– Jaka jest pana opinia o oddaniu jej do ośrodka?
– Nie powinno było do tego dojść – mówi lekarz. – Istnieje wiele innych metod leczenia depresji, które byłyby równie skuteczne.
– Czy w jakiś sposób Mariah mogła zapobiec tej hospitalizacji?
– Nie. Jej mąż był przekonany, że to najlepsze wyjście. Jej matka w tym czasie mieszkała w Arizonie i nie wiedziała o podjętych przez niego krokach. Mariah przyjmowała wiele lekarstw i była tak odseparowana od rzeczywistości, że nie mogła walczyć o siebie.
– Jaki, pana zdaniem, był stan psychiczny Mariah White po opuszczeniu Greenhaven?
Doktor Johansen marszczy czoło.
– Stwierdziłem, że jest emocjonalnie słaba, ale zdolna do przyswojenia umiejętności radzenia sobie w życiu. I naturalnie była bardzo przejęta swoją ciążą.
– Czy w tamtym okresie przejawiała oznaki psychozy?
– Nie.
– Żadnych urojeń lub halucynacji?
– Nigdy. Jej hospitalizacja także spowodowana była wyłącznie depresją.
– Doktorze Johansen, jaki jest, pana zdaniem, obecny stan psychiczny Mariah?
Psychiatra wpatruje się w swoją pacjentkę, jakby próbował odczytać jej myśli.
– Uważam, że jest coraz silniejsza – mówi z powagą. – Na dowód wystarczy fakt, że zrezygnowała z poufności relacji lekarz – pacjent, by zachować prawo do opieki nad córką. I rozważmy sytuację z sierpnia: Kiedy spotkało ją dokładnie to samo, co dawniej skłoniło ją do podjęcia próby samobójczej, zareagowała o wiele rozsądniej, w sposób świadczący o zdrowiu. Pozbierała się po szoku, zajęła córką i swoim życiem.
– Doktorze, czy, pana zdaniem, istnieje możliwość, że ta kobieta krzywdzi swoje dziecko?
– W żadnym razie.
– Czy w trakcie siedmioletniego leczenia Mariah kiedykolwiek nasunęło się panu przypuszczenie, że mogła skrzywdzić córkę?
– Nie.
– Czy Mariah opowiadała panu o obecnej sytuacji Faith?
– Chodzi pani o wizje i media? Tak.
– Czy Mariah wierzy, że jej córka istotnie jest wizjonerką?
Doktor Johansen milczy tak długo, że Joan zaczyna się zastanawiać, czy nie powinna powtórzyć pytania.
– Mariah wierzy, że córka mówi prawdę – oznajmia wreszcie lekarz. – Cokolwiek to jest warte.
– Co trzeba zrobić, żeby kogoś umieścić w szpitalu psychiatrycznym? – zaczyna Metz.
– Wejść na drogę sądową – odpowiada Johansen. – Psychiatra wydaje opinię, z którą zapoznaje się sędzia.
– Co oznacza, że decyzję podejmuje kilka osób.
– Tak.
– Czy ten system jest skuteczny?
– W większości wypadków. Kiedy człowiek nie może podjąć odpowiedzialnej decyzji w swojej sprawie. – Patrzy prosto na Metza. – Jednakże w tym konkretnym wypadku system nie okazał się skuteczny. Mariah White była pogrążona w głębokiej depresji, dostawała zbyt wiele leków i nie respektowano jej pragnień.
– Gdyby sędzia był przekonany, że pani White nie wymaga leczenia w ośrodku zamkniętym, czy wydałby taki nakaz?
– Nie.
– Gdyby psychiatra był przekonany, że pani White nie wymaga leczenia w ośrodku zamkniętym, czy sędzia wydałby taki nakaz?
– Nie.
– Gdyby najbliższy krewny, Colin White, był przekonany, że pani White nie wymaga leczenia w ośrodku zamkniętym, czy sędzia wydałby nakaz?
– Nie.
– Rozumiem. Sugeruje więc pan, że kilka osób powinno było odłożyć na bok swoje obserwacje i postąpić zgodnie z życzeniem kobiety, która tydzień wcześniej przecięła sobie żyły?
– Nie o to…
– Tak czy nie, panie doktorze?
Psychiatra kiwa głową zdecydowanie.
– Tak, właśnie to mówię.
– Idźmy dalej. Co przepisał pan Mariah White, gdy zwolniono ją z Greenhaven?
Lekarz spogląda w swoje notatki.
