Jodi Picoult - Jesień Cudów

Здесь есть возможность читать онлайн «Jodi Picoult - Jesień Cudów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jesień Cudów: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jesień Cudów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mariah przyłapuje męża z inną kobietą i wpada w depresję, a jej córka Faith – świadek zdarzenia – zaczyna zwierzać się wyimaginowanej przyjaciółce.
Początkowo Mariah lekceważy te rozmowy, jednak kiedy Faith dokonuje kolejnych cudownych uzdrowień, a na jej dłoniach pojawiają się stygmaty, zadaje sobie pytanie, czy córce istotnie nie objawia się Bóg. Wieść rozchodzi się błyskawicznie – Mariah i Faith wbrew własnej woli stają się bohaterkami medialnego cyrku. Rozwój sytuacji nieuchronnie prowadzi do destabilizacji rodziny dręczonej przez media, lekarzy oraz posiadaczy jedynych słusznych prawd.

Jesień Cudów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jesień Cudów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mariah milknie. Po chwili mówi:

– Nie mogę tego zrobić, Ianie.

– Wręcz przeciwnie. Przygotuję cię do tej rozmowy, tak jak adwokat przygotował twojego byłego.

– Nie w tym rzecz. – Mariah mówi cicho, z rezerwą. – Nie mogę pozwolić, żeby jakiś dziennikarz o wszystko mnie wypytywał, bo są w moim życiu zdarzenia, które wolę zachować dla siebie. Nawet tobie o nich nie powiedziałam.

Ian już dawno nauczył się, że najlepszym wyjściem w takiej sytuacji jest milczenie. Siada na kanapie i czeka, aż Mariah powie mu o czymś, o czym wie od tygodni.

– Siedem lat temu próbowałam popełnić samobójstwo i Colin oddał mnie do zamkniętego ośrodka.

– Wiem. – Ian myśli o „The Boston Globe” i czuje, jak wnętrzności mu się skręcają.

– Ty… o tym wiesz?

– Naturalnie – odpowiada Ian, siląc się na lekki ton. – Zanim twój urok sprawił, że kompletnie straciłem dla ciebie głowę, przygotowywałem program o tobie i twojej córce.

– Ale… nic nie mówiłeś.

– Publicznie nie. Prywatnie też nie, ponieważ to dla mnie nie ma najmniejszego znaczenia. Mariah, jesteś najzdrowszą na umyśle osobą, jaką znam. A jeśli chodzi o poczucie, że nie masz po co dłużej żyć… ha, ostatnio dokładam wszelkich starań, żebyś tak nie myślała.

I wtedy to słyszy, słyszy, jak Mariah ogarnia radość.

– Dziękuję. Bardzo ci dziękuję.

– Moim celem jest sprawianie przyjemności.

– O ile pamiętam, to ci się udało – odpowiada Mariah i oboje się śmieją.

Następuje chwila przyjemnego milczenia, przerywanego odległym pohukiwaniem sów i szczekaniem psów.

– Ale powinnaś to zrobić – odzywa się po chwili Ian. – Zaproś Petrę Saganoff. To najlepszy sposób na pokazanie milionom ludzi, że twoja córka jest zwykłą małą dziewczynką. Powiedz Petrze, że może ją filmować i komentować zza kadru, ale wywiad jest wykluczony. – Uśmiecha się do telefonu. – Walcz, Mariah.

– Może tak zrobię.

– Grzeczna dziewczyna. – Ian widzi kształt w oknie sypialni. – Czy to ty?

– Tak. Gdzie jesteś?

Ian patrzy, jak Mariah w ciemności szuka twarzy, której nie potrafi zobaczyć. Zapala światła w karawanie.

– Tutaj. Widzisz? – Mariah przyciska dłonie do szyby, a Ian przypomina je sobie na swojej piersi, chłodne i ciekawe. – Chciałbym teraz z tobą być.

– Wiem.

– A wiesz, co bym zrobił, gdybym z tobą był?

– Co? – pyta Mariah bez tchu. Ian uśmiecha się.

– Poszedłbym spać.

– Och, nie to miałam na myśli.

– To też, potem. Ale, Boże, od lat nie wyspałem się tak jak wtedy przy tobie.

– Myślę… myślę, że chciałabym się przy tobie obudzić – mówi Mariah nieśmiało.

– To też byłoby miłe – zgadza się Ian. – A teraz odejdź od tego okna. Nie chcę, żeby cała ta banda gapiła się na ciebie. – Czeka na szelest pościeli, świadczący, że Mariah wsunęła się pod kołdrę. – Dobranoc.

– Ianie? – Tak?

– Chodzi o to, co mówiłeś wcześniej… nie wyjedziesz, prawda?

– Zostanę tak długo, jak będziesz chciała – odpowiada Ian i obserwuje, jak okienka jej sypialni ciemnieją.

Mariah dopiero wtedy odkłada słuchawkę na widełki, gdy uświadamia sobie, że jej matka stoi w uchylonych drzwiach. Nie wie, ile Millie usłyszała, od jak dawna tu jest.

– Kto tak późno dzwonił? – pyta Millie.

– Nikt, pomyłka. – Czując na sobie wzrok Millie niczym kolejną kołdrę, Mariah odwraca się na bok, w stronę okna, w stronę Iana.

