Paul Auster - Lewiatan
Здесь есть возможность читать онлайн «Paul Auster - Lewiatan» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Lewiatan
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Lewiatan: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lewiatan»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Lewiatan — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lewiatan», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Na dość wczesnym etapie swojej działalności doszedł do wniosku, że najlepszą strategią jest otwartość, gdyż dzięki niej człowiek sprawia dobre wrażenie. Zamiast więc trzymać się na uboczu i starać się nie rzucać w oczy, zagadywał ludzi, oczarowywał ich, a oni zaczynali go akceptować, postrzegać jako równego faceta. Nawet nie musiał grać, bo z natury był przyjaźnie do wszystkich usposobiony, a pozyskana życzliwość miejscowej ludności dawała mu większą swobodę działania. Ludzie, wiedząc, kim jest i po co przyjechał, nie obawiali się go, kiedy kręcił się po miasteczku, nie zwracali też uwagi, jeśli w trakcie spacerów kilka razy mijał placyk, na którym stała kopia Statuy. Równie swobodnie czuł się krążąc o drugiej w nocy po opustoszałych ulicach i sprawdzając, jaki jest o tej porze ruch na drogach i czy ktoś może go zauważyć, kiedy będzie podkładał bombę – w końcu człowiek, który zamierzał się przeprowadzić do nowego miasta, chyba miał prawo się zorientować, czy w mieście panuje w nocy spokój? Wiedział, że trochę to naciągane, ale z drugiej strony te wyprawy po zmroku były nieuniknione, wręcz konieczne: nie tylko musiał dbać o własną skórę, ale również o to, żeby nikomu nie stała się krzywda. Włóczęga drzemiący u stóp pomnika, para nastolatków całujących się na trawniku, mężczyzna wyprowadzający psa na spacer… Wystarczyło, żeby ktoś dostał w głowę odłamkiem kamienia czy metalu. Śmierć jednej niewinnej osoby przekreśliłaby sens całego przedsięwzięcia. Tego się najbardziej Sachs lękał i robił wszystko, żeby tylko uniknąć nieszczęśliwych wypadków. Konstruował małe bomby, dużo mniejsze, niżby chciał, i chociaż niosło to ze sobą dodatkowe ryzyko, nastawiał mechanizm zegarowy tak, aby ładunek wybuchł najpóźniej dwadzieścia minut po przymocowaniu go do pomnika. Oczywiście w czasie tych dwudziestu minut ktoś mógł się nagle znaleźć w pobliżu, ale zważywszy na późną godzinę i zwyczaje mieszkańców owych miasteczek, szansa raczej była minimalna.
Tamtego wieczoru usłyszałem od Sachsa takie mnóstwo szczegółów technicznych, że niemal czułem się jak na przyśpieszonym kursie dla konstruktorów bomb. Przyznaję jednak, że większość tych informacji wpadała mi jednym uchem, a wypadała drugim. Nie mam żadnych zdolności technicznych i z powodu mojej ignorancji trudno mi było nadążać za tym, co mówił. Rozumiałem pojedyncze słowa, takie jak „mechanizm zegarowy”, „proch”, „zapalnik”, ale cała reszta przekraczała moje możliwości intelektualne; był to obcy język, którego nie umiałem zgłębić. Ale opierając się nie na tym, co Ben mówił, ale na tym, jak mówił, jestem pewien, że w konstruowaniu bomb mój przyjaciel wykazywał olbrzymią pomysłowość. Nie polegał na gotowych instrukcjach, a ponieważ musiał dokładnie zacierać po sobie ślady, starał się używać materiałów prostych, łatwo dostępnych, które można znaleźć w każdym sklepie. Był to żmudny proces; w jednym miejscu kupował budzik, potem jechał siedemdziesiąt kilometrów dalej, żeby kupić taśmę. Nigdy nie robił w jednym miejscu zakupów za więcej niż dwadzieścia dolarów i wszędzie – w sklepach, w restauracjach, w nędznych hotelikach – płacił wyłącznie gotówką. Wchodził, wychodził; dzień dobry, do widzenia. I już go nie było, jakby rozpływał się w powietrzu. Tak, była to ciężka praca, ale ani razu w ciągu półtora roku nie zostawił po sobie śladu.
