Paul Auster - Lewiatan
Здесь есть возможность читать онлайн «Paul Auster - Lewiatan» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Lewiatan
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Lewiatan: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lewiatan»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Lewiatan — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lewiatan», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Przez następne półtora miesiąca żyłem myślą o czekającym mnie spotkaniu z Lillian. Kiedy na początku października trzęsienie ziemi nawiedziło San Francisco, pierwsza rzecz, jaka mi przyszła do głowy, to czy moja wizyta nie zostanie odwołana. Dziś wstydzę się swojej bezduszności, ale wtedy w ogóle nie zdawałem sobie z niej sprawy. Zarwane autostrady, płonące domy, przygniecione, okaleczone ciała – miasto i ludzi dotknęła tragedia, a ja zastanawiałem się jedynie nad tym, czy to nie uniemożliwi mi rozmowy z Lillian. Na szczęście sala, którą wynajęto na wieczorek autorski, wyszła z trzęsienia bez szwanku, więc wszystko toczyło się zgodnie z planem. Po przybyciu do hotelu natychmiast zadzwoniłem pod numer w Berkeley. Usłyszałem w słuchawce obcy kobiecy głos. Kiedy poprosiłem do telefonu Lillian Stern, moja rozmówczyni po informowała mnie, że Lillian nie ma: trzy dni po trzęsieniu ziemi wyjechała do Chicago. A kiedy wraca? – spytałem. Kobieta nie wiedziała. Czy wyjazd Lillian miał związek z trzęsieniem? Czy tak bardzo się wystraszyła? Nie, nie, odparła kobieta; wyjazd zaplanowany był dużo wcześniej, Już na początku września dała przecież ogłoszenie o podnajmie domu. Czy zostawiła swój nowy adres? – zapytałem. Kobieta go nie znała, czynsz płaciła bezpośrednio właścicielowi domu. No cóż, powiedziałem starając się ukryć rozczarowanie, gdyby Lillian się odezwała, byłbym ogromnie wdzięczny za wiadomość. Zanim się rozłączyłem, podałem kobiecie swój numer w Nowym Jorku i poprosiłem, żeby zadzwoniła na mój koszt, o każdej porze dnia i nocy.
Zrozumiałem, jak bardzo dałem się nabrać. Lillian wiedziała, że kiedy pod koniec października przyjadę do San Francisco, jej już nie będzie w Kalifornii, czyli od samego początku nie miała zamiaru spotkać się ze mną. Byłem wściekły na siebie za łatwowierność, za to, że zmarnowałem tyle czasu i energii na coś, co nie doszło do skutku. Na wszelki wypadek zadzwoniłem do biura numerów w Chicago, ale nie mieli informacji o żadnej Lillian Stern. Zadzwoniłem też do Marii Turner w Nowym Jorku z prośbą, żeby mi podała adres matki Lillian, okazało się jednak, że Maria go nie zna, bo od lat nie kontaktowała się z panią Stern. Trop się urywał. Nagle Lillian stała się równie nieosiągalna jak Ben: zupełnie nie wiedziałem, gdzie i jak jej szukać. Jedynym pocieszeniem było dla mnie to, że wyjechała do Chicago. Z jakiegoś powodu nie chciała się ze mną widzieć; może próbowała chronić Sachsa? Jeśli tak, oznaczało to, że są w lepszych stosunkach, niż sądziłem. A może sytuacja uległa zmianie po mojej rozmowie z Benem w Vermont? Może wybrał się do Kalifornii i namówił Lillian, żeby się do niego przyłączyła? Powiedział mi, że wynajmuje w Chicago małe mieszkanko; również do Chicago – jak mówiła nowa lokatorka jej domu – przeprowadziła się Lillian. Zbieg okoliczności? Czy też jedno z nich – albo i oboje – kłamało? Ze względu na Bena miałem nadzieję, że kiedy podróżuje po kraju i obmyśla swoje kolejne posunięcia, obok niego w samochodzie siedzi Lillian, że wspólnie wiodą barwny, szaleńczy żywot pary kochanków wyjętych spod prawa. Duch Wolności i jego cizia. Tak, zdecydowanie wolałem, żeby Ben był z Lillian niż sam – wolałem wszystko, tylko nie takie życie, jakie mi opisał będąc w Vermont. Jeśli Lillian istotnie była tak odważną i zwariowaną osobą, jak mówił, może faktycznie się do niego przyłączyła.
Niczego więcej już się o nich nie dowiedziałem. Minęło osiem miesięcy i kiedy pod koniec czerwca ponownie wybrałem się z Iris do Vermont, właściwie straciłem nadzieję, że kiedykolwiek Bena zobaczę. Z setek różnych możliwości najbardziej prawdopodobna wydała mi się ta, że Ben na zawsze pozostanie w ukryciu. Nie wiedziałem, jak długo jeszcze zamierzał wysadzać w powietrze pomniki. Zresztą podejrzewałem, że nawet kiedy zaprzestanie działalności, ja i tak się o tym nie dowiem, tak więc tajemnica, której obiecałem dochować, wciąż będzie mnie zatruwać swym jadem. Musiałem się jednak z tym pogodzić, nauczyć się żyć z uczuciem ciągłej niepewności. Chociaż rozpaczliwie pragnąłem jakiegoś rozwiązania, oswoiłem się z myślą, że może ono nigdy nie nastąpić. Bądź co bądź nie sposób całymi miesiącami wstrzymywać oddech. Prędzej czy później człowiek znów zaczyna normalnie oddychać, nawet jeśli powietrze jest zatrute i nawet jeśli wie, że od niego zginie.
