Dominika Stec - Kobieca Intuicja

Здесь есть возможность читать онлайн «Dominika Stec - Kobieca Intuicja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kobieca Intuicja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kobieca Intuicja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Spełniły się życzenia Dominiki – bohaterki Mężczyzny do towarzystwa. Żyje sobie szczęśliwie z Pedrem, wydała nawet powieść o ich wielkiej miłości. Z tego też powodu udziela wywiadu prestiżowemu pismu My Fair Lady i wzbudza niezdrowe zainteresowanie swoich uczniów. Spełnione uczucie miewa i wzloty i upadki, niemniej nic nie zapowiada katastrofy, toteż kiedy ta następuje, na Dominikę zwala się lawina pytań – ważnych, mniej ważnych i zgoła podstawowych.

Kobieca Intuicja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kobieca Intuicja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie ma sprawy, panie Zenobiuszu – zgodziłam się. – Zenek w niczym mi nie przeszkadza. Będę miała miłego towarzysza na święta.

– Nie jestem przekonany, czy miłego, sąsiadko. On chlapie, lojalnie uprzedzam.

– Wytrę. Żeby pan widział, jak Pedro chlapie, kiedy się kąpie.

– O, i to następna kwestia – zasępił się pan Zenobiusz.

– Przecieka do państwa?

– Nie, tylko czy pan Pedro nie będzie miał nic przeciwko Zenkowi?

– Nie będzie – wyjaśniłam chłodno. – Nie jest zazdrosny ostatnio. Jest tylko problem, że ja nie umiem hodować karpi. Nawet nie wiem, czym sieje karmi.

Pan Zenobiusz zapewnił, że hodowanie karpi to pestka. Nie trzeba ich kąpać, szczotkować, a co do karmy – podrzuci mi specjalną. Całą torbę. Od znajomego, który zawodowo zarybia stawy hodowlane.

Spytałam, czy nie wygodniej przetransportować karpfa do karmy niż odwrotnie, ale pan Zenobiusz zapewnił, że nie. Ryby w hodowlach przeżywają przed świętami Noc Świętego Bartłomieja. Nawet gdy któraś przetrwa nieodłowiona, to z uszkodzoną psychiką. W najlepszym razie Zenek byłby po świętach neurotykiem. Przeczeka Wigilię w konspiracji, o ile się zgodzę.

Żaden kłopot, mogę wziąć Zenka na wychowanie choćby do pełnoletności, zapewniłam. Nie umiem hodować karpi, ale bardzo to lubię. Przypomniałam sobie, że nie zrobiłam obiecanej kawy, więc spytałam, czy pan Zenobiusz czegoś się napije, a on odpowiedział, żebym sobie nie robiła fatygi, jeśli już, to małą kawkę. A ponadto czy nie miałabym nic przeciwko słuchaniu w święta muzyki klasycznej, gdyż karpie nie lubią jazzu. Ja zaś, jak słyszy na dole, lubię. Zaobserwował, że kiedy w radiu dawali Beethovena, Zenek robił wyjątkowo regularne kółka, jakby odprężony.

Zaniepokoiłam się, że nie mam odpowiedniego repertuaru, toteż zaczęliśmy przeglądać moje płyty. Pan Zenobiusz zaakceptował Mozarta, Straussa, Cesarię Evorę, pieśni legionowe i soundtrack z „Czekolady". Zdecydowanie odrzucił „Muzykę relaksacyjną – śpiew wielorybów". Mniejsze ryby boją się większych, takie są prawa natury wśród zwierząt. Z wielorybami Zenek miałby zmarnowane święta. Zapewniłam pana Zenobiusza, że nie używam wielorybów. Dostałam od kogoś na urodziny. Przeważnie dostaję nikomu niepotrzebne prezenty, takie są prawa natury wśród ludzi.

Przy wyjściu jeszcze raz zapytałam pana Zenobiusza, czy się czegoś napije. Odpowiedział, że chętnie wypiłby małą kawkę, ale musi już iść. Żona się niepokoi, co z Zenkiem.

I zostałam w pustym mieszkaniu sam na sam z rybą.

Ponieważ karp zastygł tuż przy powierzchni wody, zrobiłam przed nim striptiz przy legionowych pieśniach. Przebrałam się w dres, gdyby chlapał bardziej, niż się spodziewam. Pozapalałam światła, posprzątałam, włączyłam telewizor na Discovery (pan Zenobiusz odradzał TVN24, bo tam się kłócą politycy, to gorzej niż wieloryby). Pokropiłam wokół balii aromatycznym olejkiem do pieczenia. Żeby Zenek nie miał poczucia dyskomfortu, że z domu tętniącego przedświątecznym rytmem przeniósł się w zimne, nieczułe otoczenie. Pan Zenobiusz podrzucił mi torbę z karmą, pokazał, jak ją zadawać karpiowi. Sobie też zrobiłam kolację i usiadłam z rybą przed telewizorem, gdzie pokazywali współczesne metody mumifikowania zwłok w Południowej Karolinie.

Nie dziwi was, że w tych okolicznościach Gośka wyleciała mi z głowy. I wtedy zadzwoniła. Przeprasza, nie przyszła, ale musimy na razie przerwać szukanie Pedra. Bardzo jej przykro. Nie może mi chwilowo pomagać.

