Paul Auster - Lewiatan
Здесь есть возможность читать онлайн «Paul Auster - Lewiatan» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Lewiatan
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Lewiatan: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lewiatan»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Lewiatan — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lewiatan», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
W sumie Maria zrobiła Benowi kilka tysięcy zdjęć; kiedy je oglądałem we wrześniu ubiegłego roku, większość z nich wciąż była w formie stykówek. Nawet jeśli czwartkowe sesje nie nabrały charakteru logicznego, skończonego dzieła sztuki, miały terapeutyczną wartość, a o to głównie Marii chodziło. Kiedy Sachs odwiedził ją po raz pierwszy, był tak pogrążony w bólu i rozpaczy, że nie widział samego siebie. Mówię to w sensie fenomenologicznym, mając na myśli samoświadomość, wizerunek własnego ja. Sachs nie potrafił choćby na moment zapomnieć o przeszłości, wyjść ze skorupy, w której się skrył, rozejrzeć się wokół, zbadać grunt pod nogami. W ciągu kilku miesięcy regularnych spotkań Marii udało się wywabić go z kryjówki. Jakąś rolę na pewno odegrało napięcie seksualne, nie bez znaczenia była też stała obecność aparatu fotograficznego, tego cyklopa, który atakował ze wszystkich stron. Ilekroć Ben pozował do zdjęcia, zmuszony był wcielać się w samego siebie, udawać, że jest tym, kim jest. Po pewnym czasie metoda odniosła skutek. Proces bowiem powtarzał się tyle razy, że chcąc nie chcąc Sachs zaczął się widzieć oczami Marii – wykonał jakby pełny obrót i znów zjednoczył się z samym sobą. Niektórzy uważają, że aparat wykrada człowiekowi duszę. Myślę, że w wypadku Sachsa było dokładnie na odwrót. Myślę, że aparat Marii mu duszę przywrócił.
Czuł się coraz lepiej, co nie znaczyło, że już wyzdrowiał ani że kiedykolwiek będzie taki jak przed wypadkiem. W głębi duszy zdawał sobie sprawę, że nie może wrócić do swojego dawnego życia. Kiedy rozmawialiśmy w sierpniu, próbował mi to wytłumaczyć, ale nie rozumiałem, o co mu chodzi. Sądziłem, że ma na myśli pracę – że waha się, czy wrócić do pisania, czy też porzucić karierę literacką – jak się jednak okazało, mówił nie tylko o sobie i pisaniu, ale również o swoim życiu z Fanny. Mam wrażenie, że zaledwie miesiąc po wyjściu ze szpitala szukał sposobu na to, aby wyzwolić się z więzów małżeństwa. Była to jednostronna decyzja, która wynikała z potrzeby wymazania przeszłości i rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Fanny niczemu nie zawiniła; stała się przypadkową ofiarą czystki. Minęło jednak kilka miesięcy, zanim Ben odważył się szczerze pomówić z żoną, i to zapewne tłumaczy wiele dziwnych sprzeczności, które w tym czasie dały się zauważyć w jego zachowaniu. Nie chciał skrzywdzić Fanny, a z drugiej strony dobrze wiedział, że ją zrani – ta świadomość wzmagała jego rozterki, sprawiała, że jeszcze bardziej się nienawidził. Stąd też ów długi okres pobudzenia, a jednocześnie apatii, wracania do zdrowia i popadania w coraz większą niemoc. Moim zdaniem, świadczyło to jedynie o wielkiej wrodzonej dobroci Sachsa. Był święcie przekonany, iż od popełnienia tego aktu okrucieństwa zależy jego przetrwanie – i przez wiele miesięcy, żeby oszczędzić żonie bólu, uchronić ją od brutalności swojej decyzji, nie podejmował żadnych kroków, woląc samemu żyć w udręce. Życzliwość dla innych o mało go nie wykończyła. Torby od dawna miał spakowane, ale nadal trwał w małżeństwie, bo uczucia Fanny liczyły się dla niego nie mniej niż jego własne.
Kiedy wreszcie zdecydował się powiedzieć prawdę, przedstawił ją żonie w wersji okrojonej i zmienionej nie do poznania. Nigdy nie zdobył się na odwagę, aby wyznać Fanny, że chce od niej odejść. Stchórzył; po prostu wstydził się wyrazić takie życzenie. Zamiast więc wyłożyć karty na stół, zaczął w okrężny sposób tłumaczyć Fanny, że już nie jest jej godny. Dłużej nie zasługuje na tak wspaniałą żonę. Tylko rujnuje jej życie. Zanim pociągnie ją za sobą na dno beznadziei i rozpaczy, powinna go zostawić, uciec od niego jak najdalej. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że Ben wierzył w każde swoje słowo. Świadomie lub nieświadomie, doprowadził do takiej sytuacji, w jakiej z czystym sumieniem mógł to powiedzieć. Po wielu miesiącach zmagań z samym sobą znalazł sposób na to, by nie urazić żony. Nie musiał jej krzywdzić oznajmiając, że chce od niej odejść. Wystarczyło spojrzeć na problem od innej strony, a następnie przekonać żonę, aby to ona od niego odeszła – dla własnego dobra. Nie powinna się na nic oglądać, tylko ratować własną skórę.
