Dominika Stec - Kobieca Intuicja

Здесь есть возможность читать онлайн «Dominika Stec - Kobieca Intuicja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современная проза, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kobieca Intuicja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kobieca Intuicja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Spełniły się życzenia Dominiki – bohaterki Mężczyzny do towarzystwa. Żyje sobie szczęśliwie z Pedrem, wydała nawet powieść o ich wielkiej miłości. Z tego też powodu udziela wywiadu prestiżowemu pismu My Fair Lady i wzbudza niezdrowe zainteresowanie swoich uczniów. Spełnione uczucie miewa i wzloty i upadki, niemniej nic nie zapowiada katastrofy, toteż kiedy ta następuje, na Dominikę zwala się lawina pytań – ważnych, mniej ważnych i zgoła podstawowych.

Kobieca Intuicja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kobieca Intuicja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Sekundę, sąsiadko, najmocniej przepraszam – przerwał mi pan Zenobiusz przy trzeciej kolędzie. – Tak pani nie podejmę.

Pojawił się wkrótce w marynarce i pod krawatem. Stara szkoła. Jego żona zdążyła mi w tym czasie zaproponować herbatę z konfiturami, nadziewane babeczki, nalewkę przeciwstre-sową, kubek rosołu i pieczone jabłko z cynamonem. Odmówiłam po kolei, ale duch walki opuszczał mnie coraz szybciej. Dwa zero.

Zaprowadzili mnie do pokoju, gdzie stała choinka w skomplikowanej uprzęży z żyłek. Pan Zenobiusz zaplanował święta ekologiczne. Żywe drzewko u innego by zmarniało, on przesadzi je zdrowo na skwer. Po świętach. Sam skonstruował donicę, żeby nie oklapło. Stąd żyłki poprzybijane do ścian. Choinka się kolebie. Albo naczynie niestabilne, albo ściany krzywe, albo podłoga pochyła. Pan Zenobiusz napoczął drugi motek żyłki wędkarskiej. Razem z żoną podziękowali, że zainteresowałam się ich kłopotem, zeszłam, chciało mi się. To rzadkie w dzisiejszych czasach. Trzy zero.

Jako samodzielna kobieta poprosiłam o drugi młotek, żeby pomagać panu Zenobiuszowi. Jego żona informowała nas z boku, w którą stronę drzewko aktualnie się krzywi. Nie słyszeliśmy, bo stukało. Niezależnie szczekał jamnik.

Na to wdarła się Napiórkowska z przeciwka. W dni robocze ma na przechowaniu wnuczkę, która albo nie chce jeść, albo spać. Dzisiaj nie chciała spać. Niby normalne o trzeciej po południu, ale Napiórkowską wzburzyło. Ponieważ gospodarze zachowywali się z uprzedzającą grzecznością, zrobiła awanturę mnie. Dlaczego stukam, walę, nie daję spać jej wnuczce, zachowuję się aspołecznie. Cztery zero. Na szczęście szybko jej przeszło, bo w przeciwieństwie do mnie skusiła się na jabłko z cynamonem.

Reszcie zebranych, łącznie z jamnikiem, pani Zenobiuszowa podała kruche ciasteczka. Z herbatą, choć tu już jamnika pominęła. Usiedliśmy wokół okrągłego stołu naprzeciw obrazu z majestatycznym łabędziem w szuwarach. Łabędzie mają coś wspólnego z miłosną symboliką, prawda? Nie jestem pewna, w każdym razie na wprost tego niejasno tłumaczącego się pta-szydła padło pytanie, które musiało paść. Co u pana Pedra? Nie pokazuje się ostatnio.

Ma się świetnie, zapewniłam. Złapał ciężką grypę i nie wypuszczam go z domu. A także nikogo nie dopuszczam, bo zaraża. Toteż trochę się spieszę, opiekuję się nim. Może potrzebować aspiryny. Albo chusteczki do nosa.

Pani Zenobiuszowa poleciła mi wyrzucić apteczne leki. Tylko trują i kosztują. Dała w zamian czosnkowe tabletki, po których grypa mija jak ręką odjął. Podziękowałam. Dla równowagi Napiórkowska opowiedziała o swojej znajomej, która dostała takich powikłań po grypie, że już piąty rok jak nie żyje. Też podziękowałam. Rozpoczęło się omawianie innych przypadków śmiertelnych, co wprawiło mnie w podły nastrój. Boja wciąż żyłam. W zamyśleniu obracałam w dłoniach fiolkę z czosnkowymi tabletkami.

Po co mi Pedro z krwi i kości, myślałam. Taki, który może odejść, miewa kaprysy, nie uzgodnione plany. Czy ten, którego nie ma, ustępuje temu, który był? Ten, którego nie ma, odbiera moje telefony, wyznaje mi miłość, lubi gryzące owcze skarpetki, planuje spędzić ze mną Wigilię u rodziców, pozwala opiekować się sobą przy użyciu czosnkowych tabletek. Ten jest idealny, nie tamten. W zasadzie mogę wieść spełnione życie z Pedrem, którego nie ma. W razie nieodpartej potrzeby mogę się z nim nawet pokłócić. Stać mnie na to, żeby mieć własne zdanie, z którym się nie zgadzam. Choćby teraz – sądzę, że wpadłam na kapitalny pomysł życia z fikcyjnym Pedrem i zarazem sądzę, że jestem kompletną idiotką razem z tym debilnym pomysłem.

