– Wspaniale – odparłem. – Mój stary jest na onkologii, a moja żona… moja była żona… chce odebrać mi syna.
Spojrzał na mnie z autentycznym współczuciem, co nie jest łatwe, kiedy trzyma się kieliszek szampana w ręku, a wszędzie dookoła kręcą się nagie dziewczyny.
– Jak się czuje twój ojciec?
– Jego stan się ustabilizował – odpowiedziałem. – Tak twierdzą lekarze. To oznacza, że nie odnotowują wyraźnego pogorszenia. Jeśli to się utrzyma, być może będzie mógł wrócić do domu. Ale nie wróci do domu, żeby wyzdrowieć.
– Czy mogę dla ciebie zatańczyć, Eamon? – zapytała młoda Azjatka z włosami do bioder.
Była jedyną Azjatką w lokalu. Widziałem kilka czarnych dziewcząt, ale większość miała blond włosy, naturalne albo tlenione. Przypominało to trochę kartkowanie „Playboya”. W tym miejscu światem rządziły blondynki.
– Później – odparł Eamon, odwracając się z powrotem do mnie. Azjatycka piękność zniknęła w mroku. – Przykro mi z powodu twego taty, Harry. I to fatalne, że twoja była tak ostro z tobą pogrywa. Ale rozchmurz się, żałosny pierdoło. Masz przynajmniej Cyd. To ekstra babka.
– To już skończone – poinformowałem go.
– Masz ochotę na taniec? – zapytała mnie jakaś pneumatyczna blondyna.
– Nie, dziękuję – odparłem. Odeszła, nie biorąc sobie tego do serca. – Ja i Cyd mieliśmy pewne problemy.
– Problemy? – zdziwił się Eamon. – Na ceremonii rozdania nagród miałem wrażenie, że wam ze sobą dobrze.
– Było nam ze sobą dobrze, kiedy byliśmy tylko we dwoje. Ale Cyd ma dziecko. I ja mam dziecko. Oboje są wspaniali. Oznacza to jednak, że ona ma eksmęża, a ja mam eksżonę. W związku z czym zrobiło się wokół nas… sam nie wiem… trochę tłoczno.
– I to jest ten wasz problem?
– Cóż, największym problemem jest to, że mnie rzuciła. Zrobiła to, ponieważ czasami ten tłok wpędzał mnie w depresję. I ponieważ wydawało jej się, że pragnę… to brzmi głupio… czegoś w rodzaju idealnej miłości. I może miała rację. Jej było dobrze tak, jak jest. Mnie z jakiegoś powodu to nie wystarczało.
– Bo jesteś romantykiem, Harry – stwierdził Eamon. – Bo wierzysz we wszystkie stare piosenki. A stare piosenki nie przygotują cię do prawdziwego życia. Stare piosenki sprawiają, że reagujesz alergicznie na prawdziwe życie.
– Co jest złego w starych piosenkach? Przynajmniej nikt nie uważa tam, że fajnie jest być jednocześnie dziwką i kochanką.
– Ty kochasz samą miłość, Harry. Zakochałeś się w idei miłości. Cyd to wspaniała dziewczyna, ale najbardziej rajcuje cię w niej fakt, że nie możesz jej mieć. To jest rzecz, która cię porusza.
Nie miał racji. Brakowało mi jej. Brakowało mi zwłaszcza tego, jak obejmowała mnie, kiedy spaliśmy. Większość par odwraca się do siebie plecami, kiedy tylko zbliża się pora snu. Ale nie ona. Cyd przytulała się do mnie i obejmowała, pragnąc, żebyśmy stali się jednością. Wiem, że to śmieszne i nigdy nikomu się nie uda. Ale ona kazała mi w to wierzyć. I nie mogłem znieść myśli, że już nigdy tak nie zaśniemy.
– Była naprawdę wyjątkowa – mruknąłem.
– Rozejrzyj się – powiedział Eamon, próbując napełnić mój kieliszek. Położyłem na nim dłoń. Nie mam zbyt mocnej głowy, a i tak byłem już lekko zalany. – Ile ich tu jest? Koło setki?
Rozejrzałem się. Na obrzeżach sali, tam gdzie czekały ze swoimi latarkami i tacami kelnerki w baletowych spódniczkach, dziesiątki dziewcząt polowały na klientów. Dziesiątki innych podrygiwały rytmicznie przed biznesmenami, którzy śmieli się i szydzili, stojąc w małych grupkach, lecz potem siedzieli wszyscy z nieśmiałą i niemal nabożną miną, kiedy któryś z nich wykupił taniec.