Zrobiło mi się smutno, ale się nie zdziwiłam. Przy tylu kosztach własnych musiała pęknąć. Berni zagroził rozwodem albo nawet że nie kupi jej nowego samochodu. Odpuściła. Po co komplikować sobie życie, bo skomplikowało się przyjaciółce…

Usiadłam z telefonem przy balii, choć Zenek zdążył nachlapać na podłogę, jak poczułam przez dres. Nie szkodzi. Był kochany. Teraz miałam już tylko jego.

– Trudno, Gosiu – rzekłam słodko a boleściwie. – Komu by się chciało o tej porze roku, jeśli nie musi. Zimno, ślisko…

– Wiedziałam, że zrozumiesz – ucieszyła się Gośka.

Zbiła mnie z pantałyku. Sądziłam, że zaprzeczy, powie, że co to za powody, zmieni zdanie ze wstydu. Ale żeby potwierdzała oczywiste nonsensy?!

– Że co zrozumiem?

– Że ślisko.

– A jak ma być? W grudniu jest zima. To ślisko. Co ci to nagle przeszkadza?

– Już nic, ale… – Gośka stęknęła w słuchawkę. – Wybrałam się do ciebie po naszej rozmowie, a tu przed moim garażem… Nie chciałam wołać Berniego, bo nie rozmawiam z nim od wtedy, i horror!… Tak mi głupio, Do, naprawdę!

– Nie rozmawiasz z Bernim i co?

– Noga – chlipnęła Gośka. – W dwóch miejscach. Brama się zacięła.

– Czyja noga? – przestraszyłam się.

Wyobraziłam sobie, że opowiada o gangsterskich porachunkach, których szczątkowe ślady znalazła przed własnym garażem. Może tych mafiosów z Ukrainy, gdzie Berni nie dojechał na czas przez nasz wypadek.

– Moja noga – wyjaśniła Gośka. – Złamana! Poślizgnęłam się, jak się szarpałam z tą pieprzoną bramą! W dwóch miejscach! Z przebiciem, z przemieszczeniem, ze wszystkim, Do, ze wszystkim co najgorsze, kurczę! Nawet obcas mi się połamał w jasną cholerę! Od tych włoskich na futerku!

Liścik od Gośki

Gośka leżała na swoim okrągłym łóżku i kleiła tipsy, wyciągając dłoń przed siebie dla oceny efektu. Jej grubą białą nogę podpierały spiętrzone poduchy w optymistycznie różowe kotki. Właściwie tipsy kleiła kosmetyczka. Wcześniej umyła Gośce głowę, uczesała ją, ukrywając kozacki czub, zrobiła makijaż, żeby Gośka nie wyglądała na zaniedbaną. Gosia jest zdania, że wygląd chorego ma terapeutyczny wpływ na przebieg choroby, objaśnił mi Berni. Czyli że prawdopodobnie bez brokatowych tipsów kość wolniej się zrasta. Gośce zaaplikowali następne środki przeciwbólowe, tym razem końską dawkę, więc mogła spokojnie wygłosić dowolną teorię i zaakceptować klejenie tipsów na powiekach.

Oprócz kosmetyczki przy Gośce czuwała pielęgniarka, która w najmniej odpowiednich momentach poprawiała jej różowe kotki. Zawezwano też panią Lidkę, która nic nie robiła. To znaczy siedziała w rogu pokoju i kartkowała z Alfem kolorowe pismo. Ponieważ co się dało, robił Berni. Podsuwał Gośce sok ze słomką, obcierał jej usta, zmieniał kanały w telewizorze, obdzwaniał znajomych z hiobową wieścią, kroił szynkę w kosteczkę, choć Gośka nie jadła, poprawiał jej koszulę nocną, nogę, głowę, gdyby mógł, mrugałby za nią. Wspominając, jak na siebie patrzyli, gdy stąd wychodziłam, nie wierzyłam własnym oczom! To jakiś romantyczny przesąd, że miłość mieści się w sercu. Skądże. Zdecydowanie w prawej nodze.

Ponieważ nikt nie zwracał na mnie uwagi, przycupnęłam obok Gośki. Pogłaskałam ją ostrożnie, żeby nie zniszczyć terapeutycznej fryzury, dałam książkę, którą przyniosłam na poprawienie humoru. Gdyż nie wiedziałam, że ma niezły. W każdym razie nie zdaje sobie sprawy, że ma zły.

– Twoja książka? – ucieszyła się. – Już druga? Jak szybko.

– Nie moja, Gosiu. Jak może być moja? Widzisz, że na okładce jest napisane Grochola.

Gośka uśmiechnęła się do mnie szczerym uśmiechem człowieka, który od wczoraj jest na prochach.

– To znaczy, że nie twoja? Jak u znajomych widzę książkę, zawsze na okładce pisze Grochola. Myślałam, że tak się pisze na okładkach.

– Jak piszą Grochola, to znaczy, że nie moja, Gosiu – zapewniłam. -I jak piszą Homer albo Konopnicka, to też nie moja.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kobieca Intuicja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kobieca Intuicja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kobieca Intuicja»

Обсуждение, отзывы о книге «Kobieca Intuicja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x