Pożegnałam się ze wszystkimi, łącznie z jamnikiem, a Napiórkowska skwapliwie poszła w moje ślady. Wyskoczyła za mną na korytarz z zaaferowaną miną.

– Nie wiem, czy mówić, ale nie wiedziałam, że pan Pedro był bez przerwy w domu.

– Tak jakby – przytaknęłam enigmatycznie. – Był, jest i… i jest.

– A ona tu bywa u niego, kiedy pani jest w pracy. Nie wiem, czy mówić.

– Kto?

– To pani nie wie, pani Dominiko? Naprawdę? Taka w czerwonej sukni, wysoka.

Zjechałam o stopień w dół ze sztywnymi kolanami.

Sto do zera! Nokaut! Kremacja zwłok. Co tylko chcecie. Okazuje się, że Pedro, którego nie ma, nawet zdradzać mnie potrafi.

Na stryszku rzuciłam się na łóżko, nie zapalając światła. O co chodzi? Odtrąbiłam koniec romansu stulecia, a tu nadal dzieją się rzeczy, których nie rozumiem. O których nie wiem. Pojawiają się postacie bez sensu – razem z tą całą Napiórkowską! Dlaczego Pedro miałby zdradzać mnie z Żyrafą, skoro ode mnie odszedł? Czy ta dziewczyna jest moim przekleństwem? Jakże jej teraz zazdrościłam. Twierdziła, że wie, co zrobiłaby na miejscu Pedra, a ja nie miałam pojęcia, co zrobić na moim własnym miejscu. Może kłamała? Ale co z tego? Kłamała tak wiarygodnie, że też pozazdrościć.

Zdrzemnęłam się, wycieńczona tym myśleniem. Śniły mi się „Trumny i akcesoria" w narożniku ponurego podwórka, a kiedy obudziłam się zlana potem, budzik pokazywał dwudziestą pierwszą siedem. Nigdzie nic nie stukało. Byłam podniecona. Z powodu kobiecej intuicji, która odezwała się do mnie we śnie.

W miłości nie ma przypadków. Nie włazi się tak sobie na trumny i akcesoria.

Wybrałam numer Gośki jak w filmie sensacyjnym. Drżącą ręką.

– Jesteś już zdrowa?

– Mów jak człowiek przynajmniej przed Wigilią – zirytowała się. – Już cię raz o tym dziś powiadamiałam. Nie zaczynaj od początku, bo i tak nie uwierzę, że przejęłaś się moją chorobą! Nie zadzwoniłaś!

– Czyli zdrowa – odpowiedziałam sobie sama. – W takim razie weź samochód i podjedź do mnie. Rozgryzłam paskudną aferę.

– Jaką aferę? Jestem zdrowa, ale jeszcze nie wychodziłam. Dopiero mam zamiar.

– Świetnie. Zrealizuj go, czekam – popędziłam ją.

Nie doczekałam się jej na górze. Za bardzo mnie nosiło. Ubrałam się i zbiegłam przed dom. Mimo że to nic przyjemnego czekać na ulicy o wpół do dziesiątej. Można się komuś bardzo nie spodobać albo bardzo spodobać – i jednakowo przerąbane. Dla samotnej kobiety polskie miasto po zmroku kojarzy się źle. Ja na przykład zastanawiam się wtedy, dlaczego dotąd nie zapisałam się na kurs kopania obronnego. Na każdym rogu wisi ogłoszenie, już parokrotnie miałam zamiar. W ostatniej chwili przychodziło mi do głowy, że chyba w końcu znajdę sobie faceta, po co mi kopać się osobiście z byle bandziorem.

Należało stawiać na kopanie. Daje niezależność, a także sporo przyjemności.

– Jedź! – zadysponowałam, siadając obok Gośki dwadzieścia minut później. – Tam gdzie byłyśmy poprzednio. Do tych trumien.

– Jezus Maria! Do jakich trumien?

Wyraźnie nią wstrząsnęło. Aż zgasł jej samochód. Z tych, co nie gasną.

– Pokażę ci, jedź. Będziesz moim świadkiem.

– Świadkiem czego?

– Nie wiem jeszcze, czego. Ale będziesz.

Damski fryzjer

Nad ulicą Rynkowskiego świecił napis „Wesołych Świąt" i dyndał wielki gumowy Mikołaj. Poza tym jak wszędzie o tej porze. Bezludzie, mglista ciemność, przymarznięta maź na chodnikach. Gośka zaparkowała przed bramą podwórza z trumnami i akcesoriami.

Wysiadłyśmy z samochodu i natychmiast zdarzyło się to, co tradycyjnie zdarzało mi się na Rynkowskiego: w mojej torebce odezwała się komórka.

Tym razem ani Janek Machta, ani księżna. Roberta. Z doskonałymi wiadomościami, jeśli je porównać do moich ostatnich doznań. Książka o miłości do Pedra sprzedaje się nie gorzej niż „Z uśmiechem przez bolesny okres", poprzedni hit. Ukazała się pozytywna recenzja w kobiecym dodatku. Jedna, ale bardzo-bardzo. Wydawnictwo chce ze mną podpisać umowę na następną książkę. Trzeba kuć nabywcę, póki gorący.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kobieca Intuicja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kobieca Intuicja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kobieca Intuicja»

Обсуждение, отзывы о книге «Kobieca Intuicja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x