Paul Auster - Lewiatan

Здесь есть возможность читать онлайн «Paul Auster - Lewiatan» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lewiatan: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lewiatan»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Niewiarygodne perypetie Benjamina Sachsa, opisane przez jego przyjaciela Petera Aarona (obydwaj są pisarzami), to, jak często u Austera, ciąg przypadków odzwierciedlających bogactwo, złożoność i wieloznaczność ludzkiego życia, tym razem splecionych z realną, historyczną rzeczywistością. Lewiatan to nie tylko państwo-potwór pożerające swych obywateli, lecz zarazem sumienie prowadzące do samounicestwienia: sumienie "Ducha Wolności" wysadzającego w powietrze repliki nowojorskiej Statue of Liberty. Ben Sachs to kolejny Austerowski antybohater o psychice zagubionej w labiryncie świata.

Lewiatan — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lewiatan», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ben”

Czytałem ten list ze dwadzieścia albo trzydzieści razy. Nie miałem nic innego do roboty, zresztą dość długo nie mogłem otrząsnąć się po nagłym zniknięciu Bena. Z początku, po kilku pierwszych czytaniach, byłem zły; miałem do niego żal o to, że ulotnił się bez słowa, kiedy spałem. Potem jednak, czytając list po raz siódmy czy ósmy, niechętnie, bo niechętnie, ale musiałem przyznać Benowi raję. Nasza następna rozmowa miałaby znacznie ostrzejszy przebieg. Bo istotnie zamierzałem twardo się postawić i ze wszelkich sił próbować wybić mu z głowy dotychczasową działalność. Przypuszczam, że wyczuł moje zamiary i wolał wyjechać niż dopuścić do sporu. Trudno było mi mieć do niego pretensję. Zależało mu na naszej przyjaźni, a ponieważ wiedział, że może już nigdy się nie zobaczymy, nie chciał jej zniszczyć. Taki był cel listu. Doprowadził pewne sprawy do końca, nie kończąc naszej przyjaźni. Tym listem Ben dał mi do zrozumienia, że po prostu nie może się ze mną pożegnać.

Żył jeszcze dziesięć miesięcy, ale więcej się już do mnie nie odezwał. W tym czasie Duch Wolności dwukrotnie dał o sobie znać, raz w Wirginii, raz w Utah, ale ani za pierwszym, ani za drugim razem nie było mi do śmiechu. Teraz gdy znałem całą historię, odczuwałem jedynie smutek, bezbrzeżną żałość. W trakcie tych dziesięciu miesięcy na świecie nastąpiły niezwykłe zmiany. Zburzono mur berliński, Havel został prezydentem Czechosłowacji, zakończyła się zimna wojna. A Sachs wciąż gdzieś krążył po Ameryce, mały, samotny człowieczek mknący samochodem w ciemności nocy ku samozagładzie. Gdziekolwiek był tam i ja byłem. Przyrzekłem Benowi, że zachowam nasze spotkanie w tajemnicy, i im dłużej nikomu o nim nie mówiłem, tym bardziej podporządkowywałem się jego woli. Nie wiem, skąd się brał mój upór, ale nie pisnąłem nawet słowa. Ani Iris, ani Fanny i Charlesowi, ani w ogóle nikomu. Przyjąłem na siebie ciężar milczenia, który w końcu o mało mnie nie przygniótł.

Na początku września, wkrótce po moim i żony powrocie do Nowego Jorku, widziałem się z Marią Turner. Cóż to była za ulga móc porozmawiać z kimś o Sachsie, choć nawet Marii starałem się mówić jak najmniej. Nie przyznałem się jej, że Ben wpadł do Vermont; powiedziałem jedynie, że dzwonił do mnie i że gadaliśmy godzinę przez telefon. Tego dnia odstawiłem niezłą szopkę! Oskarżyłem Marię o źle pojętą lojalność, o to, że dotrzymując danego Benowi słowa, dopuściła się wobec niego zdrady – gdy tymczasem miałem dokładnie to samo na sumieniu. Oboje byliśmy wtajemniczeni w sprawy Bena, lecz ja wiedziałem więcej od Marii i nie zamierzałem jej zdradzać żadnych nowych szczegółów. Sądząc, że wiem tyle samo co ona, chętnie podjęła temat i rozmawiała ze mną szczerze, jakby świadoma tego, że kłamstwa na nic się nie zdadzą. W każdym razie więcej usłyszałem od niej o jej przyjaźni z Sachsem niż od niego samego. Wtedy też po raz pierwszy obejrzałem zdjęcia, które mu robiła podczas tak zwanych „czwartków z Benem”, a co ważniejsze, dowiedziałem się, że rok temu – czyli pół roku po wyjeździe Bena z Kalifornii – była w Berkeley u swojej przyjaciółki Lillian Stern. Lillian powiedziała jej, że od czasu swego wyjazdu Ben dwukrotnie ją odwiedzał. Przeczyło to temu, co Ben mówił mnie. Maria, kiedy jej o tym wspomniałem, wzruszyła ramionami.

– Nie tylko Lillian łże – rzekła. – Wiesz to równie dobrze jak ja. Po tym, co oni tam wyprawiali, pojęcia nie mam, komu wierzyć.

– Nie twierdzę, że Ben nie mógł mnie okłamać – powiedziałem. – Jedynie nie rozumiem, jaki miałby w tym cel.

– Zdaje się, że groził Lillian. Może wstydził ci się przyznać?

– Groził? Czym?

– Że porwie jej dziecko – odparła Maria.

– Na miłość boską, dlaczego miałby to zrobić?!

– Bo podobno uważa, że Lillian nie potrafi wychować córki. Że ma na nią zły wpływ. Że dzieciak powinien dorastać w normalnym, zdrowym otoczeniu. Lillian mówiła, że zaczął jej prawić morały i wynikła z tego bardzo nieprzyjemna scena.