Nawet jeśli Sachs nie rozumiał swoich pobudek, przyjął wreszcie taktykę, która powoli, lecz skutecznie doprowadziła go do celu. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało cynicznie, ale mam wrażenie, że zastosował wobec Fauny podobną metodę – tę samą fałszywą argumentację, te same przemyślne sztuczki – jak wcześniej wobec Marii Turner w kuchni i na podeście schodów przeciwpożarowych. Dbałość o własne sumienie i nadmierna skłonność do obwiniania się z powodu żądzy sprawiły, że porządny człowiek zaczął się zachowywać jak hipokryta, narażając na szwank swoją uczciwość. Moim zdaniem, w tym tkwi sedno tragedii. Akceptował słabości innych, ale od siebie wymagał doskonałości, nadludzkiej niemal perfekcji, nawet gdy chodziło o błahostki. Doznał ogromnego zawodu; poraziła go świadomość własnej ułomnej natury, toteż stawiał sobie coraz wyższe wymagania, które z kolei prowadziły do jeszcze większych rozczarowań. Gdyby trochę bardziej się lubił i był wobec siebie bardziej wyrozumiały, nie zdołałby unieszczęśliwić tylu osób. Ale Sachs czuł nieodpartą potrzebę odbywania pokuty, przyjmowania na siebie winy za grzechy swoje i cudze, wymierzania sobie kary. Nie winię go o to, co zrobił. Nie winię o to, że powiedział Fanny, by od niego odeszła, ani o to, że chciał rozpocząć nowe życie. Po prostu żal mi go, niewymownie mi żal, że sprowadził na siebie taką masę kłopotów.
Trochę czasu upłynęło, zanim jego strategia zaczęła przynosić wyniki. Nic dziwnego, bo co ma myśleć kobieta, której mąż mówi, żeby go rzuciła? Żeby zakochała się w kimś innym, odeszła i nigdy nie wracała? Fanny wzruszała ramionami, pewna, że to tylko czcze gadanie, jeszcze jeden objaw nasilającej się depresji Bena. Nie zamierzała go rzucać i nigdzie odchodzić; widać było, że dopóki nie usłyszy jasno i wyraźnie, że Ben nie chce dłużej być jej mężem, ona sama nie zrobi nic, aby rozwiązać małżeństwo. Patowa sytuacja trwała cztery albo pięć miesięcy. Dla mnie takie pięć miesięcy byłoby nie do zniesienia, ale Fanny się nie ugięła. Uważała, że Ben wystawia ją na próbę; że zmusza ją do odejścia, aby się przekonać, jak bardzo będzie się przed tym broniła; jeśli zaś ona się podda jego naciskom i odejdzie, sprawdzą się jego najgorsze obawy. Taką dość pokrętną logiką się kierowała, usiłując ratować swoje małżeństwo. Za każdym razem gdy Ben coś do niej mówił, ona odczytywała to na odwrót. Odejdź znaczyło zostań; zakochaj się w innym znaczyło nie przestawaj kochać mnie; poddaj się i zrezygnuj znaczyło bądź silna i nie dawaj za wygraną. W świetle tego, co się później stało, nie jestem pewien, czy Fanny przypadkiem nie miała racji. Sachsowi wydawało się, że wie czego chce, ale kiedy osiągnął upragniony cel, okazało się, że wcale nie o to chodziło. Jednakże wówczas było już za późno. To, co stracił, stracił na zawsze.
Według tego, co mi Fanny mówiła, właściwie nie doszło między nimi do ostatecznego zerwania. Po prostu Sachs tak długo ją męczył, tak uporczywie zanudzał, tak systematycznie katował swoimi żądaniami, że w końcu nie miała siły dłużej z nim walczyć. Na samym początku, jak twierdziła, nie obyło się bez paru histerycznych scen z wybuchami płaczu i krzykiem, ale potem to ustało. Powoli zaczynało jej brakować kontrargumentów. Kiedy wreszcie w pierwszych dniach marca Ben wypowiedział magiczne słowa o próbnej separacji, że może by im to dobrze zrobiło, Fanny skinęła głową – zgoda. W owym czasie zupełnie nic o tym nie wiedziałem. Żadne z nich nie zwierzyło mi się ze swoich kłopotów, a ponieważ sam żyłem w gorączkowej atmosferze, nie spotykaliśmy się tak często, jak bym tego chciał. Iris była w ciąży i szukaliśmy nowego mieszkania, poza tym dwa razy w tygodniu wciąż jeździłem do Princeton, gdzie prowadziłem wykłady, a oprócz tego cały czas pracowałem nad kolejną powieścią. Mimo to nieświadomie odegrałem rolę w rozpadzie małżeństwa Sachsów. Okazało się, że dostarczyłem Benowi pretekst (lub raczej sposobność) do opuszczenia domu – ale z zachowaniem pozorów, że jest to wyjście tymczasowe, a powrót jest możliwy. Muszę się cofnąć do tamtego lutowego dnia, kiedy łaziłem za Benem po mieście. Wcześniej spędziłem w restauracji dwie i pół godziny z moją redaktorką Ann Howard. W trakcie naszej rozmowy kilka razy padło nazwisko Sachsa. Ann wiedziała, że się przyjaźnimy. Ona również była latem na przyjęciu u Patrycji Clegg, wiedziała o upadku Bena i jego późniejszym załamaniu psychicznym, nic więc dziwnego, że w którymś momencie spytała mnie, jak się Ben miewa. Powiedziałem jej, że nadal się o niego niepokoję; martwi mnie nawet nie tyle jego samopoczucie, co fakt, że od czasu wypadku nie napisał jednego zdania.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Lewiatan»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lewiatan» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Lewiatan» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.