– Prozac.
– Czy pani White stale przyjmowała ten lek?
– Przez jakiś czas. Po roku go odstawiła i funkcjonowała doskonale.
– Uważał pan, że jest emocjonalnie zrównoważona?
– Nie miałem cienia wątpliwości – odpowiada Johansen.
– Czy Mariah White poprosiła o odnowienie recepty?
– Tak.
– Kiedy?
– Trzy miesiące temu. W sierpniu.
– Tuż po odejściu męża? Więc nie była aż tak zrównoważona, jak pan myślał, mam rację?
Doktor Johansen prostuje się na siedzeniu.
– Powtórzyła się dokładnie ta sama sytuacja, która siedem lat temu spowodowała u niej kryzys, panie Metz. Tym razem jednak, zamiast podejmować próbę samobójczą, pani Wbite zadzwoniła do mnie i powiedziała: „Potrzebuję pomocy”. Każdy psychiatra w tym kraju uzna to za oznakę zrównoważenia.
– Czy prozac ma skutki uboczne?
– Czasami.
– Jakiego rodzaju?
– Niekiedy fluoxetyna może powodować bóle głowy, dreszcze, zdenerwowanie, bezsenność, otępienie, niepokój, zawroty głowy. A także nadciśnienie, wysypkę, mdłości, biegunkę, spadek wagi, bóle w klatce piersiowej, szum w uszach.
– A halucynacje?
– Także – przyznaje doktor Johansen. – Ale bardzo rzadko.
– Tendencje samobójcze?
– To też się zdarza. Jednakże musi pan pamiętać, że tę pacjentkę obserwowałem przez rok podczas zażywania dwudziestu miligramów prozacu. Wiem, jak jej organizm zareaguje na ten lek. Gdyby to był nowy środek, panie Metz, mógłby pan mieć rację. Ale nie w przypadku pani White.
– Czy pani White na kilka lat odstawiła prozac?
– Tak.
– Czy występują negatywne skutki, spowodowane odstawieniem prozacu?
– Tak.
– Skutki w rodzaju prób samobójczych, psychoz, urojeń i halucynacji?
– I znowu mówi pan o niezwykle małym odsetku pacjentów – ostrzega Johansen.
– Jednakże u pani White mogły wystąpić negatywne skutki odstawienia leku?
– O żadnych mnie nie informowała, panie Metz.
Prawnik odwraca się.
– Doktorze Johansen, jakie jest prawdopodobieństwo, że u osoby wyleczonej z depresji może nastąpić nawrót choroby?
– Nie dysponuję danymi statystycznymi.
– Ale to zdarza się dość często, prawda?
– Tak. Zwykle jednak dobrze dostosowane osoby wiedzą, by na tym etapie zwrócić się do psychiatry o pomoc.
– Rozumiem. Generalnie rzecz biorąc, mówi nam pan, że ktoś, kto raz zwariował, ma spore szanse zwariować ponownie.
– Sprzeciw!
– Cofam – mówi Metz. – Nie mam więcej pytań.
Joan wyskakuje zza stołu, nim słowa mają czas opuścić jej usta.
– Chciałabym ponownie zadać parę pytań – rzuca gniewnie. – Chodzi o terminy „zaburzenia psychiczne” i „depresja”. Czy oznaczają to samo?
– Nie.
– Jak diagnozę postawiono Mariah?
– Depresja z tendencjami samobójczymi – mówi Johansen.
– Słyszał pan o zespole Münchausena?
– Naturalnie.
– Czy logiczne jest stwierdzenie, że jeśli kogoś leczono na depresję z tendencjami samobójczymi, siedem lat później u tej osoby wystąpi zespół Münchausena? Czy między tymi dwiema sprawami istnieje bezpośredni związek?
Doktor Johansen wybucha śmiechem.
– Nie bardziej bezpośredni niż w stwierdzeniu, że skoro ktoś je rano śniadanie, przypuszczalnie będzie miał na sobie bieliznę.
– Dziękuję, panie doktorze – mówi Joan. – Skończyłam.
Zajmując miejsce dla świadka, Millie dochodzi do wniosku, że już zbyt długo trzymała język za zębami. Jeśli Joan zamierza pytać ją o charakter Mariah, Millie chce wtrącić swoje trzy grosze. Sadowi się na krześle i kiwnięciem głowy daje znać, że jest gotowa.
– Pani Epstein, jak często widuje pani Faith?
– W najgorszym razie co drugi dzień.
Читать дальше