Trudno powiedzieć, co się dzieje z dzisiejszymi mężczyznami, ale wyspa Manhattan wydaje się roić od atrakcyjnych, seksownych kobiet z klasą, w wieku od trzydziestu do pięćdziesięciu lat, zarówno mężatek, jak i samotnych, które nie wierzą, aby ktoś zechciał się z nimi przespać. Robię co w mojej mocy, ale to przygnębiająca sprawa. Pozwólcie, że nie będę się w to teraz zagłębiał.

W tamten poniedziałek mieliśmy rano rutynowe zebranie wspólników, a potem, tak jak zwykle, wezwałem swojego kierowcę i kazałem się zawieźć do siłowni. Napisałem wcześniej, że wiodę proste życie, nie mam kosztownego hobby i tak dalej, ale posiadanie osobistego kierowcy pewnie uznacie za ekstrawagancję. Razem z samochodem kosztuje mnie to prawie pięćdziesiąt tysięcy rocznie, z drugiej jednak strony większa część tej sumy jest wliczana w koszty firmy. Między moim domem a kancelarią nie ma dobrego, szybkiego, bezpośredniego połączenia, a do normalnej taksówki jakoś nie mogę się przyzwyczaić, tak mi się przynajmniej wydaje. Mój samochód to lincoln, granatowy, dla odróżnienia od wszystkich czarnych. Kierowca, który jeździ ze mną prawie sześć lat, ma na imię Omar. Jest Palestyńczykiem i tak jak ja ciężarowcem. Kiedy się poznaliśmy, jeździł taksówką i obaj byliśmy zgodni co do tego, że zwykłe taksówki nie są dla takich jak my, czyli ani dla mnie jako pasażera, ani dla niego jako kierowcy; stąd decyzja, żeby wynająć lincolna i zatrudnić Omara. Jest fantastycznym kierowcą, jeździ szybko i zarazem bezpiecznie, nie pije i utrzymuje samochód w idealnym stanie. Jedyną jego wadą (o ile można tak to nazwać) jest to, że gdy nadchodzi pora modlitwy, uważa za swój obowiązek zatrzymać się, wyciągnąć z bagażnika dywanik i klęknąć na nim na chodniku. Ale podczas jazdy ze mną zdarzyło mu się to zaledwie parę razy.

Ja sam nie jestem pobożny, choć nie mogę też uznać się za ateistę. Ani za agnostyka, którą to postawę uważam za absurdalną i tchórzliwą. Myślę, że jestem wciąż katolikiem, choć niepraktykującym. Niczym piekielne demony wierzę i dygoczę. Jeśli ludzie o to pytają, wyjaśniam, że stanowisko watykańskiej hierarchii w pewnych sprawach jest dla mnie nie do przyjęcia, co wygląda tak, jakbym uważał, że Kościół nie jest wystarczająco dobry dla tak wspaniałej istoty jak Jake

Mishkin, ale to nieprawda. Zarzuciłem praktyki religijne, żeby być szatanem w stosunkach z kobietami. Tak, to moje jedyne kosztowne hobby.

Wróćmy do poniedziałku. Byłem w siłowni przy Ósmej Alei pod numerem 51. Część lokalu to wyłożona dywanem strefa Nautilusa dla miejscowych, ale salka dla ciężarowców jest doskonale wyposażona. A to stąd, że właściciel, Arkady Demiczewski, reprezentował kiedyś Związek Radziecki w podnoszeniu ciężarów. Jeśli się go poprosi, udziela fachowych rad i ma prawdziwą rosyjską banię z masażystą. Ta część siłowni pachnie rózgami, potem i parą. Arkady mawia, że wielcy ciężarowcy dźwigają raczej głową niż ciałem, i przekonałem się, że to prawda. Wydaje się niemożliwe, żeby człowiek, choćby najlepiej umięśniony, podniósł ćwierć tony, a jednak takie rzeczy zdarzają się regularnie. Jak już wspomniałem, mnie samemu udało się tego dokonać. Wszystko polega na koncentracji i kto wie pewnie na jakiejś dziwnej formie telekinezy. Spędzenie w środku dnia godziny na podnoszeniu ciężarów to dla mnie cudowny relaks. Kiedy poćwiczę i posiedzę w łaźni parowej, niemal zapominam, że jestem prawnikiem.

W każdym razie skończyłem właśnie serię ćwiczeń na ławce, wyciskając pod okiem Omara stutrzydziestosześciokilogramową sztangę. Kiedy w strefie Nautilusa napełniałem wodą butelkę, zobaczyłem wchodzących do siłowni dwóch mężczyzn. Zaczęli rozmawiać w recepcji z Eugenią, córką Arkadego, i zauważyłem, że dziewczyna wskazuje na mnie. Podeszli, pokazali swoje odznaki i przedstawili się jako policyjni detektywi, Michael Murray i Larry Fernandez. Za sprawą seriali policyjnych jesteśmy wszyscy świetnie przygotowani do przesłuchań, widzieliśmy to milion razy, więc kiedy coś takiego przytrafia się nam w życiu, doznajemy dziwnego zawodu. Moi policjanci wyglądali jak faceci, którzy właśnie odpadli z castingu do takiego serialu: jeden zwykły nowojorczyk średniego wzrostu o semickich rysach, drugi równie przeciętny Latynos. Murray był trochę tęższy od tych pokazywanych w telewizji, a Fernandez miał marne uzębienie. Trudno mi było zachować powagę, kiedy zapytali mnie, czy znam Andrew Bulstrode'a, bo wyobraziłem sobie, że odgrywamy swoje role na małym ekranie. Wyczuwałem też, że oni myślą to samo i że wręcz nauczyli się odpowiedniego zachowania na serialach Nowojorscy gliniarze oraz Prawo i porządek.

Wyjaśniłem, że Bulstrode był moim klientem, oni zaś zapytali, kiedy widziałem się z nim ostatni raz, na co odparłem, że nasze pierwsze spotkanie było zarazem spotkaniem jedynym. Potem zapytali, czy może wiem, z jakiego powodu ktoś chciałby mu zrobić krzywdę. Odpowiedziałem, że nie wiem, ale zastrzegłem, że nie znam go aż tak dobrze, i zapytałem, dlaczego przesłuchują w tej sprawie akurat mnie. Odrzekli, że w jego pokoju hotelowym, który Uniwersytet Columbia wynajmował mu na Broadwayu, znaleźli umowę. Zapytałem z kolei, czy już mu się coś stało. Odpowiedzieli, że w niedzielę wieczorem ktoś złożył mu wizytę w hotelu, przywiązał go do krzesła i torturował tak długo, aż zamęczył na śmierć. Spytali jeszcze, co robiłem w niedzielę w nocy, a ja powiedziałem im o Ingrid.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Księga powietrza i cieni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Księga powietrza i cieni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Księga powietrza i cieni»

Обсуждение, отзывы о книге «Księga powietrza i cieni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x