Tak łatwo naciskać w nas odpowiednie guziki, pomyślałem, nie potrafiąc sobie wyobrazić, żeby jakakolwiek kobieta straciła głowę – i sięgnęła jednocześnie po pieniądze – na widok męskich pośladków.
Obserwując twarze facetów wpatrzonych we wszystkie te perfekcyjne kobiece ciała – ciała rzeźbione młodością i na siłowni, ciała, które tu i tam zostały udoskonalone ręką chirurga – łatwo było uwierzyć, że żywot mężczyzny jest niczym przykucie łańcuchem do wioskowego idioty.
– Raz… dwa… trzy – zaczął liczyć Eamon, popijając szampana. – Osiem… dziewięć… dziesięć…
– Tak – zgodziłem się. – Jest ich koło setki.
– I wszystkie są wyjątkowe, Harry. Jest tu tyle wyjątkowych dziewczyn, że nie zdołam ich zliczyć. Świat jest pełen wyjątkowych dziewczyn.
– Nie takich jak Cyd – zaprotestowałem.
– Bzdura – stwierdził Eamon. – Wielka włochata bzdura, Harry. – Opróżnił swój kieliszek i chcąc go ponownie napełnić, odkrył ze zdziwieniem, że butelka jest pusta. Zamówił następną i objął mnie ramieniem. – Ty to kochasz, Harry. Kochasz całe to cierpienie. Bo jest o wiele łatwiejsze niż życie z kobietą.
– Jesteś pijany.
– Może i jestem pijany, Harry, ale znam się na kobietach. Ty może znasz się na telewizji… i niech Bóg ma cię za to w swojej opiece… bo nieraz uratowałeś moją garbowaną w Kilcarney skórę… aleja znam się na kobietach. I wiem, że zmieniłbyś zdanie na temat Cyd, gdybyś pomieszkał z nią przez siedem najbliższych lat. Bo my zawsze zmieniamy zdanie.
– Nie zawsze.
– Zawsze. Nie dowiesz się tego ze starych piosenek. Stare piosenki opowiadają o odnalezionej i utraconej miłości. Miłości heroicznej, miłości odwiecznej, miłości słodkiej i gorzkiej. Ale nie mówią nic o tym, że człowiek staje się stary i nudny. O tym nic nie mówią.
– Owszem, kurwa, mówią! – upierałem się.
– Masz ochotę na taniec? – zapytała mnie jakaś zjawa w przezroczystej wieczorowej sukience.
– Nie, dziękuję – odparłem. – Where Did Our Love Go?, You Don’t Send Me Flowers, You’ve Lost That Loving Feeling… ludzie piszą mnóstwo piosenek o miłości, której płomień przygasa.
– Ale piszą to w tonie heroicznym – stwierdził Eamon. – A w tym nie ma nic z heroizmu. To jest nudne i głupie. Rozejrzyj się wokół siebie, Harry, po prostu rozejrzyj się po tej sali… dlaczego jakikolwiek mężczyzna miałby wiązać się tylko z jedną kobietą? Nie po to nas stworzono.
– Nie po to ciebie stworzono – odpaliłem. – Bo ty dbasz tylko o swojego małego obleśnego fiuta i o to, żeby wcisnąć go wszędzie, gdzie się tylko da.
– Nie chodzi o mojego fiuta, Harry.
– Przykro mi, Eamon, ale nie ustąpię. Chodzi o twojego małego obleśnego fiuta.
– Nie o fiuta, Harry. Chodzi o nasienie.
– Dobrze, niech ci będzie nasienie.
Azjatka z włosami do bioder podeszła do nas, usiadła Eamonowi na kolanach i cmoknęła go niewinnie w nieogolony ciemny policzek.
– Jestem Mem – powiedziała, zwracając się do mnie.
– Harry – przedstawiłem się i uścisnęliśmy sobie ręce, jakbyśmy mieli zaraz przystąpić do rozmowy o interesach.
To śmieszne, ale w tej sali pełnej nieświeżego papierosowego dymu, nagich ciał i erotycznych fantazji, które snuli faceci w średnim wieku, sporo było oficjalności, uścisków dłoni i wizytówek dyskretnie wręczanych razem z gotówką.
Taki panował tutaj genius loci. Mężczyznom pozwalano łudzić się nadzieją, że mają u którejś z nich jakieś szansę – że te dziewczyny, które jednym błyskiem oka, jednym ruchem bioder i nową piosenką o byciu dziwką i kochanką mogły zmienić każdego mężczyznę w swój osobisty bankomat, marzą o kolacyjce w jakiejś udającej francuską restaurację nędznej knajpie.
Читать дальше