Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy

Здесь есть возможность читать онлайн «Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Świadectwo Prawdy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Świadectwo Prawdy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W oborze na farmie amiszów w Pensylwanii znaleziono zwłoki noworodka. Lokalna społeczność jest w szoku – w wyniku dochodzenia policyjnego o odebranie dziecku życia zostaje oskarżona jego domniemana matka, osiemnastoletnia Katie Fisher, niezamężna dziewczyna z rodziny amiszów. Sprawę Katie przyjmuje Ellie Hathaway, rozczarowana swoją pracą adwokatka z wielkiego miasta. Po raz pierwszy w swojej karierze spotyka się z wymiarem sprawiedliwości rządzącym się innymi zasadami niż ten, który zna na wylot. Zagłębiając się w świat amiszów, musi znaleźć sposób, aby dotrzeć do swojej klientki i porozumieć się z nią w jej języku. Praca nad tą zawikłaną sprawą prowadzi ją także w głąb własnego ja, a kiedy jeszcze pojawi się w jej życiu mężczyzna z przeszłości, Ellie stanie oko w oko ze swoimi najtajniejszymi lękami i pragnieniami?

Świadectwo Prawdy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Świadectwo Prawdy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ellie? Jezu… Ile to już…? Dwa lata? I dzwonisz… Boże, o trzeciej rano?

– Wpół do trzeciej. – Znaliśmy się z Johnem Josephem Cooperem IV od prawie dwudziestu lat. Oboje skończyliśmy Penn State, pensylwański uniwersytet stanowy. Wiedziałam, że będzie marudził, bez względu na porę, ale i tak mi wybaczy. – Posłuchaj mnie. Potrzebuję twojej pomocy.

– Aha. To nie dzwonisz towarzysko? O trzeciej nad ranem?

– Nie uwierzysz, skąd dzwonię. Mieszkam u rodziny amiszów.

– Wiedziałem. Nie mogłaś o mnie zapomnieć, więc rzuciłaś wszystko w diabły i wybrałaś proste życie.

Roześmiałam się.

– Coop. Udało mi się o tobie zapomnieć już dziesięć lat temu, gdzieś tak w okolicach twojego ślubu. Musiałam tutaj zamieszkać, bo takie były warunki zwolnienia za kaucją mojej klientki. Oskarżono ją o zamordowanie noworodka, jej własnego dziecka. Chcę, żebyś dokonał ekspertyzy psychiatrycznej.

Usłyszałam, że powoli odetchnął.

– Ellie, ja nie jestem psychiatrą sądowym, tylko najzupełniej przeciętnym podmiejskim głowologiem.

– Wiem, ale… Co tu dużo mówić, ufam ci. A twoje orzeczenie potrzebne mi poza protokołem, mam pewne przeczucie i muszę je sprawdzić, zanim ostatecznie zadecyduję, jak ją z tego wyciągnąć.

– Ufasz mi?

Wstrzymałam oddech, pozwalając pracować pamięci.

– Mniej więcej. Więcej, jeśli sprawa nie dotyczy mnie osobiście. W jego głosie usłyszałam wahanie.

– Możesz przywieźć ją w poniedziałek?

– Nie bardzo. Jej nie wolno opuszczać farmy.

– To ma być wizyta domowa?!

– Fermowa, jeśli wolisz.

Wyobraziłam sobie, jak zaciska powieki i opada z powrotem na poduszkę. Zgódź się, powtarzałam w myślach.

– Znajdę czas dopiero w środę – odpowiedział wreszcie.

– Może być.

– A pozwolą mi wydoić krowę?

– Sprawdzę, co da się zrobić.

Pomimo dystansu wyczułam, że się uśmiechnął.

– Ellie – oznajmił – umowa stoi.

Rozdział piąty

Aaron wszedł szybkim krokiem do kuchni i usiadł przy stole. Sara, obracając się w doskonale zgranym rytmie, postawiła przed nim kubek kawy.

– Gdzie Katie? – zapytał, marszcząc brwi.

– Jeszcze śpi – odpowiedziała Sara. – Nie chciałam jej budzić.

– Śpi? O tej porze? Przecież jest Gemeesunndaag . Trzeba jechać, bo się spóźnimy.

Sara wsparła się dłońmi o blat kuchenny, jakby chciała wyrównać jego idealnie gładką plastikową powierzchnię. Wyprostowała plecy, zbierając siły, aby sprzeciwić się mężowi, na co pozwalała sobie tak niesłychanie rzadko, że wszystkie poprzednie razy mogłaby policzyć na palcach jednej ręki.

– Katie chyba nie powinna dzisiaj iść do kościoła – powiedziała. Aaron postawił kubek na stole.

– Oczywiście, że pójdzie.

– Aaronie, ona jest grenklich . Widziałeś, jak wczoraj wyglądała, przez cały dzień.

– Nie, nie jest chora.

Sara opadła na krzesło po przeciwnej stronie stołu.

– Ludzie już wiedzą o tym dziecku. I o Angielce.

– Biskup słyszał, co Katie ma do powiedzenia i jej wierzy. Jeśli zadecyduje, że Katie powinna się wyspowiadać, to najpierw przyjdzie z nią porozmawiać.

Sara przygryzła wargę.

– Ephram usłyszał od Katie, że nie zabiła tego dziecka i że to w ogóle nie było jej własne. Uwierzył w to pierwsze, ale czy wierzy w drugie? – Aaron nie odpowiedział. Sara sięgnęła przez stół i dotknęła jego ręki. – A ty?

