Erich Remarque - Czas Życia I Czas Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Erich Remarque - Czas Życia I Czas Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czas Życia I Czas Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czas Życia I Czas Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Historia żołnierskiego losu młodego Niemca, który nieoczekiwanie, w czasie klęski armii niemieckiej, dostaje urlop. Przepełniony nadzieją udaje się do kraju, do rodzinnego miasta, by szukać wytchnienia od nędzy, głodu, zimna i wszechobecnej śmierci frontu rosyjskiego. Czeka go z jednej strony ogromne rozczarowanie – jest bowiem świadkiem upadku swojej ojczyzny, a z drugiej niespodziewane szczęście – przeżywa wielką miłość. Pełen wątpliwości wraca na front, gdzie rozstrzygnie się konflikt między winą a poświeceniem.

Czas Życia I Czas Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czas Życia I Czas Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Na jakim odcinku?

– W grupie armii “Środek".

– Dzięki Bogu, tam jest chwilowo spokojnie.

– Spokojnie? Tam bynajmniej nie jest spokojnie! Grupa armii “Środek" toczy ciężkie boje. Mój mąż znajduje się w pierwszej linii.

“Pierwsza linia – pomyślał Graeber. – Jakby tam jeszcze istniała pierwsza linia!" Przez chwilę kusiło go, aby wyjaśnić pani Lieser, jak naprawdę wyglądają sprawy za murem frazesów o honorze, fuhrerze i ojczyźnie, ale natychmiast z tego zrezygnował.

– Miejmy nadzieję, że wkrótce przyjedzie na urlop – powiedział.

– Przyjedzie na urlop wtedy, kiedy nadejdzie jego kolej. Nie chcemy żadnych przywilejów. My – nie!

– Ja też się o to nie starałem – oświadczył Graeber oschle. – Przeciwnie. Ostatni urlop miałem przed dwoma laty.

– I przez cały ten czas był pan na froncie?

– Od samego początku. Jeśli nie byłem raniony.

Graeber przypatrywał się niezłomnej bojowniczce partyjnej. “Po cóż stoję tu i usprawiedliwiam się przed tą babą. Powinienem ją po prostu zastrzelić, tak jak to robi jej mąż, który prawdopodobnie jest w SD i morduje rosyjskich chłopów, aby zdobyć ową osławioną przestrzeń życiową dla fuhrera".

Z pokoju wyszła córka pani Lieser. Była to chuda dziewczynka o włosach bez połysku; przyglądała się Graeberowi dłubiąc w nosie.

– Dlaczego włożył pan dziś cywilne ubranie? – spytała pani Lieser.

– Oddałem mundur do czyszczenia.

– Ach tak! Myślałam już…

Graeber nie dowiedział się, co myślała. Spostrzegł nagle, że wyszczerza ona w uśmiechu żółte zęby, i niemal się tego przeraził.

– A więc dobrze – powiedziała. – Dziękuję. Zużyję ten cukier dla dziecka.

Wzięła obie paczki i Graeber spostrzegł, że ważyła je w rękach, porównując. Wiedział, że natychmiast po jego wyjściu otworzy paczkę przeznaczoną dla Elżbiety, ale tego właśnie chciał. Ku swojemu zdumieniu znajdzie w niej drugi funt cukru i nic więcej.

– To dobrze, pani Lieser. Do widzenia.

Heil Hitler! - spojrzała na niego ostro.

Heil Hitler! - odparł Graeber.

Wyszedł z domu. Obok bramy, oparty o mur, stał dozorca, niski mężczyzna z okrągłym brzuchem i zapadniętą piersią. Miał na sobie spodnie SA i buty z cholewami. Graeber zatrzymał się. I ten strach na wróble był teraz niebezpieczny.

– Piękną dziś mamy pogodę – powiedział Graeber, wyciągnął paczkę papierosów i poczęstował dozorcę.

Ten chrząknął coś i wziął papierosa.

– Zwolniony? – zapytał, kosym spojrzeniem obrzucając cywilne ubranie Graebera.

Graeber potrząsnął głową. Zastanawiał się, czy ma wtrącić kilka słów o Elżbiecie, ale nie zrobił tego. Lepiej nie zwracać uwagi dozorcy.

– Za tydzień wracam na front. Po raz czwarty.

Dozorca ospale kiwnął głową. Wyjął papierosa z ust, obejrzał go i wypluł kilka okruchów tytoniu.

– Nie smakuje panu?

– O tak. Ale właściwie to ja palę cygara.

– Krucho teraz z cygarami, co?

– Niby tak.

– Mój znajomy ma jeszcze parę skrzynek. Przy najbliższej okazji sięgnę do nich i przyniosę panu kilka sztuk. Dobre cygara.

– Importowane?

– Prawdopodobnie. Nie znam się na tym. Z opaskami.

– Opaski jeszcze niczego nie dowodzą. Każde zielsko może mieć opaskę.

– Ale ten człowiek jest kreisleiterem. Pali tylko dobry tytoń.

– Kreisleiterem?

– Tak. To Alfons Binding. Mój serdeczny przyjaciel.

– Binding jest pańskim przyjacielem?

– Nawet starym przyjacielem z ławy szkolnej. Właśnie od niego wracam. On i sturmbannfuhrer Riese z SS są moimi starymi kolegami. Idę teraz do Riesego.

