William Wharton - Niezawinione Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «William Wharton - Niezawinione Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Niezawinione Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Niezawinione Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Książka o charakterze autobiograficznym, w której Wharton opisuje przeżycia związane ze śmiercią swojej córki, zięcia i dwóch wnuczek. Dzieli się miłością, smutkiem, gniewem oraz pragnieniem doskonałej sprawiedliwości.
"Niezawinione śmierci" to powieść, która w tym samym stopniu jest afirmacją życia, co opowieścią o śmierci. To książka o życiu pogodzonym za śmiercią, o duchowej przemianie i pogłębionym rozumieniu naszych codziennych zmagań.
"Sądzę, że Wharton jest jedynym współczesnym pisarzem, który trafia wprost do czytelniczych serc i przyśpiesza ich bicie…".
"London Evening Standard"

Niezawinione Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Niezawinione Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Prawdę mówiąc, powoli zaczynam nienawidzić wszystkich prawników, zwłaszcza siebie.

Próbuję coś powiedzieć. Czuję, że zaraz się rozpłaczę, ale co ma być, to będzie. Płacz mi zawsze pomaga. Płaczę;, nawet kiedy nie wiem, dlaczego płaczę. Potrafię płakać nad obrazkiem w gazecie lub kiedy dowiem się o czyimś dobrym uczynku, albo słuchając muzyki, czy też, jak już powiedziałem, w ogóle bez powodu. Zdaje się, że to symptom pewnej odmiany nerwicy o skomplikowanej, łacińskiej nazwie.

Zostawiam na stole pięć dolarów w nadziei, że to wystarczy na pokrycie rachunku za dwa piwa. Na wszelki wypadek nie spieszę się z wychodzeniem. Tak czy owak, to mój najlepszy wydatek od bardzo długiego czasu.

Nazajutrz Mona mówi, że musimy jechać do sądu. Spotkaniu przewodniczyć będzie sędzia Marlowe.

Zakładam swój „prawniczy” garnitur. Samochód zostawiamy na parkingu przed sądem. Clint czeka już na nas na schodach.

Przypomina mi się posiedzenie pojednawcze w Eugene. Tyle, że tutaj nikt nas nie obszukuje za pomocą wykrywacza metali.

Wchodzimy do małego pokoju. W środku jest Chuck Hurtz i jakiś nie znany mi, gruby facet. Witamy się ze wszystkimi.

Po pięciu minutach do pokoju zagląda kobieta w średnim wieku i daje znak Hurtzowi i Monie, żeby poszli za nią. Czekamy w milczeniu.

Wracają po kilku minutach. Mona podchodzi do mnie.

– Sędzia Marlowe życzy sobie, żeby w dzisiejszym spotkaniu wzięli udział wyłącznie adwokaci. Strasznie mi przykro, że cię niepotrzebnie ciągnęłam taki kawał drogi.

– Nie ma sprawy.

– Rób, co chcesz, tylko pamiętaj, żeby nie rozmawiać z pozwanym. Prawdopodobnie każą wam czekać w tym samym pokoju. Nie ufaj temu facetowi, on zastępuje Cuttera. Będzie chciał coś z ciebie wyciągnąć.

Kobieta w średnim wieku znowu pojawia się w drzwiach. Przywołuje Monę, Clinta, Hurtza i jego tłustego pomocnika. Później mnie i człowieka od Cuttera prowadzi do sąsiedniego pomieszczenia, które okazuje się zwyczajną salą rozpraw, jaką znam z filmów. Obchodzę salę dookoła, wypróbowując różne fotele, najpierw te przeznaczone dla ławy przysiejgłych, potem wygodny, Obrotowy fotel sędziego. Żałuję, że nie mam nic do czytania; towarzyszący mi facet zaopatrzył się w spory plik gazet.

– Chce pan coś przejrzeć? Mam najnowsze numery „Newsweeka” i „Time'a”.

