Philip Roth - Operacja Shylock

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Roth - Operacja Shylock» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Operacja Shylock: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Operacja Shylock»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyobraźmy sobie sytuację, gdy do złudzenia podobny do nas nieznajomy zawłaszcza nasze imię i nazwisko, przypisuje sobie nasz życiorys i jeździ po świecie, podszywając się pod nas.
W książce tej, gdzie w mistrzowski sposób fakty splatają się z fikcją, Philip Roth spotyka mężczyznę, który być może jest, a może nie jest Philipem Rothem. A wszystko dlatego, że ktoś o tym nazwisku przemierza państwo Izrael, propagując dziwaczną ideę żydowskiego exodusu a rebours. Roth postanawia powstrzymać tego człowieka – nawet gdyby miało to oznaczać wcielenie się w uzurpatora.
Pełna napięcia, zabawna, nasycona emocjami, inteligentnie napisana i tętniąca narracyjną energią Operacja Shylock jest historią szpiegowską, politycznym thrillerem, refleksją nad istotą tożsamości, a jednocześnie rodzajem wyznania.

Operacja Shylock — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Operacja Shylock», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– A ja liczyłem, że ulotniłeś się właśnie ty.

– Dlaczego – spytał – miałbym to zrobić?

– Bo specjalizujesz się w brudnych sztuczkach. Bo łamiesz prawo.

– Jakie prawo? Międzynarodowe, izraelskie czy też prawo obowiązujące w stanie Connecticut?

– Prawo, które powiada, że nie wolno podszywać się pod inną Osobę.

– A więc studiowałeś Prossera?

– Prossera?

– Podręcznik prawa napisany przez profesora Prossera.

– Niczego nie studiowałem. Zdrowy rozsądek podpowiada mi, że naruszyłeś jakieś zasady.

– Cóż, mimo wszystko przypomnijmy sobie, co twierdzi na ten temat Prosser. W roku 1960 w „California Law Review” Prosser opublikował długi artykuł ponownie rozpatrujący tezy Warrena i Brandeisa zawarte w artykule z Harvard Law Review, który ujrzał światło dzienne w 1890. Warren i Brandeis zapożyczyli stwierdzenie sędziego Colleya o „powszechnym prawie do tożsamości” i rozciągnęli je na dziedzinę prywatnych interesów. Prosser zastanawiając się nad kwestią prywatności rozróżnia cztery przypadki: występek przeciw prywatności, publiczne wyjawienie faktów z życia osobistego, dezinformowanie opinii publicznej i przywłaszczanie czyjejś tożsamości. Ostatni z tych punktów został zdefiniowany, jak następuje: „Kto przywłaszcza dla własnego użytku lub pożytku imię, nazwisko bądź wizerunek kogoś innego, odpowiada za naruszenie prywatności tegoż”.

Chodźmy na lunch.

Jadalnia była zupełnie pusta. Nie dostrzegłem nawet kelnera. Usiedliśmy przy stoliku dokładnie na środku sali. Odsunął dla mnie krzesło, jakby sam był kelnerem, i stanął grzecznie z tyłu, czekając aż usiądę. Nie potrafiłem rozstrzygnąć, czy błaznował, czy serio starał się być uprzejmy. Przeszło mi nawet przez myśl, że stał tak za mną, by zrealizować sztubacki dowcip i w ostatniej chwili wysunąć mi krzesło spod siedzenia. Aby zapobiec takiej ewentualności, przytrzymałem poręcz krzesła, kiedy siadałem.

– Hej, ani trochę mi nie ufasz – powiedział zaśmiewając się, a następnie zajął miejsce po drugiej stronie stolika.

Dowód na to, jak bardzo byłem wstrząśnięty – pomijając już moje złudzenia w łazience, gdzie zdawało mi się, że odniosłem zwycięstwo, że ten człowiek ucieknie i już nigdy nie ośmieli się powrócić – stanowił fakt, że dopiero kiedy usiedliśmy naprzeciwko siebie, zauważyłem, że on ubrany jest identycznie jak ja: nie podobnie, tylko identycznie. Taka sama sprana, błękitna koszula, taki sam znoszony kaszmirowy sweter z wycięciem w serek, spodnie koloru khaki, identyczna szara sportowa marynarka z łatami na łokciach – dokładna replika bezbarwnego stroju, który dawno temu uznałem za odpowiedni do codziennych zajęć, a nosiłem pewnie jeszcze w czasach, gdy będąc bez grosza podjąłem pracę na uniwersytecie w Chicago w połowie lat pięćdziesiątych. Gdy pakowałem walizkę przed podróżą do Izraela, doszedłem do wniosku, że większość moich ubrań przestała być elegancka – i teraz stwierdziłem, iż on mógł o swoich powiedzieć to samo. Na jego marynarce spostrzegłem w miejscu, gdzie niegdyś tkwił guzik, kilka sterczących nitek – dokładnie w tym samym miejscu, gdzie brakło guzika przy mojej marynarce. Po tym odkryciu wszystko zaczynało stawać się dla mnie jasne.

– Co sądzisz o Demianiuku? – zapytał.

Mieliśmy gawędzić? I to, ni mniej ni więcej, tylko o Demianiuku?

– Czy nie mamy ważniejszych spraw do rozstrzygnięcia? Na przykład kwestię przywłaszczenia tożsamości, określoną przez profesora Possera?