– To mi wcale nie pasuje do Bena – rzekłem.

– Może i nie, ale Lillian porządnie się wystraszyła. Na tyle się wystraszyła, że po drugiej wizycie Bena wsadziła małą Marię do samolotu i wysłała do swojej matki na wschodnim wybrzeżu. Od tego czasu dziewczynka mieszka u babci.

– Może Lillian miała swoje własne powody, żeby pozbyć się dziecka?

– Niczego nie można wykluczyć. Po prostu mówię ci, czego się od niej dowiedziałam.

– A co z pieniędzmi, które dostała od Bena? – spytałem. – Wydała je?

– Nie. Przynajmniej nie na siebie. Twierdzi, że wpłaciła wszystko na fundusz powierniczy dla córki.

– Ciekawe, czy Ben jej kiedykolwiek mówił, skąd się ta forsa wzięła? Bo nie jestem pewien, a sądzę, że to mogło mieć istotne znaczenie.

– Nie wiem. Mnie bardziej ciekawi, skąd się tyle forsy wzięło w wozie Dimaggio. To strasznie duża suma, żeby ją tak wozić w bagażniku.

– Ben uważał, że pieniądze były skradzione. Przynajmniej na początku tak uważał. Potem myślał, że może Dimaggio dostał je od jakiejś organizacji politycznej. Jeśli nie od Dzieci Planety, to od kogoś innego. Na przykład od terrorystów. Z OWP, IRA… Podejrzewał, że Dimaggio miał powiązania z tego typu ludźmi.

– Lillian ma własne poglądy na temat działalności swojego byłego małżonka.

– Nie wątpię.

– Ale wiesz, to całkiem ciekawe. Jej zdaniem Reed Dimaggio pracował jako tajny agent rządowy. Dla CIA, FBI czy jakiejś podobnej organizacji. Że wszystko się zaczęło, kiedy był w Wietnamie. Że właśnie tam wciągnięto go do współpracy, a potem opłacono studia. Chodziło o to, żeby zapewnić mu jak największą wiarygodność.

– To znaczy, że był wtyczką? Prowokatorem? – spytałem.

– Tak Lillian uważa – odparta Maria.

– Brzmi to jak bajka.

– Wiem. Ale równie dobrze może być prawdą.

– A czy Lillian ma jakiekolwiek dowody? Czy po prostu zgaduje?

– Nie mam pojęcia. Nie pytałam jej o to. Zresztą niewiele na ten temat mówiłyśmy.

– To ją teraz spytaj – zaproponowałem.

– Nie za bardzo mi wypada – rzekła.

– Dlaczego?

– Moja wizyta u niej miała dość burzliwy przebieg. Od roku nie rozmawiałyśmy ze sobą.

– Pokłóciłyście się?

– Można to tak powiedzieć.

– Pewnie o Bena? Wciąż do niego wzdychasz, co? Tak, pewnie niełatwo ci było słuchać zwierzeń przyjaciółki o tym, jak Ben się w niej zakochał.

Maria odwróciła gwałtownie głowę i wtedy zdałem sobie sprawę, że trafiłem w sedno. Była jednak zbyt dumna, żeby się do czegokolwiek przyznać i po chwili, już całkiem opanowana, spojrzała na mnie z hardym, ironicznym uśmiechem.

– Ty, mój mały, jesteś jedynym facetem, jakiego w życiu kochałam – powiedziała. – Ale potem wziąłeś i się ochajtnąłeś. Więc co ma robić dziewczyna, której ukochany łamie serce?

Udało mi się wydusić od niej adres i telefon Lillian. W październiku miała się ukazać moja nowa powieść i wydawca zorganizował mi objazd promocyjny po całych Stanach. San Francisco było ostatnim miastem na liście. Pomyślałem sobie, że warto skorzystać z okazji i spotkać się z Lillian. Nie wiedziałem, czy Lillian zna miejsce pobytu Bena (nawet jeśli znała, mogła nie chcieć mi go zdradzić), ale i tak mielibyśmy mnóstwo spraw do obgadania. Poza wszystkim innym chciałem ją zobaczyć na własne oczy, wyrobić sobie zdanie na jej temat. Wszelkie informacje, jakie o niej miałem, pochodziły albo od Sachsa, albo od Marii, a akurat w tej sprawie Lillian była kimś zbyt ważnym, abym mógł polegać wyłącznie na opinii innych. Zadzwoniłem do niej nazajutrz po spotkaniu z Marią. Nie było jej w domu, więc nagrałem się na sekretarkę; ku mojemu zdziwieniu, Lillian oddzwoniła po południu. Odbyliśmy krótką, ale przyjacielską rozmowę. Lillian powiedziała, że wie, kim jestem. Ben często o mnie mówił, nawet podarował jej jedną z moich książek, której niestety nie miała jeszcze czasu przeczytać. Wolałem nie zadawać Lillian żadnych drażliwych pytań przez telefon. Wystarczyło, że nawiązaliśmy kontakt. Spytałem jedynie, czy spotkałaby się ze mną pod koniec października, kiedy przyjadę na wieczór autorski do San Francisco. Przez moment się wahała, ale kiedy powiedziałem, jak bardzo mi na tym zależy, zgodziła się. Niech pan zadzwoni do mnie z hotelu, zaproponowała, to się umówimy gdzieś na drinka. Ucieszyłem się. Miała interesujący głos, głęboki, lekko ochrypły; podobał mi się. Gdyby zrobiła karierę jako aktorka, ludzie na pewno by go pamiętali.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lewiatan»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lewiatan» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Lewiatan»

Обсуждение, отзывы о книге «Lewiatan» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x