Dozorca popatrzył na Graebera. Graeber zrozumiał to spojrzenie; dozorca nie pojmował, dlaczego radca sanitarny Kruse siedzi w obozie koncentracyjnym, jeśli Binding i Riese są przyjaciółmi Graebera.

– Pewne sprawy zostały już wyjaśnione – powiedział Graeber obojętnie. – W najbliższym czasie wszystko będzie w porządku. Niejeden się jeszcze zdziwi. Nie należy się zbytnio śpieszyć, prawda?

– Tak jest – przyświadczył dozorca z przekonaniem.

Graeber spojrzał na zegarek.

– Muszę już iść. A o cygarach nie zapomnę.

Poszedł dalej. “Całkiem niezły początek korupcji" – pomyślał. Ale wnet znów chwycił go niepokój. A może popełnił błąd. Postępowanie jego wydało mu się nagle naiwne. Może wcale nie powinien był tego robić. Stanął i popatrzył na siebie. Przeklęte cywilne łachy! One są wszystkiemu winne. Chciał się wyzwolić spod przymusu, jaki narzuca regulamin wojskowy, skorzystać z odrobiny swobody, a tymczasem znalazł się od razu w świecie strachu i niepewności.

Zastanawiał się, co dalej robić. Elżbieta była nieosiągalna do wieczora. Przeklinał pośpiech, z jakim starał się uzyskać dokumenty. “Ochrona – pomyślał. – Jeszcze wczoraj rano chełpiłem się, że małżeństwo będzie dla niej ochroną – dzisiaj grozi jej niebezpieczeństwem.”

– Co to za błazeńskie kawały? – wrzasnął jakiś grubiański głos.

Podniósł głowę. Przed nim stał mały, gruby major.

– Nie zdaje pan sobie sprawy z powagi chwili, łobuzie?

Graeber spojrzał na niego zaskoczony – nagle zrozumiał. Oddał majorowi honory wojskowe zapominając, że jest w cywilnym ubraniu. Stary Potraktował to jako kpiny.

– Omyliłem się – powiedział Graeber. – Nie miałem nic złego na myśli.

– Co? Jeszcze ośmiela się pan robić głupie dowcipy? Dlaczego pan nie jest w wojsku?

Graeber uważniej przyjrzał się staremu. Był to ten sam major, który go już raz zwymyślał; owego wieczoru, gdy stał z Elżbietą przed jej domem.

– Taki dekownik powinien się zapaść pod ziemię ze wstydu, a nie wyprawiać błazeństwa – szczekał major.

– Niech pan się nie unosi – powiedział Graeber gniewnie. – I niech pan zmyka do swego lamusa.

Oczy starego przybrały obłędny niemal wyraz. Zatkało go, stał się czerwony jak rak.

– Każę pana aresztować – wykrztusił.

– Sam pan wie, że nie może pan tego zrobić. A teraz zostaw mnie pan w spokoju, mam inne zmartwienia.

– To przecież…

Major chciał znowu wybuchnąć, lecz nagle zbliżył się do Graebera i zaczął węszyć szeroko rozwartymi, owłosionymi nozdrzami. Wykrzywił twarz.

– Ach, teraz rozumiem – powiedział z obrzydzeniem. – Dlatego nie jest pan w mundurze! Trzecia płeć! Tfu, do diabła! Perfumowana dziwka! Męska kurwa!

Splunął, otarł siwe wąsy, rzucił Graeberowi spojrzenie pełne głębokiej odrazy i odszedł. Winna była sól kąpielowa. Graeber powąchał swoją rękę. Teraz i on poczuł. “Kurwa – pomyślał. – Niewiele mi do tego brakuje. Oto co może zrobić z człowieka obawa o kogoś innego! Pani Lieser, dozorca… do czego jeszcze byłbym zdolny! Cholernie szybko stoczyłem się z mojego piedestału cnoty!”

Stał naprzeciwko siedziby gestapo. W bramie wjazdowej młody esesowiec ziewając maszerował tam i z powrotem. Kilku oficerów SS śmiejąc się opuściło gmach. Potem nadszedł powoli starszy mężczyzna, zawahał się, spojrzał w górę na okna, przystanął i wyciągnął z kieszeni karteczkę. Przeczytał ją, obejrzał się, popatrzył w niebo i wreszcie z ociąganiem podszedł do wartownika. Esesowiec obojętnie zerknął na wezwanie i wpuścił go.

Graeber wpatrywał się w okna na górze. Znów poczuł strach, duszący, cięższy i bardziej lepki niż przedtem. Znał wiele strachów: ostry i ciemny, tamujący oddech i paraliżujący, jak również ten ostatni, największy: strach człowieka przed śmiercią; ale ten był inny – pełzający, dławiący, nieokreślony i groźny, strach, który zdawał się brukać, oblepiać i rozkładać, nieuchwytny, któremu nie można się było oprzeć, strach bezsiły i żrącego zwątpienia, demoralizujący strach o innych, o niewinnych zakładników, bezprawnie prześladowanych, strach przed samowolą władzy i zmechanizowaną nieludzkością – był to czarny strach owych czasów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czas Życia I Czas Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czas Życia I Czas Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Czas Życia I Czas Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Czas Życia I Czas Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x