Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy

Здесь есть возможность читать онлайн «Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Świadectwo Prawdy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Świadectwo Prawdy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W oborze na farmie amiszów w Pensylwanii znaleziono zwłoki noworodka. Lokalna społeczność jest w szoku – w wyniku dochodzenia policyjnego o odebranie dziecku życia zostaje oskarżona jego domniemana matka, osiemnastoletnia Katie Fisher, niezamężna dziewczyna z rodziny amiszów. Sprawę Katie przyjmuje Ellie Hathaway, rozczarowana swoją pracą adwokatka z wielkiego miasta. Po raz pierwszy w swojej karierze spotyka się z wymiarem sprawiedliwości rządzącym się innymi zasadami niż ten, który zna na wylot. Zagłębiając się w świat amiszów, musi znaleźć sposób, aby dotrzeć do swojej klientki i porozumieć się z nią w jej języku. Praca nad tą zawikłaną sprawą prowadzi ją także w głąb własnego ja, a kiedy jeszcze pojawi się w jej życiu mężczyzna z przeszłości, Ellie stanie oko w oko ze swoimi najtajniejszymi lękami i pragnieniami?

Świadectwo Prawdy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Świadectwo Prawdy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Czytasz we mnie jak w książce – zauważyła cierpko.

– Nie muszę – mruknął Coop. – Znam cię już na pamięć.

– Więc jak mam to teraz naprawić? Jeśli nie rozdzielę uczuć od spraw zawodowych, to nigdy w życiu nie wygram tej sprawy.

Coop uśmiechnął się do niej.

– Kiedy się wreszcie nauczysz, że wygrać można na rozmaite sposoby?

– Jak to? – zapytała, a w jej głosie brzmiała nieufność.

– Czasem człowiekowi wydaje się, że przegrał, kiedy tak naprawdę zostawił wszystkich w tyle. – Ujął Ellie za podbródek, delikatnie musnął ustami jej wargi. – Spójrz tylko na mnie.

Spojrzała. I zobaczyła w jego oczach tę niesamowitą zieleń karaibskiego morza, ale też, co ważniejsze, dostrzegła, o czym mówi ich szmaragdowe spojrzenie. Przesunęła wzrokiem po maleńkiej bliźnie tuż pod linią szczęki, pamiątce po upadku z roweru w wieku sześciu lat. I po tej bruździe na policzku, która przy najlżejszym uśmiechu drążyła w nim dołeczek.

– Przepraszam cię za to, co wtedy powiedziałem – szepnął Coop. – I na wszelki wypadek przeproszę cię jeszcze za to wszystko, co powiedziałem teraz.

– Coś mi mówi, że powinnam usłyszeć coś takiego. Dobrze jest od czasu do czasu wziąć zimny prysznic.

– Powinienem cię teraz ostrzec, że nie jestem z tych, którzy fundują zimne prysznice.

– Wiem – odparła, pochylając się ku niemu.

Całowali się jak szaleni, mocno, jakby chcieli zmieszać się ze sobą nawzajem. Coop wędrował dłońmi po jej plecach, po piersiach.

– Boże, jak ja się za tobą stęskniłem – wydyszał.

– Przez pięć dni?

Zamarł nagle, bez ostrzeżenia, a po chwili wyciągnął rękę i dotknął palcami jej twarzy.

– To była cała wieczność – powiedział.

Zamknęła oczy – i uwierzyła mu. W jej pamięci znów zagrali The Grateful Dead, ich piosenka niesiona wiatrem wpadła przez okno pokoju w akademiku, gdzie na wąskim łóżku leżeli razem, ona i Coop, spleceni ciasno ze sobą. Oczyma duszy ujrzała krystaliczną tęczę wiszącej w drzwiach zasłony ze szklanych koralików oraz czarne paciorki oczu wiewiórki, która przycupnęła na parapecie, przypatrując się im uważnie.

Poczuła, jak Coop zsuwa jej bluzkę z ramion i rozpina szorty z zatrzasku.

– Coop. – Nagle zaczęła się denerwować. – Ja już nie mam dwudziestu lat.

– O, cholera – zaklął, nie przestając zsuwać jej szortów z bioder. – To ja chyba też.

– Mówię poważnie. – Chwyciła jego dłoń, zaczepioną palcami o swój pasek, uniosła ją do ust. – Nie wyglądam już tak jak kiedyś.

Skinął głową ze współczuciem.

– Chodzi o tę bliznę po wszczepieniu rozrusznika serca?

– Nie mam wszczepionego rozrusznika serca.

– To czym się przejmujesz? – Pocałował ją delikatnie. – Mogłabyś nawet ważyć sto kilo i mieć włosy na klacie. Mnie by to nie przeszkadzało. Kiedy patrzę na ciebie, to niezależnie od tego, co widzę, zawsze mam przed oczami młodą studentkę. Wiesz dlaczego? Bo kiedy zakochałem się w tobie, czas stanął w miejscu.

– Nie ważę stu kilo.

– Osiemdziesiąt jeden i ani grama więcej – zgodził się posłusznie, a Ellie trzepnęła go po ramieniu. – Dalej będziesz mnie rozpraszać, czy zaczniemy wreszcie się kochać?

Ellie uśmiechnęła się.

– Nie wiem. Daj mi pomyśleć.

Pocałował ją, szczerząc zęby, a ona zaplotła ręce na jego szyi, przyciągając go bliżej siebie.

