• Пожаловаться

Marc Levy: A Gdyby To Była Prawda…

Здесь есть возможность читать онлайн «Marc Levy: A Gdyby To Była Prawda…» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Современная проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Marc Levy A Gdyby To Była Prawda…

A Gdyby To Była Prawda…: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «A Gdyby To Była Prawda…»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Co można zrobić z siedzącą w waszej szafie nieznajomą kobietą? Poprosić, żeby sobie poszła? Ale to nie takie proste, zwłaszcza dla przystojnego architekta, Arthura. Bo, po pierwsze, ta kobieta jest młoda i czarująca, po drugie, twierdzi, że jej ciało znajduje się zupełnie gdzie indziej – leży pogrążone w głębokiej śpiączce w szpitalu. Lauren uważa, że tylko Arthur może jej pomóc, jako jedyna osoba, która ją słyszy i widzi w cielesnej postaci. Chociaż zaintrygowany mężczyzna ma mnóstwo podejrzeń i wątpliwości, ostatecznie poddaje się urokowi ślicznego "ducha" i przyjmuje wyzwanie. Tymczasem lekarze, zniechęceni długą, daremną walką o życie pacjentki, planują eutanazję. Przerażony Arthur wykrada ze szpitala ciało ukochanej. Następuje seria nieoczekiwanych zdarzeń…

Marc Levy: другие книги автора


Кто написал A Gdyby To Była Prawda…? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

A Gdyby To Była Prawda… — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «A Gdyby To Była Prawda…», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wtedy zdarzyło się to po raz pierwszy: nagle znalazłam się pośrodku korytarza, który tak intensywnie sobie wyobrażałam. Początkowo myślałam, że to wyobraźnia płata mi takie figle; przecież dobrze znam to miejsce, w końcu pracuję w tym szpitalu. Jednak było to bardzo realistyczne. Widziałam dokładnie szpitalny personel, Betty otwierała szafę, brała z niej opatrunki, zamykała drzwi, Stefan spieszył się gdzieś i drapał po głowie. To taki tik nerwowy, jeszcze ciągle go ma. Słyszała otwierające się drzwi windy, czuła zapach jedzenia dostarczanego dyżurnym lekarzom. Jednak nikt jej nie widział, ludzie przechodzili obok, nawet nie próbując jej wyminąć, kompletnie nieświadomi jej obecności. Poczuła się bardzo zmęczona i wróciła do leżącego na łóżku ciała. Podczas kilku następnych dni nauczyła się przemieszczać po terenie szpitala. Pomyślała o stołówce – i za chwilę tam była, podobnie w Izbie Przyjęć: ciach – mach, i już jest na miejscu. Po trzech miesiącach swoistego treningu nabrała takiej wprawy, że wyszła poza teren szpitala. Siedziała z francuskim małżeństwem przy stoliku jednej ze swych ulubionych restauracji, obejrzała w kinie połowę filmu i spędziła kilka godzin w mieszkaniu matki: „Więcej nie powtórzyłam tego eksperymentu, to za bardzo boli być tam i nie móc nawiązać żadnego kontaktu”. Ale Kali wyczuła jej obecność, kręciła się w kółko, warcząc, co doprowadzało Lauren do szaleństwa. Wróciła więc tutaj, w końcu to przecież było jej mieszkanie, tu czuje się najlepiej.

– Żyję w absolutnej samotności. Nie jest pan w stanie wyobrazić sobie, jak to jest, gdy nie można z nikim porozmawiać, gdy nikt pana nie widzi, nie istnieje się w czyimś życiu. Więc chyba zrozumie pan moje podniecenie i zdumienie, kiedy przemówił pan do mnie, w tej szafie. Zupełnie nie wiem, dlaczego tak się stało, że to pan widzi mnie i słyszy, ale niech to trwa, Boże kochany, tak bardzo chcę mówić, mogłabym mówić godzinami, w głowie kłębi mi się z tysiąc zdań.

Po tym niepowstrzymanym potoku słów nastąpiła chwila ciszy. W kącikach jej oczu zalśniły łzy. Dłonią otarła policzki i nos. Spojrzała na Arthura.

– Chyba bierze mnie pan za wariatkę? Arthur był spokojny, wzruszył się jej nabrzmiałym emocjami głosem, a to niewiarygodne opowiadanie w jakiś sposób go przejęło.

– Nie, nie, to wszystko jest bardzo, jak by to ująć, wstrząsające, zdumiewające i niezwykłe. Zupełnie nie wiem, co powiedzieć. Chciałbym pani pomóc, ale nie wiem, jak. – Niech mi pan pozwoli tu zostać, będę cicha jak myszka, na pewno nie będę przeszkadzać. – Czy pani naprawdę wierzy w to wszystko, co mi opowiedziała?

– Nie uwierzył pan w ani jedno słowo? Pewnie w tej chwili myśli pan sobie, że siedzi przed panem dziewczyna, której kompletnie pomieszało się w głowie. Od początku wiedziałam, że nie mam żadnych szans.

Prosił, by postawiła się na jego miejscu. Gdyby to ona znalazła się w środku nocy z lekko podekscytowanym facetem, ukrytym w łazienkowej szafie, który przekonywałby ją, że jest czymś w rodzaju ducha, bo jego fizyczne ciało jest w stanie śpiączki? Jaka byłaby jej pierwsza reakcja? Twarz Lauren rozpogodziła się, poprzez łzy wyjrzał cień uśmiechu. Wyznała, że z pewnością zaczęłaby wrzeszczeć jak opętana, a więc w jego zachowaniu można znaleźć okoliczności łagodzące. Podziękował jej za to z przekąsem.

– Arthurze, błagam, niech mi pan uwierzy. Nikt nie potrafiłby wymyślić podobnej historii.