Wyciąga do mnie oba tygodniki jak czarownica z Królewny Śnieżki zatrute jabłko. Biorę „Newsweeka”. Może to taki test, żeby dowiedzieć się czegoś o moich politycznych preferencjach.

Jednak nie, facet nie zwraca na mnie uwagi i sam zagłębia się w lekturze.

Po pięciu minutach zaczyna rozmowę o jednym z artykułów, który właśnie czyta. Myślę sobie, do diabła z tym. Po prostu będę uważał, co mówię – ani słowa o wypadku, moich adwokatach, procesie czy osobistych opiniach w tej sprawie.

Świetnie nam się rozmawia. Mam wrażenie, że nie zadaje mi żadnych podchwytliwych pytań. Plotkujemy o nartach, baseballu, wyścigach samochodowych i o swoich dzieciach. Całe szczęście, że jest o czym mówić, ponieważ spotkanie adwokatów trwa ponad dwie godziny. Na widok Mony odzywają się we mnie wyrzuty sumienia. Czy powinienem się przyznać, że spoufalałem się z wrogiem?

Mona i Clint są rozpromienieni. To samo jednak można powiedzieć o Hurtzu i tłuściochu. Znowu podajemy sobie ręce, jak bokserzy przed rozpoczęciem walki. Nie lubię tego uczucia.

Idziemy do baru za rogiem. Po drodze rozmawiamy o nieważnych drobnostkach. Zdaje się, że Mona i Clint są przekonani, iż wszystkie sporne kwestie zdołali rozstrzygnąć na naszą korzyść.

Zastanawiam się, z czego w takim razie cieszył się Hurtz. Może uśmiechanie się i plotkowanie o nieistotnych rzeczach to taka prawnicza sztuczka, żeby ukryć prawdziwe uczucia? Staram się odpędzić takie myśli. Najpierw wysłucham, co oboje mają mi do powiedzenia.

Okazuje się, że w większości sporów o procedurę i dopuszczenie dowodów „my” zwyciężyliśmy. Teraz Mona przechodzi do sedna sprawy.

– Wiem, że będziesz zły, Will, ale sędzia Marlowe nie chce wpuścić na rozprawę dziennikarzy, a szczególnie telewizji. Uważa, że to zbyt kontrowersyjna sprawa, która może spowodować histerię w środkach masowego przekazu. Ciągle walił pięścią w stół i powtarzał, że sąd to nie cyrk.

Patrzę na nią, a potem na Clinta. To szatańska sztuczka i nawet nie mogę ich za to winić. Oboje wciąż nie rozumieją, czego ja naprawdę chcę, i dlaczego. Jedyną osobą, która dotąd mnie słuchała, okazuje się Chuck Hurtz. Teraz już wiem, dlaczego był taki zadowolony.

– Mam tego dosyć! Po co mi rozprawa, jeśli nikt się o niej nie dowie? Jeżeli środkom masowego przekazu nie wolno informować opinii publicznej, to cały ten proces zamienia się w zwykłą farsę. Co zrobiliście, żeby do tego nie dopuścić?

Pierwszy odzywa się Clint.

– Wygraliśmy wszystko, co było do wygrania, Will. Wygramy także proces i to wysoko. Pozostaje już tylko pytanie, o ile sędzia zetnie odszkodowanie ustalone przez ławę przysięgłych.

Ale nie ma powodu do obaw.

Obracam się do Mony.

– A ty co masz mi do powiedzenia?

– Clint ma rację. Jeżeli chodzi o proces, wygraną właściwie mamy w kieszeni. Większość czasu kłóciliśmy się, czy odszkodowanie powinno się pomniejszyć o sumę, którą Murphy zasądził na rzecz Willsa, i co się stanie, jeśli Cutter złoży apelację.

– I to wszystko?

– A czego jeszcze byś chciał?