Z przyczyn nie do końca zrozumiałych dla MacReady'ego ksiądz Rampini nie wyruszył w drogę do Bostonu, choć po południu wysłał swój raport biskupowi Andrewsowi. Spędził kilka godzin w pokoju gościnnym nie na pakowaniu, lecz na wysyłaniu faksów ze swojego laptopa, który podłączy! do telefonu. Tak więc MacReady jest zdziwiony, kiedy schodzi do kuchni po szklankę mleka przed snem i widzi swego gościa siedzącego przy stole z butelką wina.

– Chianti? – mówi Rampini, unosząc lekko kącik ust. – No, Josephie – żartuje, przerzucając się na irlandzki akcent – gdzie schowałeś dobrą słodową whisky?

– Czasem pożytecznie jest przełamywać bariery kulturowe – uśmiecha się MacReady.

– Chcesz trochę? – Rampini podaje gospodarzowi szklankę po brzeg napełnioną winem, po czym unosi swoją i opróżnia jednym szybkim ruchem.

Ha, wprawdzie to nie mleko, ale wino tak samo ukołysze go do snu. MacReady przechyla szklaneczkę i wypija do ostatniej kropli.

– Urządzimy sobie konkurs plucia? – śmieje się Rampini.

– Nie, dziękuję. Już mi niedobrze. Wiesz, uczono mnie, że objawem złych manier jest upijanie gościa tak, żeby spadł pod stół.

– Będę dobrym gościem – odpowiada rozbawiony Rampini. – Przyrzekam, że film urwie mi się na krześle.

MacReady bębni palcami po stole.

– A jak sądzisz, długo będziesz gościem?

– Jeśli potrzebujesz…

– Nie, nie – przerywa MacReady pojednawczo. – Zostań tak długo, jak będziesz chciał.

Rampini prycha.

– Próbujesz znaleźć grzeczny sposób na zapytanie, dlaczego wciąż tu jestem.

– Ta myśl istotnie przeszła mi przez głowę.

– Hmm. – Gość trze policzki obiema dłońmi. – Sam siebie też o to pytam. Wiesz, co robiłem przez całe popołudnie?

– Nabijałeś astronomiczny rachunek telefoniczny?

– Też, ale za to zapłaci diecezja. Poza tym czytałem psychiatryczną rozprawę o wyobrażeniach Boga u małych dzieci. Jest taka teoria, że najwcześniejsze obrazy Boga powstają, gdy noworodek patrzy na matkę z przekonaniem, że spokojnie może zamknąć oczy i wyobrażać ją sobie, bo kiedy je znowu otworzy, ona wciąż przy nim będzie.

MacReady wolno kiwa głową, niepewny, dokąd to wszystko prowadzi.

– Dziecko rośnie, ma sześć, siedem lat. Słyszy o Bogu w telewizji, widzi obrazy aniołów. Nie ma pojęcia, czym jest Bóg, ale z kontekstu wnioskuje, że to istota wielka, potężna, wszechwiedząca. Dziecko zna dwoje ludzi odpowiadających temu opisowi: mamę i tatę, więc wykorzystuje ich jako surowiec. Jeśli jest często przytulane i rozpieszczane, może stworzyć sobie wizerunek uczuciowego Boga. Jeśli wychowywane jest rygorystycznie, jego Bóg będzie bardziej surowy. – Rampini ponownie przechyla butelkę nad szklanką. – Albo wręcz przeciwnie, dziecko może Bogu przypisać cechy, które pragnęłoby widzieć u rodzica: bezwarunkową miłość, opiekę, cokolwiek. – Pociera palcem po kropli wody na blacie. – A tu mamy do czynienia z Faith White, której matka (co sama przyznała) nie zawsze należała do najbardziej oddanych rodziców. Co przydarza się dziecku, które stale pragnęło uwagi matki? A które nagle, cud nad cudami, zostaje tylko z nią? Jak takie dziecko przypuszczalnie będzie wyobrażało sobie Boga?

– Jako kochającą matkę – mruczy MacReady. Bierze wino i pije prosto z butelki, potem wyciera szyjkę wierzchem dłoni. – Myślałem, że wysłałeś już rekomendację biskupowi.

– Wysłałem. – Rampini się krzywi. – Ale… jest coś. – Odchyla się i wodzi wzrokiem po zniszczonych ścianach kuchni. – Gdybym mógł zrozumieć, dlaczego ona widzi kobietę. Dlaczego. To przechyliłoby szalę, rozumiesz? Bo te bzdury, o których ci mówiłem, to psychologia, nie teologia. Mogę je czytać, ale nie potrafię szczerze w nie uwierzyć.

– Może to nie jest to, co ona widzi – mówi MacReady wolno – ale sposób, w jaki to interpretuje.

– A czym to się różni od tego, co przed chwilą powiedziałem?

– Różni się zasadniczo. Znasz ten rysunek, na którym można zobaczyć butelkę albo dwoje całujących się ludzi?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jesień Cudów»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jesień Cudów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jodi Picoult - Small Great Things
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Shine
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Lone Wolf
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Harvesting the Heart
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Sing You Home
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Jak z Obrazka
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Between the lines
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Handle with Care
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Świadectwo Prawdy
Jodi Picoult
Jodi Picoult - Bez mojej zgody
Jodi Picoult
Jodi Picoult - House Rules
Jodi Picoult
libcat.ru: книга без обложки
Jodi Picoult
Отзывы о книге «Jesień Cudów»

Обсуждение, отзывы о книге «Jesień Cudów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x