– Pomijając to… Jakie jest twoje zdanie o tym, co widziałeś w sądzie dziś rano?

– Skąd wiesz, co widziałem dziś rano?

– Widziałem cię tam. Byłem na balkonie. Na górze, razem z reporterami i ekipą telewizyjną.

Nie mogłeś oderwać od niego wzroku. Tak jest zresztą z każdym za pierwszym razem. „Czy to on, czy nie on?”… takie pytanie nie daje początkowo spokoju nikomu.

– Skoro spostrzegłeś mnie z balkonu, to po co ta komedia w hotelowym holu? Przecież już wiedziałeś, że tu jestem.

– Jesteś zanadto skromny, Philipie. Wciąż prowadzisz bój ze swoją osobowością. Nie akceptujesz siebie do końca.

– A ty wypełniasz tę lukę, co?

Miast odpowiedzi opuścił głowę – tak jakbym impertynencko podjął temat, którego już mieliśmy nie poruszać. Dostrzegłem, że łysiał i siwiał tak samo jak ja. W rzeczywistości wszystkie różnice między nami, które rzuciły mi się w oczy na początku, powoli zaczynały tracić na znaczeniu, gdy już przywykłem do jego widoku. Jego przechylona głowa zdawała się teraz zdumiewająco podobna do mojej.

Powtórzyłem pytanie:

– O to chodzi, tak? Skoro ja najwyraźniej nie akceptuję w całości swej osobowości, to ty uprzejmie postanowiłeś wypełnić brakujące miejsca z a mnie?

– Chcesz przejrzeć menu, Philipie? A może życzysz sobie coś do picia? Wciąż nie widziałem kelnera i wydawało mi się nawet, że ta restauracja nie jest jeszcze czynna dla gości. Znowu otoczenie jakby zaczynało tracić cechy realności. Siedziałem w jadalni, gdzie nie serwowano jedzenia; naprzeciw mnie siedział człowiek, który pod każdym względem był moim duplikatem, co musiałem przyznać. Brakowało mu tego samego guzika przy marynarce, a siwe włosy wyrastały na jego głowie tam gdzie mnie. Zamiast zdecydowanie przejąć inicjatywę i wziąć sprawy w swoje ręce, dałem się wplątać w tę nieznośną farsę. To co miało miejsce tutaj, nie było snem, choć życie wokół w absurdalny sposób zdało się zamrzeć i choć sam wydałem się nagle sobie prawie nikim, maleńką istotą, jeszcze bardziej odrażającą od tego osobnika naprzeciwko.

– Mówię do ciebie – upomniałem go.

– Wiem. Zabawne. A ja rozmawiam z tobą. I nie dzieje się to wyłącznie w mojej głowie. Doprawdy zdumiewające.

– Chciałem powiedzieć, że czekam na twoją odpowiedź. Poważną odpowiedź.

– Dobra, odpowiem poważnie. Też będę szczery. Marnujesz trochę własny prestiż. Nie zrobiłeś mnóstwa rzeczy, które powinieneś zrobić dla swego dobra. To nie krytyka tylko stwierdzenie faktu.

Postanowiłeś poświęcić się pisaniu… I dobrze, Bóg obdarzył cię talentem. Oczywiście nie każdy pisarz jest stworzony do bycia publiczną figurą…

– Więc ty postanowiłeś stać się publiczną figurą za mnie.

– Troszeczkę cyniczne ujęcie problemu, nieprawdaż?

– Tak? A jak ty byś to wyłożył?

– Posłuchaj, nie chciałbym, żebyś się obraził, ale skoro sam mówisz tak otwarcie… Jesteś tylko instrumentem w pewnej sprawie.

Spojrzałem w szkła jego okularów. Okularów w cienkiej, złotej oprawce, akurat takich jak moje własne… Tymczasem on sięgnął do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej stary portfel (tak jest, identyczny jak mój), a z niego z kolei wyjął amerykański paszport, który położył na stole. Zdjęcie przedstawiało mnie sprzed mniej więcej dziesięciu lat. Podpis był mój. Przekartkowałem dokument i zobaczyłem wizy krajów, których nigdy nie odwiedzałem: Finlandii, Zachodnich Niemiec, Szwecji, Polski, Rumunii.

– Skąd to masz?

– Z biura paszportowego.

– Tak się składa, że to ja – wskazałem na fotografię.

– Nie – odparł spokojnie. – To ja. Zanim zachorowałem.

– Powiedz mi: zaplanowałeś to wszystko z góry, czy działasz spontanicznie?

– Jestem poważnie chory. Mam raka – odpowiedział i to wyznanie zrobiło na mnie takie wrażenie, że jak dureń oddałem mu paszport, kluczowy dowód oszustwa, jakiego się dopuścił, zamiast zatrzymać go przy sobie… co z pewnością zakończyłoby się awanturą i wyjaśniło ostatecznie sprawę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Operacja Shylock»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Operacja Shylock» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Philip Roth - Letting Go
Philip Roth
Philip Roth - My Life As A Man
Philip Roth
Philip Roth - Elegía
Philip Roth
Philip Roth - Indignation
Philip Roth
Philip Roth - Our Gang
Philip Roth
Philip Roth - The Human Stain
Philip Roth
Philip Roth - Operation Shylock
Philip Roth
Philip Roth - The Prague Orgy
Philip Roth
Отзывы о книге «Operacja Shylock»

Обсуждение, отзывы о книге «Operacja Shylock» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x