– Wygraliście bitwę, ale przegraliście wojnę! Wciąż nie możecie tego zrozumieć? Chuck Hurtz od razu zrozumiał. I jestem pewny, że hodowcy traw również zrozumieją, kiedy dowiedzą się, co się stało. Jeżeli o mnie chodzi, ta rozprawa może się już w ogóle nie odbyć. To będzie tylko parodia prawdziwego procesu, a dwa lata waszej i mojej pracy pójdą na marne. Stale powtarzałem:

– CHCĘ PUBLICZNEGO PROCESU PRZED SĄDEM PRZYSIĘGŁYCH. Chciałem procesu, ponieważ chciałem wszystkim, którzy mają coś wspólnego z wypalaniem pól, rzucić w twarz oskarżenie o to całe plugastwo, tę ścierń i popioły. Chciałem, żeby przeżyli, chwila po chwili, zagładę mojej rodziny. Musieliście wiedzieć o tym. Powtarzałem to wystarczająco często. Nie jestem mściwy, ale w ramach odszkodowania dla mojej córki, zięcia i wnuczek chcę, żeby te kmiotki uświadomiły sobie, w czym biorą udział, w czym znowu wezmą udział, kiedy wybuchnie następny pożar i gdy kolejne auta, a z nimi ich kierowcy, zostaną starci w proch. To, co nam zaproponowano, to taka prywatna czarna msza w bocznej kaplicy, gdzie będą się lały krokodyle łzy i obijał echem diaboliczny chichot odpowiedzialnych za tę tragedię; począwszy od waszego wspaniałego gubernatora, a skończywszy na zwykłych ludziach, którzy nie podpisali petycji w sprawie referendum. Jak mogliście, szczególnie ty, Mona, być tacy tępi?

W ogóle was nie obchodziło, co mówię? Czy też byliście zbyt przejęci waszą rolą w tych niepoważnych gierkach, zwanych prawem, żeby słuchać i dostrzec, co się dzieje? To jasne, dlaczego nie wpuszczono mnie na to spotkanie. Założę się, że stał za tym Hurtz, tak samo jak za przebiegiem posiedzenia w Eugene stał adwokat farmera, który wzniecił pożar, pan Forcher, uśmiechnięty Budda w beżowym garniturze. Gdyby mnie tam dzisiaj wpuszczono, zdemaskowałbym tych łajdaków.

Wstaję, rzucam na stolik pieniądze i wychodzę. Nie mam pojęcia, jak w Portland kursują autobusy, ale mam numer telefonu Roberta i Karen.

Budka telefoniczna jest zaraz za rogiem. Przez szybę widzę Monę biegnącą jezdnią. Nie ukrywam się, ale też nie zdradzam, gdzie jestem. Niech zdecyduje przypadek. W butach na wysokich obcasach trudno się biega, pomimo to Mona porusza się dosyć szybko. Mija budkę, w ostatniej chwili dostrzega mnie kątem oka i zawraca. Kiedy wrzucam monety do automatu, stoi na zewnątrz i przygląda mi się. Ja też na nią patrzę czekając, aż Karen albo Robert odbiorą telefon. Po dziewiątym sygnale odkładam słuchawkę. Los tak chciał! Wychodzę. Mona płacze.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Niezawinione Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Niezawinione Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


William Wharton - Dad
William Wharton
William Wharton - Birdy
William Wharton
William Wharton - Ever After
William Wharton
William Wharton - A Midnight Clear
William Wharton
William Wharton - Houseboat on the Seine
William Wharton
William Wharton - Franky Furbo
William Wharton
William Wharton - Last Lovers
William Wharton
William Wharton - Scumbler
William Wharton
William Wharton - Tidings
William Wharton
William Wharton - Shrapnel
William Wharton
William Wharton - The WWII Collection
William Wharton
William Wharton - The Complete Collection
William Wharton
Отзывы о книге «Niezawinione Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Niezawinione Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x