Artykuł w „New York Timesie” kompletnie mnie zaskoczył. Zdążyłem przywyknąć do życia w nieświadomości, toteż zupełnie się nie spodziewałem, że coś się zmieni. Ktoś zginął na drodze w Wisconsin i choć mógł to być Sachs, bardzo się przed tą myślą broniłem. Uwierzyłem dopiero wtedy, gdy przybyli do mnie agenci FBI, ale też nie od razu uwierzyłem – do ostatniej chwili miałem wątpliwości. Znikły, gdy usłyszałem o kartce z moim numerem telefonu, znalezionej w kieszeni zmarłego. Wtedy pojawił mi się przed oczami obraz, który na zawsze wrył mi się w pamięć, obraz mojego biednego przyjaciela, który ginie od wybuchu bomby, a jego prochy rozsypują się na wietrze.
To było dwa miesiące temu. Nazajutrz rano usiadłem do pisania tej książki i od tamtej pory pracuję nad nią w stanie ustawicznej paniki, bojąc się, że nie uda mi się jej skończyć na czas. Tak jak się spodziewałem, agenci FBI mają przeze mnie pełne ręce roboty. Rozmawiali z moją matką mieszkającą na Florydzie, z moją siostrą w Connecticut, ze wszystkimi moimi przyjaciółmi w Nowym Jorku; przez całe lato rodzina i zatroskani przyjaciele dzwonili do Vermont, żeby mi powiedzieć o wizycie, którą złożyli im panowie z FBI, i spytać, czy nie mam jakichś kłopotów. Otóż jeszcze nie mam, ale w najbliższej przyszłości na pewno będę miał. Podejrzewam, że kiedy panowie Worthy i Harris przekonają się, ile rzeczy przemilczałem, będą wściekli jak diabli. No, ale nic na to teraz nie poradzę. Zdaję sobie sprawę, że zatajenie informacji przed FBI jest karalne, jednakże nie bardzo widzę, jak inaczej mogłem się zachować. Przyrzekłem Benowi trzymać język za zębami i byłem mu winny napisanie tej książki. Sachs zdobył się na dużą odwagę, powierzając mi swoją tajemnicę, i nie potrafiłbym spojrzeć sobie w oczy, gdybym go zawiódł.
W ciągu pierwszego miesiąca napisałem wstępną wersję zawierającą tylko najważniejsze wydarzenia. Kiedy skończyłem i okazało się, że sprawa wciąż jest nie rozwiązana, wróciłem do początku i zacząłem uzupełniać historię o różne szczegóły, powiększając każdy rozdział ponad dwukrotnie. Zamierzałem pracować w ten sposób tak długo, jak to będzie konieczne, raz po raz wracając do tekstu i dodając nowe informacje, aż wreszcie wszystko zostanie powiedziane. Teoretycznie – gdyby mi szczęście dopisało – mógłbym pisać miesiącami, może nawet latami. A jednak dane mi było tylko osiem tygodni. Miałem już mniej więcej trzy czwarte drugiej wersji (znajdowałem się w połowie czwartego rozdziału), kiedy musiałem przerwać pracę. To było wczoraj – wciąż nie mogę się otrząsnąć, że nagle jest już po wszystkim. W tym miejscu książka się kończy, ponieważ FBI rozwikłało sprawę. Zanim odejdę od maszyny, chcę jeszcze opisać, jak trafiono na rozwiązanie, i wspomnieć o pewnej drobnej niespodziance, która stanowi konkluzję tej historii.
I To Harris znalazł odpowiedź. Harris to ten starszy, bardziej rozmowny agent, który wypytywał mnie o moją twórczość literacką. Okazało się, że jednak poszedł do księgarni i kupił kilka moich powieści, tak jak to obiecał w lipcu, kiedy ze swoim partnerem złożył mi wizytę w Vermont. Nie wiem, czy rzeczywiście chciał je przeczytać, czy po prostu miał nosa, ale na egzemplarzach, które kupił, widniał mój podpis. Zapewne przypomniał sobie, co mówiłem o dziwnych autografach, które zaczęły się pojawiać na moich książkach, i jakieś dziesięć dni temu zadzwonił z pytaniem, czy kiedykolwiek podpisywałem książki w pewnej księgami w małym miasteczku nie opodal Albany. Odparłem, że nie, nigdy w życiu tam nie byłem. Harris podziękował mi i rozłączył się. Powiedziałem mu prawdę, bo nie widziałem najmniejszego powodu, żeby kłamać. Pytanie nie miało nic wspólnego z Sachsem, a jeśli Harris chciał znaleźć osobę, która podrabiała mój podpis, mogłem jedynie przyklasnąć. Sądziłem, że wyświadcza mi przysługę, a okazało się, że to był klucz do całej zagadki. Nazajutrz rano Harris przekazał książki do laboratorium FBI; po dokładnym sprawdzeniu znaleziono kilka wyraźnych odcisków palców. Jeden należał do Sachsa. FBI musiało już wcześniej mieć w swojej kartotece jego nazwisko, a że Harris był bystrym gościem, natychmiast skojarzył kilka faktów. Jedna rzecz prowadziła do drugiej i kiedy wczoraj pojawił się u mnie w Vermont, wszystkie części łamigłówki już do siebie pasowały. Sachs był człowiekiem, który wyleciał w powietrze w Wisconsin. Sachs był człowiekiem, który zabił Reeda Dimaggio. Sachs był Duchem Wolności.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Lewiatan»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lewiatan» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Lewiatan» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.