Na nazwisko Aleksander Berkman wynajmował tanie mieszkanko w chicagowskiej dzielnicy South Side; nie był to jednak prawdziwy dom, lecz raczej miejsce noclegowe, gdzie zatrzymywał się między kolejnymi podróżami. Spędzał tam nie więcej niż jedną trzecią swojego czasu. Na samą myśl o tym, jak Ben żył, ogarnął mnie smutek. Nieustanny ruch, ciągłe napięcie związane z udawaniem, że jest kimś innym, samotność… Moje zastrzeżenia Ben zbył machnięciem ręki, jakby to wszystko nie miało żadnego znaczenia. Był zbyt zajęty, rzekł, za bardzo pochłonięty swoją pracą, żeby się nad czymś takim zastanawiać. Jeśli już miał jakiś problem, to raczej jak sobie radzić z popularnością. Im sławniejszy stawał się Duch, tym trudniej mu było znaleźć obiekty do wysadzania w powietrze. Kopie Statuy Wolności na prowincji były od pewnego czasu strzeżone i o ile na początku przygotowanie akcji zajmowało mu od jednego do trzech tygodni, teraz wydłużyło się ono średnio do dwóch i pół miesiąca. Wcześniej tego lata musiał w ostatniej chwili zrezygnować z jednej akcji, a kilka przesunął na zimę, kiedy to mrozy osłabią zapał nocnych wartowników. Jednakże mimo przeszkód związanych z popularnością były też i korzyści, które najlepiej świadczyły o zasięgu jego rozgłosu. W ciągu ostatnich kilku miesięcy o Duchu Wolności pisano artykuły, mówiono z ambony. Dyskutowano o nim w programach z udziałem radiosłuchaczy, w pismach pojawiały się jego karykatury. Jedni go krytykowali twierdząc, że stanowi zagrożenie dla społeczeństwa, inni go wychwalali jako obrońcę ludu. W sklepach z pamiątkami pojawiły się koszulki i plakietki z domniemanym wizerunkiem Ducha, krążyło o nim coraz więcej anegdot i dowcipów, a w zeszłym miesiącu w klubie ze striptizem w Chicago wykonano nowy numer; kobietę przebraną za Statuę Wolności powoli rozbierał i uwodził mężczyzna przebrany za Ducha Wolności. Duch, jak powiedział Ben Sachs, zaczynał się liczyć w świadomości społecznej, jego działanie przynosiło znacznie większy efekt, niż tego oczekiwał. Póki to trwało, gotów był znosić wszelkie niewygody, pokonywać najróżniejsze trudy. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że było to wyznanie fanatyka – tylko fanatyk zrezygnowałby z życia osobistego, aby móc wysadzać w powietrze pomniki – ale tamtej nocy Sachs był tak szczęśliwy, mówił z takim przekonaniem i entuzjazmem, że ledwo rozumiałem, co się za tym wszystkim kryje.
Było jeszcze wiele rzeczy do omówienia. Mnóstwo pytań krążyło mi po głowie, ale nadszedł świt i byłem zbyt zmęczony, żeby dłużej ciągnąć rozmowę. Chciałem spytać o pieniądze (ile mu zostało? co zrobi, kiedy ich zabraknie?), o jego rozstanie z Lillian Stern, o Marię Turner, o Fanny, o maszynopis Lewiatana (do którego nawet nie zerknął). Tak, było wiele nie dokończonych wątków i uważałem, że mam prawo domagać się wyjaśnień, a Ben ma wręcz obowiązek odpowiedzieć mi na wszystkie pytania. Ale nie nalegałem, żeby ciągnął swoją opowieść. Pomyślałem sobie, że dokończy ją podczas śniadania, a na razie trzeba się przespać.
Kiedy się obudziłem koło południa, zobaczyłem, że nie ma samochodu Bena. Uznałem, że mój przyjaciel pojechał do sklepu i zaraz wróci, ale kiedy po godzinie nadal go nie było, powoli zacząłem tracić nadzieję. Nie chciałem wierzyć, że odjechał bez pożegnania, a z drugiej strony wiedziałem, że wszystko jest możliwe. W końcu innych też opuszczał nagle i bez słowa, więc dlaczego wobec mnie miałby postąpić inaczej? Najpierw uciekł od Fanny, potem od Marii Turner, potem od Lillian Stern. Może byłem następny na liście, kolejna osoba do skreślenia, kolejna do porzucenia.
O wpół do pierwszej poszedłem do oficyny, żeby popracować nad swoją książką. Nie bardzo wiedziałem, co ze sobą począć, i zamiast stać jak kretyn przed domem, nasłuchując warkotu powracającego samochodu Sachsa, uznałem, że lepiej zająć myśli czymś innym. I właśnie wtedy znalazłem list od Bena. Leżał na wierzchu mojego maszynopisu. Natychmiast usiadłem przy biurku i zacząłem czytać.
„Przepraszam Cię, stary, że wyjeżdżam ukradkiem, kiedy śpisz, ale większość spraw chyba już omówiliśmy. Gdybym został dłużej, tylko wynikłyby z tego kłopoty. Ponieważ jesteś moim przyjacielem, na pewno próbowałbyś mnie odwieść od tego, co robię; uważałbyś to za swój obowiązek. Więc wyjeżdżam, bo nie chcę się z Tobą kłócić, nie mam na to siły ani ochoty. Bez względu na to, co o mnie myślisz, jestem Ci wdzięczny za wysłuchanie mojej historii. Musiałem ją komuś opowiedzieć i cieszę się, że trafiłem akurat na Ciebie. Kiedy (i jeśli) nadejdzie ku temu pora, Ty najlepiej będziesz umiał opowiedzieć ją innym. Dzięki Tobie ludzie zrozumieją, o co mi chodziło. Masz dar przekonywania, świadczą o tym Twoje książki. A poza tym, Peter, jesteś jedynym człowiekiem, na którego mogę liczyć. Osiągnąłeś więcej, niż mnie się kiedykolwiek udało. Podziwiam Cię za Twoją uczciwość, za to, że całe życie kierowałeś się szlachetnymi pobudkami. Mój problem polegał na tym, że nie wiedziałem, w co wierzyć. Zawsze pragnąłem czegoś innego, ale nie miałem pojęcia czego. Teraz wiem. Po tych wszystkich strasznych rzeczach, które się wydarzyły, nareszcie znalazłem cel w życiu. I tylko to się dla mnie teraz liczy. Wytrwanie przy nim do końca. Proszę Cię, nie miej do mnie pretensji, a nade wszystko – nie użalaj się nade mną. Naprawdę jest mi dobrze. Nigdy się lepiej nie czułem. Będę się starał dawać wszystkim do wiwatu tak długo, jak mi się uda. Mam nadzieję, że kiedy następnym razem przeczytasz o Duchu Wolności, nieźle się uśmiejesz. Uszy do góry, przyjacielu. Życzę ci dobrej zabawy.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Lewiatan»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lewiatan» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Lewiatan» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.