Paul Auster - W Kraju Rzeczy Ostatnich

Здесь есть возможность читать онлайн «Paul Auster - W Kraju Rzeczy Ostatnich» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W Kraju Rzeczy Ostatnich: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W Kraju Rzeczy Ostatnich»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Relacja Anny Blume z odrealnionego miasta-państwa gdzieś z początków przyszłego tysiąclecia wprowadza nas w koszmar fizycznego i duchowego upodlenia, beznadziejności. "Luksusem" jest możliwość zaplanowania własnej śmierci. Elektrowniami miasta są krematoria zwłok ludzi zmarłych z głodu i wycieńczenia; surowcem energetycznym tej skazanej na zagładę społeczności są także ludzkie ekskrementy; zbierający je "fekaliści" mają status urzędników państwowych. Annie udaje się utrzymać przy życiu i zachować godność dzięki wierze w wartość i moc słowa.

W Kraju Rzeczy Ostatnich — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W Kraju Rzeczy Ostatnich», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ja też jestem Żydówką – wyrwało mi się. – Nazywam się Anna Blume i przyjechałam z daleka, już ponad rok temu. Szukam brata, ale pewnie panowie go nie znają? Na imię mu William.

– Nie, droga pani – odrzekł, kręcąc głową. – Nigdy nie zetknąłem się z pani bratem.

Spojrzał ponad stołem na towarzyszy i zadał im to samo pytanie, ale żaden nie wiedział, kim jest William.

– Minęło już sporo czasu – dodałam. – Jeśli nie zdołał jakoś stąd się wydostać, na pewno nie żyje.

– Bardzo możliwe – zgodził się ze mną rabin. – Umarło już tyle osób. Lepiej nie liczyć na cud.

– Nie wierzę w Boga, jeśli to jego cuda ma pan na myśli – powiedziałam. – Już w dzieciństwie dałam sobie spokój z religią.

– Trudno się dziwić – rzekł. – Wobec takich dowodów rzeczowych to całkiem naturalne, że wielu ludzi podziela pani zdanie.

– Nie powie pan chyba, że wy w niego wierzycie – zdziwiłam się.

– Mówimy do niego, a czy nas słyszy, to inna historia.

– Moja przyjaciółka Izabela wierzyła w Boga – ciągnęłam. – Też już nie żyje. Sprzedałam jej Biblię za siedem glutów panu Gambino, temu Reanimatorowi. To ciężki grzech, prawda?

– Nie jest powiedziane. Są rzeczy ważniejsze od książek. Najpierw jedzenie, potem modlitwa.

W obecności rabina ogarnął mnie przedziwny stan: im dłużej do mnie mówił, tym bardziej dziecinniał mój głos. Może przypominało mi się wczesne dzieciństwo, ta barbarzyńska epoka, kiedy jeszcze wierzyłam ojcom i nauczycielom. Sama nie wiem, jak to się działo, ale stojąc przed nim czułam mocny grunt pod nogami i wiedziałam, że mogę ufać temu człowiekowi. Niemal bezwiednie sięgnęłam do kieszeni płaszcza po fotografię Samuela Farra.

– Jego też szukam – powiedziałam. – Nazywa się Samuel Fan i może wiedzieć, co się stało z moim bratem.

Podałam zdjęcie rabinowi, który przyjrzał mu się uważnie, ale pokręcił głową i powiedział, że nie poznaje. Zanim zdążyłam poddać się fali zawodu, odezwał się mężczyzna siedzący naprzeciw rabina. Był najmłodszy i nie miał jeszcze prawdziwej brody, tylko rudawą bródkę.

– Rabbi – rzekł nieśmiało. – Mogę coś powiedzieć?

– Nie musisz pytać o pozwolenie, Izaaku – odparł rabin. – Mów, co tylko zechcesz.

– Oczywiście nie jestem pewien, ale chyba znam tego pana – oświadczył młody człowiek. – A przynajmniej kogoś o tym nazwisku. Może to nie ten, którego pani szuka, ale nazwisko nie jest mi obce.

– Skoro tak, rzuć okiem – rzekł rabin, śmigając zdjęciem po blacie.

Izaak spojrzał na fotografię, ale jego posępna mina i brak jakiejkolwiek reakcji natychmiast odebrały mi wszelką nadzieję.

– Bardzo marna podobizna – stwierdził w końcu. – Ale po dokładnych oględzinach utwierdziłem się w przekonaniu, że znam tego człowieka. – Na jego bladej twarzy uczonego zabłysł uśmiech. – Parę razy z nim rozmawiałem. Jest inteligentny, ale zgorzkniały do szczętu. Prawie w niczym się nic zgadzamy.

Nie wierzyłam własnym uszom. Nim zdążyłam się odezwać, rabin zapytał:

– Gdzie on mieszka, Izaaku?

– Sam Farr mieszka całkiem sam – odparł Izaak, nie mogąc się oprzeć pokusie, żeby zażartować – i całkiem niedaleko. – Zachichotał, po czym wyjaśnił:

– Mieszka tu, w bibliotece.

– Naprawdę? – spytałam po chwili milczenia. – Czy to aby pewne?

– Oczywiście. Mogę panią do niego zaprowadzić choćby zaraz. – Izaak zawahał się, po czym dodał, zwracając się do rabina:

– To znaczy jeśli dostanę pozwolenie.

Ale rabin miał trochę niespokojną minę.

– Czy ten człowiek jest związany z którąś akademią? – spytał.

