Matt urywa, patrzy w sufit. Po chwili mówi dalej:
– To nie przywróci życia mojej siostrze, szwagrowi ani moim ślicznym siostrzenicom, ale przynajmniej da nam poczucie, że zrobiliśmy wszystko, aby nikt już nie musiał cierpieć tego, co my wycierpieliśmy.
Po twarzy Matta płyną łzy.
Sekretarz Rolnictwa Buchs zapewnia, że gubernator Silversides jest przeciwnikiem wypalania pól i że zrobi, co w jego mocy, aby położyć kres tym praktykom. To właśnie chciałem usłyszeć. Odkładamy z Mattem słuchawki i aby to uczcić, otwieramy butelkę burgunda.
Zbyt szybko świętowaliśmy zwycięstwo.
Kilka dni później przychodzi list od gubernatora Silversidesa, datowany na 19 października.
Szanowny Panie Wharton
Przepraszam, że dopiero teraz piszą do Pana, aby przekazać Państwu wyrazy ubolewania w związku z tragiczną śmiercią Pańskiej córki i jej rodziny. Ich śmierć napawa zarówno mnie, jak i wszystkich mieszkańców Oregonu głębokim smutkiem. Zapewniam Pana, że uczucie to podzielają także urzędnicy sprawujący nadzór nad realizacją stanowego programu wypalania pól, nawet jeśli oficjalnie nie przekazali Państwu wyrazów współczucia.
Pański list świadczy o szczerym wysiłku zrozumienia zjawiska wypalania pól i upraw nasion w naszym stanie. W minionej dekadzie Zgromadzenie Stanowe wielokrotnie debatowało nad tą kwestią. Ostatecznie uznało, że, biorąc pod uwagą brak alternatywnych metod, zakaz wypalania pól byłby sprzeczny z interesem publicznym. Zgromadzenie Stanowe zobowiązało Komisją ds.
Środowiska do opracowania takich regulacji prawnych, które zredukują powstające podczas wypalania pół zanieczyszczenie powietrza, oraz do poszukiwania innych metod ochrony upraw. O ile mi wiadomo, jak dotąd, żadna z alternatywnych metod nie okazała się w pełni skuteczna.
W sezonie 1988 farmerzy zakończyli już wypalanie pól. Obecnie mój personel wraz z organizacjami ekologicznymi, hodowcami i hurtownikami nasion, agencjami stanowymi i członkami Zgromadzenia Stanowego przygotowuje projekt przepisów na rok 1989, który zostanie poddany pod dyskusję podczas styczniowej sesji Zgromadzenia. Tragiczny wypadek, w którym zginęła Pańska rodzina, zmusza do rewizji obowiązującego prawa.
Łączę się z Panem w bólu.
Szczerze oddany,
Neil Silversides
Gubernator
Cieszę się z tego listu, martwi mnie tylko jedno zdanie. Co gubernator miał na myśli pisząc, że „żadna z alternatywnych metod nie okazała się w pełni skuteczna”?
Wszystkie moje obawy spełniają się niemal jednocześnie. Zaczyna się dość niewinnie. Otrzymuję list od Bakera, Forda. Firma podejmuje się, czytam, reprezentowania nas w sprawie o spowodowanie „niezawinionej śmierci” Kate, Berta, Dayiel i Mii. Skarga zostaje wniesiona przeciwko stanowi Oregon, jego urzędnikom i instytucjom, a jej przedmiotem są zaniedbania prowadzące do śmierci. Stan Oregon również wnosi skargę. Pozywa do sądu wszystkich uczestników wypadku, oskarżając ich o nieostrożność i brawurową jazdę. Także Paul Swegler, farmer, który wzniecił pożar, skarży wszystkie ofiary katastrofy. Ciekawe o co? O tamowanie przepływu jego dymu?
Puszka Pandory została więc otwarta. Mam ochotę wycofać się ze wszystkiego, ale zdaję sobie sprawę, że Sally miała rację: musimy się bronić. Jednak żadna szanująca się firma prawnicza nie podejmie się naszej obrony, jeśli nie będzie mogła na tym zarobić. A to oznacza, że my również musimy wnieść skargę.
Tak właśnie wygląda początek obfitej, dwunastomiesięcznej korespondencji z firmą Baker, Ford. Później robi się jeszcze bardziej nieprzyjemnie. Chcą od nas życiorysu Kate; chcą wiedzieć, gdzie mieszkała, do jakich szkół uczęszczała, jakie miała stopnie na studiach, gdzie pracowała, a także jaki miała charakter i czy była dobrą matką i córką. Musimy odpowiedzieć na wiele dziwnych pytań: Jak często ją odwiedzaliśmy? Jak często się ze sobą komunikowaliśmy? Kiedy po raz ostatni? Czy mieliśmy jakieś wspólne plany?