Przez chwilę milczał.

– Widziałem to dziecko, Saro. Dotykałem go. Nie wiem, skąd się tam wzięło. – Krzywiąc się, dodał: – Ale wiem, że Katie i Samuel nie byliby pierwszą parą, która nie czekała, aż połączy ich przysięga małżeńska.

Sara potrząsnęła głową, mruganiem powstrzymując łzy.

– Na pewno czeka ją Meidung , czuję to – powiedziała. – Nawet jeśli wyzna wszystko i wyrazi skruchę, to na jakiś czas otrzyma bann.

– Tak, ale potem wszyscy jej przebaczą i z radością powitają z powrotem.

– Czasami – Sara zacisnęła wargi – wcale nie musi tak być.

Wspomnienie Jacoba, ich najstarszego syna, nagle błysnęło pomiędzy nimi płomieniem tak jasnym, że Aaron aż cofnął się z krzesłem. Sara nie wypowiedziała imienia pierworodnego, ale przywołała jego ducha w domu, gdzie od lat uważano go za zmarłego. Wystraszona, uciekła wzrokiem. Tym większe było jej zdziwienie, kiedy usłyszała odpowiedź męża, wypowiedzianą cichym, łamiącym się głosem:

– Jeśli Katie zostanie dzisiaj w domu – szepnął Aaron – jeśli będzie symulować chorobę i nie pokaże się ludziom na oczy, zaczną gadać. Pomyślą, że nie wychyla nosa z domu, bo ma coś do ukrycia. Lepiej będzie dla niej, jeśli zachowa się tak, jak każdej normalnej niedzieli.

Sara skinęła głową, czując bezbrzeżną ulgę, ale słysząc dalsze, równie ciche słowa Aarona, zmartwiała.

– Ale jeśli kościół nałoży na nią bann, ja stanę najpierw po stronie swojego kościoła, bo on ma pierwszeństwo przed moim dzieckiem.

Kilka minut przed ósmą Aaron zaprzągł konia do bryczki. Katie wspięła się na tylne siedzenie, a żona zajęła miejsce obok niego na koźle. Ujął lejce w dłonie i w tej chwili na podwórze wybiegła Angielka.

Wyglądała jak nieboskie stworzenie. Kępki potarganych krótkich włosów sterczały na wszystkie strony, a na policzku czerwieniał odciśnięty ślad po poduszce. Tyle dobrego, pomyślał Aaron, że włożyła długą bawełnianą sukienkę, a nie to, co wczoraj po południu, tę bluzkę i te spodnie, w których wszystko było widać.

– Hej! – krzyknęła szaleńczo adwokatka, wymachując rękami, żeby nie pozwolić im odjechać. – A wy dokąd?

– Do kościoła – odparł Aaron obojętnym tonem. Ellie skrzyżowała ramiona na piersi.

– Nie wolno. To znaczy, wam wolno, proszę, jedźcie. Wasza córka zostaje.

– Moja córka pojedzie do kościoła, tak jak co niedzielę, od samego urodzenia.

– Katie wyszła z aresztu za kaucją pod warunkiem, że pozostanie pod moją ciągłą opieką. Tak zadecydowały władze stanu Pensylwania. Nigdzie się stąd nie ruszy beze mnie.

Aaron spojrzał na żonę i wzruszył ramionami.

Jak się okazało, największym spośród wielu błędnych wyobrażeń, które Ellie miała na temat bryczek amiszów, było to, że niewygodnie nimi jeździć. Miarowy chód konia rozkosznie kołysał całym pojazdem, działając usypiająco na zmysły, a przeciąg wionący przez otwarty przód i tylne okno łagodził lipcowy skwar. Mijające ich samochody z turystami najpierw czaiły się za bryczką, wyczekując odpowiedniego momentu, żeby zgrzytnąć biegami i z ryczącym silnikiem wyrwać do przodu.

Koń truchtał z prędkością nie większą niż dwadzieścia kilometrów na godzinę, czyli na tyle wolno, aby Ellie mogła policzyć krowy na mijanym pastwisku albo przypatrzeć się trybuli, bujnie porastającej pobocze. Widoki roztaczały się za oknem, zamiast rozmazywać w pędzie. Ellie, której większość życia upłynęła w pośpiechu, nie posiadała się ze zdumienia.

Wypatrywała kościoła i była bardzo zaskoczona, kiedy Aaron skręcił na drogę wiodącą do prywatnego gospodarstwa. Ni stąd, ni zowąd dołączyli do długiej, posępnej procesji konnych powozów. Na końcu drogi nie było świątyni, dzwonnicy, strzelistej wieży – tylko stodoła i zwykły wiejski dom. Aaron zatrzymał bryczkę. Sara zsiadła z kozła. Katie trąciła Ellie ramieniem.

– Idziemy – szepnęła.

Adwokatka wysiadła niezgrabnie z pojazdu i wyprostowała się, stanąwszy na ziemi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Świadectwo Prawdy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Świadectwo Prawdy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jodi Picoult - Small Great Things
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Shine
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Lone Wolf
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Harvesting the Heart
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Sing You Home
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Jak z Obrazka
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Between the lines
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Handle with Care
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Zeit der Gespenster
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Bez mojej zgody
Jodi Picoult
Jodi Picoult - House Rules
Jodi Picoult
libcat.ru: книга без обложки
Jodi Picoult
Отзывы о книге «Świadectwo Prawdy»

Обсуждение, отзывы о книге «Świadectwo Prawdy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x