– Nic mi o tym nie wiadomo – rzekł Izaak. – Chyba jest niezależny. Podobno dawniej pracował dla jakiejś gazety.

– Zgadza się – wtrąciłam. – To na pewno on. Samuel Farr jest dziennikarzem.

– A co teraz robi? – ciągnął rabin, nie zważając na moje słowa.

– Pisze książkę. Nie wiem o czym, ale zdaje się, że w pewnym sensie o Mieście. Rozmawialiśmy parę razy w hallu na dole. Zadaje bardzo dociekliwe pytania.

– A czy z nami sympatyzuje? – pytał dalej rabin.

– Jest neutralny. Za nikim się nie opowiada. To człowiek udręczony, ale całkowicie bezstronny, absolutnie bezinteresowny.

– Zdaje sobie pani sprawę, że mamy wielu wrogów – wyjaśnił mi rabin. – Nasz los jest niepewny, odebrano nam bowiem pełny status akademicki, muszę więc postępować z najdalej posuniętą ostrożnością.

Kiwnęłam głową, jakbym wiedziała w czym rzecz.

– Ale skoro tak się sprawy mają – dodał – nie widzę nic złego w tym, żeby Izaak pokazał pani, gdzie ten człowiek mieszka.

– Dziękuję, rabbi – powiedziałam. – Jestem ogromnie zobowiązana.

– Izaak zaprowadzi panią do drzwi i ani kroku dalej. Czy to jasne, Izaaku? – Spojrzał na swego ucznia ze spokojem człowieka, który pewien jest swego autorytetu.

– Tak, rabbi – powiedział Izaak.

Rabin wstał od stołu i podał mi rękę.

– Proszę koniecznie jeszcze mnie kiedyś odwiedzić, Anno – rzekł. Nagle zobaczyłam, jaki jest stary i zmęczony. – Chcę wiedzieć, jak się potoczyła ta sprawa.

– Na pewno przyjdę – obiecałam. – Słowo.

Pokój mieścił się na dziewiątym – czyli ostatnim – piętrze. Izaak czmychnął, skoro tylko mnie tam zaprowadził, mrucząc jakieś niewyraźne przeprosiny, że nie może mi dłużej towarzyszyć, i nagle znów zostałam sama w ciemnym choć oko wykol korytarzu, z maleńką świeczuszką w lewej ręce. W Mieście obowiązuje zasada, że nie puka się do drzwi, jeśli się nie wie, co jest za nimi. Czy tylko po to odbyłam tę długą drogę, żeby ściągnąć na swoją głowę kolejne nieszczęście? Samuel Farr istniał dla mnie dotąd wyłącznie jako nazwisko, symbol niemożliwych tęsknot i absurdalnych nadziei – impuls, dzięki któremu trzymałam się na nogach – lecz gdy wreszcie stanęłam pod jego drzwiami, wpadłam w popłoch. Gdyby nie to, że świeczka szybko się dopalała, nie wiem, czy odważyłabym się zapukać.

Szorstki, nieprzyjazny głos odpowiedział:

– Proszę odejść.

– Szukam Samuela Farra – wyjaśniłam. – Czy to pan Farr?

– Kto pyta?

– Anna Blume.

– Nie znam żadnej Anny Blume – odparł głos. – Proszę odejść.

– Jestem siostrą Williama Blume – ciągnęłam. – Szukam pana od ponad roku. Nie może mnie pan teraz odprawić z kwitkiem. Jeżeli pan nie otworzy, będę pukać aż do skutku.

Usłyszałam szuranie krzesła po podłodze, odgłos zbliżających się kroków i zgrzyt zasuwy. Drzwi otworzyły się i nagle przykryła mnie z głową fala światła, potop słońca tryskający z okna pokoju aż na korytarz. Minęło parę chwil, nim moje oczy przywykły do tej zmiany. Kiedy wreszcie mogłam przyjrzeć się stojącej przede mną postaci, najpierw zobaczyłam pistolet – mały czarny pistolecik wymierzony prosto w mój brzuch. Owszem, miałam przed sobą Samuela Farra, lecz, jakże odmienionego. Krzepki młodzian ze zdjęcia przedzierzgnął się w wychudłego, brodatego osobnika z podkrążonymi oczami, emanującego jakąś nerwową, nieobliczalną w działaniu energią. W sumie wyglądał, jakby nie spał od miesiąca.

– Skąd mam wiedzieć, że się pani nie podszywa? – spytał.

– Stąd, że panu mówię. Byłby pan głupi, gdyby mi pan nie uwierzył.

– Muszę mieć jakiś dowód. Nie wpuszczę pani, póki mi go pani nie przedstawi.

– Proszę posłuchać, jaki mam akcent: identyczny jak pan. Pochodzimy z tego samego kraju, z jednego miasta. Pewnie nawet wychowaliśmy się w tej samej dzielnicy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W Kraju Rzeczy Ostatnich»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W Kraju Rzeczy Ostatnich» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Paul Auster - Invisible
Paul Auster
Paul Auster - Lewiatan
Paul Auster
Paul Auster - Mr. Vértigo
Paul Auster
Paul Auster - Sunset Park
Paul Auster
Paul Auster - Timbuktu
Paul Auster
Paul Auster - Leviatán
Paul Auster
Paul Auster - City of Glass
Paul Auster
Paul Auster - Brooklyn Follies
Paul Auster
Отзывы о книге «W Kraju Rzeczy Ostatnich»

Обсуждение, отзывы о книге «W Kraju Rzeczy Ostatnich» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x