– Wiesz co? – zapytał, parząc jej skórę tym pytaniem. – Kiedy cię rozbierałem, teraz, u mnie w mieszkaniu, też nie miałaś już dwudziestu lat.

– Fakt, ale za to byłam pijana. Coop parsknął śmiechem.

– To może i ja powinienem sobie czegoś łyknąć. Na znieczulenie. Bo na tej twardej ławce zdążyło mi się już zrobić dokładnie trzydzieści dziewięć siniaków, za każdy rok mojego kulawego życia. – Jednym szybkim ruchem pociągnął ją na trawę, obracając się tak, żeby przyjąć na siebie całą siłę upadku.

Ellie wylądowała na wierzchu, obejmując go rozłożonymi udami, wisząc twarzą o centymetr nad twarzą Coopa.

– Dalej będziesz mnie rozpraszać – mruknęła – czy zaczniemy wreszcie się kochać?

Poczuła jego palce zaciskające się w talii.

– Już myślałem, że nigdy nie zapytasz – powiedział, odnajdując ustami jej usta.

Zakradając się z powrotem do domu, jak jakaś nastolatka, Ellie zauważyła, że w kuchni pali się światło. Zajrzała przez drzwi i zobaczyła Katie siedzącą przy stole i sączącą mleko; w lodówce o każdej porze dnia i nocy stał pełny dzbanek białego napoju.

– O – powiedziała Ellie, zdziwiona. – Czemu nie w łóżku?

– Nie mogłam zasnąć – odparła Katie. – A ty czemu? – zapytała, chociaż wcale nie musiała; na pierwszy rzut oka było widać, skąd Ellie wraca i co tam robiła. We włosach miała źdźbła trawy, a na policzkach rumieńce. Biła od niej woń seksu.

W pierwszej chwili Katie poczuła, jak niepohamowaną falą wzbiera w niej zazdrość i wprost nie mogła oderwać wzroku od Ellie, tak bardzo chciała poczuć to samo co ona, to, czym była nacechowana tak wyraźnie, jakby dotyk palców tego mężczyzny wciąż płonął fluorescencyjnym blaskiem na jej skórze.

– Byłam na spacerze – odparła powoli Ellie.

– I się przewróciłam – dopowiedziała Katie.

– Nie… Dlaczego?

Katie wzruszyła ramionami.

– Bo skąd byś miała liście na głowie?

Ellie, zawstydzona, przeczesała palcami włosy.

– A ty co? – uśmiechnęła się. – Moja mama?

Katie wyobraziła sobie, jak ktoś ją pieści, przytula, całuje, a potem jej myśli pobiegły ku Adamowi, ale zamiast poczuć łagodne ciepło rozlewające się po podbrzuszu, tak jak zazwyczaj, kiedy go wspominała, odniosła tylko wrażenie, że tkwi tam twardy, bolesny węzeł.

– Nie – odpowiedziała. – A ty też nie jesteś moją mamą. Ellie zamarła.

– To prawda – przyznała.

– A tobie tak się właśnie wydaje. Chciałabyś, żebym przychodziła do ciebie się wypłakać, żebym siadała ci na kolanach, czekając, aż zrobisz tak, że wszystko będzie dobrze. Ale wiesz co, Ellie? To ci się tylko tak wydaje. Matki nie mają takiej władzy.

Ellie zmrużyła oczy, dotknięta do żywego.

– Proszę, odezwał się autorytet w sprawach macierzyństwa.

– Wiem więcej niż ty – odgryzła się Katie.

– Natomiast różni nas to – odparła spokojnie Ellie – że ja oddałabym wszystko, żeby mieć dziecko, a ty tylko czekałaś, żeby się pozbyć tego, które miałaś.

Katie otworzyła szeroko oczy, jakby dostała od Ellie w twarz – i w następnej sekundzie zalała się łzami, które otarła wierzchem dłoni.

– O, Boże – zaczęła zawodzić żałośnie, obejmując się rękoma w talii. – O, Boże, to przecież prawda.

Ellie spojrzała na nią w najwyższym zdumieniu.

– Naprawdę zabiłaś to dziecko? Katie potrząsnęła głową.

– Zasnęłam. Przysięgam tobie i Bogu, że zasnęłam, tuląc je w ramionach. – Jej twarz ściągnęła się bólem. – Ale równie dobrze mogłabym je zabić, Ellie Chciałam, żeby go nie było. Przez długie miesiące marzyłam, żeby po prostu znikło.

Zgięła się wpół, szlochając tak gwałtownie, że nie mogła złapać oddechu. Ellie zaklęła pod nosem i przytuliła ją mocno.

– To były tylko myśli – szepnęła uspokajającym tonem, gładząc jej włosy, spływające jasnymi falami po plecach. – Od myśli nic się nie dzieje.

Katie przycisnęła rozpalony policzek do piersi Ellie.

– Nie jesteś moją mamą… ale czasami tego żałuję.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Świadectwo Prawdy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Świadectwo Prawdy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jodi Picoult - Small Great Things
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Shine
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Lone Wolf
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Harvesting the Heart
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Sing You Home
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Jak z Obrazka
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Between the lines
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Handle with Care
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Zeit der Gespenster
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Bez mojej zgody
Jodi Picoult
Jodi Picoult - House Rules
Jodi Picoult
libcat.ru: книга без обложки
Jodi Picoult
Отзывы о книге «Świadectwo Prawdy»

Обсуждение, отзывы о книге «Świadectwo Prawdy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x