Tego się zupełnie nie spodziewaliśmy. Pomimo to odpowiadamy. Płaczemy nad kartką z pytaniami, ale odpowiadamy, wyobrażając sobie, że chodzi o przekonanie sądu co do wartości Kate, tak aby jej stratę można było wyrazić w dolarach i centach.
Chcą również tych samych informacji o Dayiel i Mii.
– Chcą wiedzieć, jakie Mia miała stopnie na studiach? – pyta Rosemary. Trzeba się trochę pośmiać; powodów do płaczu i tak mamy pod dostatkiem.
Wymiana listów trwa, większość z nich dotyczy dwóch elementów procedury sądowej. Te elementy, w opinii pani Flores z firmy Baker, Ford, mają kolosalne znaczenie.
Pierwszy to miejsce, w którym toczyć się będzie rozprawa.
Pani Flores chce, żeby sprawa trafiła do sądu federalnego, a nie stanowego czy okręgowego – zwłaszcza nie do sądu hrabstwa Linn, gdzie wydarzył się wypadek. To również oznacza, że nasza skarga byłaby rozpatrywana osobno, a nie w powiązaniu z innymi sprawami. Swoje stanowisko pani Flores uzasadnia licznymi argumentami: między innymi tym, że ofiary mieszkały za granicą i że zginęły na autostradzie międzystanowej. Po wielu przepychankach sędzia rozstrzyga tę kwestię na naszą korzyść.
Pani Flores chce również, aby śmierć każdego z członków naszej rodziny była rozpatrywana indywidualnie. W Oregonie, podobnie jak w większości stanów, istnieje ustawowa „czapka”, to jest, maksymalna wysokość, do jakiej można skarżyć władze stanowe w sprawach o wypadek drogowy. W Oregonie suma ta wynosi tylko trzysta tysięcy dolarów, nawet jeśli skarżący o spowodowanie śmierci, uszkodzenia ciała lub zniszczenie własności zasadnie domaga się odszkodowania w wysokości dziesiątków milionów dolarów. Ustawowa „czapka” nie chroni reszty pozwanych: farmera, który wzniecił pożar, oraz firmy przewozowej, właściciela osiemnastokołowej ciężarówki, która staranowała furgonetkę – jednak owa reszta pozwanych zawsze może zbankrutować albo po prostu umrzeć. Stan Oregon nie może ani zbankrutować, ani umrzeć.
Ostatecznie, sędzia federalny, sędzia Moody, orzeka na naszą korzyść i wydaje postanowienie, że ustawowa „czapka” winna stosować się do każdej z czterech skarg oddzielnie.
Pani Flores jest zachwycona takim obrotem rzeczy, my zresztą także. Jesteśmy zdecydowani postawić władze stanu Oregon przed sądem, aby mógł się odbyć sprawiedliwy proces.
Kiedy skarga o spowodowanie niezawinionej śmierci naszych bliskich zostaje oficjalnie wniesiona do sądu, wymienia się w niej, oprócz władz stanowych, trzech innych pozwanych: farmera Paula Sweglera, firmę przewozową Cutter National Carriers, Inc., do której należała osiemnastokołowa ciężarówka, oraz kierowcę, Alexa Chronsika.
Pierwsza skarga o odszkodowanie dotyczy Paula Sweglera.
Brzmi ona następująco:
W dniu 3 sierpnia 1988 roku, koło godziny trzeciej po południu, Paul Swegler rozpoczął wypalanie ścierniska na swoim polu, w odległości około dwustu metrów od autostrady międzystanowej nr 5, na północ od zjazdu na autostradę nr 34.
Pożar wzniecony przez Sweglera rozprzestrzenił się na sąsiednie pola, a dym przedostał się nad autostradę. Wkrótce gęsty, ciągnący się nisko przy ziemi dym spowił drogę, poważnie ograniczając widoczność.
Około 3.50 po południu, 3 sierpnia 1988 roku, denaci byli pasażerami samochodu poruszającego się autostradą międzystanową nr 5 w kierunku północnym. Samochód ten został uderzony z tyłu przez ciężarówkę prowadzoną przez Alexa Chronsika, w momencie, kiedy pojazd denatów zwolnił ze względu na tworzący się zator w ruchu spowodowany przez dym znad płonącego ścierniska Sweglera.
Читать дальше