– Ależ tak, mój wspólnik ma szczególny talent do tego rodzaju dowcipów.

– Niech pan w końcu zapomni o swoim wspólniku! To naprawdę nie jest dowcip.

Kiedy zapytał, skąd zna jego imię, odpowiedziała, że bywała tu jeszcze przed jego przeprowadzką. Widziała, jak oglądał mieszkanie i z agentem nieruchomości podpisywał umowę na kuchennym blacie. Była także wtedy, gdy pojawiły się kartony; widziała, jak w trakcie ich rozpakowywania połamał model samolotu. I choć jest jej przykro z tego powodu, to musi szczerze wyznać, że jego wściekłość w tym momencie bardzo ją rozbawiła. Również w jej obecności wieszał ten ohydny obraz nad łóżkiem.

– No i niezły z pana maniak: dwadzieścia razy jeździć kanapą, żeby ustawić ją w jedynym właściwym miejscu! To było takie oczywiste, że miałam ochotę to panu podpowiedzieć. Jestem tu z panem od pierwszego dnia. Przez cały czas. – I jest pani ze mną, kiedy leżę w łóżku lub biorę prysznic? – Nie jestem żadną podglądaczką! Zresztą jest pan zupełnie nieźle zbudowany, tylko trzeba się wziąć za te fałdki tłuszczyku. A poza tym wszystko ma pan w porządku. Arthur zmarszczył brwi. Wydawała się bardzo przekonująca, czy może raczej bardzo przekonana, ale on od tego wszystkiego czuł zamęt w głowie; cała ta historia nie miała najmniejszego sensu. Skoro chciała, aby jej uwierzył, to już był jej problem; nie musiał udowadniać, że to wierutne bzdury, nie był jej psychiatrą. Chciał iść spać, zaproponował więc, że ją przenocuje. Sam położy się w salonie na kanapie, „dla której tak trudno było mu znaleźć właściwe miejsce”, a ona może zająć sypialnię. Jutro rano wróci do siebie, do szpitala, zresztą gdziekolwiek zechce, i ich drogi rozejdą się. Ale Lauren ani myślała się zgodzić. Stała przed nim nadąsana, gotowa zmusić go do wysłuchania tego, co miała do powiedzenia. Wzięła głęboki oddech i przytoczyła zdumiewający ciąg zdarzeń z jego życia w ostatnich kilku dniach. Przypomniała o telefonicznej rozmowie, którą odbył z Carol – Ann dwa dni temu, około jedenastej wieczorem. „Trzasnęła słuchawką, kiedy wygłaszał jej pan wykład na temat moralności, zresztą dość pompatyczny i tłumaczący przyczyny waszego rozstania”. „Uwierz mi!” Przypomniała, jak stłukł dwie filiżanki, gdy wyjmował je z pudła. „Uwierz mi!” Jak zaspał i poparzył się pod prysznicem. „Uwierz mi!” Jak miotał się po mieszkaniu, szukając kluczyków do samochodu. „Uwierz mi w końcu, do diabła!” A tak przy okazji – to jest chyba bardzo roztargniony, kluczyki leżały na stoliku w przedpokoju. Telefon założono mu we wtorek o siedemnastej, pracownik telekomunikacji kazał na siebie czekać pół godziny. „A jedząc kanapkę z pastrami, poplamił pan sobie marynarkę, więc przebrał się pan przed powrotem do biura”.

– Czy teraz mi pan wierzy?

– Szpieguje mnie pani od wielu dni, tylko nie rozumiem, dlaczego.

– A dlaczego miałabym pana szpiegować?! To nie jakieś Watergate! Tu nie ma ukrytych kamer i mikrofonów!

– A dlaczego by nie? To by nawet pasowało do pani opowiastki, czyż nie?

– Proszę wziąć kluczyki do samochodu!

– A mamy gdzieś jechać?

– Do szpitala. Chcę, żeby mnie pan zobaczył.

– No jasne! Jest prawie pierwsza w nocy, mam się telepać do szpitala na drugim końcu miasta, potem poprosić dyżurną pielęgniarkę, żeby zechciała mnie natychmiast zaprowadzić do pokoju pewnej kobiety, której wprawdzie nie znam, ale za to jej duch urzęduje w moim mieszkaniu. Ja co prawda chcę się wyspać, ale ten fantom jest uparty jak osioł, więc wizyta nocą u chorej jest jedynym sposobem, żeby mnie pozostawił w spokoju.

– A widzi pan inny?

– Inny co?

– Sposób. Bo nie powie pan chyba, że mógłby teraz zasnąć.

– Cóż Ci takiego uczyniłem, dobry Boże, że właśnie mnie wybrałeś?

– Przecież nie wierzy pan w Boga, sam to pan powiedział przez telefon swojemu wspólnikowi przy okazji jakiegoś kontraktu:

„Paul, nie wierzę w Boga. Jeśli dostaniemy ten kontrakt, to dlatego, że byliśmy najlepsi; jeśli go stracimy, trzeba będzie wyciągnąć wnioski i zmienić sposób działania”. No więc teraz niech pan zmieni sposób działania, na pięć minut, to wszystko, o co proszę. Czy tak trudno mi uwierzyć? Potrzebuję pana, jest pan jedyną osobą…

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «A Gdyby To Była Prawda…»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «A Gdyby To Była Prawda…» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Liz Fielding: Ocalić marzenia
Ocalić marzenia
Liz Fielding
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Tess Gerritsen
Tess Gerritsen: Żniwo
Żniwo
Tess Gerritsen
Отзывы о книге «A Gdyby To Była Prawda…»

Обсуждение, отзывы о книге «A Gdyby To Była Prawda…» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.